Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa

Kto jest temu winien?

Autor: Agnieszka 'jagnamalina' Bracławska

Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa to jedna z kilku paragrafówek wydanych w pierwszym rzucie przez FoxGames. Komiks oferuje czytelnikowi jednoosobową przygodę, gdzie mamy do wyboru postać, w którą się wcielimy: Sherlocka Holmesa lub Johna Watsona. Jaką ścieżkę obierze wybrany śledczy i czy zdoła rozwikłać stojące przed nim zagadki?

 

Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa to komiks, w którym bohaterem będziemy my – czytelnicy. Zadaniem będzie rozwiązanie czterech zagadek przesłanych przez profesora Moriarty'ego: "Zaginięcie Kota z Baker Street", "Linia życia" (sprawa dotycząca morderstwa madame Yvette), "Las Highgate i człowiek z amnezją" (co się przydarzyło Johnowi Doe) oraz "Skarabeusz z British Museum" (kradzież cennego skarabeusza). Na początku, zanim jeszcze zaczęłam czytać, wydawało się, że szybko przebrnę przez tę grę, ale moje przypuszczenia były mylne. A to wszystko z tego powodu, że trzeba przemieszczać się po całej historyjce, aby znaleźć jakiekolwiek wskazówki.

Historie porozrzucane są po całym komiksie w różnych kadrach, do których musimy przejść, jeśli dostaniemy takie akurat polecenie. Będziemy mieć wpływ na to, jak potoczą się losy postaci. Ma to związek z tym, że w poszczególnych obrazkach znajdziemy np. odciski palców, które będziemy porównać z kartotekami podejrzanych osób. Bohaterowie również nie ustrzegą się przed takimi zagadkami logicznymi, jak stworzenie portretu pamięciowego czy pościg za zbrodniarzem. Mają one duży wpływ na przebieg dochodzenia. Plusem jest to, że możemy wybrać spośród protagonistów: Sherlocka Holmesa lub Johna Watsona, w zależności od tego, kim chcemy pokierować, aby dojść do prawidłowych rozwiązań. Trzeba dobrze się zastanowić, którego z nich wolimy, gdyż np. Holmes świadkom może zadać trzy pytania, z kolei Watson aż cztery. Każdy z nich ma jednak inną taktykę. Watson jest lekarzem, co w związku z tym upoważnia go do oglądania zwłok i wyciągania z tego wniosków. Natomiast detektyw Sherlock ufa swojej intuicji i dokonuje dedukcji.

Liczba możliwych pytań jeszcze nic nie znaczy, wystarczy bowiem zadać nieodpowiednie, a przesłuchiwana osoba zamknie się w sobie lub wścieknie i rozwiązań trzeba szukać na własną rękę, a to nie będzie takie proste. Musimy wytężać swój umysł, ponieważ zadania są naprawdę trudne. Nie możemy przegapić również ważnych dla sprawy dowodów, które mogą później być przydatne.

Pierwsza sprawa wprowadza nas w klimat komiksu, gdzie cały czas będziemy przenosić się do kadrów, w których musimy ustalić odpowiedzi na zadawane różnym osobom pytania, bo kto wie, co mogą wiedzieć o np. morderstwie. Przy przepytywaniu świadków przyda się na pewno czysta kartka, na której zapiszemy ważne informacje. Niestety, w tej chwili niczego nie odkryjemy i z niecierpliwością przechodzimy przez kolejne śledztwa.

Nie można zapomnieć o tym, żeby zapisywać numer, jaki widnieje w kadrze, później może się przydać, gdy zechcemy do niego wrócić, w którymś momencie odgadywania zagadki. Jeśli uważamy, że będzie odpowiadał prawidłowemu rozwiązaniu, który zapisujemy na samym początku komiksu przy zadaniach. Kiedy jednak postanowimy wybrać postać detektywa, to zauważymy, że łamigłówka zostanie rozwiązana trochę inaczej niż doktor Watson. Można się wtedy przekonać, który lepiej pokieruje sprawą. Jeżeli już dotrwaliście do końca historyjki, to wolno ewentualnie zajrzeć do Zeszytu Rozwiązań, gdzie zostały przedstawione wszystkie prawidłowe rozwiązania. Ale czasem nie warto tego robić: zagrajcie jeszcze raz i przekonajcie się, jak wam wtedy pójdzie. Zaletą tej gry jest to, że trzyma nas w napięciu i do końca nie wiadomo, czy znaleźliśmy prawidłową odpowiedź. A kiedy okaże się, że nie, to zaczynamy zabawę od początku i próbujemy ponownie swoich sił.

Bardzo ważne jest, aby zwracać uwagę na to, jakie scenki pokazują się w różnych kadrach. Może się okazać, że akurat na nich zauważymy dużo szczegółów, które pomogą nam w dojściu do celu. Dodatkowym aspektem będzie zbieranie przycisków z maszyny do pisania, które są ukryte w takich miejscach, że momentami ciężko było je spostrzec. To również będzie punktowane: im więcej, tym lepiej.

Komiks może i jest ciekawy, ale skrytykować muszę to, w jakiej formie powstał. Domyślam się, że inaczej się nie dało, ale pod ręką trzeba było mieć kilka kartek, żeby zaznaczać sobie odpowiednią stronę, do której należy wrócić. Źle się czytało, kiedy musiałam iść na prawie sam koniec, a potem na początek i tak w kółko. Za duże są odstępy pomiędzy kadrami, do których trzeba przechodzić. Najgorzej było, kiedy zapomniałam czymś przełożyć kartki, a książka się zamknęła...

Grafiki są proste, a bohaterowie powinni zostać narysowani bardziej realistycznie. Ale muszę przyznać, że nawet przypadły mi do gustu. Dużym plusem jest wydanie Czterech śledztw Sherlocka Holmesa. Twarda okładka zapewnia na pewno o wiele lepsze użytkowanie, a grubsze strony sprawiają, że przewracanie kartek nie zakończy się ich zniszczeniem. Natomiast, gdyby była dołączona jakaś zakładka lub nawet kilka, to całość prezentowałaby się na pewno praktyczniej.

Czy Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa zasługują na miano komiksu kryminalnego? Oczywiście, że tak. A to z tego względu, że historie przedstawione są dość realistycznie, świadkowie i podejrzani również się znaleźli i naprawdę ciężko było domyślić się, kto jest winny zbrodni. Pomimo zadawanych pytań nie udało się uzyskać jednoznacznych odpowiedzi. Zanim wskażemy zbrodniarza musimy być co do tego pewni, a potrzebne są dowody: czas, motyw oraz narzędzie.

Podsumowując: komiks jest godny polecenia. Co prawda ma pewne minusy, ale czytało się go dosyć przyjemnie, jednakże więcej radości miałam z tego, kiedy już go ukończyłam. Jak na razie nie mam ochoty, żeby sięgnąć po jakąkolwiek paragrafówkę.

Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za udostępnienie komiksu do recenzji.