» Recenzje » Dragon Age II

Dragon Age II

Dragon Age II
Studio BioWare zawsze kojarzyło mi się z wyznacznikiem dopracowanych i ciekawych gier z gatunku cRPG. Praktycznie nigdy nie zawiodłem się na żadnym z ich tytułów, z których najbardziej w pamięci pozostał mi, nieśmiertelny po dziś dzień, Baldur's Gate. Kiedy jesienią 2009 roku pojawił się Dragon Age: Origins byłem zachwycony. Gra nie pokonała co prawda legendy z końca ubiegłego wieku, jednak obok Mass Effect i KotOR prezentowała się okazale. Nieliniowa fabuła, piękna grafika i muzyka, rozbudowany system rozwoju postaci oraz ogromna interakcja tak z drużyną, jak i z całym otoczeniem były największymi walorami produkcji. Kiedy ogłoszono powstanie drugiej odsłony Dragon Age, z miejsca postanowiłem, że będę musiał posiadać go w swej kolekcji. Apetyt podsycił znacząco Mass Effect 2 oraz zapowiedź Mass Effect 3. Niestety wszystko to legło w gruzach w przeciągu paru godzin od zainstalowania gry. Dragon Age II zawiódł moje oczekiwania niemal na całej linii zarówno jako kontynuacja, jak i produkt adresowany do graczy RPG.


Historia czempiona Wolnych Marchii

Przygoda zaczyna się od opowieści krasnoluda Varrika, który pod lekkim przymusem przedstawia historię pewnego czempiona. Staje się on narratorem, który wspomina swe przygody ze wspomnianym herosem. Gracz natomiast prowadzi postać niejakiego Hawke, fereldeńskiego uciekiniera, który wraz z rodziną udał się do Wolnych Marchii, ratując się przed plagą. Właściwa akcja gry zaczyna się jednak dopiero rok później, kiedy Hawke postanawia powrócić w swe rodzinne strony. W tym celu zbiera pieniądze na ekspedycję zmierzającą na Głębokie Ścieżki, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że dzięki temu stanie się legendarnym czempionem miasta, którego tak bardzo nie cierpi – Kirkwall.

Olbrzymim atutem gry jest opowieść o zwykłym człowieku, który stał się bohaterem nie z własnej woli. Nie mamy do czynienia z kolejnym ratowaniem świata, walką z legendarnymi potworami czy innymi tego pokroju, oklepanymi już schematami. Jest za to człowiek i jego chęć walki o wydostanie się z miejsca, w którym znalazł się wbrew swej woli, wypędzony z rodzinnych stron przez Pomioty. Sprawia to, że gra jest w pewien sposób unikatowa, a przy okazji powoduje, że gracz chętnie poznaje dalsze losy postaci. Dodatkowo poza wątkiem głównym fabuły, natkniemy się na dziesiątki zadań pobocznych. Część wynika z zasłyszanych na ulicy plotek, inne są nam zlecane, a jeszcze inne pojawiają się dzięki towarzyszom z drużyny. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, bo znacząco wydłuża czas gry, gdyż przejście samego wątku głównego zajmuje około 12-13 godzin. Niestety są one wtórne i najczęściej ograniczają się do oczyszczenia danego obszaru z wszelkiego życia. Inną ich wadą jest czas potrzebny na wykonanie zleceń. Najczęściej wystarcza około 10 minut, rzadko kiedy więcej, ale nawet wtedy wykonanie misji nie zajmie więcej niż 15 minut. Męczyła mnie ta monotonia, czego nie uświadczyłem w Dragon Age: Origins, nad którym mogłem spędzić nawet całą dobę, z krótką przerwą na sen.


Ubogi ekwipunek

Obok monotonii zadań pojawia się o wiele poważniejsza wada, mianowicie kompletnie nieprzemyślany system ekwipunku. Pierwszą istotną sprawą jest brak możliwości wyposażenia towarzyszy broni w jakąkolwiek zbroję czy jej elementy. Noszą swoje ubranie, do którego z biegiem czasu możemy dopasować maksymalnie cztery ulepszenia, o ile uda się nam je znaleźć. W wyniku tego można z miejsca sprzedać u kupców niemal wszystkie pancerze i dodatki do nich, na jakie natrafimy. Następnym koszmarnym błędem są warunki korzystania z arsenału. Dany przedmiot ma tak przypisane parametry, że może go używać tylko konkretna klasa postaci. Na przykład łotrzyk walczący dwiema broniami nie może posługiwać się buzdyganem i długim mieczem, bo te przedmioty są na stałe przypisane do stylu walki "Miecz i tarcza".
Pozostaje mu więc walka wyłącznie sztyletami i krótkimi mieczami. Dodatkowo atrybuty wymagane do użycia większości ekwipunku są tak przypisane, że w dużym stopniu wymusza to przydzielanie punktów podczas awansu do dwóch, maksymalnie trzech, współczynników. W efekcie tego nie mogę na przykład użyć jako łotr średniej zbroi, bo mam za małą Siłę i Kondycję, gdyż moja broń "zmusiła" mnie, abym poświęcił punkty na Zręczność oraz Spryt. Całkiem rozmija się to z systemami ekwipunku z wcześniejszych cRPG-ów.

Sam system uporządkowania ekwipunku nie różni się za bardzo od tego, który poznaliśmy w pierwszej części serii. Mamy więc podział na broń, pancerze, mikstury i tak dalej. Przedmioty misji i komponenty do czarów lub run zniknęły z ekwipunku i są składowane domyślnie na koncie postaci. Wygląd graficzny ekwipunku został niemal żywcem zdarty z drugiej odsłony Mass Effect, co zdecydowanie nie pasuje do klimatu fantasy. Na dokładkę wyeliminowano w oknie ekwipunku możliwość ustawiania dwóch kompletów uzbrojenia. Oznacza to, że każdą postać za każdym razem musimy przezbrajać ręcznie, z użyciem tego co mamy w plecaku.

Na tym jednak nie koniec potknięć. Różnorodność znajdowanych przedmiotów jest bardzo znikoma. Na dokładkę większość elitarnych broni czy pancerzy jest wyjątkowo słaba, choć posiada wysokie wymagania. W takim przypadku nie rekompensuje to jej funkcjonalności, więc gdy natrafiłem na coś faktycznie użytecznego, potrafiłem to trzymać przez niemal pół gry. Sprawiło to, że sprzedawałem u kupców niemal wszystko, na co natrafiłem, przez co miałem olbrzymią ilość gotówki, z którą nie wiedziałem, co zrobić. Handlarze nie oferowali zbyt ciekawych towarów, a to w co wyposażone były moje postacie, w zupełności wystarczało do pokonania wszystkiego, co stanęło mi na drodze.


Umiejętności przydatne i niepotrzebne

Ogromnym atutem Dragon Age: Origins był system talentów i umiejętności. Pozwalał na przeróżne kreacje zarówno głównej postaci, jak i jej towarzyszy. W Dragon Age II nie uświadczymy czegoś podobnego, gdyż niemal połowa umiejętności jest po prostu zbędna. Dotyczy to przede wszystkim defensywnych, gdyż nie wspomagają one drużyny zbyt mocno, a na dodatek większość przeciwników jest bardzo łatwa do pokonania. Co innego z umiejętnościami ofensywnymi, pośród których najbardziej wyróżniają się zaklęcia żywiołów u maga. Jest to zdecydowanie najpotężniejsza profesja w całej grze, która potrafi błyskawicznie rozgramiać w pojedynkę hordy przeciwników. Teoretycznie wadą tej klasy jest mała ilość punktów życia i lichy pancerz. Jednak dzięki magii i eliksirom można ten mankament szybko nadrobić, zaś zaklęcia ognia, lodu czy błyskawic wręcz rozerwą każdego, kto ośmieli się zaatakować maga. Przy takim zestawieniu magia lecznicza i defensywna oraz klątwy są praktycznie bezużyteczne.

Podobnie sprawa ma się z łotrzykiem. Tutaj najwartościowsza jest walka kontaktowa dwoma mieczami oraz kilka opcji sabotażu. Najpierw ogłuszamy lub dezorientujemy przeciwników, potem zaś zadajemy każdemu z nich po jednym solidnym ciosie krytycznym i dzięki temu likwidujemy pół kompanii. Kiedy reszta oponentów nas zauważy, po prostu chowamy się w cieniu i powtarzamy powyższą czynność. Taki patent niweluje w zasadzie łucznictwo, które i tak jest mało efektywne.

Najgorzej wypada niestety wojownik, który potrafi mieć często problemy w walce. Wersja defensywna sprawia, że co prawda odnosi mniejsze obrażenia, ale sam też zadaje słabe ciosy. Natomiast opcja na broń dwuręczną byłaby całkiem ciekawa, gdyby nie fakt, że jest wtedy bardzo podatny na ataki. Niby posiada jakieś tam umiejętności bierne zwiększające jego wytrzymałość oraz dzięki wymaganiom klasowym ma dużo punktów życia, ale w starciu z magiem czy łotrem wypada naprawdę ślamazarnie.

Na pochwałę zasługuje ułożenie umiejętności w "drzewka", znane nam dobrze z takich produkcji jak choćby Diablo. Dzięki temu wszystko jest bardzo przejrzyste i nie sposób zgubić się podczas przydzielania punktów. Co ciekawe prawie wszystkie umiejętności posiadają ulepszenia, które znacząco podnoszą wartość danego czaru czy ataku. Jest to wartościowy atut, którego brakowało mi w poprzedniej części.


Wszechwiedzący rzemieślnik

Przez zbytnie uproszczenie całkowicie pogrzebano opcje tworzenia mikstur, run i trucizn, eliminując przy tym możliwość robienia pułapek. Aby móc bawić się w rzemieślnika, wystarczy pogadać z wytwórcą, który udostępni nam swoją pracownię i znaleźć, ewentualnie kupić, przepis na daną rzecz. Jeśli chodzi o składniki to są one zapisywane na konto postaci, po tym jak je odnajdziemy i podniesiemy, przez co nie zajmują miejsca w plecaku. Co gorsza z jednego elfiego korzenia można stworzyć kilka mikstur leczniczych, dzięki czemu zapas eliksirów w drużynie jest horrendalnie wysoki. Inna sprawa, że różnorodność tak mikstur, jak i składników jest o wiele mniejsza niż ta, z jaką mieliśmy styczność w Dragon Age: Origins. W grze używa się praktycznie tylko napojów leczniczych, regenerujących manę lub wytrzymałość i, od czasu do czasu, niwelujących rany. W tym ostatnim przypadku warto zaznaczyć, że okrojono też różnorodność zranień po "ożywieniu" postaci. Zamiast na przykład wstrząsu mózgu czy złamania ręki, które działały na konkretny atrybut u bohatera, teraz po prostu widnieje symbol "Postać jest ranna", co zmniejsza o mniej więcej 10% maksymalną ilość punktów życia delikwenta.


Gładka gadka

W Dragon Age II mamy możliwość wyboru kilku zachowań w stosunku do rozmówcy. Począwszy od pokojowych czy honorowych, przez złośliwe i ironiczne, na brutalnych kończąc. Patent ten jest naprawdę ciekawy, bo teoretycznie za każdym razem daną rozmowę można przeprowadzić na wiele sposobów. Niestety i tutaj pojawił się wielki zawód, gdyż ostatecznie finał niemal każdej rozmowy jest taki sam, niezależnie od tego jak ją poprowadzimy. W wyjątkowych przypadkach spotkamy się z dwoma zachowaniami – rozmówca nas znienawidzi i odejdzie lub zaatakuje albo rozmówca nas pochwali i da kasę. Jednak ostatecznie, w późniejszych elementach gry, wszystkie nasze uczynki nie wpłyną jakoś znacząco na główny nurt fabuły. Mamy co prawda kilka zakończeń i wszystkie są ciekawe, ale to niewiele zmienia w całokształcie. Jeśli chodzi o zadania poboczne, to też jakoś wybitnie znacząco nie wpłyną na cały świat gry.

Na pochwałę zasługuje jednak sposób prowadzenia rozmów, który został zapożyczony z Mass Effect. Jest on przyjemny i intuicyjny, do tego czasami możemy poprosić kogoś z członków drużyny, aby wypowiedział się za nas. Nadaje to dialogom życia, dzięki czemu emocje są bardziej ekspresyjne. Dodawszy do tego dynamiczną mimikę twarzy rozmówcy, otrzymujemy całkiem ciekawy efekt. Jednak mimo dużej ilości rozmów z NPC, zlikwidowano kompletnie interakcję z drużyną na mapach eksploracji. Zastąpiono to "odwiedzaniem" członków drużyny w ich siedzibach, jednak przy okazji mocno ograniczono ilość rozmów, jakie możemy z nimi przeprowadzić. Co zaś tyczy romansów to również nie są jakieś ciekawe i w większości przypadków potrafią przynudzić.

Ostatnią zmianą w rozmowach jest opcja przyjaźni/rywalizacji. Tym razem nie ryzykujemy, że towarzysz nas opuści, natomiast w zależności od jego usposobienia odblokowuje się konkretna umiejętność. Najczęściej jest przydatna, choć nie aż tak bardzo jakbyśmy chcieli. Nasze uczynki co prawda zostaną pochwalone lub zganione przez drużynę, aczkolwiek w rozmowach jakoś za bardzo tego nie widać. Wielka szkoda, bo właśnie zarówno integracja z drużyną, jak i bezpośrednie wpływanie na losy fabuły były olbrzymimi atutami poprzedniej części serii.


Błędy i kolejne uproszczenia

Oprócz wszystkiego wymienionego powyżej, w grze pojawia się wiele pomniejszych błędów czy uproszczeń. Chyba najbardziej irytują dwa. Pierwszym z nich jest okresowe wyłączanie się funkcji kursora myszy. W takim wypadku możemy nim tylko poruszać po ekranie, ale nie reaguje na komendy czy elementy interaktywne. Aby na nowo go aktywować, trzeba przełączyć się na inną postać z drużyny, po czym powtórnie wrócić do poprzedniej. Błąd pojawia się nad wyraz często i potrafi być piekielnie wkurzający, zwłaszcza podczas potyczek. Drugą irytującą sprawą jest bardzo nieudolne SI zarówno drużyny, jak i przeciwników. Wszyscy praktycznie z miejsca dążą do walki w zwarciu, co szczególnie frustruje w przypadku sojuszniczych magów czy łuczników.
Zamiast trzymać się na dystans, po prostu podbiegają do celu i wypuszczają czary obszarowe, po czym łomoczą wrogów kijem po głowie. Radą na to jest ciągłe kontrolowanie całej drużyny, dzięki czemu przeciwnicy padają dosłownie natychmiast. Natomiast jeśli wycofamy się grupą z pola walki, to wrogowie będą nas ścigać gęsiego, pozwalając zabić się bez oporu. Sprawia to, że poziom trudności w Dragon Age II jest irytująco niski.

Na dokładkę mamy też nowych przeciwników, pojawiających się podczas potyczek po prostu znikąd, którzy uzupełniają szeregi swych poległych kompanów. Wygląda to, jakby komputer sztucznie przeciągał walkę, która i tak z góry jest przegrana. Innym uproszczeniem jest użycie tych samych lokacji po kilkadziesiąt razy w różnych miejscach. W zasadzie wygląda to tak, jakbyśmy mieli wszędzie identyczne podziemia, jaskinie, domy, karczmy i tak dalej. Fakt ten szybko nudzi, gdyż poza Kirkwall widzimy ciągle te same obszary.


DirectX 9 kontra DirectX 11

Dragon Age II wygląda bardzo ładnie i płynnie działa pod DirectX 9. Ani razu nie natknąłem się na jakieś zawieszenia podczas wczytywania obszarów, cutsceny są płynne, dubbing idealnie pasuje do ruchu warg i ogólnie wszystko wygląda pięknie oraz cukierkowo. Czasami nawet aż nazbyt, choć tutaj każdy lubi co innego, więc nie będę się nad tym rozwodzić. Problemy zaczynają się wraz z instalacją opcji pod DirectX 11. Gra natychmiast zaczyna się sypać, jest niestabilna,
okres wczytywania lokacji potrafi wlec się naprawdę niemiłosiernie, nawet na bardzo dobrych komputerach. Do tego zauważalnych różnic w grafice jest niewiele. Ot, kolory są może trochę głębsze, efekty wody i rozmycia ładniejsze, a wygładzanie krawędzi nieco poprawione. Poza tym nie ma nic nowego. Ogólny wygląd jest niemal taki sam, z wyjątkiem tego, że nic nie działa płynnie.


Muzyka, czyli coś na osłodę

Wielkim plusem jest z pewnością oprawa audio, szczególnie zaś ścieżka dźwiękowa. Posiada wiele nawiązań do pierwszej odsłony serii, jednak brzmi bardzo unikalnie i wyraźnie słychać nowe utwory. Całość przyjemnie komponuje się zarówno z otoczeniem, jak i wydarzeniami jakie aktualnie dzieją się na ekranie. Takie same brawa należą się angielskiemu dubbingowi. Każda z postaci ma idealnie pasujący do niej głos, aktorzy wyraźnie wczuli się w swe role, świetnie modelując tonem i emocjami podczas wypowiadania kolejnych kwestii. Co prawda podobała mi się polonizacja Dragon Age: Origins, jednak przyznaję otwarcie, że oryginalny podkład głosowy wypadał o wiele lepiej i cieszę się, że tym razem pokuszono się tylko o tłumaczenie napisów. Niestety na tym poletku dano małą plamę, gdyż podczas lektury zwojów i wszelkiej maści ksiąg bardzo często napotykałem na błędy, najczęściej w formie przestawienia dwóch liter czy wpisania jakiejś nadwyżkowej.


Porażka BioWare

Reasumując, Dragon Age II kompletnie minął się z targetem jako gatunek. Tak naprawdę jest to konsolowy hack&slash, ale w żadnym wypadku nie ma prawa zaliczać się do cRPG. W stosunku do Dragon Age: Origins ma tony uproszczeń, schematyczności, skrótów i irytujących niedoróbek, co zaowocowało kompletnym pogrzebaniem klimatu oraz jakości marki, jaką wykreowała pierwsza część serii. Gdyby ten tytuł nosił inną nazwę, niezwiązaną w niczym z gatunkiem RPG, to z pewnością lepiej bym go przyjął. Jednak w tym wypadku robi za skarłowaciałego, pokracznego brata pierwszej odsłony Dragon Age. Gra z pewnością spodoba się fanom wszelkiej maści krwawych rzezi, w których nie potrzeba zbytnio się wysilać, a przy okazji mają otoczkę ciekawej opowieści. Natomiast gracze RPG, którzy wychowali się na takich tytułach jak Baldur's Gate czy Planescape Torment, lepiej niech nie sięgają po ten tytuł, bo z miejsca się zrażą. Tak samo fani Dragon Age: Origins, gdyż nie spotkają tutaj w zasadzie niczego, co zachwycało w pierwowzorze.

Okiem arakinaPolemikę z recenzją możecie przeczytać tutaj.

Plusy:
  • muzyka i angielski dubbing
  • interesująca fabuła
  • na początku wciąga
  • dużo zadań pobocznych
  • stosunkowo niskie wymagania sprzętowe
  • dopracowane wizualnie lokacje

Minusy:
  • liniowość
  • schematyczność zadań
  • mała różnorodność lokalizacji
  • duża część umiejętności jest nieprzydatna
  • brak interakcji w drużynie (poza wyjątkami fabularnymi)
  • brak możliwości użycia znacznej części ekwipunku przez towarzyszy
  • słaba SI towarzyszy i oponentów
  • niski poziom trudności
  • "wymuszenia" w rozwoju postaci
  • za dużo uproszczeń
  • szybko zaczyna się nudzić

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


4.0
Ocena recenzenta
6.02
Ocena użytkowników
Średnia z 40 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 11
Obecnie grają: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Dragon Age II
Producent: BioWare Corporation
Wydawca: Electronic Arts Inc.
Dystrybutor polski: Electronic Arts Polska
Data premiery (świat): 8 marca 2011
Data premiery (Polska): 11 marca 2011
Wymagania sprzętowe: procesor Intel Core 2 Duo lub AMD Athlon 64 X2 1,8 GHz, 1 GB RAM (1,5 GB dla Windows Vista / 7), 7 GB wolnego miejsca na dysku, karta grafiki 256 MB - Radeon HD 2600 Pro lub NVIDIA GeForce 7900 GS, Windows XP SP3 / Vista SP2 / 7
Strona WWW: dragonage.bioware.com/da2
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 149,90 zł



Czytaj również

Dragon Age: Inkwizycja
MMO dla samotnika
- recenzja
Dragon Age II
cRPG dla mas
- recenzja
DirectX 11 nadchodzi nieśmiało
Gdzie ten postęp na rynku gier PC?
Dragon Age II
polemika z recenzją
- recenzja

Komentarze


Vermin
   
Ocena:
+3
Owszem czytam i wszędzie widzę pełen przekrój skali od 1 do 10. Poza tym dla mnie zawsze najważniejszą skalą była średnia ocen graczy, gdyż sam jestem przede wszystkim graczem. I proszę cię nie podawaj mi jako przykład Metacrita, bo ten serwis mocno stracił w moich oczach. Zwłaszcza po "recenzji" DA2 w wykonaniu człowieka BioWare. To było gorzej niż żenujące.
13-04-2011 00:53
~f

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"Zwłaszcza po "recenzji" DA2 w wykonaniu człowieka BioWare. To było gorzej niż żenujące."

To naprawdę strasznie żenujące, że serwis pozwala zamieszczać recenzje swoim użytkownikom. ;D
13-04-2011 06:51
Vermin
   
Ocena:
+2
To że jest użytkownikiem serwisu, mi tam ryba, ale że twórca recenzuje własny produkt - to żenada.

To tak samo jakby pisarz wydał książkę, którą potem pod innym pseudonimem sam by sobie zrecenzował wychwalając pod niebiosa kunszt artysty. W takim wypadku to nie jest recenzja a reklama.

Przy okazji, autor tej pseudo-recenzji zarejestrował się niemal tego samego dnia co data dodania tekstu, po tym jak średnia ocena graczy wynosiła 4,5/10 przy niemal 2000 głosów. A kiedy wszystko odkryto po kilku dniach, to PR z Electronic Arts zamiast zganić zachowanie pracownika BioWare (pamiętajmy że EA wykupił tego producenta), to stwierdził że nie widzi w tym nic zdrożnego i dziwił się czemu serwis usunął jego recenzję.

Jak dla mnie to zachowanie po prostu haniebne.
13-04-2011 09:59
Tru
   
Ocena:
+2
Nie będę zaczepiać kwestii merytorycznych. Chociaż mi osobiście gra sprawiła mnóstwo frajdy, a rozwiązania fabularne odpowiadały mi dużo bardziej, niż te w DAO. A dodam, ja również wychowałam się na Baldur's Gate :).
Nieszczęsna skala...moje spostrzeżenie jest takie, że na serwisach tematycznych, w prasie komputerowej czy konsolowej, przeważają oceny od 6-9, nie dlatego, że pozostałe zniknęły ze skali, a dlatego, że gros gier reprezentuje dziś taki poziom, że dziwnym byłoby 'obiektywnie' ocenić je niżej. Owszem, spotykam się z ocenami 4, bądź niższymi, ale gry tak oceniane bardzo odstają od poziomu DAII.
I tak, recenzent ma prawo do subiektywnej opinii, ale jego opinia, inaczej niż opinia fanowska, powinna być bardziej wyważona.

I jeśli mogę coś zasugerować autorowi: przydałoby się popracować nad stylem, bo naprawdę ciężko było mi się przebić przez Twój tekst, a bynajmniej nie chodzi mi o jego długość.




13-04-2011 17:10
Czarny
   
Ocena:
+1
"Inflacja ocen" - dawno nie przeczytałem czegoś tak dziwnego oO.

Nie wypowiadam się na temat recki, ale kwestia ocen jest jasna - na Polterze jest skala od 1 do 10 i jej się używa. Tak samo jest na GOLu i w CDA - i tu i tu można spotkać całą rozciągłość skali. Jeśli nie używałoby się ocen z zakresu 1-5, to po co by one były?
13-04-2011 17:25
Vermin
   
Ocena:
0
@Tru

Mam taki styl i tego nie zmienię. Jednym on pasuje innym nie. Nie da sie zadowolić wszystkich. MI też na przykład niektóre recenzje się czyta w CDA czy GOL-u lepiej inne gorzej i nie dlatego ze są źle napisane, ale dlatego że styl autora nie zawsze mi leży.
Kwestia gustu i tyle.
13-04-2011 18:16
kaduceusz
   
Ocena:
0
@Czarny
> Jeśli nie używałoby się ocen z zakresu 1-5, to po co by one były?

Dla crapów? Gry z przedziału 1-5 to gry niewarte mojej uwagi. Gry, które marnują mój czas, gdy mogę grać w coś ciekawszego. DA2 nie jest aż tak dramatycznie słaby, żeby pisać, że już nie jest erpegiem (?!) i dawać mu 4.

Żeby nie być gołosłownym przejrzałem rocznik 2010 CD-action i wypisałem gry, które dostały 4+ i niżej:

Painkiller resurrection 2+
Venetica 4+
Rig'n'Roll Tirowiec 4
15 days 3
Fighter's Uncaged 4
Axel Wielka Ucieczka 3
Quanthum Theory 1
Vancouver 2010 4
City Bus simulator 2010 3+
A farewell to dragons 4
Star Trek dac 4+
PC fit 4
StarGate resistance 4+
Alcatraz 2
Scourge project 4
Star wolves 3 3
I'm not alone 2
3D hunting 2010 2
Iron man 2 4
The Guild 2 Renesans 3+
Burn zombie burn 4

Od recenzenta wymaga się obiektywnego podejścia. Obiektywnie do rzeczy podchodząc DA2 to nie jest gra pokroju tych wymienionych powyżej. Opinia arakina jest o wiele bardziej wyważona i moim zdaniem to ona powinna być główną recenzją.

@Vermin
> Mam taki styl i tego nie zmienię.

Ależ Vermin, a gdzie się podziało - "pracuję nad sobą, będę lepszy w przyszłości"? :P
13-04-2011 20:36
Vermin
   
Ocena:
+1
Dla ciebie opinia Arakina jest bardziej wyważona, bo jemu tak jak i tobie gra się podobała. Mnie natomiast wynudziła. Po 5 godzinach gry, po prostu ciepnąłem ja w kąt z powodu monotonii, a powrót do niej był dla mnie katorgą. Dopiero końcówka naprawdę mi się podobała, bo nie trąciła monotonią i przewidywalnością, oraz miałem duży wpływ na jej przebieg. Gra jest dla mnie na raz, o ile ktoś lubi wyrzynanki zamiast rozbudowanej fabuły.

DA2 dla mnie jako Erpegowca nie jest wart większej uwagi i sądzę że dałem grze uczciwą ocenę. Poza tym wspomniany przez ciebie wcześniej serwis Metacrit, który jest jednym z największych serwisów o grach pokazał jak gracze odebrali tą grę. Przy 2400 głosach gra ma ocenę 4,5.

Podszedłem do oceny bardzo obiektywnie. Grę reklamowano jako RPG, grę kierowano GŁÓWNIE do graczy RPG i fanów pierwszej części i na tym polu gra zawiodła. Gdyby reklamowano ją jako hack&slash z elementami RPG oraz pod inną marką/nazwą to dałbym tej grze 7/10 mimo że mi by się nie podobała. Ale ja reklamowano do zupełnie innej grupy odbiorców więc obiektywnie rzecz ujmując oceniałem ją z pola widzenia gatunku i gracza do którego produkt był reklamowany. Stąd moja obiektywna ocena to 4/10.

A co do mojego stylu - pracuję nad techniką, ale styl mam ten sam bo go lubię i jest mój.
13-04-2011 21:08
kaduceusz
   
Ocena:
+1
> grę kierowano GŁÓWNIE do graczy RPG i fanów pierwszej części i na tym polu gra zawiodła

Vermin, myślę, że nie powinieneś wygłaszać swoich opinii w imieniu fanów jedynki i graczy RPG. Ja jestem fanem jedynki i graczem RPG, a Twojej opinii o grze nie podzielam. Także może niektórych gra zawiodła, ale innych nie zawiodła.

I druga sprawa - z tego co ja rozumiem DA2 zostało uproszczone, żeby uczynić grę możliwie przystępną dla wszystkich graczy. Także nie była kierowana głównie do hardcore'owych fanów RPG lub/i jedynki. Było kierowane do możliwie dużej liczby graczy.

> gdyby reklamowano ją jako hack&slash z elementami RPG oraz pod inną marką/nazwą to dałbym tej grze 7/10 mimo że mi by się nie podobała

Czyli co, jeżeli odrzucić założenie, że gra była kierowana głównie do erpegowców i do fanów jedynki, to to jest nagle gra na 7?

Myślę, że zadaniem recenzenta jest nie tyle rozliczanie autorów gry z haseł reklamowych, a ocena gry jako takiej.

No ale okej, podszedłeś do sprawy z szerokim horyzontem oczekiwań i (niespodziewanie :>) zawiodłeś się. Tak czy owak ocena 4/10 to nie jest ocena gry, która marnuje potencjał, tylko ocena dla gry miernej. Wydaje mi się, że podane przykłady z CD-A pokazują, że w prasie growej podobnie myśli się o tym co znaczy ocena na poziomie 4/10.

> [metacrity] Przy 2400 głosach gra ma ocenę 4,5.

Mówisz o ocenach użytkowników, którzy mogą sobie pohejcić i machnąć 0/10, bo tak. Spójrz na oceny z prasy anglojęzycznej - żadna nie spada poniżej 58%. Metascore 83.
13-04-2011 22:04
dzemeuksis
   
Ocena:
+4
Mówisz o ocenach użytkowników, którzy mogą sobie pohejcić i machnąć 0/10, bo tak.

Równie dobrze mogą sobie pofanboić i dać 10/10, bo tak. Przy próbie rzędu kilku tysięcy głosów jest duża szansa, że hejterzy z fanbojami się uśrednili i ocena jest miarodajna.
13-04-2011 22:18
Vermin
   
Ocena:
+1
Dzemeuksis ma rację. Co więcej grę przede wszystkim oceniam jako gracz, gdyż to produkt dla graczy. Jak juz pisałem wcześniej, dla mnie najważniejsza jest ocena średnia graczy, bo to oni KUPUJĄ grę i grają.

Gra miała mieć uproszczenia, ale wyraźnie mówiono że będzie to rasowy RPG, który ma zachęcić dzięki uproszczeniom innych graczy - w tej materii nie podołał.

Chcesz wiedzieć jak oceniałem DA2:
- pod kątem oryginalności fabuły
- pod kątem mechaniki rozgrywki
- pod kątem interakcji
- pod kątem nowości
- pod kątem odniesienia do DA:O
- pod katem wizualnym i audio
- pod kątem gatunku i do kogo była gra targetowana

Reasumując 4/10

Poza tym podczas całej tej rozmowy jesteś jedną z nielicznych osób która usilnie broni DA2, co tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że dałem dobrą ocenę jako gracz i redaktor.
13-04-2011 22:51
Specu
   
Ocena:
+3
Mimo wszystko nie wiem o co jest ten cały flamewar. Ocena zawsze jest subiektywna, ponieważ osoba oceniająca patrzy przez pryzmat własnych upodobań. Fakt niezaprzeczalny jest jeden - gra nie wykorzystała zarówno szumu medialnego jak i potencjału. Niewiele pracy trzeba było włozyć więcej w to żeby tytuł dopracować i tym samym stałby się grą rpg roku. Tak się jednak nie stało. Całkiem porządny jakościowo projekt został przywalony gruzami niesprawdzonych i chybionych pomysłów. Nie chodzi w tym miejscu o wytykanie błędów, ale ogólne wrażenia z gry - jest płytka, nie wnosi nic w gatunek, nie porywa czy to kreacja bohatera, świata czy rzeczywistość w której jest osadzony/a. Popatrzmy na jakość gry Two Worlds 2 - da się zrobić dobrą grę? Da się, ale nie można iść na skróty w pewnych elementach. Braki fabularne mozna nadrabiać mechanika, czy rozwojem postaci, czy nawet zakamuflować to w naprawdę fajnych dialogach (czytaj Wrex w ME1). Jeśli chce się uprościć grę w jakichś aspektach, inne muszą być naprawdę dobrze wyeksponowane i dawać na tyle duzo frajdy, żeby gra była przyjemna. Żaden z poziomów konstrukcyjnych DA2 nie jest wyeksponowany, a wręcz uproszczony. Nie ważne czy są to interakcje między npc, dialogami, fabułą, rozwojem postaci, mechaniką walki, kreacją świata, jakością lokalizacji - wszystko jest zrobione po łebkach, nie wykorzystując naprawdę potencjału leżącego w tytule.
13-04-2011 23:06
kaduceusz
   
Ocena:
0
@Vermin
Jak dla mnie EoT. Dzięki za rozmowę.

@dżemeuksis
> Przy próbie rzędu kilku tysięcy głosów jest duża szansa, że hejterzy z fanbojami się uśrednili i ocena jest miarodajna.

Szczerze mówiąc nie mam zaufania do ocen użytkowników na metacritach. Zobacz sam, że na innych serwisach ocena użytkowników jest wyższa i wszędzie oscyluje wokół 7:
Na gamespocie 7.3 przy 3203 głosach.
Na IGN 7.4 przy 420 głosach.
Na GOLu 7.0 za 2676 głosów.
13-04-2011 23:18
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
@Kaduceusz, trollujesz od co najmniej k10 wypowiedzi. Bez dwóch zdań.

Natomiast średnia na Polterze - na razie 19 głosów - oscyluje wokół ~5,5 (obecnie 5,66). Niedużo.
13-04-2011 23:24
kaduceusz
   
Ocena:
0
Cenna opinia wygłoszona przez specjalistę w temacie :> Nie masz nic do powiedzenia - po co się wcinasz?
14-04-2011 09:03
von Mansfeld
   
Ocena:
0
A jakim ty jesteś specjalistą, kaduceuszu? Takim jak każdy gracz. Plus poprawka na "redaktorstwo", choć autor tej recenzji także jest Redaktorem.
14-04-2011 09:37
Specu
   
Ocena:
0
@Kaduceusz

Nie wiem dlaczego reagujesz w ten sposób. DA2 jest grą może i dobrą, ale prędzej casual gamer znajdzie w niej sporą dawkę rozrywki niż zahartowany setkami jak nie tysiącami godzin erpegowy weteran, znający na pamięć wszystkie inne produkcje BioWare. Osobiście nie lubię grać w gry uproszczone, gdzie nie mogę wsiąknąć w świat, fabułę, czy wkręcić się w dopracowywanie postaci.

Uważam, że wydanie 150zł na tę grę był równoznaczny z wyrzuceniem pieniążków w błoto. Lepiej było ściągnąć pirata, ocenić a dopiero później ewentualnie kupić oryginał. Ale... w tym przypadku propaganda zrobiła swoje. Jak to się mówi - reklama dźwignią handlu.
14-04-2011 09:46
kaduceusz
   
Ocena:
0
> A jakim ty jesteś specjalistą, kaduceuszu?

Napewno nie w temacie trollowania, Laverisie.

Specu
> Nie wiem dlaczego reagujesz w ten sposób. DA2 jest grą może i dobrą [...]

Co według Ciebie jest w tym dziwnego? DA2 jest grą przyzwoitą, ocenioną przez recenzenta na poziomie crapu i nieerpega. Jest to naprawdę wyjątkowa ocena (wszyscy inni ocenili grę na plus minus siedem z kawałkiem). Jak dla mnie taka ekstremistyczna i kontrowersyjna ocena nie powinna pójść jako pierwsza recenzja na poltku. I tyle.
14-04-2011 10:05
Vermin
   
Ocena:
+3
Kaduceusz zrozum że CRAP to gry z przedziału 0-2, gry z przedziału 3-4 są poniżej oczekiwań, 5-6 przeciętne itp.
Jesteś redaktorem, powinieneś umieć to odróżnić, a nie paplać głupoty pokroju 0-5 to crap, bo JA tak twierdzę.

Co do RPG, to już kilka osób pokazywało ci czemu DA2 nie zasługuje na miano dodania go do tego gatunku, więc nie ma sensu tego po raz kolejny powtarzać.

To że "wszyscy inni" ocenili grę na plus nie znaczy że maja rację. Może po prostu chcieli ułagodzić jakoś EA, które od kilku produktów robi niedoróbki z utopionym potencjałem (Medal of Honor, Crysis 2, C&C4). A może oceniający mało grali w RPG i dla nich DA2 to "prawdziwy" RPG, bo DA:O ich wynudził tym że był długi i bardzo rozbudowany (czyli taki jak rasowy RPG).

A poza tym taką kontrowersyjną oceną robimy jakby nie patrzeć darmową reklamę grze i ludzie nie tylko mogą poczytać ale i zagrać aby samemu się wypowiedzieć.
14-04-2011 10:27
von Mansfeld
   
Ocena:
+3
Jak dla mnie taka ekstremistyczna i kontrowersyjna ocena nie powinna pójść jako pierwsza recenzja na poltku. I tyle.

Ekstremistyczna ocena to poniżej 2,5 (w skali 0,5 - 10 jak na Polterze). Ocenę 4 traktuję jako "(ogólnie) kiepska gra" i tyle.

DA2 jest grą przyzwoitą

TWOIM ZDANIEM. Przyznaj po prostu, że nie zgadzasz się z opinią recenzenta, a chcesz go przemaglować na swoją. Przyznaj, że należysz do pewnego rodzaju "wielbicieli DA2".
14-04-2011 10:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.