Oto bowiem pojawiło się wiele sygnałów, iż nie chcących opuszczać swego dobytku mieszkańców atakują stada dzikich makaków (rodzina makakowatych, nadrodzina małp wąskonosych). Przedstawiciele władz poinformowali, iż ataki te wiążą ze zmniejszoną ilością turystów w rejonie wulkanu. A to właśnie turyści w znacznej mierze dokarmiali dzikie małpy. Teraz te, pozbawione łatwego pożywienia, postanowiły poszukać go w ludzkich siedzibach na zboczu Merapi. Jednak czy ta jedyna hipoteza głoszona przez władzę rzeczywiście jest zgodna z prawdą?
A może makaki starają się wypłoszyć z tych okolic jak największą ilość ludzi? Sprzyja im wulkan, sprzyjają apele władz, pozostało im więc już tylko przerażenie tych nielicznych, którzy pozostali. Tylko jaki cel może przyświecać tym małpom? Czy są to istoty, których inteligencji do tej pory naukowcy nie doceniali? Czy działają zgodnie z własnym instynktem, jakąś nie odkrytą logiką, czy też może na czyjeś polecenie? Cóż takiego ma się wydarzyć na zboczach wulkanu Merapi, czego ludzi widzieć nie powinni i jakie pierwotne siły były w stanie zdominować wolę makaków z parku Kaliurang?