» Recenzje » Psychonauts

Psychonauts


wersja do druku
Redakcja: Aki, Sadyceuszka, anna.tess

Psychonauts
Z Psychonauts wiązałem wielkie nadzieje. Zapowiadana jako świetna platformówka, produkcja została stworzona przez Tima Schafera, słynnego amerykańskiego twórcę gier komputerowych. To właśnie on spłodził takie hity jak Grim Fandango czy Monkey Island. Gdy zagrałem w demo Psychonauts, po prostu opadła mi szczęka. Wiedziałem, że będzie to wielki tytuł i nie mogłem się doczekać pełnej wersji. Po jakimś czasie miałem okazję weń zagrać i muszę stwierdzić, że to najtrudniejsza do zrecenzowania gra, z jaką miałem do czynienia.


Psychodziwactwa czas zacząć


Psychonauci ujrzeli światło dzienne w 2006 roku. Z początku otrzymaliśmy ich w wersji na konsole, później pojawili się również w wersji komputerowej.

Zaczęło się nieprzyjemnie. Gry nie mogłem w zwykły sposób zainstalować, toteż kilkadziesiąt długich minut spędziłem na żmudnym poszukiwaniu pliku, dzięki któremu produkcja ta byłaędzie w stanie normalnie się uruchomić. Wina konwersji? Bardzo prawdopodobne.

Gdy już udało mi się odpalić Psychonauts, zostałem uraczony przydługim, choć ciekawym filmikiem, który w świetny sposób streszczał realia gry i podkreślał jej klimat. Główny bohater, mały Razputin o żółtawej skórze i dużej głowie, żyje w cyrku swojego ojca, gdzie uczy się rozmaitych akrobacji. Razputinowi to jednak nie odpowiada, w dodatku zauważa u siebie dziwne zdolności, które pozwalają mu czytać w myślach innych. Przypadkowo dowiaduje się o obozie, w którym szkolą się Psychonauci – "mentalni marines, paranormalni spadochroniarze" (ich zadaniem jest wkraczanie w umysły innych ludzi, by oczyszczać je z niepotrzebnych śmieci: lęków, oporów, urojeń). Chłopak ucieka więc z cyrku, by po jakimś czasie trafić do obozu Psychonautów. Brzmi to dziwacznie, a jest to dopiero wierzchołek góry lodowej. Gra ma naprawdę świetny i unikatowy klimat: sporo pokręconych postaci, wydarzeń i lokacji w bajkowo-surrealistycznej otoczce. W dodatku tytuł ten kipi humorem, który czasem jest mocno absurdalny, kiedy indziej zaś wysoce wyrafinowany, czasem też sprośny. Niektóre żarty są adresowane do starszych odbiorców, inne wymagają sporego dystansu i tolerancji na absurd.


Od pułkownika do paranoika


Pierwsze zadanie, które musimy wykonać jako Razputin, to misja treningowa rozgrywająca się w umyśle trenera Psychonautów – przepełnionego patosem i wolą walki weterana wojskowego. Biegamy więc i skaczemy po pięknej planszy przypominającej pole bitwy w krzywym zwierciadle. Wszędzie dookoła znajdują się okopy, bunkry, latają bombowce, wybuchają miny, serie z karabinów dudnią nam w uszach… a wszystko to uzupełniają dziwaczne karuzele, rampy, skocznie. Umysły, po których Razputin będzie się błąkał, są skonstruowane niezwykle klimatycznie i psychodelicznie. Twórcom należą się za to duże brawa, gdyż design poszczególnych leveli to, moim zdaniem, jedna z najlepszych rzeczy w grze. Odwiedzimy na przykład należący do naukowca umysł przypominający kostkę, gdzie wszystko jest uporządkowane i zmechanizowane. Oprócz tego będziemy wędrować po akwarelowych wizjach szalonego i nieszczęśliwie zakochanego malarza czy zaplączemy się w sieć konspiracji oraz agentów poszukujących tajemniczego osobnika o kryptonimie Mleczarz… a czeka na nas jeszcze wiele, wiele innych miejsc… w dodatku im dalej w grę, tym dziwniej. Warto też wspomnieć o tym, że wszystkie poziomy-umysły są wypchane olbrzymią ilością rozmaitych znajdziek. Razputin zbiera m.in. wymysły, bagaże doświadczeń (przedstawione jako torby bagażowe), osobiste wspomnienia (w skaczącym i szczekającym sejfie). Wszystkiego jest od zatrzęsienia, dlatego zalecane jest
dokładne przeszukiwanie plansz. Dla niektórych graczy wielka ilość tych przedmiotów może być przytłaczająca, ale mnie to nie przeszkadzało. Między misjami trafimy na teren obozu Psychonautów. Możemy się po nim poruszać swobodnie, zbierając kolejne drobiazgi, handlując w sklepiku i rozmawiając z innymi obozowiczami. Napotkamy tam dużo dziwnych postaci: dzieci z nienaturalnymi proporcjami ciała, staruszka, który znajduje się w kilku miejscach jednocześnie, telewizyjne zombie… Oczywiście teren obozu jest najbardziej ubogą w psychodelę lokacją.


Oprawa audiowizualna


Grafika nie jest najświeższa i widać doskonale, iż była robiona z myślą o konsolach i młodszych graczach. Jest kolorowa, bajkowa, trochę nawet cukierkowa, co dobrze do niej pasuje. Animacje trzymają poziom. Muzyka jest naprawdę dobra – idealnie wpasowuje się w dynamikę i atmosferę określonych umysłów, w dużym stopniu podkreślając klimat.


Kwintesencja gry


A jak w dużym uproszczeniu wygląda sama rozgrywka? Gracz musi włamywać się do ludzkich umysłów, gdzie znajdzie wiele drobiazgów do kolekcji, pokonywać przeszkody, dokonując niezwykłych akrobacji (jednak te lata w cyrku na coś się Razowi przysłużyły) i neutralizować przeciwników. Wszystko to możemy robić na wiele sposobów, oraz używając rozmaitych mocy. Te ostatnie nabywamy wraz z postępem w grze lub kupujemy w specjalnym sklepiku. Zaliczają się do nich takie cuda jak: lewitacja, pyrokineza (podpalanie przeciwnika lub obiektu), niewidzialność czy osłona, choć przeciwnicy najczęściej giną pod gradem ciosów pięści Razputina lub od mindbulletów, które wystrzeliwuje główny bohater. Możemy także wykorzystywać rozmaite przedmioty, np. nadajnikiem w bekonie wezwać agenta i poprosić go o informacje. Tak oto przebiega szkolenie nowego Psychonauty, dopóki nie rodzi się nieprzewidziany problem… ktoś zaczyna kraść świeże mózgi adeptów! Żeby jednak nie było zbyt przyjemnie, trzeba wspomnieć, że gra ma wady. Czasem zdarzają się momenty, w których łatwo utknąć i w ogóle nie wiadomo, co trzeba zrobić, by poruszyć się dalej w fabule. Kombinowałem długimi godzinami, aż jedynym rozwiązaniem okazywała się solucja, którą wcale nie było łatwo znaleźć w sieci. Często też niewiadomo, jak użyć konkretnego przedmiotu. Takie irytujące bariery są w stanie mocno popsuć radochę z gry. Kolejny problem jest bardzo trudny do opisania, gdyż oscyluje na granicach percepcji. Wszystkie umysły pokazane w grze są niezwykle ciekawe i wciągające, ale… czegoś brakuje, w kilku ostatnich poziomach występuje uczucie niedostatku i braku. Jest to pewnie spowodowane tym, iż kilka pierwszych poziomów trzymało bardzo wysoki pułap, a dalsze były już nieco słabsze. Mamy np. etap, w którym musimy wejść do umysłu Napoleona (a raczej gościa, który się za niego podaje) i pomóc mu zwyciężyć bitwę. Napoleon jest niestety totalnym przygłupem i ni w ząb nie zna się na sztuce wojennej, musimy więc wygrać samodzielnie w zręcznościowo-strategicznej misji. Na początku wydawało się to ciekawie, ale po jakimś czasie mieszanka ta stała się dla mnie irytująca i niesatysfakcjonująca. Czułem, że gra daje mi za mało wyzwań zręcznościowych, a za dużo biegania w kółko. Kolejne poziomy powtarzały tę niedogodność, dlatego też każdy z nich kończyłem trochę na siłę i z poczuciem niedosytu. Po wersji demonstracyjnej gry i pierwszych etapach napaliłem się na nieprzerwany wir akcji, ale ten zwolnił i jakby się zagubił gdzieś pod koniec. Szkoda. Zbliżając się do podsumowania, zwrócę uwagę na poziom trudności. Na początku gry nie wyboru możemy
go zmienić, jest raczej średni. Psychonauci zaserwowali mi wiele wyzwań, ale z większością nie miałem problemu, choć wiem, że młodsi odbiorcy mogą z nią mieć naprawdę ciężkie przeprawy. Sądzę więc, że nie jest to gra dla dzieci, nie dlatego, że tytuł zawiera jakieś nieodpowiednie dla ich wieku treści, ale ze względu na trudność produkcji i rodzaj humoru, którego szkraby mogą nie pojąć. Poza tym, ostatni poziom jest wręcz absurdalnie trudny. Przejście go to nie lada sztuka. Niestety, zaliczyć to muszę do wad, gdyż takie nieuzasadnione niezrównoważenie może przysporzyć sporo niepotrzebnego stresu.


Podsumowanie


Psychonauts to świetna platformówka. Jest na tyle grywalna i wciągająca, że odciągnęła mnie na długie, przyjemne godziny od Obliviona i Kronik Riddicka. Cechuje ją świetny, pokręcony klimat i absurdalny humor. Wątek fabularny jest dość długi, toteż nie przechodzi się tej gry w marne dwa wieczory. Poziomy są tak zmyślnie i sprytnie skonstruowane, że aż zagryzamy wargi z ciekawości, co zobaczymy w następnym umyśle. Ale… No właśnie, ale. Coś, co ciągnie nas w głąb gry, dodając nam entuzjazmu, po jakimś czasie pęka, dając dziwne uczucie niedosytu. Jakby w tej grze brakowało jakiegoś ważnego elementu, który umknął naszej uwadze. Wydaje mi się, że miałem względem tej gry zawyżone oczekiwania. Jednak, jakby nie było, przy Psychonautach bawiłem się naprawdę dobrze i wspominam tę grę z przyjemnością. W moim osobistym rozrachunku nie dorównuje ona Raymanowi 3, ale warto przekonać się o tym samemu.

Plusy:

  • konstrukcja i wygląd poziomów,
  • nienormalny klimat i humor,
  • sporo możliwości i niebanalnych rozwiązań,
  • muzyka.


Minusy:

  • zostawia dziwne uczucie niedosytu,
  • głupie miejsca, w których łatwo utknąć, nie wiedząc co dalej robić,
  • poziom trudności ostatniego etapu,
  • problem z instalacją.


Poniżej prezentujemy trailer gry


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
9.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Psychonauts
Producent: Double Fine Productions
Wydawca: Majesco Entertainment
Dystrybutor polski: Wydawnictwo Bauer
Data premiery (świat): 19 kwietnia 2005
Data premiery (Polska): 30 grudnia 2008
Wymagania sprzętowe: Pentium III 1 GHz, 256 MB RAM, karta grafiki 64 MB (GeForce 3 Ti300 lub lepsza), 3.6 GB HDD, Windows 2000/XP
Nośnik: 5CD/1DVD
Strona WWW: www.psychonauts.com/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 14,90 zł

Komentarze


Got
   
Ocena:
0
Bardzo fajna recenzja. Gra też, co prawda grałem w samo demo. Ale i tak powaliło mnie klimatem oraz rozwiązaniami.
01-08-2009 17:06
Agrafka
   
Ocena:
0

Gra rewelacyjna. Zdecydowanie dla dorosłych a nie dla dzieci. Choć maluchy mogą swobodnie patrzeć przez większość poziomów.

26-05-2014 18:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.