» Recenzje » Piotruś Pan

Piotruś Pan


wersja do druku

Zanim Piotruś został Panem

Redakcja: Mały Dan

Piotruś Pan
Chyba prawie każdy oglądał film Hook Stevena Spielberga, w którym dorosły Piotruś Pan powraca do Nibylandii. Stosunkowo niewielu zna natomiast komiks Piotruś Pan Regisa Loisela, przedstawiający losy tytułowego bohatera jeszcze przed wydarzeniami z powieści J. M. Barriego.

Francuski rysownik pracował nad swoją wersją przygód Piotrusia przez czternaście lat, tworząc sześć zeszytów i zapełniając je łącznie ponad trzystoma planszami. Umieścił na nich coś w rodzaju twórczej dekonstrukcji oryginału. Cofnął się do czasów, gdy główny bohater był jeszcze zwykłym chłopcem, dość swobodnie potraktował wątki znane z powieści, ale pod względem przekazu pozostał wierny literackiemu pierwowzorowi – jego opowieść adresowana jest nie do dzieci, lecz do nieco starszego czytelnika. Wizja Nibylandii w oczach Loisela dość znacząco różni się bowiem od cukierkowych wersji kreowanych przez Disneya.

Zanim jednak czytelnik komiksowego Piotrusia Pana przeniesie się wraz z bohaterem do krainy wróżek i piratów, trafia najpierw do brudnych zaułków dziewiętnastowiecznego Londynu. To właśnie tam pewnego mroźnego popołudnia Piotruś odpowiada mieszkającym na ulicy sierotom piękną historię o swojej kochającej mamie, która czeka na niego w domowych pieleszach. Szybko przekonujemy się jednak, że opowieść to stek bzdur, bo Piotruś żyje w takiej samej nędzy jak bezdomni rówieśnicy, zaś jego matka uprawia najstarszy zawód świata, przepijając zarobione pieniądze. Na domiar złego nienawidzi syna i co rusz wyrzuca go na ulicę, gdzie obdarzony wybujałą wyobraźnia chłopiec zmuszony jest żyć wśród pijaków, prostytutek i pederastów. Obracając się w tak wątpliwym towarzystwie, Piotruś nie tylko ucieka w świat fantazji, ale zaczyna też nienawidzić dorosłych i postanawia na zawsze pozostać dzieckiem.

Niewesoły los odmienia się, gdy chłopiec przypadkowo ratuje latającą wróżkę. Ta dzięki magicznemu pyłowi zabiera go do fantastycznej krainy, zamieszkanej przez egzotyczne istoty – syreny, elfy, centaury i chochliki. Baśniowe stwory nie tylko przyjaźnie witają Piotrusia, ale gotowe są nawet uczynić go swoim królem. W zamian oczekują, że chłopiec pomoże im pozbyć się utrapienia w postaci piratów, którzy zakotwiczyli u wybrzeża Nibylandii i poszukują skarbu, zakłócając życie mieszkańcom. Piotruś ochoczo podejmuje się zadania. Dobrotliwi mieszkańcy krainy dość szybko mają jednak okazje przekonać się, że dokonali nie do końca przemyślanego wyboru...

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ten swoisty prequel kończy niedługo przed momentem, w którym rozpoczyna się powieść J. M. Barriego. Snuta przez francuskiego rysownika historia, choć nie do końca "kanoniczna" względem oryginału, w wielu miejscach stanowi jego uzupełnienie i odwołuje się do znanych z niego faktów. Dlatego do zrozumienia w pełni dzieła Loisela konieczne jest wcześniejsze przeczytanie książki. Nie da się bowiem ukryć, że bez jej znajomości niektóre wydarzenia z komiksu mogą wydawać się niezrozumiałe albo niewystarczająco umotywowane.

Jednak nawet odbiorca, który postać Piotrusia zna wyłącznie z wersji Disneya, dostrzeże wiele nawiązań do zakorzenionych w popkulturze wątków. Z opowieści Loisela dowiemy się, w jaki sposób Kapitan Hak stracił dłoń, skąd wziął się budzik w brzuchu krokodyla, a nawet poznamy etymologię przydomka "Pan" przy imieniu Piotrusia. Francuski autor idzie też dalej, próbując wyjaśnić, jak na charakter Piotrusia wpłynęły jego relacje z rodzicami – toksyczną matkę poznajemy już na początku opowieści, później pojawia się również nieznany bohaterowi ojciec, którego wątek ociera się o teorie freudowskie. Na tym inwencja autora się nie kończy, w pewnym momencie wprowadza on bowiem do opowieści nawet postać Kuby Rozpruwacza. Wydarzenia związane z tą postacią są jednym z bardziej tajemniczych fragmentów komiksu i interpretować można je na kilka sposobów.

W opowieści nie brakuje także licznych elementów przygodowych. Jednak mimo ich obecności i wesołego usposobienia niektórych bohaterów, komiks Loisela nie jest dziełem, które optymistycznie nastawiałoby do życia. Cała opowieść przesiąknięta jest swoistym antropologicznym pesymizmem – dorośli są bezwzględni i okrutni, dziewczyny zazdrosne i wredne, chłopcy bezmyślni i nieodpowiedzialni. Nawet ucieczka z londyńskich slumsów do baśniowej krainy nie oznacza stanu wiecznej szczęśliwości. Cudowne właściwości Nibylandii sprawiają, że jej mieszkańcy szybko zapominają o wszystkich złych rzeczach, jakie im się przytrafiły. A skoro tak, możliwe jest popełnienie dowolnego okrucieństwa, o którym za chwilę i tak nikt nie będzie pamiętał... Brutalną wymowę całości podkreślają utrzymane w charakterystycznym dla Loisela stylu rysunki, na których piękno co chwile miesza się z brzydotą, a kolorowe barwy z mrokiem i szarością. Równie wyraziste są wizerunki bohaterów. Szalone miny Piotrusia oddają nie tylko energię, ale i częstą głupotę tej postaci, zaś na twarzach innych bohaterów zarysowuje się całe spektrum złych emocji – od zwykłej próżności, po czyste okrucieństwo.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Choć Loisel czasami może przesadza z dosłownością, jego Piotruś Pan jest bez wątpienia słusznie uważany za klasyk frankofońskiego komiksu i zajmuje ważne miejsce w historii gatunku. I jeszcze lepiej od książkowego oryginału unaocznia, że świat fantazji od świata rzeczywistego dzieli znacznie cieńsza granica niż się powszechnie uważa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Piotruś Pan - wydanie zbiorcze
Scenariusz: Regis Loisel
Rysunki: Regis Loisel
Wydawca: Egmont
Data wydania: 5 października 2014
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 336
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328102781
Cena: 119,99 zł



Czytaj również

Parszywy drań #1
- recenzja
W poszukiwaniu Ptaka Czasu #7: Ziarno szaleństwa
Na drodze do wielkiego finału
- recenzja
W poszukiwaniu ptaka czasu #6: Kryll
Małymi kroczkami do przodu
- recenzja
W poszukiwaniu Ptaka Czasu #5: Złodziej woli
Działając wbrew sobie
- recenzja
W Poszukiwaniu Ptaka Czasu #4: Rycerz Bragon
Zaliczony test na rycerza
- recenzja
W Poszukiwaniu Ptaka Czasu #3: Droga Łowcy
Intensywnie lecz nieco nijako
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.