Księga Vanitasa #03

Wracając na stare śmieci

Autor: Shadov

Księga Vanitasa #03
Księga Vanitas to jedna z tych opowieści, które niewiele mają wspólnego z głęboką i poważną historią. Manga autorstwa Jun Mochizuki opowiada o przygodach niecodziennego duetu – śmiertelnika i wampira. Ich pokręcona relacja, zabawne docinki i przerysowane reakcje cieszą za każdym razem, gdy sięgnę po kolejny album z serii. I nie inaczej jest z trzecim tomem.

Główny duet historii, czyli śmiertelnik Vanitas, posiadacz Księgi dającej władzę nad wampirami, i Noe – wampir, który z rozkazu swojego mentora ma zbadać wspomniane tomiszcze – nadal podążają tropem nosiciela klątwy. Ów antagonista na przestrzeni dwóch tomów (Księga Vanitasa #1-2) zdążył już wyrządzić mnóstwo szkód. Wampiry, którym zabiera imię, popadają w obłęd i zabijają każdego, kto stanie na ich drodze.

W poprzednim tomie historia zatrzymała się na balu maskowym. Vanitas, korzystając z okazji, wygłosił płomienną mowę do wszystkich zebranych wampirów, a tym samym sprowadził na siebie i Noego kłopoty w osobie wampirzycy Veroniki, posiadającej zaszczytny tytuł Bestii. W albumie trzecim walka trwa w najlepsze, ale Vanitas przegrywa. Gdy wydarzenia przybierają tragiczny obrót, do akcji wkracza wampirzy Lord Ruthven, tym samym kończąc potyczkę bohaterów. Jednak potężny krwiopijca nie poprzestaje na tym, proponuje Vanitasowi i Noemu kilka dni pobytu u siebie.

Chociaż pierwsze dwa tomy przedstawiały historię ciągiem, to w najnowszym albumie autorka podzieliła fabułę na kilka mniejszych epizodów. Jeśli ktoś oczekiwał, że wydarzenia przyspieszą i skumulują się, to niestety, będzie musiał jeszcze poczekać. Trzeci tom, chociaż dobry, spycha historię na spokojniejsze tory. Efektem tego, w pierwszych, szybkich scenach, w których Vanitas i Noe ścierają się z Veroniką, fabuła zwalnia i już do samego końca biegnie spokojnie i bez większych zwrotów akcji. Taki obrót wydarzeń sprawia, że główni bohaterowie częściej niż zwykle pakują się w drobniejsze tarapaty. To zdenerwują hrabię Ruthvena, kiedy indziej pokłócą się przy ciastku, to znowu wpadną na trop nosiciela klątwy, czy staną do walki z Chasseur, kościelną organizacją do zwalczania wampirów. Dzięki takim pobocznym wątkom mamy okazję poznać wiele kluczowych dla całej opowieści faktów, np. co robi królowa wampirów lub kim są Dhampiry i organizacja stawiająca sobie za cel wyeliminowanie krwiopijców. Zwłaszcza w tym ostatnim przypadku mamy do czynienia z kolejną zwariowaną i szaloną przygodą bohaterów. Zaś na osoby, które serię znają, czeka kilka kolejnych „smaczków” z życia bohaterów, w tym poznanie pewnej informacji z przeszłości Vanitasa.

Niemniej nie zabrakło ani sytuacji relaksujących ani głębszych rozmów, wprowadzających relacje na nowe tory. Temu wszystkiemu towarzyszy dużo sytuacji, w których dialogi i zachowania głównie Noego i Vanitasa tworzą sytuacje żartobliwe i komiczne. Nie ma znaczenia, czy bohaterowie walczą na śmierć i życie, czy akurat piją herbatę. Jest to jedna z tych rzeczy, które sprawiają, że czytanie Księgi Vanitasa jest tak przyjemne i odprężające.

Na całość fabuły znacząco wpłynęły charaktery postaci. Nie wspominając o głównym duecie, uwagę przyciąga wampirzyca Jeanne, zwana Wiedźmą Ogni Piekielnych, oraz koleżanka Noego - Dominique de Sade. Obie są charakterne i dominują nad protagonistami.

Graficznie nadal jest świetnie. Jun Mochizuki wręcz idealnie poradziła sobie z kreśleniem plansz, zaczynając od wspaniałych widoków, pokazujących miasto w szerszych planach, aż do wyraźnie zaakcentowanych emocji poszczególnych osób. Zwłaszcza w tym drugim przypadku mamy do czynienia ze świetnie ukazaną mimiką każdego bohatera. Ich emocje są tak czytelne, że nawet bez dialogów nie trudno je odczytać. Idąc dalej, pochwalić należy także dynamikę i perspektywę.

Księga Vanitasa #3 to kontynuacja zdecydowanie utrzymująca poziom poprzednich tomików. Nadal główni bohaterowie historii – Vanitas i Noe – robią sporo zamieszania, zarówno wokół siebie, jak i w każdym miejscu, do którego przybędą. Nie da się ukryć, że już od pierwszych stron (również w wydanych do tej pory tomach) jest wesoło i zabawnie. Lekkość, z jaką Jun Mochizuki kreśli ich przygody, sprawia, że przyjemnie spędza się przy niej czas, śledząc kolejne zwariowano-komiczne zmagania śmiertelnika i wampira.