Baldur's Gate I

Autor: Katarzyna 'Zireael' Moszczyńska

Baldur's Gate I
Przez 12 lat, jakie minęły od wydania Baldur’s Gate na świecie, tytuł ten zdążył już obrosnąć w legendę. Wielu z nas pamięta entuzjastyczne recenzje z końca lat 90 .

Jak teraz, w 2010 roku, można ocenić pierwszą część sagi o Dziecku Bhaala?

Tym, którzy nie wiedzą (lub zapomnieli), przypomnę, że Baldur’s Gate, zwane w skrócie BG, lub, pieszczotliwie, "Baldurkiem", jest grą z gatunku cRPG, osadzoną w realiach świata Zapomnianych Krain, opartą na zasadach AD&D (Advanced Dungeons and Dragons). Na szczęście, nie musimy znać ani settingu, ani zasad, by rozpocząć rozgrywkę.


Rozgrywka

Nasz główny bohater może wywodzić się z jednej z sześciu ras (do wyboru: człowiek, elf, półelf, gnom, niziołek, krasnolud), a także pięciu klas (wojownik, złodziej, mag, kapłan, łowca). Możliwe są liczne kombinacje, ograniczone jednak zasadami. Tak na przykład krasnolud nie może być łowcą, a łowcy nie można połączyć z żadną inną klasą.
Następnie losujemy atrybuty naszego alter ego i wybieramy biegłości w broni, a także wygląd. Płeć w tej grze ma znaczenie tylko i wyłącznie kosmetyczne.

Po stworzeniu postaci zostajemy wrzuceni w świat gry – który chwilę wcześniej zobaczyliśmy dzięki znakomitemu intro. Historię poznajemy za pomocą – nieco przydługiego - wstępu, czytanego przez lektora, którym w polskiej wersji jest Piotr Fronczewski.
Rozgrywka podzielona jest na rozdziały. Nie licząc Prologu, jest ich osiem. Nie są one tylko pretekstem do kolejnego ekranu przedstawiającego naszą sytuację, ale również sposobem na rozwinięcie fabuły. Niektórych zadań nie da się wykonać zbyt wcześnie, podobnie jak nie jest możliwym dostanie się do tytułowych Wrót Baldura przed rozdziałem szóstym.

Początkowo znajdujemy się w Candlekeep na Wybrzeżu Mieczy, gdzie nieświadomi swojej przeszłości spędziliśmy długie lata pod opieką przybranego ojca, Goriona. Startujemy samotnie, jednak zaraz po zakończeniu prologu (swego rodzaju samouczka), możemy powiększyć drużynę o trzy osoby. Skoro już mowa o drużynie, to może ona liczyć maksymalnie sześć osób, podobnie jak w innych grach na enginie Infinity , takich jak Icewind Dale czy Planescape: Torment. Niektóre postacie przyłączalne są dostępne już w pierwszym rozdziale, inne natomiast dopiero w rozdziale szóstym. Należy jeszcze dodać, że niektórzy nasi towarzysze podróżują w parach - zmusza nas to do planowania rozgrywki. Każdy z naszych kompanów ma własne cele i przekonania, czasami sprzeczne z celami pozostałych członków drużyny. rozmawiają między sobą, nierzadko w bardzo żywy sposób. Większość naszych popleczników ma też swoje specjalne zdolności.

Świat gry jest bardzo rozbudowany. Praktycznie bez ograniczeń zwiedzamy kolejne lokacje, nie licząc tylko występujących tu i ówdzie murów czy skał. Spotykamy tam licznych wrogów, oprócz nieśmiertelnych klasyków fantasy, takich jak koboldy, szkielety czy czy ogry, również stworzenia typowe dla świata FR. Większość miejsc, które odwiedzamy, ma również ukryte skrytki. Niestety, do ich odnalezienia, wymagają poradnika z dokładnymi współrzędnymi, albo przesuwania kursorem po każdym pikselu ekranu. Nie istnieje tu również region pozbawiony jakiejś, choćby mało istotnej, postaci niezależnej czy zadania. Zaznaczyć należy, że są one różnorodne – trudno trafić na dwóch takich samych NPCów czy takie same zadania. Tytułowe Wrota Baldura to kilkadziesiąt plansz, wiernie oddających klimat ludnego miasta. Szkoda tylko, że jesteśmy w nim tak krótko i z reguły gonimy za wykonaniem głównego questu.

