Elex

Nowe szaty króla... znaczy Gothica

Autor: Shadov

Elex
Piranha Bytes wraca z kolejną grą wzorowaną na kultowej serii Gothic i dobrze znanym Risenie. Podobnie jak poprzednicy, Elex to trzecioosobowy RPG, lecz tym razem w postapokaliptycznym świecie z elementami science fiction, magii i średniowiecza. Jednak czy odświeżona fabuła i nowy klimat wyniosą sztandarowy gatunek studia na wyższy szczebel?

Niemieckie studio Piranha Bytes oddaje w ręce gracza nowe uniwersum i dobrze znaną fanom Gothica i Risena mechanikę. Trafiamy na planetę Magalan, która została spustoszona przez kometę. Na zgliszczach starego świata narodził się nowy – pełen ludzi toczących wojnę o terytoria oraz tajemniczą substancję zwaną elexem, sprowadzoną przez meteoryt. Minerał ten, mogący napędzać potężną broń, wzmacniać ludzki organizm lub przyczyniać się do ewolucji gatunków, stał się na tyle pożądany, że wśród żyjących wolnych mieszkańców utworzyły się frakcje wykorzystujące go do konkretnych celów.

Nie ma tego złego, co...

Wcielamy się w Jaxa, jednego z dowódców frakcji Albów, który podczas wykonywania misji Oblatywaczem (jednoosobowy myśliwiec) nad terytorium krainy Edanu zostaje zastrzelony przez nieznanego wroga. Jak się później okazuje, nie był to wybryk przypadkowego strzelca, tylko zaplanowana akcja mająca na celu pozbycie się dowódcy. Bohaterowi cudem udaje mu się przeżyć. Skazany na siebie, we wrogim środowisku i bez pancerza bojowego, musi szybko znaleźć sojuszników i odkryć, kto z jego ludzi postanowił go wyeliminować.

Po krótkim prologu budzimy się pozbawieni jakiegokolwiek ekwipunku, szybko jednak znajdziemy odrzutowy plecak, pozostałość po naszym dawnym pancerzu, który został skradziony, gdy Jax leżał nieprzytomny. Wzorem innych produkcji RPG od Piranha Bytes, początki będą trudne. Bez kombinezonu bohater jest niezwykle słaby. Większość agresywnej fauny i napotkanych przeciwników bez problemu wdepcze go w ziemię, niespecjalnie nawet się przy tym męcząc. Dlatego w pierwszych etapach gry niezwykle pomocny okazuje się odrzutowy plecak. Dzięki niemu z powodzeniem można umykać silniejszym przeciwnikom i pokonywać wyboisty teren, znacznie skracając drogę.

Od pierwszego Gothica wydanego 2001 roku przez niemieckie studio przewinęło się już kilka mniej lub bardziej złożonych światów osadzonych w różnych, ale jednotematycznych klimatach. I Tak w Gothicu królowała górnicza kolonia karna na wyspie Khorinis, a w Risenie po katastrofie statku wylądowaliśmy na brzegu tropikalnej wyspy Farang. Z kolei w Elexie kosztujemy postapokaliptycznej wizji łączącej w sobie średniowiecze, magię, nowoczesną technologię i sience fiction. Zwyczajnym widokiem jest tutaj wspaniały górzysty i zazieleniony krajobraz z ruinami cywilizacji łudząco podobnej do naszej, na tle którego stoi otoczony magią wojownik, zakuty w stalową zbroję, wyposażony w łuk i miecz, grożący trzymetrowemu mechowi bojowemu z bronią laserową. Piranha Bytes z wyczuciem połączyło kilka różnych gatunków, sprawiając, że z zadowoleniem odkrywa się kolejne klimatyczne lokacje tego świata. Zwłaszcza że obszar gry podzielony został na kilka krain, które znacząco się od siebie różnią. Kolejne misje niosą bohatera w skute lodem szczyty gór, skalne pustkowia, wyjałowione, pokryte lawą i geometrycznymi formami kamienie oraz bujne lasy.

Przygodę czas zacząć

Elex nie różni się pod względem mechaniki od innych produkcji Piranha Bytes. Podstawowym zadaniem jest zdobywanie doświadczenia we wrogim środowisku i doskonalenie umiejętności celem ruszenia fabuły do przodu. Bez odpowiedniej siły nie będziemy w stanie stawić czoła kolejnym misjom fabularnym. Podobnie jak w Gothicu, aby było to możliwe, musimy znaleźć sojuszników, którzy w zamian za lojalność pomogą nam zdobyć pancerz, broń i dodatkowe talenty. W Elexie przysłużą nam się do tego trzy frakcje, rekrutujące nowych członków: Berserkowie, Banici i Klerycy. Nasze ścieżki szybko przetną się z Durasem – Berserkiem wojownikiem, który proponuje przyłączenie się do jego ludu. Oczywiście mamy dowolność wyboru. Możemy przystać na ową propozycję lub poszukać szczęścia u Banitów bądź Kleryków. Warto zwrócić uwagę, że każde z powyższych stronnictw różni się poglądami ideologicznymi, bronią i stylem walki.

Jeśli ktoś uwielbia walkę w zwarciu, powinien zadomowić się u Berserków, którzy wyrzekli się technologii na rzecz sprawdzonej broni, magii i stylu życia zgodnego z przyrodą Edanu. W ich szeregach przyjdzie nam walczyć w stalowej, kutej zbroi orężem w postaci mieczem i drewnianego łuku, z dodatkowym zapleczem zaklęć i kilku "firmowych" magicznych ciosów. Warto wspomnieć, że Berserkowie dobro planety przekładają nad własne. Z kolei Banici to egoistyczni czciciele złomu i wszelkich pozostałości po dawnej cywilizacji. Zamieszkujący pokryty piaskiem Tavar, specjalizują się w broni palnej dawnego typu (sprzed uderzenia komety) i ręcznych bombach oraz dopalaczach. Ostatni, Klerycy, to mocno uduchowione społeczeństwo wykorzystujące elexit do tworzenia wysoko zaawansowanej technologicznie broni i robotów. W walce dystansowej radzą sobie wyjątkowo dobrze. Poza otwartymi frakcjami nie zabrakło wolnych ludzi oraz pozostałych, nierekrutujących stronnictw, w tym głównych antagonistów – Albów. Ci ostatni pragną zgromadzić cały elexit, a przy okazji pozbyć się pozostałych ugrupowań. 

Warto wspomnieć, że chociaż zakres broni i umiejętności jest różny, każda frakcja ma taką samą hierarchię, wyróżniającą trzy szczebla kariery. U berserków najniżej będzie się znajdował Ogrodnik, wyżej w zarządzie będzie Wojownik, zaś najwyżej naczelnik – Paladyn. Podobny podział ról znajdziemy u Kleryków i Banitów.

Podziwiając widoki

Na początku rozgrywka nie przebiega nazbyt ciekawie, wszystko skupia się głównie na poznawaniu krainy i zyskiwaniu na sile. Dopiero od drugiego rozdziału historia znacznie przyśpiesza i pojawia się więcej związanych z główną historią interesujących wątków. Nie zabrakło także klimatycznych retrospekcji i fabularnych rozmów, które podtrzymują klimat i pozwalają lepiej wczuć się w przygody Jaxa. Protagonista po zdradzie przez swoich towarzyszy w dużym stopniu przewartościowuje swój światopogląd i własnie tę przemianę śledzimy. Oczywiście wzorem Gothica na swojej drodze spotykamy mnóstwo bohaterów niezależnych, a wśród nich i takich, którzy o nas słyszeli z opowieści, nim mieli okazję nas spotkać. Jak się okazuje, ze względu na nasze przeżycia część z nich wiąże z nami dość podniosłe plany. Podobnie jak i w poprzednich produkcjach Piranha Bytes, tak i tutaj podczas wypraw możemy pozwolić sobie na towarzysza u boku. Przy pierwszych walkach będzie niezastąpiony, później skutecznie odciągnie uwagę przeciwników.

Jax ma cięty język i zdeterminowany jest wspinać się po szczeblach kariery wybranej frakcji, aby osiągnąć swój cel, jakim jest odkrycie głównego prowodyra spisku na jego życie. Na drodze do poznania prawdy może kłamać, oszukiwać, bronić wrogów lub przyjaciół. Musimy się jednak liczyć z konsekwencjami takich decyzji. Nasze wybory i czyny wpływają na późniejszą fabułę – pokuszenie się na zabicie ważnego bohatera może znacznie utrudnić ukończenie gry. Jax będzie także decydował o wspieraniu stronnictw w wolnych miastach i o tym, kto będzie dzielił z nim oręż. Co cieszy, fabuła nie jest liniowa i czekają nas zwroty akcji oraz ciekawsze momenty.  

 

Na początku najlepiej zająć się zadaniami pobocznymi pozwalającym na zebranie pieniędzy (tutaj kawałki elexitu) i punktów doświadczenia, niezbędnych do awansu na kolejne poziomy. Pośród misji fabularnych znajdują się zarówno ciężkie, wielowątkowe, których wykonanie będzie wymagało od nas zrobienia kilku rzeczy i odpowiedniego poziomu umiejętności, jak i proste – porozmawianie z kimś czy znalezienie czegoś. Z kolei zadania dla towarzyszy, chociaż poboczne, wpłyną na główną historię fabularną. Ostatni typ misji obejmuje poszczególne miasta, pozwalając zająć się dodatkowymi zleceniami niezwiązanymi z główna fabułą.

Co złego, to nie ja

Bolesny natomiast jest system walki. Niezbyt dobrze wyważono kolizje obiektów, przez co przeciwnik może zadać nam cios już z kilku metrów. Na początku jest to mocno męczące, jednak po pewnym czasie, gdy już odpowiednio urośniemy w siłę, da się z tym grać. Zmieniono także podręczny ekwipunek. W przeciwieństwie do Risena, w Elexie otwarcie go nie zatrzymuje gry. Również zauważalny jest bardziej przystępny interfejs i o wiele większy zasób broni do wyboru. Tak naprawdę możemy przebierać nie tylko w orężu swojej frakcji, ale także w wyposażeniu innych. Po pewnym czasie przestaje dziwić widok ubranego w skóry jaskiniowca z pistoletem rodem z Gwiezdnych Wojen. Niemniej broń jest zależna od naszego doświadczenia. Aby skorzystać z niektórych wynalazków, będzie trzeba nieco popracować nad punktami atrybutów: Siłą, Budową, Zręcznością, Inteligencją i Sprytem.

Aby używać magii, wystarczy awansować w szeregach frakcji Berserków. Do odblokowania dodatkowych umiejętności rzemieślniczych, chemicznych czy złodziejskich potrzebni nam są jednak niezależni nauczycieli. W zamian za pieniądze i punkty rozwiną nasze ukryte talenty.

Podstawowym błędem zauważalnym już od początku jest przenikanie się przedmiotów i tekstur, zwłaszcza w ubiorze bohaterów. Notorycznie broń, dłonie wnikają w pancerz. Innym problemem jest możliwość przechodzenia przez niektóre modele. Czasami zawodzą również animacje, sprawiając, że bohaterowie się zacinają. Ponadto, podczas rozmowy z innym bohaterem, nic nas nie może zaatakować, każda bestia będzie warczeć i prychać nam do ucha, grzecznie czekając, aż skończymy pogawędkę... Także większość modeli, zwłaszcza z twarzy, zwyczajnie się powtarza. Mocno widoczne jest to w przypadku kobiet i niestety, zmienione włosy i ubranie nie tuszują tego faktu. Do tego dochodzi nienaturalnie falujący ubiór, nieważne, czy jesteśmy w budynku, czy na zewnątrz. Inną bolączką jest niedopasowanie dialogów do ruchu i mimiki twarzy – śmiejący się bohaterowie są niczym woskowe kukły patrzące bezmyślnymi oczami.

Zadowala za to bogaty otwarty świat, skrywający wiele mniejszych i większych miejsc wartych odwiedzenia. W Elexie będą to pozostałości po dawnej cywilizacji Magalanu. Klimatyczne lokacje w postaci starych budynków, kopalni i fabryk od razu przyciągają oko. A wszystko to w sąsiedztwie śnieżnych gór, piasków pustynnych, bujnej zieleni i dzikiej niebezpiecznej fauny. Nikogo nie powinien dziwić fakt, że twórcy korzystali z dorobku poprzednich produkcji.

Niemieckie studio Piranha Bytes z każdą grą robi duże postępy. Mimo że Elex nadal momentami straszy sztucznymi i topornymi animacjami, to w znacznie mniejszym stopniu niż Risen 3: Władcy Tytanów. Spokojnie można się uśmiechnąć, gdy Jax eliksir z buteleczki pije przez policzek albo nasz kompan walczy w powietrzu. Cieszy mocno satysfakcjonująca rozgrywka, początki co prawda są trudne, ale w miarę zdobywania doświadczenia, czuć różnicę w walce. W końcu mamy też ciekawą fabułę oraz charakternego głównego bohatera, który z chęcią pokusi się na słowne potyczki i argumentowanie wszystkiego stalą.

Plusy:

Minusy: