Profesor Bell #3: Rowerem przez Irlandię

Tym razem trzy czaszki

Autor: Młot

Profesor Bell #3: Rowerem przez Irlandię
Joann Sfar to wielokrotnie nagradzany francuski rysownik i scenarzysta w jednej osobie. Serca polskich czytelników podbił dwoma autorskimi seriami: Kot Rabina oraz Profesor Bell. Najnowszy tom tej drugiej nosi tytuł Rowerem przez Irlandię. Sfar odpowiada tutaj tylko za scenariusz. Rysunkiem utrzymanym w sfarowskim klimacie zajął się Tanquerelle.

Historia jest kontynuacją jednego z wątków zawartych w poprzednim albumie (Promenada Angielek). Tytułowy Profesor Bell ma koszmary senne i wierzy, że odpowiedzialny za nie jest jego nemezis – Adam Worth. Bell świadomy, że w stanie spoczynku jest najbardziej bezbronny, bierze sprawy w swoje ręce. Po nieudanej próbie zabójstwa Adama Wortha popada w coraz większą paranoję. Momentem kulminacyjnym jego stoczenia się psychicznego jest atak na studenta podczas jednego z wykładów na uniwersytecie. Zostaje wysłany na przymusowe wakacje, a na miejsce wypoczynku wybiera Irlandię. Profesor Bell, jak każdy detektyw zajmujący się sprawami paranormalnymi, zawsze i wszędzie znajdzie sobie jakieś zajęcie, tudzież to zajęcie znajdzie jego. Tym razem musi stawić czoła chochlikom Irlandii.

Joann Sfar tworzy komiksy nietypowe. Niekonwencjonalne historie są wręcz jego wizytówką. Żaden z czytelników nie spodziewa się tego, co czekać go może na kolejnej stronie. Autor w tej serii obraca się wokół tematów fantastycznych i grozy. Nie trzyma się kurczowo żadnej konwencji, czego dowodem jest postać ducha Elphiasa. Ze względu na swoją formę powinna ona budzić strach, ale w rzeczywistości duch okazuje się sympatyczny i pomocny - ratuje Bella z licznych opresji. Elphias to barwny bohater, który często jest źródłem istotnych informacji ze świata zmarłych.

Ważną składową omawianego komiksu są nawiązania do innych utworów literackich. Sfar, niczym Alan Moore, czerpie inspiracje z różnych źródeł, dodając swoim dziełom wielu smaczków. Część od razu rzuca się czytelnikowi w oczy, jednak do odnalezienia innych, potrzebna jest pewna cierpliwość w dokopywaniu się do źródeł. Adam Worth, wróg Bella nr 1, jest nawiązaniem do „Napoleona świata przestępczego”, kryminalisty Adama Wortha, działającego w XIX wieku. Petrus Barbygère, to „Piotr Brodaty”, postać wymyślona przez Pierre Dubois, która również doczekała się swojego komiksu, rysowanego przez Sfara. Irlandzkie chochliki to nawiązanie do Snu nocy letniej Williama Szekspira. Natomiast ksywka inspektora Mazocka zaczerpnięta została z angielskiego wiersza o Humptym Dumptym, wielkim jajku, które siedzi na murze.

Bell, podobnie jak Sherlock Holmes, zajmuje się rozwiązywaniem zagadek trudnych i niezwykłych. Jednak bohater komiksów Sfara dostaje do odszyfrowania łamigłówki w duchu bardziej paranormalne i fantastyczne. Bell, niczym detektyw z Baker Street, jest cynicznym, bezczelnym, ale zarazem błyskotliwym egocentrykiem. Oboje również nie stronią od używek, leków i narkotyków. Jednak na tej płaszczyźnie Profesor Bell wydaje się być osobnikiem z większym doświadczeniem, a to ze względu na medyczne wykształcenie. Bardzo mocną, ale zarazem wymowną sceną była ta, w której Bell w czasie wykładu niemal rozłupał czaszkę jednego ze swoich uczniów kamienną popielnicą.

Za szatę graficzną albumu odpowiedzialni są rysownik Hervé Tanquerelle oraz kolorysta Walter. Ten duet świetnie oddaje klimat rysunków z pierwszego albumu serii Profesor Bell, który rysował jeszcze sam Joann Sfar. W odróżnieniu jednak od pierwszego tomu, Rowerem przez Irlandię ma mroczniejszy klimat, uzyskany za pomocą gęstego kreskowania, dodającego kadrom charakterystycznego brudu. Styl rysunków świetnie podkreśla atmosferę historyjek, pełnych mroku i tajemnic, a zarazem czarnego humoru.

Profesor Bell: Rowerem przez Irlandię to lektura dla inteligentnego i oczytanego odbiorcy, ale także dla każdego, kto lubi drążyć, szukać i odkrywać. Twórczość Sfara jest świetną odskocznią od schematycznych historii prezentowanych w popularnych filmach, książkach czy komiksach. Zatem wypada chyba każdemu z nas zakupić rower i popedałować krętymi ścieżkami, dlaczego by nie, Zielonej Wyspy. Każdy wypatrzy w jej krajobrazie coś innego.