» Recenzje » Star Realms

Star Realms

Star Realms
Co powiecie na wielkie kosmiczne batalie toczone za pomocą jednej talii kart? Bez wcześniejszego układania "decków", gromadzenia mnóstwa "rarów" i całej kolekcjonerskiej otoczki. Tylko dwóch graczy i dosłownie jeden stos kart? Jeśli taka koncepcja brzmi interesująco, to zwróćcie uwagę na Star Realms.

Recenzowany tytuł chyba już osiągnął status legendy. Mówi się o nim, że zaprojektowany został przez graczy czujących ten gatunek gier, dla osób oczekujących od karcianek emocji z najwyższej półki. I niezależnie od tego czy anegdota jest prawdziwa, czy nie, faktem jest, iż Darwin Kastle oraz Robert Dougherty wykreowali wielki hit, który podbił serca graczy amerykańskich. W Polsce tytuł nie powtórzył tego sukcesu, ale obecnie zaistniały okoliczności, które mogą całkowicie odmienić tę sytuację.

Tą zmienną jest polska wersja językowa, która ujrzała światło dzienne dzięki Games Factory. Star Reamls nie przytłacza co prawda mnóstwem tekstu pisanego na kartach, ale jednak bariera językowa mogła mieć kluczowe znaczenie dla rodzimych graczy. A skoro polonizacja stała się faktem, to i recenzja jest rzeczą obowiązkową. Zewnętrznie zachowano formę oryginalną: w opatrzonym angielską nazwą – to jedyny element, który nie został przetłumaczony – niewielkim pudełku nabywcy znajdą 128 kart oraz krótką i czytelną instrukcję. Zestaw można urozmaicić poprzez ściągnięcie aplikacji Trade Row, znacząco ułatwiającej utrzymanie kontroli nad bardzo zmienną punktacją.

A skoro już jesteśmy przy punktacji, to warto wyjaśnić cel zabawy. Obaj rywale – bo bazowo gra przewidziana jest dla dwóch osób – zaczynają bezpardonową rywalizację z pulą 50 punktów "Autorytetu". Osoba, która utraci je jako pierwsza, automatycznie przegrywa. W szranki stają cztery zróżnicowane frakcje, każda specjalizująca się w odmiennych, niekiedy unikalnych, działaniach. Funkcjonowanie talii można zbudować na bezmyślnej sile Blobów, a można też oprzeć na ekonomii Federacji Handlowej. Gwiezdne Imperium zadba o dociąg kart, zaś Kult Maszyn o usuwanie zbędnych atutów z talii. Statki na pozycje, flota do szeregu!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poderwać myśliwce!

Star Realms to klasyczny w swej formie deckbuilding, czyli gatunek karcianki, w którym nie ma odgórnie zdefiniowanych talii, tylko jeden wspólny stos kart. Te trzeba dopiero złożyć w trakcie zabawy. Oczywiście na początku rywalizacji przeciwnicy dysponują startową pulą 10 kart, ale nie jest to zestaw mający jakiekolwiek szanse na odniesienie sukcesu. Osiem początkowych kart zapewnia lichy przychód, zaś dwie kolejne mogą ledwie drasnąć adwersarza. Pozostałe zasoby tasowane są w jeden stos, a pięć wierzchnich kart formowanych jest w "rząd handlu". To stąd będzie można zaopatrywać zasoby.

Zasady gry udało się wydawcy zmieścić na raptem dwóch stronach, lecz nie należy wyciągać z tego faktu pochopnych wniosków. Gra oferuje całkiem sporo, chociaż na pierwszy rzut oka dostępne możliwości wydają się dość skromne. W swojej turze gracz zazwyczaj dysponuje pięcioma kartami, które zagrywa do swojego obszaru. Atuty dzielą się na dwie kategorie: statki i bazy, lecz niezależnie od rodzaju, każda karta zapewnia jeden z trzech podstawowych zasobów:

  • Punkty handlu, za które można zakupić karty z rzędu handlu
  • Punkty ataku, służące do zabierania rywalowi autorytetu
  • Zwrot utraconych punktów prestiżu

Ponadto karty mogą wywierać dodatkowe działania, takie jak dociąg kolejnych kart, osłabianie ręki rywala albo usunięcie z gry zbędnych kart. Większość z nich oferuje jeszcze kolejne zdolności, jednakże ich aktywacja zależna jest od posiadania już wcześniej zagranej karty w tym kolorze. To jednak nie wszystko, bo pozyskane punkty handlu można przeznaczyć na zakup nowych, mocniejszych zasobów, które jednak – jak to w deckbuildingach bywa – lądują na stosie kart odrzuconych. Zresztą wszystkie niewykorzystane karty również tam wędrują, skąd jednak wrócą po wyczerpaniu talii.

Jedyne atuty pozostające na stole to bazy, zapewniające stałe bonusy lub chroniące włości przed atakiem oponenta. Niestety z racji tych właśnie funkcji natychmiast padają ofiarą ataków. Tym niemniej warto je mieć, bo płynące z nich profity warte są ich zakupu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W telegraficznym skrócie, to by było wszystko. Następnie kolej przychodzi na adwersarza, który wykłada karty, aktywuje ich zdolności, wybiera się na zakupy oraz oczywiście atakuje. Ta ostatnia czynność może być odnotowywana albo za pomocą specjalnych kart, albo poprzez aplikację Trade Row. I to już naprawdę wszystko!

Jakie to fajne!

Jak w każdej tego typu grze niezmiernie ważne jest budowanie łańcuszków. Pula pięciu kart na ręce wygląda skromnie, ale to tylko pozory. Wiele kart umożliwia bardzo sprawne zarządzanie budowaną talią: jedne atuty wyrzucają z talii niepotrzebne zasoby, inne zaś ich wymianę lub dociągnięcie kolejnych. To z kolei otwiera perspektywy tworzenia piekielnie skutecznych komb, tak ofensywnych, jaki i zwracających utracone punktów Autorytetu.

Oczywiście nie wszystkie karty zapewniają dostęp do wszystkich opcji, poszczególne frakcje specjalizują się w konkretnych działaniach. Trudno jednak odgórnie zaplanować taktykę przed rozpoczęciem zabawy. Owszem, niektóre frakcje są bliższe indywidualnym upodobaniom graczy, inne dalsze, natomiast niezależnie od preferencji należy wykazać się sporą elastycznością przy budowaniu indywidualnych talii, bowiem pójście w jeden czy dwa kolory pozwala cieszyć się potężnymi profitami wynikającymi z synergii kart, ale warto również korzystać z nadarzających się okazji pozyskania interesujących kart przynależnych do frakcji, na które nie postawiliśmy w bieżącej partii.

Niestety po ponad dwudziestu rozgrywkach wydaje mi się, że pewne atuty są po prostu bardzo uniwersalne, a co za tym idzie, niezbędne i nieodzowne w każdej rozgrywce. Banałem jest również napisać, że to tytuł ociekający interakcją, wszakże to pojedynek pełną gębą. Rywale skaczą sobie do gardeł – a raczej do ruf gwiezdnych statków – już od pierwszej tury i wzajemne okładanie się trwa do pełnego wyniszczenia adwersarza. Nie należy mieć przy tym litości, bo nie raz i nie dwa, osoba z pozoru pokonana podźwignęła się z kolan wyprowadziwszy zabójczą kontrę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W tym momencie dochodzimy do siły Star Realms, czyli olbrzymiej grywalności oraz regrywalności. Ta gra jak mało która budzi nie tylko żądzę rewanżu u osoby pokonanej, ale i chęć do pogrania innymi atutami oraz wypróbowania – oczywiście w miarę możliwości – odmiennych układów oraz kombinacji. Oczywiście, jako że mowa jest o grze karcianej, toteż losowość wpisana jest w charakter gry niemalże z definicji. Jest to jednak losowość pozytywna i nie zniechęcająca do kolejnych partyjek, a wręcz przeciwnie, będąca jednym z filarów tego tytułu.

Na zakończenie jeszcze jedna informacja: Games Factory zapowiedziało dodatki, które już na początku 2018 roku urozmaicą zabawę. I bardzo dobrze, bowiem Star Realms bardzo angażuje, zapewniając mnóstwo świetnej i nie trywialnej zabawy. Ja na te suplementy bardzo czekam.

Plusy:

  • Prostota zasad
  • Comba, comba, comba!
  • Estetyka ilustracji na kartach
  • Olbrzymia regrywalność
  • Dostępność aplikacji mobilnej
  • Bardzo dobry stosunek cena/zawartość pudełka

Minusy:

  • Drobna pula kart "must have"

 

W artykule wykorzystano zdjęcia zamieszczone na stronie rebel.pl.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.12
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Star Realms
Seria wydawnicza: Star Realms
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Robert Dougherty, Darwin Kastle
Ilustracje: Vito Gesualdi
Wydawca oryginału: White Wizard Games
Data wydania oryginału: 2014
Wydawca polski: Games Factory
Data wydania polskiego: 2017
Liczba graczy: 2
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: 20 minut
Cena: 59,95 zł
Mechanika: Deck / Pool Building



Czytaj również

Star Realms: przegląd dodatków #1
I nadszedł kryzys
- recenzja
Star Realms: Colony Wars
Eskalacja konfliktu
- recenzja
Hero Realms
Nieustające pasmo kombosów
- recenzja
Star Realms: United
Kolejna fala zmagań
- recenzja
Hero Realms: Ruiny Thandaru
Kiedy rywalizacja zmienia się we współpracę
- recenzja
Hero Realms: Zestawy bohaterów i Talie bossów
Przed wyruszeniem na smoka należy zabrać dodatki
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.