Still Life 2

Autor: Artur 'Vermin' Tojza

Still Life 2
W roku 2005 francuska firma Microids wyprodukowała fantastyczną grę kryminalną: Still Life. Tytuł ten podbił niemal od razu serca wszystkich graczy przygodówek. Cztery lata później powstała kontynuacja, tym razem jednak za jej produkcję odpowiadało studio GameCO Studios, zaś Microids zajął się jedynie wydaniem produktu. Czy Still Life 2 podniosło i tak już wysoki poziom rozgrywki, jaki prezentowała pierwsza odsłona? Odpowiedzi na to oraz wiele innych pytań znajdziecie w poniższym tekście.


Duchy z przeszłości, które karzą wścibskich

Fabuła Still Life 2 to płynna kontynuacja finału poprzedniej części. Nasza dzielna agentka FBI, Victoria McPherson, dalej szuka mordercy prostytutek z Chicago, jednocześnie próbując rozwikłać kolejną sprawę, dotyczącą porywacza-zabójcy, który od długiego czasu jest nieuchwytny. Już i tak kiepską sytuację pogarsza nadgorliwa i żądna sensacji dziennikarka, Paloma Hernandez. Ku zaskoczeniu wszystkich kolejnym celem porywacza staje się właśnie ona, lecz wcześniej udaje jej się cudem skontaktować z Victorią. Pani detektyw, chcąc nie chcąc, musi przystąpić do gry z szaleńcem, w której stawką jest życie zarówno dziennikarki, jak i jej własne.

Fabuła wygląda jak z rasowego kryminału pióra Cobena czy Simona Becketta, niestety nie uświadczymy w grze zbyt dużo zwrotów akcji, co zasadniczo spowalnia tempo wydarzeń i powoduje, że przewidujemy losy naszych bohaterek. Nie oznacza to jednak, że twórcy pominęli element zaskoczenia - w kilku wypadkach byłem naprawdę zdziwiony rozwojem fabuły. Jednak nie ma ona siły przyciągania poprzedniczki - tamtą grę po prostu się wchłaniało, nie chcąc przegapić ani skrawka dialogu. Szkoda, bo gdyby troszkę dłużej popracować nad scenariuszem to z pewnością całokształt wypadłby zdecydowanie lepiej.


Mroczne ścieżki

Grafika w grze stoi na naprawdę wysokim poziomie. Widać, że twórcy przyłożyli się do detali, umiejętnie oddając realizm lokacji.
A tych jest multum, poczynając od zwykłych mieszkań w blokach, przez wystawne kluby, posępne lasy czy obskurne drewniane chaty, na kanałach kończąc. Wszystko doprawiono odpowiednią dawką mroku, dzięki czemu otrzymaliśmy klimat filmu grozy. Zabiegi te nadrabiają główny minus tytułu, czyli niskie tempo akcji. Efekt oprawy wizualnej potęguje soundtrack. Jest on bardzo mroczny, co nadaje Still Life 2 wyrazistego smaku. Podczas rozgrywki wiele razy łapałem się na tym, że grę traktowałem jako horror a nie kryminał. Nie jestem pewien czy zabieg ten był celowy, co nie zmienia faktu że wyszedł twórcom znakomicie. Na koniec warto zaznaczyć, że gra jest przeznaczona, ze względu na swój bardzo brutalny jak i psychodeliczny charakter, tylko dla osób dorosłych. Zdecydowanie nie jest to pozycja dla dzieci i osobiście żadnemu małolatowi bym jej nie dał.


Duże i małe zagadki

Zagadki to podstawa gier point & click. Im ich więcej i są bardziej zróżnicowane, tym lepiej, niestety w Still Life 2 nie do końca to się udało. Łamigłówek jest co prawda bez liku, jednak ich poziom złożoności nie powala. Każdy znawca przygodówek nie będzie miał problemów z rozwiązaniem zadań jakie staną na drodze Victorii oraz Palomy. Osoby początkujące również nie powinny mieć większych kłopotów z ich rozwiązaniem.


Jeśli idzie zaś o okno ekwipunku, to tutaj twórcy trochę poeksperymentowali. W odróżnieniu do pierwowzoru, mamy ograniczoną ilość wolnych pól na przedmioty, co zmusza gracza do rozdysponowywaniem miejsca, a nie zabierania wszystkiego co można podnieść. W każdej lokacji jest również coś w rodzaju "pojemnika" w którym możemy przechowywać nasze wyposażenie. To wygodne rozwiązanie zwłaszcza w sytuacji gdy mamy zapchany ekwipunek, a chcemy podnieść coś ważnego i obejrzeć. Z drugiej strony, manewr ten wymusza na graczu przechodzenie gry w taki sposób jaki z góry ustalili twórcy, bo aby nie spowalniać rozgrywki podnosimy przedmioty które od razu użyjemy. Nie jest to dobra zagrywka, zwłaszcza w gatunku gdzie liniowość rozgrywki jest notorycznym zjawiskiem


Rozmowa to podstawa śledztwa

Dialogi w tej grze to zdecydowany plus. Jest ich dużo, są ciekawe i na szczęście zachowano, a raczej zmodyfikowano, pewien manewr z pierwszej odsłony serii: rozmowy poboczne. W Still Life 2 również się z nimi spotkamy, jednak oprócz tego będziemy mieli grę niby "na czas". Na przykład zdarzają się sytuacje, gdy mamy do wyboru pięć lub sześć linii dialogowych z naszym rozmówcą, jednak możemy wybrać tylko trzy, bo potem automatycznie włącza się cut scenka. Dzięki temu zachodzą dwie rzeczy. Po pierwsze gra traci trochę na liniowości a kolejny zestaw dialogów jaki otrzymamy między tymi postaciami będzie powiązany ściśle odpowiedziami jakie wcześniej wybraliśmy. Nie zmienia to jednak w żaden sposób fabuły gry czy jej akcji. Można to traktować jako urozmaicenie, tyle że bardzo udane bo nadaje rozgrywce więcej realizmu oraz niweluje klepanie tych samych formułek podczas powtórnego przejścia tego tytułu.


Wyrok sędziego

Still Life 2 to bardzo dobra gra, choć fabularnie wyraźnie odstaje od poprzedniczki. Technicznie nie można się do niczego przyczepić, jednak brakuje jej „tego czegoś”. Grając w cały czas odnosiłem wrażenie, że twórcy w pewnym momencie pospieszyli się i poszli na skróty, nie wykorzystując w pełni swego potencjału.

Tytuł ten natomiast polecam wszystkim graczom, którzy nie tylko zetknęli się z pierwszą odsłoną Still Life, ale także tym lubiącym rozbudowane fabularnie pozycje przygodowe utrzymane w klimatach kryminału.


Plusy:


Minusy:





Oto zwiastun gry: