» Recenzje » Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa

Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa


wersja do druku

Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa
Ekranizacja powieści C. S. Lewisa zatytułowania Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa wzbudzała wiele emocji jeszcze przed premierą. Mówiono o największym budżecie próbującej powrócić do świetności wytwórni Walta Disney'a, o wspaniałych efektach specjalnych, o udanym zmierzeniu się z historią, o braku przemocy i wielu, wielu innych rzeczach, dzięki którym film był stale obecny w rozemocjonowanych mediach. Teraz już wiem, że nie był to tylko sztucznie wykreowany szum – naprawdę jest czym się podniecać, o czym pisać i co wychwalać – Opowieści z Narnii zdobyły szturmem także moje serce.

Do filmu nastawiony byłem bardzo sceptycznie - wszakże to opowieść dla dzieci, a do tego pełna morałów, gadających zwierząt i cudów. Moją niechęć wzbudzały zapowiedzi filmu bez przemocy. Wyobrażałem sobie przesłodzony cukierek zdatny do spożycia tylko przez dzieci i zagorzałych miłośników baśniowej Narni. Nic z tych rzeczy! Film porwał mnie już na samym początku i w pełnym skupieniu oglądałem tę fantastyczną historię aż do samych napisów. Nie powinienem był słuchać bajek producentów o ugrzecznianiu filmu, ani sugerować się niską kategorią wiekową. Nie dostajemy prostej, łatwej i przyjemnej bajeczki, a pełnowartościowy, soczysty i bardzo miodny spektakl, który obok trylogii Petera Jacksona stanowi obowiązkową pozycję dla każdego fana fantastyki.

Mówiło się, że Opowieści z Narnii będą konkurencją dla ekranizacji przygód Harrego Pottera. Nic bardziej mylnego - to dwa zupełnie różne filmy. Narnia budzi respekt rozmachem i charakterem epopei – to nie jest opowieść o pojedynczym bohaterze i jego przyjaciołach ze szkolnej ławy; tu głównym bohaterem jest kraina Narni. Bliżej jej do Władcy Pierścieni niż do Harrego Pottera, bo - poza zbliżoną datą premiery, ogromnym budżetem i celowaniem w młodszą widownię - te filmy różni dosłownie wszystko.

Budżet dzieła widać w każdej scenie, w każdym ujęciu. Olśniewa spójną budową świata i malowniczymi widokami, ale największe wrażenie robi personifikacja zwierząt oraz kreacja innych istot. Aslan – olbrzymi lew, bobry, wilki i cała masa przeróżnych stworzeń wyglądają perfekcyjnie – nie razi nawet, gdy mówią. Widz jest w stanie uwierzyć, że jakimś cudem autorom filmu udało się zmusić zwierzęta do przemawiania, a to "tylko" siła CGI (Computer Generated Imagery), która odkrywa coraz to nowe możliwości współczesnego kina.

Wyobrażaliście sobie kiedyś walczącego dwoma mieczami centaura? Ja nie, ale nie muszę już próbować. To trzeba zobaczyć! I czas wreszcie powiedzieć, że może i w filmie nie widać ani kropli krwi, ale jeżeli jest on pozbawiony brutalności, śmierci czy okrucieństwa to chyba tylko przyśniła mi się ogromna i porywająca bitwa oraz niejedna scena pokazująca zaciekłą walkę. Oczywiście w filmie nie ma przemocy bezsensownej – siły zarówno zła jak i dobra używają jej do osiągnięcia swoich celów – nie rozkoszują się przemocą samą w sobie.

C. S. Lewis w swojej powieści wprowadził wiele z symboliki biblijnej – w filmie nie pominięto tego faktu. Ludzi nazywa się odpowiednio "córkami Ewy" lub "synami Adama", pojawia się jeden ze świętych, mamy odkupienie grzechów i kilka innych motywów zaczerpniętych wprost z Biblii. Można się było obawiać, że zbyt nachalny przekaz zdominuje film – nic z tych rzeczy. Odwołania nie rażą, nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie, dają doskonałą podbudowę pod opowiadaną historię.

Zwykle nie lubię filmów, w których główne role powierzane są małoletnim aktorom. Rzadko trafiają się talenty na miarę Dakoty Fanning czy Haley'a Joela Osmenta, ale młodzi aktorzy w Opowieściach z Narnii poradzili sobie zaskakująco dobrze i wypadli wiarygodnie jako rodzeństwo mierzące się nie tylko z siłami Czarownicy, ale także z oczekiwaniami widzów.

Tilda Swinton jako Biała Czarownica została obsadzona perfekcyjnie. Już w filmie Constantine pokazała, co znaczy grać dumną, wyniosłą i chłodną postać. Jednak Czarownica w jej wydaniu robi prawdziwe wrażenie i stanowi świetną przeciwwagę dla bohaterów z tej dobrej strony. Ich jest pięciu, a ona jedna i wielkie brawa za to, że z tej aktorskiej konfrontacji wychodzi obronną ręką. Jej Biała Czarownica sprawia wrażenie, jakby rzeczywiście mogła wygrać tę wojnę, choć wszyscy wiemy, jaki będzie jej koniec.

Warto wspomnieć również o muzyce. Pamiętałem, że mam o niej napisać, gdy dzieciakom podczas zabawy w chowanego towarzyszyła piosenka z lat 40-stych. Gdy muzyka ucichła, a na ekranie pojawiła się Szafa, całkowicie zapomniałem o recenzji, podobnie jak o reszcie świata. Porwała mnie Narnia, a ścieżka dźwiękowa doskonale budowała nastrój i grała na emocjach.

