» Recenzje » Ex Machina #1

Ex Machina #1


wersja do druku

Nie każdy superbohater nosi pelerynę

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Ex Machina #1
DC Comics i Marvel przyzwyczaiły nas do superbohaterów w kolorowych trykotach, posiadających czasami moce równe bogom, słowem patetycznych, gdzie nieraz idee nakazywały im stać się samotnymi mścicielami szukającymi sprawiedliwości ponad prawem albo po prostu zamaskowanym stróżem. A zastanawialiście kiedyś, jak wyglądałoby życie polityka obdarzonego mocami?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bowiem większość osób spytana o definicję superbohatera od razu przywołuje w myślach wizerunki członków Ligi Sprawiedliwości czy Avengers (o których ostatnio głośno za sprawą Wojny bez granic). Często nie zdajemy sobie sprawy albo nie pamiętamy, że oprócz ikonicznych herosów jest wielu bardziej przyziemnych z równie dziwnymi mocami. Właśnie taką postać stworzył Brian K. Vaughan.

Inżynier Mitchell Hundred 18 października 1999 roku uległ wypadkowi, w wyniku którego otrzymał dar rozmawiania z maszynami. Dziwna umiejętność sprawiła, że każde urządzenie w jego zasięgu stało się mu posłuszne. Kierowany potrzebą zrobienia czegoś dobrego, postanowił przywdziać strój i stać się zamaskowanym obrońcą Nowego Jorku – Potężną Machiną. Jednak w konfrontacji z rzeczywistością, działalność herosa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, szybko więc porzucił ten pomysł i wystartował w wyborach na burmistrza, ujawniając swoją zamaskowaną tożsamość. Wygrał z miażdżącą przewagą nad rywalami.

Ex Machina nie jest opowieścią superbohaterską. Pierwszą stronę poświęcono Mitchellowi Hundredowi, który pogrążony w myślach postanawia opowiedzieć czytelnikowi swoją historię, historię jak sam zaznacza, tragiczną. To opowieść głównie o jego kadencji w partii Demokratycznej łącząca w sobie elementy thrillera science-fiction, sprawy przyziemne i te związane ze stołkiem burmistrza oraz miłosne zawirowania z pewną dziennikarką.

Scenarzysta przedstawia wydarzenia na dwóch frontach. Główny rozgrywa się w 2002 roku, to wtedy śledzimy początki kariery Hundreda, zaś drugim jest okres, kiedy zaczynał jako Potężna Machina. Polityczne życie Mitchella, burmistrza Nowego Jorku, to mieszanka mocno wybuchowa, zaczynająca się od tak prostych rzeczy jak walka z republikańskim rywalem, kończąc na wypatroszonych zwłokach w podziemnych tunelach. Stołek burmistrza, z którego zamierzał zdziałać więcej dla mieszkańców niż jako zamaskowany superbohater, pokazał mu, jak trudna okazała się konfrontacja z rzeczywistością. Rządzenie jest pełne niespodzianek, złych kompromisów i pułapek zastawionych przez przeciwników, na domiar złego ujawnienie prawdziwej tożsamości alter ego, tak samo mu szkodzi, jak i pomaga, a to ledwie wierzchołek góry lodowej. Brian K. Vaughan szybko dorzuca postacie z przeszłości Mitchella, teraźniejszych psychopatów i terrorystów, amerykańskie i zagraniczne agencje wywiadowcze oraz kolejne informacje związane z otrzymanymi mocami. Historia rozciąga się na wiele aspektów jego życia, zarówno tych prywatnych, jak i medialno-politycznych.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Z kolei epizody przedstawiające urywki z przeszłości stanowią dobre uzupełnienie dla owych sytuacji. Poznamy genezę jego mocy i próby ratowania ludzi, w konsekwencji niosące ze sobą nieraz więcej szkód niż pożytku. Czasami owe wtrącenia pokazują pierwsze spotkania z postaciami, ważnymi w teraźniejszej karierze bohatera, jak jego zastępcą David Wylie, czy komendant policji Amy Angotti. Szybko dostrzeżemy również, że poboczne osobistości są powierzchownie nakreślone. W żadnym momencie scenarzysta nie próbuje rozbudować ich roli o dodatkowe wątki, z jednym tylko wyjątkiem.

O wiele słabiej zarysowane jest towarzyskie życie protagonisty. Bohater zajęty problemami nękającymi miasto, nie interesuje się znalezieniem drugiej połówki. W dodatku, w pierwsze tempo stara się wykorzystać wszystko dla potrzeb wizerunku medialnego. Co jak można się domyślić, ciągnie za sobą więcej przykrych niespodzianek niż pożytku.

Do historii bardzo klimatycznie dopasowuje się strona kolorystyczna w wykonaniu Toma Feistera (tusz) i JD Mettlera (kolory). Cały album utrzymano w ciemnej, nieco zielonkawo-zgniłej stylistyce, nieraz przechodzącej w zimniejsze barwy nadające ponurego, ciężkiego nastroju. Równie sprawnie mają się rysunki Tonny’ego Harrisa. Kreska jest miękka, wyraźna i dobrze oddaje dynamikę historii. Wszystko jest dość szczegółowe i nie raz można spokojnie podziwiać co ładniejsze kadry, który w połączeniu z kolorami robią wrażenie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Czuć jednak, że scenarzysta nie do końca wie, w jaką stroną puścić dalej historię Potężnej Machiny. Chociaż wydarzenia są ciekawe, dzieje się wiele i nie jest to opowieść, którą odłożymy na półkę przed skończeniem, to tak naprawdę na ponad 200 stronach nie pojawił się żaden epizod wart większego zapamiętania. Brian K. Vaughan ma dobre, oryginalne pomysły, ale nie do końca potrafi wgryźć się w ich potencjał. Pomysł ukazania Potężnej Machiny przez pryzmat politycznych problemów intryguje, ale z drugiej strony zbyt mocno pochyla się nad jego przyziemną stroną. W efekcie najbardziej zapamiętujemy sceny, kiedy protagonista bierze udział w medialno-politycznych gierkach. A przecież mowa o bohaterze, o bardzo nietypowych zdolnościach.

Album stanowi jednak fajną i przyjemną dla oka opowieść, nie tylko dla chcących odpocząć od trykotowych bohaterów Marvela i DC. Historia Briana K. Vaughana z jednej strony jest realistyczna, przepełniona nieco smutnym, ponurym humorem, a z drugiej ma potencjał i kilka zwrotów świetnie dodających dreszczyku emocji. Przy lekturze nie będziemy się nudzić, ale nie będzie to album, do którego wrócimy. 

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za przekazanie komiksu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Ex Machina #1
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Tony Harris
Seria: Ex Machina, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont Polska, Klub Świata Komiksu
Data wydania: 17 maja 2018
Kraj wydania: Polska
Liczba stron: 276
Format: 170x260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 89,99 zł
Wydawca oryginału: DC Comics, Vertigo
Kraj wydania oryginału: Stany Zjednoczone



Czytaj również

Bazyliszki #2
W brzuchu Warszawy
- recenzja
Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa #01: Obłęd Hegemona
Komiks zupełne niekonieczny
- recenzja
Kosmiczna Odyseja
Kolejna kosmiczna wojna
- recenzja
Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga #3
To jeszcze nie koniec czarów
- recenzja
Ultimate X-Men #4
Nowy scenarzysta, nowe przygody
- recenzja
Abe Sapien: Mroczne i straszliwe #2
Każdy koniec to nowy początek
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.