» Recenzje » Infamis #1: Bohater

Infamis #1: Bohater


wersja do druku

Nie Babinicz, jam Wolski

Redakcja: Jarosław 'beacon' Kopeć

Infamis #1: Bohater
Jak twierdzi forum historyczne portalu historia.org.pl, Rokosz Zebrzydowskiego "został zawiązany w latach 1606-1609 przeciwko Zygmuntowi III Wazie w związku z jego polityką zagraniczną i po części wewnętrzną państwa. Król dążył do centralizacji władzy w Polsce, opierając się głównie na członkach Senatu – wąskiej grupie magnaterii oraz biskupów. Na dodatek dążył do zniesienia wolnej elekcji, ustanawiając następcę tronu Polski, oraz chciał ograniczyć władzę izby poselskiej jedynie do głosu doradczego ze stanowczego. (…) Zygmunt naruszał także akt tolerancji religijnej poprzez swój ultrakatolicyzm". Taki krótki wstęp do lekcji historii przyda się przed lekturą Infamisa (część pierwsza z dwóch) każdemu z nas.

Tym tomem Paweł Zych powraca do komiksu albumowego. Od czasu publikacji Chomika zagłady w 2006 r. autor pokazywał się to tu, to tam, m.in. w trzecim Bicepsie i od jakiegoś czasu regularnie w historycznych krótkich opowiastkach na łamach pisma Focus Historia tworzonymi wraz z Sebastianem Frąckiewiczem.

Tło historyczne jest dla Infamisa ważne. W pierwszym tomie śledzimy początki szlacheckiej konfederacji (zjazd w Lublinie), podział na obozy zbuntowane i wierne królowi oraz obserwujemy wprowadzanie na scenę postaci historycznych i fikcyjnych. Spośród fikcyjnych na pierwszy plan wysuwa się wierny królowi Mikołaj Wolski – rotmistrz podejmujący się na rozkaz hetmana Chodkiewicza misji, która uczyni go tytułowym infamisem. Działa w obozie wroga jak typowy szpieg, co oczywiście pociąga za sobą konsekwencje, za które zapewne przyjdzie naszemu bohaterowi słono zapłacić.

Mimo że dla Infamisa wydarzenia historyczne są szczególnie istotne, twórca nie pozwala im przytłoczyć wartkiej i awanturniczej narracji spod znaku płaszcza i szpady. Tło historyczne służy tu raczej uzasadnianiu kolejnych fikcyjnych skrzyżowań broni. Komiks Pawła Zycha nie jest w żadnym stopniu wykładem historycznym, ale z całą pewnością przyda się przed (albo w trakcie) jego lektury sięgnąć choćby po faktograficzne źródła dotyczące Rokoszu – ocena ideologiczna zależeć będzie zawsze od horyzontów danego historyka. Choć dla zrozumienia akcji komiksu nie będzie to niezbędne, bo ten doskonale broni się jako awanturnicza przygodówka szpiegowska osadzona w realiach polskiego XVII wieku.

Z drugiej jednak strony, komiks przypomni nam mniej znane fakty z naszej historii i być może nakłoni do kilku pozakomiksowych lektur uzupełniających. Na pewno warto po takie źródła sięgnąć, żeby nie pozostać w przekonaniu, że jedyną przyczyną zawiązania konfederacji było niewypłacenie żołdu dla królewskiego wojska.

Infamis nie jest antidotum na kulejący polski komiks historyczny, ale daje świeże spojrzenie na możliwość mówienia o epizodach z naszej przeszłości. Zamiast czerni i bieli w stylu realistycznym proponuje kolor w wersji zbliżającej go do estetyki "cartoonowej". Zamiast wykładu uniwersyteckiego z przypisami – wartką akcję dobrze uzasadnioną tłem historycznym. Zbliża się w takim sposobie opowiadania do klasyków filmowych pokroju Potopu (choć Wolski raczej nie zapisze się w świadomości tak, jak wyrył się w niej Kmicic) czy Czarnych chmur (tutaj punkt styczny to konspiracja i szpiegostwo), które kolejne pokolenia oglądają bez poczucia, że ktoś posadził je w szkolnej ławce i zmusił do nauki. Zatem być może "narysował się" nam kandydat do komiksowego klasyka w kategorii "komiks historyczny nie boli".
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
7.17
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Infamis #1: Bohater
Scenariusz: Paweł Zych
Rysunki: Paweł Zych
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 64
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 37 zł



Czytaj również

Rycerze Heliopolis #2: Albedo, faza bielenia
Gdy korona to za mało
- recenzja
Barakuda #2: Blizny
Intymne życie piratów
- recenzja
Bouncer #2: Do piekła i z powrotem
Nadzieja matką głupich
- recenzja
Mroczne plany
Jakaś wyblakła ta ciemność
- recenzja

Komentarze


~Standman

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czy autor mógłby skonkretyzować co rozumie pod pojęciem "kulejącego polkisego komiksu historycznego"?
11-12-2012 14:39
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
Scenariusz zupełnie nie pasuje do stylu rysunku. Właściwie odwrotnie. A mogło być tak miło :(
11-12-2012 15:43
Ystad
    @etcposzukiwacz
Ocena:
0
w Focus Historia od czterech lat można czytać komiks historyczny z rysunkami Pawła Zycha do scenariusza Sebastiana Frąckiewicza tak więc ja jestem przyzwyczajony do historii podanej w ten sposób, więc mi jak najbardziej rysunki do scenariusza pasują.

i brakuje w tym zdaniu słowa "mi".

"Scenariusz zupełnie MI nie pasuje do stylu rysunku."

prawda, ze lepiej?
11-12-2012 17:31
etcposzukiwacz
    Samokrytyka ;)
Ocena:
0
@ Ystad
A moge napisać "nam" jeżeli to zdanie wiecej niż jednej osoby?
11-12-2012 19:34
Ystad
    @etcposzukiwacz
Ocena:
0
owszem możesz. Ale tylko pod warunkiem że w momencie pisania siedzi was te kilka osób naraz i pisze :>


większości (wszystkim z którymi o nim rozmawiałem nawet) moich znajomych ten komiks się podoba, a zauważ że napisałem w pierwszym poście "ja" oraz "mi".
12-12-2012 09:20
etcposzukiwacz
    Dobre składniki, ale ...
Ocena:
0
Wybacz "ojcze chrzestny" polskiego komiksu, ja nie napisałem że komiks mi sie nie podoba. Scenariusz jest fajny, rysunek też by sie sprawdził w innym może bardziej humorystycznym komiksie. Z dwóch całkiem dobrych składników, połaczonych razem wszyło coś (co najwyżej) średniego. Nie żałuje że przeczytałem, ale mam niedosyt, bo mogło być dużo lepsze.
A swoją drogą czy coś staje się lepsze bo się do tego przyzwyczailiśmy?
W kwestii formalnej - nie nikt nie siedział obok mnie gdy pisałem komantarz, ale konsultowałem wypowiedź/ocene przez skypa. Czy to może zostać uznane?
12-12-2012 09:46
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
@ etcposzukiwacz: może zostać uznane :)

Dla mnie ten rysunek fajnie zmienia podejście do opowiadania o historii - warstwa rysunkowa powoduje, że trochę się "odrealnia" historia i można czytać komiks jako fajną fikcję, choć tak naprawdę nią nie jest.

@ ~Standman: autor "mógłby", ale chyba mu się nie chce za bardzo tego rozwijać, skoro nie rozwinął w recenzji Infamisa, ale żeby nie być aroganckim i zarozumiałym recenzentem, to napiszę ogólnie tak: historyczne komiksy polskie, które czytałem do tej pory, raczej mnie nudziły. Tak, to jest bardzo subiektywne stwierdzenie. Nie odbieram nikomu prawa do lubienia realizacji komiksowych w tej odmianie, ale mnie one na ogół nie zaciekawiały.

Dlaczego kulejący? Bo wg mnie nie jest samowystarczalny - za dużo przypisów, komentarzy, tekstów dodatkowych, etc. Jak ktoś słusznie napisał, komiks historyczny może być dodatkiem dydaktycznym, a nie formą pełnoprawnego podręcznika. Taki Infamis rozwiązuje sprawę planszą z podziałem na postaci fikcyjne i historyczne. Tyle wystarczy. Jeśli komiks musi uciekać się do słowa wstępu i mądrego tekstu na zakończenie, to znaczy że kuleje jako komiks.
12-12-2012 10:02
~Standman

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kłopot w tym, że Twój tekst trudno w ogóle nazwać recenzją, bo mało który z wątków w nich rozwinąłeś. Pomijam fakt "przemachania" formuwego wpisu, bo tu się kłania lenistwo autora "recenzji". A takiej fuszerki nie spodziewałem się po dobrym tłumaczu i nie gorszym dziennikarzu komiksowym.

Szczerze mówiąc gdyby odjąć np. "Załodzę śmierci" cały sztafarz naukowy komiks i tak nie straciłby na swej jakości. Tak więc argument nie trafiony.
12-12-2012 14:52
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Hmmm... na temat tego, co jest recenzją, a co nie, nie chce mi się dyskutować - myślę po prostu, że za dużo form już tego typu teksty przyjęły w swojej prasowej karierze, żeby kwestionować przynależność niektórych tekstów zwanych "recenzją" do tej kategorii.

Na temat tego, czy mogę coś w recenzji cytować, również nie będę dyskutował, więc napiszę tylko, że nie ma dla mnie sensu pisanie własnymi słowami tego, co ktoś lepiej albo rzetelniej powiedział, bo np. lepiej się na danym temacie zna. Ja historykiem nie jestem, iberystą-kulturoznawcą jestem z wykształcenia. Gdybym przepisał z książki nie byłbym leniem :)

No i problem właśnie w tym, że "Załoga śmierci" ma ten cały "naukowy sztafaż".
12-12-2012 16:56
~Standman

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niepotrzebnie upraszczasz. Nie czytaj sztafażu, a komiks i tak się broni jako spójna fabuła. Dotyczy to zresztą nie tylko "Załogi", ale też większości dotąd wydanych komiksów historycznych.

A przy okazji: brak studiów w danym kierunku nie uprawnia do ignorancji i fuszerek. Zawsze można doczytać i opisać problem własnymi słowami (mnie tak przynamniej uczono w szkole podstawowej). Najwyraźniej tego również Ci się nie chciało.
13-12-2012 08:24
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Ignorancja? Fuszerka? - patrz odpowiedź o formie recenzji i przeanalizuj proszę pojemność tego słowa na przykładach (nie wg słownika czy jakiejś tam szkoły pisania recenzji).

Owszem, można "doczytać, można i zacytować. EOT z mojej strony.
13-12-2012 10:36

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.