Black Mirror III

Rewelacyjne zwieńczenie trylogii rodu Gordonów

Autor: Artur 'Vermin' Tojza

Black Mirror III
W lutym 2003 roku narodziła się gra opowiadająca historie klątwy rodziny Gordonów z zamku Black Mirror, będącej jednym z najstarszych angielskich rodów. Polacy musieli czekać aż dwa lata, aby poznać ten sekret, a fani gry niemal sześć na drugą część tej fascynującej historii. Ostatecznie latem 2011 roku światło ujrzała finalna część trylogii rodziny Gordonów, w której gracz, nadal wcielając się w Darrena, bohatera drugiej odsłony Black Mirror i jednocześnie ostatniego żywego potomka męskiej linii rodu Gordonów, staje oko w oko z rodzinną klątwą, starając się ostatecznie pokonać zło, które za nią stoi. Szybko się okazuje, że warto było czekać osiem lat, aby poznać finał tego naprawdę rewelacyjnego horroru.
____________________________

Dymy przeszłości nad zamkiem

Akcja ostatniej odsłony Black Mirror osadzona jest bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniej części trylogii. Znajomość poprzednich historii nie jest wymagana, aby móc cieszyć się w pełni rozgrywką, niemniej jednak znając dotychczas opowiedzianą całą opowieść, lepiej odbiera się wiele wątków, które wcześniej pozostały otwarte i niedopowiedziane. Do tego o wiele łatwiej wczuć się w klimat Black Mirror oraz zrozumieć w pełni sytuację, w jakiej znalazł się Darren – do niedawna jeszcze szczęśliwy Amerykanin, niemający żadnej wiedzy o swoim pochodzeniu. Teraz, poznawszy swe pochodzenie i prawdziwe imię (Adrian Gordon – w dodatku obarczone klątwą, odpowiedzialną za doprowadzenie kilkunastu osób do śmierci), musi pogodzić się ze swoim dziedzictwem. Wszystko to za sprawą niecnego czynu praprzodka głównego bohatera, Mordreda Gordona, chcącego posiąść władzę nad Czarnym Lustrem, będącym w istocie bramą do piekieł.

Pozostawiony bez wyboru Darren postanawia dokończyć dzieło swego ojca Samuela oskarżonego o serię zbrodni, których faktycznie się dopuścił, będąc opętanym przez starającą się wydostać z piekła duszę Mordreda. Nasz bohater znajduje się w identycznej sytuacji, ale bogatszy o wiedzę swego ojca i dziadka oraz własne doświadczenia z mroczną tajemnicą praprzodka, ma szansę raz na zawsze rozwiązać sprawę. Nie pomaga mu w tym lokalny detektyw, który aresztuje go, przekonany o winie Darrena w sprawie podpalenia rodowego zamku, w wyniku którego zginęło kilka osób. Z braku dowodów musi go jednak wypuścić, ale i tak skutecznie ogranicza jego ruchy. Sytuacji nie poprawiają również dawni najemnicy Angeliny, siostry Darrena, którzy mimo wszystko chcą dokończyć swoją "robotę", aby uniknąć więzienia. Zagłębiając się w mroczne zakamarki bagien Black Mirror, Darren szuka dowodów świadczących o jego niewinności oraz jednocześnie sposobu na ostateczne pokonanie Mordreda. W tym celu musi poznać największe sekrety rodu Gordonów, których strzeże pewien potężny sojusznik.

Fabuła całej gry jest wielowątkowa i czasami naprawdę można się w niej lekko pogubić, jeśli nie zna się szczegółowo historii opowiedzianej w dwóch poprzednich odsłonach. Szczególnie zaś tych z drugiej części, gdyż Black Mirror III to zwyczajne przedłużenie przygody, jaka rozpoczęła się w Ameryce, kiedy gracz poznał Darrena. Do tego w "trójce" poznajemy odpowiedzi na wiele niezakończonych spraw z poprzednich części, odkrywamy genezę powiązań rodu Gordonów z Czarnym Lustrem oraz powstania samego zamku Black Mirror. Odkrywamy też wiele sekretów Mordreda, które specjalnie nie zaskakują, choć są napisane naprawdę ciekawie. Zostaje też w pełni wyjaśniona kwestia siostry Darrena – Angeliny – i powody jej obsesyjnej żądzy zdobycia mocy swego demonicznego przodka. Ten element fabuły jest rozłożony w grze długofalowo i poprowadzony naprawdę interesująco oraz tajemniczo. Trudno jest również od razu przewidzieć jego finał. Samo zakończenie gry jest bardzo ciekawe, choć, niestety, w dużej mierze przewidywalne i to już w pierwszej połowie fabuły. Niemniej definitywnie kończy historię rodu Gordonów, chociaż autorzy zostawili sobie interesującą furtkę, dzięki czemu opowieść Czarnego Lustra nie została tak naprawdę całkowicie zamknięta.


Wróżka prawdę ci powie

Ciekawie poprowadzono elementy podpowiedzi w Black Mirror III. Poza tradycyjną "lupką" ukrytą pod spacją, która wskazuje nam interaktywne przedmioty oraz drogi wyjścia na danej lokacji, mamy też do dyspozycji telefon do wróżki. To nie żart, choć niestety taka forma podpowiedzi jest dostępna tylko i wyłącznie na początku danego aktu, a trochę ich jest w całej grze. Co ważne, owe podpowiedzi są mgliste oraz niejednoznaczne, idealnie wpasowując się do klimatu fabuły, a przy tym dają naprawdę pomocne wskazówki, gdzie mamy szukać poszlak lub co zrobić, aby poruszyć naszą sprawę do przodu. Drugim podobnym typem podpowiedzi są sesje terapeutyczne u pani psycholog, która z ramienia policji trzyma pieczę nad Darrenem. Podczas takich spotkań nasz bohater ma często wizje z przeszłości, które również naprowadzają go na kolejne tropy.

Oprócz tego mamy dwie najstarsze formy szukania poszlak czyli opisy przedmiotów i postaci przez głównego bohatera oraz dziennik. Tutaj mamy w zasadzie niewiele zmian względem serii. Darren na bieżąco zapisuje w dzienniku wszystkie wskazówki, skreśla wpisy wykonanych zadań, dodaje swoje przemyślenia oraz uwagi. Lektura tego wszystkiego jest ciekawa i pomaga sprostać wszystkim trudniejszym łamigłówkom, więc nie ma mowy o tym, aby gracz ugrzązł w jakimkolwiek momencie fabuły. Problemem jedynie mogą stać się niektóre łamigłówki zręcznościowe, takie jak układanie puzzli czy przechodzenie labiryntu, przy jednoczesnym unikaniu potępionych dusz. Jednak i to nie zablokuje definitywnie gracza, gdyż jeśli nie wykonamy takiej zagadki na czas, pojawia się ikona "przewinięcia" i bohater sam rozwikła za nas problem.


Bogaty ekwipunek i ciekawe rozmowy

Liczba interakcji w grze jest olbrzymia, choć mam wrażenie, że nieco uszczuplona względem poprzedniej odsłony serii. Nadal możemy porozmawiać z masą postaci na wszelkie tematy, a jeśli przedtem odkryjemy Darrenem coś interesującego lub zagadamy osobnika w odpowiedni sposób, to odblokowują się nowe kwestie dialogowe. Temat rozmowy, jak zwykle, jest pokazany na pasku dialogowym w formie obrazków dotyczących konkretnego zagadnienia. Warto też pochwalić polonizację gry, która ograniczyła się do wersji kinowej, co utrzymało świetny angielski dubbing oraz przyczyniło się do podsycenia klimatu całej historii. Napisy są tym razem lepiej wkomponowane w tło, przez co nie zlewają się z elementami otoczenia. Nie dostrzegłem też żadnych rażących przeinaczeń w tłumaczeniu, które zachowało pierwotny wydźwięk dialogów, a ewentualne pójście na skróty odnosi się w zasadzie tylko do nieprzetłumaczalnych dosłownie idiomów brytyjskich.

Co zaś się tyczy przedmiotów, jakie możemy podnieść czy użyć, to wszyscy gracze powinny być zadowoleni. Mimo przepastnego ekwipunku nie ma w nim bałaganu i tylko w kilku miejscach mamy znaczący nadmiar wyposażenia, które i tak zostaje błyskawicznie zużyte. Natomiast dostajemy o wiele więcej elementów na lokacjach, których możemy użyć w konkretnym celu, przy jednoczesnym pozostawieniu ich na miejscu zamiast wrzucaniu do naszych bezdennych kieszeni. Strasznie to ułatwia rozgrywkę, choć czasem, jeśli się pogubimy, trzeba z tej przyczyny biegać niepotrzebnie po kilkanaście razy przez jedną lokację. Niemniej jednak tutaj sprawę w dużej mierze ratuje mapa, jaką zdobywamy niemal na samym początku gry. Jest ona interaktywna i są na niej zaznaczone kluczowe lokacje, takie jak Zamek Black Mirror, Akademia rodu Gordonów, kościół, opuszczona latarnia morska, hotel czy samo Willow Creek. Oczywiście, z czasem miejsc przybywa, a dzięki mapie przemieszczanie się pomiędzy nimi jest nieporównywalnie łatwiejsze i nade wszystko szybsze.


Mroczne głosy Willow Creek w pochmurnej Anglii

Szata graficzna Black Mirror III jest łudząco podobna do tej z poprzedniej części gry. Jednak po wnikliwszym przyjrzeniu się widać wyraźne zmiany, głównie w płynniejszym poruszaniu się postaci, większej liczbie detali na każdej z osób oraz w samym otoczeniu. W grze mamy raptem 62 lokacje, z czego znaczna ich część znana jest graczom z Black Mirror II. Uległy one jednak znacznej przebudowie, w czym dużą rolę odegrały wydarzenia z poprzedniej przygody Darrena. Dotyczy to w szczególności zamku Black Mirror, hotelu oraz muzeum strachów Willow Creek. Zmiany są bardzo znaczące, więc nie ma się wrażenia, jakbyśmy nadal grali w część drugą serii. Jednak dochodzi też cała masa nowych miejsc, takich jak bagna, lasy, opuszczona klinika z pierwszej części gry czy katakumby. Dodatkowo w czasie rozgrywki niektóre z lokacji będą w wyniku naszych działań przeobrażać się, co sprawia że z ekranu nie wieje nudą, a i sama liczba odwiedzanych miejsc nie zmusza gracza do nader częstych przeskoków pomiędzy lokacjami, aby odnaleźć i połączyć odpowiednie elementy zagadki.

Oprawa dźwiękowa od samego początku serii była solidnym argumentem i to się nie zmieniło. Muzyka jest mroczna oraz spokojna, umiejętnie wprowadzając gracza w ponurą historię rodu Gordonów. Uświadczymy również szereg momentów pozbawionych kompletnie muzyki, gdzie nastrój grozy buduje cisza oraz efekty otoczenia. Te stoją na naprawdę wysokim poziomie i brzmią bardzo realnie. Szczególnie burze, wycie wiatru czy odgłos deszczu potrafią przyprawić w kilku miejscach grającego o ciarki na plecach. Angielski dubbing, jak wspomniałem wcześniej, jest również udany, a większości znanych postaci głosów użyczyli ci sami aktorzy co uprzednio.


Czy nadejdzie Black Mirror IV?

Trylogia opisująca historię Samuela Gordona, a później jego syna Adriana, którego w tajemnicy wywieziono do USA i nadano mu imię Darren, oraz ich walki z klątwą Mordreda dobiegła końca. Po przejściu Black Mirror III nic więcej w tym temacie nie da się dopowiedzieć. Wszystkie wątki rozpoczęte w poprzednich częściach zostały wyjaśnione i definitywnie zamknięte, nie pozostało żadnych niedopowiedzeń, a wszystkie sekrety rodu Gordonów wyszły na światło dzienne. Niemniej ostatnia scena, mająca miejsce po napisach końcowych, wyraźnie pokazuje, że powstanie następnej odsłony historii Czarnego Lustra jest jak najbardziej możliwe. Nie będzie to już jednak ta sama opowieść. Wyraźnie zaznaczono, że dotyczyłaby zupełnie innej gałęzi dziedzictwa Darrena, który faktycznie jest Adrianem Gordonem, ostatnim męskim potomkiem swego rodu. Czy warto aby powstała? Jeśli scenariusz miałby taki sam poziom jak pozostałe części trylogii, to bez szemrania ruszyłbym wraz Adrianem ku nowej przygodzie, pełnej cieni spod znaku Czarnego Lustra.

Plusy: Minusy: