» Artykuły » Publicystyka » LARP w World of Warcraft?

LARP w World of Warcraft?


wersja do druku

Przeniesienie mechaniki LARP-a do gry MMO

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

LARP w World of Warcraft?
LARP z definicji odbywa się w realnym świecie, prawda? Zaskoczył mnie więc fakt, że eksperyment pod tytułem "spróbujmy przenieść jego mechanikę do World of Warcraft" (albo dowolnego innego MMO) przyniósł tak świetny efekt i wyszedł tak naturalnie. Ale nie obyło się bez problemów. Chciałbym  podzielić się doświadczeniem, jak zorganizować LARP w wirtualnym świecie dla grupy ludzi, którzy o RPG w większości jedynie "coś tam słyszeli".

Rozegrałem w swoim życiu wiele LARP-ów, ale od kilku lat mam przerwę. Gram za to namiętnie w World of Warcraft. Jestem członkiem specyficznej gildii złożonej z kilkudziesięciu znających się bardzo dobrze osób, przywiązującej taką samą wagę do postępów w grze, jak i do aspektu towarzyskiego. W pewnym momencie wpadliśmy na pomysł, żeby zacząć grać na serwerze RPG. Ot, raz na tydzień parę godzin, na zasadzie odskoczni od standardowych raidów i aren PvP. Chętnych było wielu, ale wyszło tak sobie.

Okazało się, że taka zabawa wymaga mimo wszystko sporo czasu. Logowanie się raz na kilka dni na serwer RPG sprawiało, że nie bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić i w końcu lądowaliśmy na popijawie w karczmie. Nie mieliśmy czasu ani chęci na całkowitą przesiadkę i codzienne rozwijanie swoich postaci w formule Role Play.

To może... LARP?

Wtedy wpadliśmy na inny pomysł: a gdyby zrobić LARP w World of Warcraft? Jasne, z definicji LARP rozgrywa się, no wiecie, "na żywo"... Ale gdyby przymknąć na to oko i spróbować przenieść do wirtualnego świata pozostałe mechaniki?

Plusów było kilka:

  • LARP ma z reguły zamkniętą konstrukcję. Scenariusz zakłada zebranie odpowiedniej liczby ludzi, rozdanie im łopatek i grabek, a potem wrzucenie do piaskownicy. To coś, co w większości przypadków można rozegrać w kilka godzin.
  • LARP jest stacjonarny. Z racji, że w świecie realnym odbywa się w jednym budynku (albo nawet pomieszczeniu), fabuła jest ograniczona ramami jakiegoś wydarzenia. Toczy się na balu u księcia, w bunkrze pełnym żołnierzy czy podczas rejsu statkiem. Brak konieczności przemieszczania się pomiędzy różnymi lokacjami ułatwia sprawę.
  • Na LARP-ie gracze zazwyczaj dostają gotowe postaci. Odpada konieczność ich mozolnego rozwijania i budowania historii. Ot, wskakujemy na kilka godzin w buty jakiegoś bohatera, bawimy się, a potem wracamy do swoich zajęć.

Uznaliśmy, że wszystko to bardzo ładnie się zgrywa i zaczęliśmy przygotowywać pierwszy scenariusz. Popełniliśmy zarazem pierwsze błędy.

Nasza LARPowa ekipa

Zapomnieliśmy, że gracze są graczami

No właśnie: nie wzięliśmy pod uwagę, z kim będziemy grali. A konkretnie tego, że będziemy się bawili z ludźmi, którzy codziennie grają w MMO, a doświadczenie z RPG mają nikłe. Nie wpadliśmy na to, że będą próbowali podświadomie przenosić mechanikę gry komputerowej do LARP-a.

Pierwszy błąd popełniliśmy już na etapie tworzenia kart postaci. Większość napisałem ja, kilka mój brat. Obaj mieliśmy nieco inne podejście. Obaj błędne.

  • Michał się nie cackał i potraktował naszych świeżutkich graczy tak, jakby przygotowywał postaci dla ludzi grających od dekady. To zresztą nie było dziwne, bo w krakowskiej Larpowni takie mieliśmy doświadczenia. Powstały więc karty, na których znalazło się niewiele szczegółów, a już w ogóle nie było żadnych sugestii na temat "zadań" dla danej postaci na LARP-ie. Mój brat wyszedł z założenia, że - podobnie jak ludzie z którymi graliśmy przez lata na konwentach - nasi podopieczni będą bawili się tym lepiej, im więcej będą mieli swobody.
  • Ja byłem bardziej przezorny. Za bardzo, jak się później okazało. Uznałem, że na pierwszy raz graczom przydadzą się bardzo dokładne karty. Nie takie, które uniemożliwią im wpływ na charakter czy postępowanie swojej postaci, ale takie, które dość prostolinijnie opiszą, kim jest ich bohater, co tutaj robi i co chce osiągnąć.

Efekty w obu przypadkach nie były nadzwyczajne. Odniosłem wrażenie, że nasi gracze próbowali podświadomie traktować LARP jak kolejne questy w World of Warcraft.

Ludzie, którzy otrzymali karty postaci od Michała, nie bardzo wiedzieli, co mają ze sobą zrobić. Nie otrzymali konkretnych wytycznych, ale zabrakło im też świadomości, że sami mogą je stworzyć. Z drugiej strony "moi” gracze mieli wytycznych za dużo i potraktowali je jak zadania do wykonania. Działali w myśl zasady: Osiągnięte, odhaczam... To co mam teraz robić, iść do domu?

Problemem było też traktowanie przez graczy LARP-a w kategorii wygranej/przegranej. Gracze mający cele na karcie postaci nieosiągnięcie (lub zmienienie) ich traktowali automatycznie jako porażkę. Gracze, którzy celów nie posiadali, czuli się przegrani (gorsi) od samego początku.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zabawnym objawem trudności w oderwaniu się graczy od zachowań typowych dla gry w Warcrafta było to, że podczas walki nasz Raid Leader próbował na bieżąco wyznaczać taktykę w taki sam sposób, w jaki robi się to w MMO.

Narracja

Na potrzeby tego artykułu podzielmy narrację w LARP-ie na dwa rodzaje: narracja postaci i narracja środowiskowa. Narracja postaci to oczywiście to, co mamy wypisane na karcie i to, co Mistrz Gry mówi (w tym wypadku: pisze) do gracza w trakcie zabawy. Na narrację środowiskową składa się wszystko, co graczy otacza i wszystkie wydarzenia, które mają miejsce wokół nich.

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w prawdziwym LARP-ie narracja środowiskowa jest trudniejsza do zrealizowania. Wymaga albo sporej ilości rekwizytów, albo przerwania rozgrywki przez Mistrza Gry celem zakomunikowania ludziom, że coś widzą albo słyszą.

Z tego też powodu z początku postawiliśmy praktycznie w stu procentach na zawarcie wszelkich istotnych informacji na kartach. To był błąd. Jego źródło widziałbym w ograniczeniach komunikacyjnych, jakie niesie ze sobą gra. Jeśli wszystko jest pisane, bardzo trudno naturalnie odgrywać, na przykład, ton głosu postaci. Dlatego też ciężko okazać innym graczom przerażenie albo odwagę swojego bohatera.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Narracja środowiskowa okazała się być znacznie ciekawsza. Łatwo przygotować sobie trochę triggerów w formie tekstów, a potem, w odpowiednich momentach, publikować je w formie Raid Warningów (wyróżnionych na ekranie komunikatów - przyp. red.). Każdy gracz je zauważy, a jednocześnie nie są one nachalne. Ponadto relatywnie prosto można wykorzystać miejsca czy przedmioty w samej grze. Powiedzmy sobie szczerze, w realnym świecie trudno znaleźć opuszczoną świątynię trolli albo stary, piracki żaglowiec.

Budowanie fabuły

Oszczędzę wam opisywania błędów, które popełnialiśmy. gdyż sporo eksperymentowaliśmy. Przejdę bezpośrednio do wniosków.

Oto dobre praktyki przy budowaniu fabuły LARP-a na potrzeby gry MMO.

Przemyślenie wyraźnego punktu kończącego LARP

Odetnijcie im powietrze, żeby wiedzieli, że się uduszą dokładnie o północy. Albo rzućcie na nich klątwę, która o pierwszej w nocy zamieni wszystkich w zombie. Nie muszą o tym wiedzieć, ale w grze znacznie trudniej zrobić spontaniczne zamknięcie fabuły niż w "realu".

Napuszczenie graczy na siebie

W wirtualnym świecie gracze szybciej się nudzą. O ile w klasycznym LARP-ie mogą się szwendać i z ciekawością przysłuchiwać, co robią inni, to tutaj - nie odgrywając czynnej roli - szybko zaczną przysypiać. Dlatego trzeba ich napompować prostymi emocjami. Niech kochają i nienawidzą. Jeśli ich postać kocha inną postać, to znajdzie sobie coś do roboty. Jeśli jej nienawidzi - tym bardziej. W pierwszym LARP-ie postaci praktycznie się nie znały, przez co nie łączyły ich żadne emocjonalne więzi. W efekcie impreza była drętwa (z wyjątkiem tego, że na końcu wszyscy zginęli).

Dużo zwrotów akcji

Im więcej momentów, w których COŚ się dzieje, przykuwa uwagę graczy i pozwala im w jakiś sposób zareagować, tym lepiej. PodczasLARP-a w świecie wirtualnym, immersja jest mniejsza niż w realnym. Dlatego trzeba rzucać w graczy emocjami jak kamieniami. Celujcie w głowę.

Wprowadzenie frakcji

W jednym ze scenariuszy wprowadziliśmy polityczną naradę pomiędzy trzema plemionami trolli. Reprezentanci każdego z nich znali siebie nawzajem, ale mieli ograniczoną (z reguły opartą na pozorach i niepewnych informacjach) wiedzę na temat innych. Byli też rozróżnialni wizualnie (przy pomocy kolorystyki ubrań i fryzur). Co ciekawe, wszystkie trzy grupy zaczęły LARP niezależnie od siebie i spotkały się po 20-30 minutach. Efektem było przywiązanie do swojej grupy i pogłębienie stereotypowych informacji na temat pozostałych frakcji. W ślad za tym przyszły emocje, emocje i jeszcze raz emocje.

Budowanie fabuły w oparciu o miejsca w grze

Kolejna rzecz, którą łatwiej zrobić w Warcrafcie niż w prawdziwym świecie. Jeśli mamy statek piracki, to podzielmy go na pokład, ładownię, kajutę kapitana etc. Potem w każdym z tych miejsc umieśćmy elementy istotne dla fabuły. Po co? Podczas pierwszego LARP-a w ogóle o czymś takim nie pomyśleliśmy. Mieliśmy zameczek, w którym odbywała się uczta. Efekt był taki, że gracze szwendali się po okolicy nie bardzo wiedząc, gdzie powinni być. Powiązanie fabuły z konkretnymi lokacjami sprawia, że miejsce gry jest nie tylko tłem, ale interaktywną scenografią.

Podrzucanie graczom fałszywych tropów

Ten punkt jest związany z opisanym powyżej napuszczaniem graczy na siebie. Bardzo fajnie działała następująca mechanika: każdy z graczy znał fragment historii, ale dopiero po połączeniu kilku fragmentów zaczynała ona mieć sens. Jednocześnie jednak każdy z tych fragmentów nie był do końca prawdziwy. Albo zawierał błędy, albo był naznaczony indywidualnym odbiorem postaci, co utrudniało dotarcie do prawdy. Czemu to służy? Gracze siedzący przy komputerze znacznie szybciej złożą całość do kupy, bo komunikacja między nimi jest bardziej czytelna i mniej emocjonalna. Dlatego trzeba im rzucić kilka kłód pod nogi.

Wyraźny, wspólny cel

Chyba najważniejsza z wymienionych tutaj rzeczy, ale traktujcie ją z pewnym przymrużeniem oka. Nie chodzi o to, aby każdy gracz chciał tego samego, ale o to, żeby zachęcić go do interakcji z innymi. Przykładowo, niezależnie od swoich faktycznych wytycznych, ludzie będą współpracować, jeśli znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Albo inaczej: jeśli każdy chce zdobyć władzę dla swojego plemienia (jak w naszym LARP-ie z trollami), to walka o nią będzie bardziej emocjonująca, niż mniej konkretne, przeplatające się, skomplikowane intrygi (co oczywiście nie wyklucza wątków pobocznych).

Warto!

Nie spodziewajcie się, że LARP w wirtualnym świecie da wam takie same doświadczenia jak ten rozgrywany w "realu". Dostarczy on zupełnie innych doświadczeń, co wcale nie oznacza, że będą one "gorsze”. Okazuje się, że World of Warcraft stanowi świetną platformę do realizowania już istniejących scenariuszy LARP-owych. Wymagają one jedynie kosmetycznych modyfikacji związanych z tym, że akcja ma toczyć się na ekranie monitora.

Zachęcam was do eksperymentowania. Taka forma zabawy stanowi sympatyczną alternatywę dla erpegowo-larpowej codzienności.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Malfurion
Epicka nijakość
- recenzja
Narodziny Hordy
Krwawe złego początki
- recenzja
Arthas. Przebudzenie króla lisza
Marność niezawiniona
- recenzja
World of Warcraft: Mists of Pandaria
Made for China
- recenzja

Komentarze


Tyldodymomen
   
Ocena:
+4
Dla rozładowania żart sytuacyjny:
-Ilu hipsterów potrzeba by wymienić żarówkę?
06-08-2013 21:38
KFC
   
Ocena:
+1
W wowie to chyba taurenów nie hipsterów...
06-08-2013 21:42
dzemeuksis
   
Ocena:
+1
@XLs

Jak już ktoś o czymś pisze, to miło jak chociaż pozna temat;), a nie że odkrył że tak można i że jest to rewolucja...

Kwestia jest taka, że on napisał a Ty nie (a jeśli tak to mi umknęło) i dzięki temu dowiedziałem się, że takie zjawisko istnieje. Bardzo chętnie poczytam więcej na ten temat, bardziej dogłębnych, czy też bardziej rzetelnych tekstów. O ile tylko raczycie je napisać, albo chociaż do nich podlinkować - jako że nie siedzę w temacie, to nie wiem nawet za czym guglać.
06-08-2013 21:45
9926

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Swoją drogą jeśli to są screeny z tego waszego superlarpa to moglibyście chociaż wyłączyć na potrzeby zdjęć nazwy gildii czy co to tam jest to Old Time. Słaba imersja przez nie musiała być.
06-08-2013 21:48
Headbanger
   
Ocena:
0

Krzemień to jest WOW nie EVE. Potem miałbyś 15 trolli z tymi samymi ryjami i weź się połap o co chodzi.

06-08-2013 21:52
XLs
   
Ocena:
0
@dzemeuksis

Wrzuciłem linka w jednym z wcześniejszych komentarzy :) rzuć okiem

Sam art fajnie że powstał;). Wiesz ja patrze z takie samego punktu fana jak co niektórzy na Warhammera;). Więc  mniej wybaczam. 
Jednak prace autora doceniam, dodatkowo polecam tobie jak i mu rzucenie okiem na darmowe uo (14 dniowy trial bodajże), to takie fajne zanurzenie się tym co kiedyś:D Chociaż nie każdemu może podejść. Tam Eventy to porządek dzienny
06-08-2013 22:02
popydo
   
Ocena:
+3
Moi najukochańsi,

Tekst był pisany z myślą o początkujących, którzy na ten pomysł mogli nie wpaść. Chciałem się podzielić z nimi paroma doświadczeniami. W żadnym miejscu nie ukrywam, że są to podstawy. Ba, podkreślam nawet, że dla większości naszej ekipy było to pierwsze zetknięcie się z roleplayem. Stąd ten gościnny artykuł na Polterze, którego ktoś mi polecił jako miejsce, gdzie znajdą się zainteresowani takim materiałem. Gdybym wiedział, że są tu sami eksperci, którzy wiedzą wszystko o wszystkim i grają we wszelkiego rodzaju gry przynajmniej od 20 lat, to zapewne bym się nie trudził.

Bardzo mi natomiast miło, że zabłąkało się tu kilka duszyczek, które dowiedziały się czegoś ciekawego z tekstu i które w jakiś sposób zainspirowałem do czegoś fajnego. Całej reszcie życzę zaś miłej zabawy w Polterowym konkursie pt. "kto się przypieprzy do większej liczby rzeczy" - dzięki temu budujecie pozytywny i przyjazny wizerunek fandomu, brawo!
06-08-2013 23:50
Repek
   
Ocena:
+1
Dzięki dla Pawła za tekst i odwagę skonfrontowania się z Polterową publiką. :) W szkole tego nie uczą, nie? :)

A na serio - myślę, że dla osób, które nigdy się w larpowanie w MMO nie bawiły, tekst przyjazny i ciekawy. Do takich osób był adresowany.

Jeśli ktoś ma ochotę napisać na ten temat obszerniej i wnikliwiej - zapraszamy.

WoWPozdro
06-08-2013 23:54
Senthe
   
Ocena:
+3
Kurcze, ale kto się tu przypieprza? To już nie można lubić Warhammera? :(
06-08-2013 23:54
XLs
   
Ocena:
0
@Repek

Ja nie chce rozwijać tematu, bo się do tego nie nadaje

@ popydo

Co do eventów, to sam zauważyłem, że doświadczenia rpg są zwyczajnie zbędne. W sumie tu trzeba trochę innego podejścia. Więc nie wiem czy rady komentujących, o wprowadzaniu do tego typu gry graczy na zasadzie wprowadzania do papierowych rpg ma jakikolwiek sens.
Fajnie się sprawdzają improwizowane malutkie queściki... ale to inny temat.

Czy opiekuni/twórcy Wow wprowadzają własne eventy? A jak tak to jak to wygląda?
06-08-2013 23:59
Repek
   
Ocena:
+1
@XLs
Ja nie chce rozwijać tematu, bo się do tego nie nadaje

Nie zmuszam, tylko zachęcam. :)
Pzdr.
07-08-2013 00:05
XLs
   
Ocena:
+2
@repku
Nie jestem hejterem tylko fanem dobrej starej ultimy. A nie nadaję się dlatego, że już ładne 2-3 lata nie gram. Nie mam też na tyle czasu by ruszyć ten temat;). Chociaż polecam wszystkim, poczytać o historii Ultimy i ich eventach:)
07-08-2013 00:06
katholhoo
   
Ocena:
+2
Ekipa trolli z grupy fejsbukowej pod wezwaniem przeprasza, że ma swoją opinię zamiast oklasków.

Popieram dobre chęci - ja sam nie potrafię wyłuskać sobie wolnej chwili na skrobnięcie arta na własny blog, od chyba już kwartału. Ale nimi to droga do piekła jest wybrukowana. Tekst i wykonanie imprezy pozostawiają jednak trochę do życzenia, zwłaszcza w wykonaniu "zaawansowanego LARPowicza", za którego podaje się autor. As always, nothing personal. Zwłaszcza, że błędy zauważyłeś sam tu i ówdzie, jak choćby przy kartach postaci. Brakuje jakieś puenty nie tylko z morałem, ale i podsumowaniem i konstruktywnymi wnioskami wyjętymi z eksperymentu.
07-08-2013 00:39
Gawk
   
Ocena:
+6
Nie rozumiem, po kiego próbować wbić śrubkę w beton za pomocą widelca?

Jak się chce zorganizować sesję via online, to są do tego przecież odpowiednie narzędzia, jak choćby zwykłe komunikatory. Nie widzę sensu komplikować czegoś do poziomu przekraczającego  granice absurdu.

Też nie lubię mylić cRPG z RPG. To jednak dwa zupełnie różne światy. Oba są cieawe i oczywiście dają sporo rozrywki, ale po co mieszać herbatę z kawą czy co tam...
07-08-2013 00:48
dzemeuksis
   
Ocena:
+2
@moderacja
9926? Aktualizacja bananowego tematu chyba się zawiesiła...
07-08-2013 09:09
Repek
   
Ocena:
0
O banach informujemy w przypadku stalych userow, a nie trollkont (podobnie jak z forumowymi spambotami).

Pozdro

/test komcia z komorki/
07-08-2013 09:31
Wlodi
   
Ocena:
0
Eee tam, ja za czasów NWNa, wieczorami prowadziłem sesje jako MGek na Wirtualnej Polsce, Land of Nordock. Było spoko, i nie sprowadzało się wszystko do biegania i nabijania expa przy zabijaniu potworów. Jeśli kogoś to bawi, nie widze powodu dla którego nie można tak spróbować. Ja już sobie przypominam fabułę serwera gdzie wyznawcy Bane'a zbierali swoje bractwo potajemnie w opuszczonej świątyni w zniszczonej części miasta. Pomału poszerzając swoje wpływy. Późńiej zatrucia ludności. Narodziny syna najwyższego kapłana. Przyzwa ...
Cóż za nerdowski okres mego życia. :P xD!
07-08-2013 10:11
KFC
   
Ocena:
+6
Repku a czy Krzemień nie był stałym userem poltera gdzieś od 2005 roku? Trochę szacunku.
07-08-2013 10:29
Z Enterprise
   
Ocena:
+6
KFC, siedz cichutko, bo zaraz brave new uzna, że jesteś trollkontem i dostaniesz kulkę bez wyroku ;)
07-08-2013 10:53
Agrafka
   
Ocena:
+3
Bez jaj, naprawdę nie macie zamiaru informować o banach? Bez przesady, dla was to chwila a okazujecie tak odrobinę dobrej woli względem innych userów i przy okazji jesteście fer wobec zbanowanego.
07-08-2013 12:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.