Apocalipsis: Harry at the End of the World

Atmosfera to nie wszystko

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Apocalipsis: Harry at the End of the World
Podążając za czarnym kotem, trafiamy do domu wiedźmy, gdzie w towarzystwie skrzeczącego kruka, uśmiechających się złowieszczo ludzkich czaszek i magicznych przedmiotów o nieznanym zastosowaniu odprawiamy rytuał – tak właśnie zaczyna się Apocalipsis, polska gra niezależna która to trwoży, to przestrasza.

Po latach względnej posuchy, fani przygodówek point-and-click zaczynają ponownie otrzymywać tytuły z tego gatunku, choć w zdecydowanej większości są to produkcje indie, tworzone mniejszym nakładem środków niż te pochodzące z czasów świetności gatunku. Taką grą jest właśnie wyprodukowane przez polskie studio Punch Punk Games Apocalipsis: Harry at the End of the World, które zamiast epickiej i rozbudowanej przygody oferuje stosunkowo krótką podróż w świat rodem z sennych majaków.

Miłość przezwycięży wszystko?

Harry, nie wyróżniający się niczym szczególnym młody chłopak, po raz pierwszy w życiu się zakochał. Niestety jego wybranka zostaje oskarżona o bycie wiedźmą i zamordowana, co zmusza Harry'ego do wyruszenia w podróż przez dziwaczną, niepokojącą krainę pełną obrazów i stworów rodem ze średniowiecznych rycin, na końcu której ma nadzieję odzyskać miłość swojego życia.

Przygodówki z dawnych lat zazwyczaj wyróżniały się przede wszystkim interesującymi fabułami, Apocalipsis natomiast podąża w zupełnie odmiennym kierunku. Opowiedziana tu historia jest niemalże szczątkowa, dialogów brak, a jedyne słowa wyjaśnienia odnośnie do tego, co w ogóle motywuje głównego bohatera do działania, możemy usłyszeć w krótkich przerywnikach filmowych, w których narratorem jest Adam 'Nergal' Darski. Zatem intryga nie stanowi bodźca motywującego gracza do przezwyciężania kolejnych trudności.

Taniec ze śmiercią

Głównym atutem dzieła Punch Punk Games jest stylistyka inspirowana nurtem danse macabre i pochodzącymi z przełomu XV i XVI wieku dziełami Albrechta Dürera, która już od pierwszych momentów daje do rozumienia, że nie mamy do czynienia ze zwyczajnym tytułem. Podczas swojej podróży Harry natrafia na żywe szkielety, morskie potwory, miasto niszczone przez wojnę, wioskę spustoszoną przez klęskę głodu czy też ptaki o ludzkich twarzach, a całemu temu doświadczeniu towarzyszy wszechobecny i zawsze odczuwalny duch zepsucia, rozkładu i śmiertelności – i bardzo słusznie, skoro cała ta historia zostaje wprawiona w ruch za sprawą śmierci ukochanej bohatera. Rzecz jednak w tym, że bez względu na to, jak dobrze wyszło twórcom wykreowanie zapadającej w pamięć atmosfery, to nigdy nie zastąpi ona całkowicie interesującej fabuły, a tej w Apocalipsis po prostu nie znajdziemy.

Kolejną rzeczą, od której zależy sukces bądź porażka gry, point-and-click jest jakość występujących w niej łamigłówek, a pod tym względem Apocalipsis wypada bardzo nierówno. Czasami trafiamy na autentycznie interesujące wyzwania, równie często jednak możemy napotkać zagadki zbudowane na logice tak mglistej, że zamiast myśleć o sposobie ich rozwiązania, lepiej jest po prostu wypróbować wszystkie dostępne kombinacje, licząc na to, że któraś pozwoli przejść dalej. Co więcej, rzadko kiedy mamy dostęp do więcej niż dwóch lokacji jednocześnie, w związku z czym niektóre problemy są zbyt łatwe do rozwikłania – wystarczy po prostu poświęcić minutę na spacer dookoła, zebrać wszystkie przedmioty, po czym użyć ich na wszystkich dostępnych wokół rzeczach, z którymi da się wejść w interakcję, co nie wymaga zbytniego pomyślunku. Mała liczba lokacji i brak dialogów owocują też raczej krótkim czasem potrzebnym do odblokowania jednego z dwóch zakończeń, ale przynajmniej cena gry jest na tyle niska, by nie oburzać się z tego powodu.

Zapraszamy na koniec świata

Harry at the End of the World z pewnością nie jest tytułem, który można polecić każdemu. Wszystko zależy od tego, jak bardzo kupującemu spodoba się wykreowana tu mroczna, dziwaczna atmosfera – ponieważ, pomijając ten element – Apocalipsis tak naprawdę nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Dzieło Punch Punk Games należy raczej traktować jako artystyczny eksperyment, niż oczekiwać gry na wysokim poziomie, bo to prawdopodobnie doprowadziłoby do rozczarowania. Jeśli jednak macie ochotę spędzić długi wieczór, eksplorując świat rodem z sennego koszmaru, istnieje szansa, że znajdziecie tu to, czego szukaliście.

Plusy:

Minusy: