Jessica Jones: Alias #3

Czasem trzeba użyć mocy

Autor: Camillo

Jessica Jones: Alias #3
Trzeci tom serii Jessica Jones: Alias przynosi zarówno następne śledztwo, jak i kolejne problemy osobiste tytułowej eks-bohaterki.

Stworzona przez Briana Michaela Bendisa seria Alias rozgrywa się w uniwersum Marvela, ale niewiele w niej superbohaterów w kostiumach. Ci zajęci są ratowaniem świata i nie mają czasu dla zwykłych ludzi. Dlatego pomocą w drobniejszych sprawach służy Jessica Jones, która porzuciła karierę zamaskowanej wojowniczki i próbuje zarobić na życie jako prywatny detektyw.

W trzecim tomie wątek kryminalny dotyczy zaginięcia Mattie Franklin, nastolatki obdarzonej supermocami. Dziewczyna zniknęła i wszystko wskazuje, że wpadła w złe towarzystwo. Po krótkim śledztwie Jessica odkrywa, że Mattie znajduje się w rękach ludzi, którzy wykorzystują jej moce w niecnych celach. Aby jej pomóc, detektyw sama będzie musiała użyć swoich nadprzyrodzonych zdolności, czego nienawidzi robić ze względu na traumę z przeszłości.

Złe wspomnienia to niejedyny osobisty problem Jessiki. Nadal zmaga się z wątpliwościami natury sercowej, a także niskim poczuciem własnej wartości, które często wychodzi na jaw pomimo jej pozornej siły i zdecydowania. I to właśnie na tym, identycznie jak w poprzednich tomach, koncentruje się większość fabuły trzeciej części Alias. Kryminalna intryga potraktowana jest po macoszemu, bo śledztwo biegnie jak po sznurku, scenarzysta nie poświęca mu zresztą wiele miejsca. Większość plansz wypełniają prozaiczne wydarzenia z życia głównej bohaterki, dzięki którym możemy lepiej poznać jej drażliwą osobowość, a całość wieńczą dobrze rozpisane, zwięzłe dialogi z licznymi złośliwymi nawiązaniami do świata marvelowskich herosów. 

Za stronę graficzną większości opowieści po raz kolejny odpowiedzialny jest Michael Gaydos, ze swoją wyrazistą, choć niespecjalnie urodziwą kreską. Kilkuplanszową scenę retrospektywną tak jak w poprzednim albumie narysował Mark Bagley, wspierany przez Ala Veya i Dean'a White'a. Nagłe przejście z grubej, ciężkiej kreski Gaydosa w miękki, słodkawy cartoon Bagleya znów tworzy ciekawy efekt i można żałować, że tego udanego patentu nie stosowano w serii częściej.

Szkoda zresztą, że sama seria nie ukazywała się dłużej, bo trzeci album to już jej przedostania część. Wydaje się, że potencjał tej nietypowej, nie-superbohaterskiej opowieści był o wiele większy. Zdecydowano jednak inaczej, więc czytelnikom pozostaje sięgnąć po tasiemce o ratowaniu świata i najeźdźcach z kosmosu, albo pogodzić się z myślą, że Marvel ma dla bardziej wymagającego odbiorcy niewiele do zaoferowania.