Smaczkiem dla fanów Forgotten Realms jest fakt, że w grze możemy odnaleźć księgi zawierające informacje o tym uniwersum. Są to informacje zgodne z kanonem, pochodzą bowiem z podręczników do AD&D. Możemy więc przeczytać nie tylko „Historię Martwej Trójki”, ale również dowiedzieć się trochę o historii różnych krain i poznać legendarne Siedem Sióstr. W grze spotykamy również dwie słynne postacie z tego świata, Elminstera i Drizzta Do’Urdena. Fabuła gry jest swego rodzaju intrygą, którą rozwiązujemy dosyć powoli. Nasz opiekun zostaje zamordowany, a my musimy dowiedzieć się, kto za tym stoi. Przy okazji na jaw wychodzi wiele tajemnic dotyczących naszej przeszłości. Prawdę poznajemy kawałeczek po kawałeczku, również we snach (które recytuje nam znany już lektor). Za pierwszym przejściem „Baldurka” umknie nam zapewne wiele drobnych wskazówek, które dostajemy niemalże od samego początku gry. Łatwo również przeoczyć niektóre wątki, jeśli nie przeczytamy dziennika głównego szwarccharakteru w rozdziale szóstym.


Do pierwszej części Baldur’s Gate wydano oficjalny dodatek: Opowieści z Wybrzeża Mieczy (skrót OzWM lub TotSC). Dodaje on nową lokację – Wieżę Durlaga, a także podnosi limit maksymalnego poziomu doświadczenia. Niestety, wiąże się z nim również znacznie podniesienie stopnia trudności finałowej potyczki (główny złyjest potężniejszy).


Grafika

Grafika w pierwszej części Baldur’s Gate po dziesięciu latach nie wywołuje takiego wrażenia, jak niegdyś. Jest ograniczona do rozdzielczości 640x480. Portrety głównego bohatera i jego towarzyszy nie straciły swojego uroku, podobnie jak kamienne, trochę surowe tło interfejsu. Jednakże zarówno większość scenerii (dwuwymiarowych i ręcznie wykonanych), jak i sylwetki naszych postaci, obecnie rażą w oczy.


Dźwięk

Dźwięk w „Baldurku” pozostał tak samo dobry, jak niegdyś. Żeby to sobie uświadomić, wystarczy wymienić tylko kilka nazwisk z listy polskich aktorów, którzy podkładali głosy pod naszych towarzyszy: Jan Piechociński, Krzysztof Kowalewski, Marian Opania, a także .ś.p. Gabriela Kownacka, Wiele z głosów wpada w ucho i zapamiętuje się je na długi czas. Podobnie jest z muzyką, dość stwierdzić, że do dziś ścieżka dźwiękowa z BG I jest wykorzystywana w branży .


Dodatki

Do Baldur’s Gate I powstał tak naprawdę tylko jeden mod wart wspomnienia, a mianowicie BG I Unfinished Business, przywracający drobiazgi istniejące w plikach gry, a celowo z niej usunięte przez samych twórców. Lista zmian jest niezbyt długa i zauważą je tak naprawdę wyłącznie fani. Istnieje również kilka drobnych modów.
Poza tym, stworzono kilka tak zwanych „megamodów”, wśród nich North Tales of the Sword Coast, dodający m.in. nowe czary, towarzyszy i questy (a także pre-romans z Viconią).

Obecnie jednak pierwsza część sagi przeżywa swój renesans, a to za sprawą moda Baldur’s Gate Trilogy (w skrócie BGT) - na jego opis należałoby jednak przeznaczyć chyba osobny artykuł. Krótko mówiąc, umożliwia on przeprowadzenie postaci z Candlekeep do Tronu Bhaala w ramach engine’u BG II, bez konieczności jej eksportowania.


Zakończenie

Saga o Dziecku Bhaala, której pierwszą część właśnie poznaliście, szybko zyskała status legendarnej, głównie dzięki dużej grywalności i możliwości wielokrotnego przechodzenia jej na różne sposoby. Była jedną z pierwszych gier cRPG wydanych na polskim rynku, można więc powiedzieć, że zapoczątkowała popularność tego gatunku. Do jej popularności przyczyniło się również dopracowanie polskiego tłumaczenie, dokonane przez CD Projekt – a należy przypomnieć, że wcześniej nikt nie tłumaczył zachodnich pozycji!

Baldur’s Gate I nawet po dziesięciu latach pozostaje tytułem, który nie stracił swojego uroku. Stawiam mu z czystym sumieniem ocenę 9/10. Polecam każdemu fanowi gatunku – a także tym, którzy wychowali się na grach opartych głównie na współczesnych efektach graficznych - jako przykład, że nawet bez nich można stworzyć wciągającą grę.
Odradzam tym, którzy nie cierpią cRPG i długotrwałej rozgrywki.


Plusy:

Minusy:

Oto zwiastun gry: