Hellboy #2: Spętana trumna, Prawa ręka zniszczenia

15 prac Hellboya

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Hellboy #2: Spętana trumna, Prawa ręka zniszczenia
Mały demon jedzący placuszki, homunkulus pragnący stać się bogiem, spotkania z mitycznymi istotami, Baba Jaga i poszukiwania odpowiedniego miejsca spoczynku dla gadatliwego martwiaka... Wszystko to i jeszcze więcej ma do zaoferowania kolejny tom poświęcony Hellboyowi, agentowi do spraw paranormalnych.

Pierwszy tom wznawianego przez Egmont cyklu o Hellboyu nie wywarł na mnie zbyt dużego wrażenia. Biorąc pod uwagę, iż seria ta jest uważana przez krytyków za pozycję obowiązkową dla wszystkich fanów komiksów, nie mogłem nie poczuć się rozczarowany tym, jak zaczęła się moja przygoda z twórczością Mike'a Mignoli. Dobrze zatem, że zawierający piętnaście krótkich opowieści o tym bohaterze tom drugi (opatrzony podtytułem Spętana trumna, Prawa ręka zniszczenia) wypada zauważalnie lepiej, nawet jeśli wciąż posiada pewne wady.

W przeciwieństwie do recenzowanego wcześniej Nasienia zniszczenia. Obudzić diabła, tom drugi zamiast dwóch dłuższych historii zawiera kilkanaście krótkich opowiastek, prezentujących to, jak wyglądają zazwyczaj misje wykonywane przez demonicznego agenta pracującego dla Biura Badań Paranormalnych i Obrony. Ich długość waha się między kilkoma a kilkudziesięcioma stronami, a każda z nich poświęcona została innej sprawie – związek między nimi jest minimalny i w zasadzie utwory tu zawarte można czytać w dowolnej kolejności.

Niektóre prezentują wyższy poziom, niektóre niższy, ale oceniane jako całość wypadają lepiej niż tom pierwszy, ponieważ czytelnik po prostu nie ma możliwości narzekać na nudę – nawet jeśli dane opowiadanie nie przypadnie do gustu, to i tak prawdopodobnie jest na tyle krótkie, że można prędko przejść do następnego. W związku z tym nawet słabsze fragmenty nie wpływają istotnie na wrażenia płynące z lektury. Ich siła płynie przede wszystkim z tego, że Mignola prezentuje przegląd istot zasiedlających fantastyczny świat Hellboya: demony, wiedźmy, upiory, leśne duchy, wampiry, pradawne bóstwa... Dzięki takiej różnorodności cały czas coś się dzieje, choć nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z krótką formą i treści w niej zawartej nie da się nazwać szczególnie głęboką.

Nie zmieniła się, niestety, kwestia będąca moim głównym zarzutem kierowanym w stronę poprzedniej części, czyli płytkość postaci. Żadna z zebranych tu opowieści nie poświęca czasu na eksplorację osobowości postaci innych niż sam Hellboy (a i on przecież nie jest zbyt skomplikowanym pod względem konstrukcji charakteru protagonistą), a przecież aż prosi się o większy udział w jego przygodach współpracujących z nim agentów BBPO, takich jak Abe lub Liz. Z tego też powodu kolejne utwory, nawet jeśli wzbudzają myśli typu „łał, to jest całkiem fajne”, to ani przez moment nie angażują emocjonalnie, ponieważ po prostu nie ma do kogo się przywiązać.

Dobrze zatem, że przynajmniej niepodrabialny styl rysunków Mignoli dalej zasługuje na pochwałę, gdyż prezentuje ten sam, wysoki poziom co ostatnim razem, na co duży wpływ mają wyraziste, nasycone barwy, oraz groteskowe, zapadające w pamięć projekty istoty napotykane przez Hellboya. Biorąc też pod uwagę, jak ładnie został wydany ten zbiór (twarda oprawa, papier kredowy, dodatkowe ilustracje zamieszczone pod koniec tomu), z całą pewnością każdy kolekcjoner będzie chciał móc postawić go na swojej półce.

Spętana trumna, Prawa ręka zniszczenia zapewnia satysfakcjonującą dawkę rozrywki, nawet jeśli wśród zamieszczonych w tym tomie opowiastek nie wszystkie sprawiają równie dobre wrażenie. Wciąż też nie napotkałem tu niczego prawdziwie zachwycającego, ale jestem wystarczająco zadowolony z faktu, iż przejście z dwóch dłuższych historii na kilkanaście krótszych wyszło zbiorowi na dobre. Póki co, poziom serii wzrasta, więc pozostaje mi tylko liczyć na to, że tendencja ta się utrzyma w kolejnych tomach.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.