Blacksad #2: Arktyczni

Czy to jest nasz dom?

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Blacksad #2: Arktyczni
Pośród cieni, album inicjujący serię Blacksad, jest niemalże perfekcyjny zarówno w formie, jak i w treści. Dlatego też kolejny epizod w takim samym stopniu budził nadzieje, jak i obawy. Czy duet w składzie Canales i Guarnido utrzymał wysoką dyspozycję? Sprawdziliśmy to!

Dzielnica The Line była niegdyś obiektem marzeń wszystkich obywateli miasta. Nowoczesna, zamieszkana przez elity, zapewniała mieszkańcom uczucie idealnej wspólnoty. To jednak przeszłość. Obecnie dystrykt stał się areną brutalnych walk pomiędzy skrajnymi frakcjami: skupiającymi wokół siebie białych mieszkańców Arktycznymi oraz ich czarnoskórymi adwersarzami. Kiedy jednak w środku tego bałaganu porwana zostaje mała, czarnoskóra dziewczynka, wówczas na scenę wstępuje Blacksad. Kulisy uprowadzenia zaskoczą nawet tego opanowanego detektywa.

Arktyczni to wznowienie drugiego tomu przygód detektywa Johna Blacksada. Pierwsza odsłona ukazała się w roku 2003 dzięki staraniom wydawnictwa Siedmioróg. Pierwsze wydanie nosiło tytuł W śnieżnej bieli, jednakże zmiana tytułu to jedyna różnica pomiędzy obiema edycjami. Cała reszta pozostała bez zmian, dokładnie tak jak miało to miejsce w przypadku wznowienia Pośród cieni.

Pierwszy tom przygód Blacksada był wyborną historią detektywistyczną, pełnymi garściami czerpiącą z filmowego gatunku noir. Recenzowany album również jest opowieścią kryminalną – w końcu głównym bohaterem jest policyjny inspektor – jednak punkt ciężkości został mocno przesunięty względem pierwszej części. Oczywiście śledztwo odgrywa olbrzymią rolę, jednakże zdecydowanie ważniejsza jest otoczka towarzysząca czynnościom policyjnym. Czy to źle? Absolutnie nie!

Arktyczni są komiksem śmiertelnie poważnym. To niezwykle sugestywna opowieść o nietolerancji oraz demonach rasizmu, raku toczącym spokojną niegdyś dzielnicę. Hiszpański duet w sposób bardzo plastyczny przedstawia historię upadku jednostki ulegającej presji otoczenia oraz staczającej się ku odmętom nienawiści rasowej. Z drugiej strony jest to fascynująca opowieść o zemście i poświęceniu przybliżającym do osiągnięcia celu. 

Ale to nie tylko historia o zagrożeniach wynikających z rasizmu, ale również świetnie rozpisany scenariusz, dzięki któremu losy prowadzonego przez Blacksada śledztwa czyta się jednym tchem. Nic tutaj nie jest oczywiste, nie brakuje również fabularnych twistów, dodatkowo podnoszących walory omawianego komiksu. Canales i Guarnido nie ugrzeczniają swojego przekazu. Ba, wyborna kreska Guarnido oraz rewelacyjne dopasowanie zwierząt do odgrywanych ról tylko wzmacniają siłę wymowy dzieła!

Całość przyobleczono w cudowną oprawę artystyczną. Guarnido nie zawodzi, tak w kontekście – o czym napisano wyżej – doboru postaci do ról, jak i samej estetyki oraz szczegółowości ilustracji. Co ważne, mimo mnóstwa detali, wiele kadrów cechuje się niesamowitą dynamiką, podkreślającą przedstawione wydarzenia. Warto również wspomnieć o bardzo dobrze dobranej kolorystyce, również budującej klimat opowieści.

Czy Arktyczni utrzymali poziom zainicjowany przez Pośród cieni? Zdecydowanie tak! Drugi tom przygód Blacksada jest nie tylko tak samo dobry, ale momentami nawet lepszy od pierwszej odsłony. Scenariusz został jeszcze bardziej dopracowany i przemyślany, a tematyka stała się niezwykle poważna. W dodatku strona artystyczna zaspokoi percepcję nawet najbardziej wybrednych odbiorców. Nic, tylko czytać!