» Recenzje » Batman: Świt mrocznego księżyca

Batman: Świt mrocznego księżyca


wersja do druku

Początki bywają trudne

Redakcja: Marcin 'Karriari' Martyniuk, Daga 'Tiszka' Brzozowska, Camillo

Batman: Świt mrocznego księżyca
Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądały początki Batmana? Kiedy starał się walczyć z półświatkiem przestępczym w Gotham, nie mając jeszcze wypracowanych metod, swoich zabawek, ani zbytnich znajomości w policji? Cóż... Matt Wagner w solidny sposób odpowiedział na to pytanie.

Batman: Świt mrocznego Księżyca zawiera dwie obszerne opowieści – Batman i ludzie potwory oraz Batman i szalony mnich – autorstwa Matta Wagnera, laureata nagrody Eisnera, rysownika, który zdążył zasłużyć się w komiksowym świecie, tworząc dla Dark Horse i DC Comics takie pozycje jak Trójca czy Sandman. Pora mgieł. Obie prezentują obraz Bruce'a Wayne'a nieco inny od tego, który znamy chociażby z serii Nowe DC Comics czy DC Odrodzenie. Opowiadają o początkach walki Mrocznego Rycerza z przestępczością w Gotham. Nie dostrzeżemy tutaj jego aury ponurego kata, który z precyzją wymierza sprawiedliwość przestępcom umykającym stróżom prawa, ani pozornej obojętności jaką wokół siebie roztacza. Syn Gotham, chociaż zapracowany, znajduje czas na bankiety i życie towarzyskie.

Pierwsza opowieść Batman i ludzie potwory to dość dobrze nakreślona historia, przedstawiająca Bruce'a jako mężczyznę dopiero odnajdującego się w podwójnym życiu. Śledzimy m.in. jego pierwsze próby pracy z Jamesem Gordonem i wytrwałość, z jaką stara się pogodzić życie bogatego dziedzica ze swoją zamaskowaną stroną. Co ważne, oprócz niego uwagę przyciąga także Hugo Strange, będący ówcześnie (nie)szanowanym profesorem. Scenarzysta prowadzi historię tak, aby "światy" obydwu wzajemnie się przenikały, więc gdy śledzimy Batmana próbującego rozwikłać sprawę tajemniczych napaści na przypadkowych mieszkańców, w tym samym czasie antagonista przeprowadza swoje przerażające eksperymenty, mające stać się jego przepustką do sławy.

Batman i szalony mnich jest już nieco mniej zajmujący. O ile doktora Strange'a z pewnością fani przygód Batmana znają, o tyle nasz mnich jest mniej znaczącym czarnym charakterem, pomimo że jest bardziej mroczny i wyrafinowany. Wrzuceni w wir intryg, szybko zdamy sobie sprawę, że scenarzysta sięga tutaj nieco poza granicę normalności, bowiem wróg Nietoperza nie do końca jest człowiekiem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Warto zaznaczyć, że Matt Wagner w świetny sposób poradził sobie z dynamiką obydwu historii. Są one pełne scen przemocy i brutalnych walk. Zmagania Batmana nieraz narażają go na utratę życia, zwłaszcza że nie dysponuje jeszcze obszernym arsenałem znanym z wielu innych komiksów. Zauważalna jest również spójność obydwu historii: pomimo różnych antagonistów, mamy tutaj wątki poboczne, które uzupełniają się i przeplatają pomiędzy głównymi wydarzeniami, dając poczucie obszerności fabularnej. Przykładem będzie Julia Madison, odgrywająca ważną rolę w towarzyskim życiu Bruce'a. Batman: Świt mrocznego Księżyca dobrze balansuje pomiędzy obowiązkami Batmana a jego prywatnymi sprawami.

Scenarzysta świetnie przesunął do grona głównych bohaterów takie osobistości jak: Hugon Strange, Julie Madison czy Dala Vadim, a to ledwie początek listy. Wśród narratorów, co prawda na krótko, znalazł się również James Gordon. Wszyscy równie intrygujący, pozwolili przyjrzeć się historii Batmana z innej perspektywy, ale także poznać Gotham z czasów, gdy Mroczny Rycerz nie był jeszcze tak znany i jego pojawienie traktowano jako zabawy zamaskowanego przestępcy. Niemniej szczególną uwagę należy zwrócić na doktora Strange'a, który – chociaż nie będzie cieszył się naszą sympatią – pozostanie interesującym bohaterem ze względu na swoje życiowe doświadczenia. Z kolei jeśli chodzi o postacie poboczne, to polubimy Julie Madison, która przysporzy Nietoperzowi nieco problemów.

Graficznie najbardziej zapada w pamięć szczegółowość, z jaką Matt Wagner kadruje bohaterów. Ujęcia często pokazują zbliżenia na twarze postaci, co dodaje ich wypowiedziom dramatyzmu. Zmagania Batmana śledzi się z niemałym zainteresowaniem, zwłaszcza że pojawiło się wiele całostronicowych plansz dość bogatych w detale. Nie inaczej jest ze stroną kolorystyczną, za którą odpowiedzialny jest znany m.in. z komiksów z Hellboyem Dave Stewart (Hellboy w piekle #1-2, Nasienie zniszczenia, Nawiedzona ziemia), zestawiający ze sobą dość stonowane kolory. W albumie, podobnie jak w Zagładzie Gotham, dominują szarości, brązy i czerwień, co buduje klimat mroku, niekiedy grozy. Poza tym artysta unika jaskrawych barw, co nie oznacza, że nie nadaje miejscom charakterystycznych cech. Z pewnością rozróżnimy oświetlone latarniami przedmieścia Gotham od ponurych zamczysk.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komiksy Matta Wagnera cieszą już niejedno pokolenie fanów i nie inaczej jest z Świtem mrocznego Księżyca, gdzie heros Gotham dopiero poznaje niebezpieczeństwa, z jakimi wiąże się strój Batmana. Opowieści są wielowątkowe, pełne zarówno przyjemnych chwil dla Bruce'a, jak i tych brutalnych czy krwawych. Każdy miłośnik zamaskowanego Nietoperza powinien sięgnąć po tę pozycję.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Batman: Świt mrocznego Księżyca
Scenariusz: Matt Wagner
Rysunki: Matt Wagner
Seria: DC Deluxe, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont Polska, Klub Świata Komiksu
Data wydania: 21 lutego 2018
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Marek Starosta
Liczba stron: 288
Format: 180 x 275 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328126992
Cena: 99,99 zł
Wydawca oryginału: DC Comics



Czytaj również

Dungeons & Dragons: Zło u Wrót Baldura
Nie ma jak w domu
- recenzja
Green Lantern #4: Ultrawojna
Jeszcze więcej kosmicznego miszmaszu
- recenzja
Kosmiczna Odyseja
Kolejna kosmiczna wojna
- recenzja
Black Beetle: Bez Wyjścia (wyd. zbiorcze)
Czarny, czyli noir
- recenzja
Uncanny X-Men #01: Upadek X-Men
X-Meni nigdy nie odpoczywają.
- recenzja
Authority #2
Nowy porządek
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.