Naprawdę mógłbym zachwycać się jeszcze długo - film praktycznie nie ma żadnej wady... No, może ze dwie nie do końca trafne sceny i tradycyjny przedbitewny patos (choć i tak spodziewałem się, że będzie go więcej). Film jest jednak znacznie lepszy, niż się spodziewałem. Polecam każdemu, a i sam wybiorę się zapewne drugi raz. Bo nic tak nie psuje filmu jak kiepski dubbing, a dziś niestety pokazano mi, jak łatwo można doprowadzić widza do rozpaczy nieodpowiednim podkładem głosowym. Żałuję, że nie poczekałem na wersję z napisami – na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że nie spodziewałem się tak genialnego filmu i przed projekcją było mi w zasadzie bez różnicy, jakim głosem będą mówiły postacie. Po projekcji wszystko się zmieniło. Taki film trzeba obejrzeć z oryginalnymi głosami. Jestem przekonany, że jeszcze zyska na uroku.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 5 / 6

Komentarze


~ja

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A mnie się dubbing podobał. Ostatnio jakaś chyba moda nastała na krytykowanie dubbingu.
07-01-2006 18:46
starlift
    Nie moda...
Ocena:
0
...po prostu niekotrzy tak juz maja, ze nie lubia jak ktos zmienia dosc mocno film nie majac ku temu zadnych podstaw.
07-01-2006 18:56
nataniel
    dubbing byl beznadziejny
Ocena:
0
... to musze przyznac. Aslan w ogole nie budzil szacunku - nie to co gleboki, niski glos Liama Neesona. Niestety, mi nie podobal sie caly film. Nie czytalem ksiazki i rozpatruje go jako osobne dzielo - i jest po prostu naiwny i kiepski. Czarownica zachowuje sie oczywiscie jak maksymalna idiotka, swiety mikolaj jest cukierkowy, w calosci ani krzty sensu. Nie cierpie w fantasy takich literackich drog na skroty jak "przepowiednia", "proroctwo", ktore wszystko wyjasniaja. W ogole po co tam te dzieciaki byly? Bez nich zupelnie dobrze Aslan i ferajna sobie poradzili - przeciez zaden dzieciak tam nic faktycznie nie zrobil - moze tylko narazil kilka osob na smierc. Osobom, ktore nie czytaly ksiazki i spodziewaja sie dobrej opowiesci - odradzam.
07-01-2006 20:04
~Darth Stalin

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Książkę będę musiał sobie odświerzyć, ale sam film nie był aż tak rewelacyjny.
Tym bardziej, ze oczekiwanie do widza, ze nastolatki potrafią walczyć jak profesjonalni wojownicy i prowadzić do bitwy całe armie to raczej przegięcie (autora chyba także, niestety). No, Karol XII jak wygrywał pod Narwą to miał 18 lat, ale on się szkolił na wodza i krola od małego. A tu? Dwójka dzieciaków dowodzi wojskiem, do tego jeszcze walczą na miecze jak zawodowcy (a naprawdę to w pierwszym starciu jeden i drugi padłby z rozwaloną głową itp.), Łucja stzrela z łuku jak ne przymierzając Robin Hood - przepraszam, ale czy w szkołach angielskich z lat 30-tych uczono szermierki MIECZEM, strzelania z łuku i dowodzenia kilkunastotysięcznymi armiami? Rozumiem, gdyby Piotr był elewem RMA Sandhurst, ale chyba nie...

Co do dubbingu: w sumie to najbardziej pasował mi Kowalewski jak Bóbr, rezta - jakoś wcale. Gra aktorska - niestety, dzieciaki wypadły raczej słabo, tylko ta najmłodsza była OK. W sumie - film znośny ale wcale nie powalający na kolana. Mam wrażenie, ze zarówno Tolkien był lepszym pisarzem od Lewisa jak też Jackson jest znacznie lepszym reżyserem od Adamsona.
Poza tym film nawet realiami trochę nie do końca jest spójny

A kończąc temat polskiego dubbingu - według mnie najlepszy byl w serialu "Ja Klaudiusz" - ale tego już nie usłyszymy, bo zdubbingowane kopie spłonęły. No i niezły był też we Fragglesach, ale to troche inna bajka...
Ogólnie ocena filmu - na 3+
08-01-2006 22:04
Rebound
    Narnia.
Ocena:
0
Własnej recenzji nie będę smażył, bo już po prostu mi się nie chce, ale powiem, że film mnie nie zachwyciła aż tak, jak myślałem że zachwyci.
Brakowało mu tego czegoś. Może jednak warto by było pokazać (nawet dzieciakom) choć jedną kropelkę krwi? Może rozwiązać jakoś inaczej walkę Piotra z minotaurem, który w na oko mógłby ro rozgnieść jedną ręką? Może warto było zainwestoać w inne efekty specjalne, poza animacją zwierząt (God - animacja sań i chodzenia po śniegu była TRA-GICZ-NA!). Może można się było powstrzymać od tej tandetnej wstawki z otwartymi drzwiami i rykiem na końcu? Sporo mam takich "może" i "ale" i w rezultacie film ma u mnie mniej "gwiazdek" niż np. "Autostopem przez Galaktykę", który - mimo że zekranizowany znacznie mniej wiernie - to podobał mi się znacznie bardziej.
Niemniej film ma swoje plusy, których pewnie znalazłbym więcej, gdybym nie czytał książki tuż przed jego obejrzeniem ;).
08-01-2006 23:41
starlift
    Hehe.
Ocena:
0
Tak myslalem, ze recka popsuje Wam film i bedziecie mieli wygorowane wymagania. :)
08-01-2006 23:53
JoAnna
   
Ocena:
0
A ja sie jak zwykle czepnę.

Otóż, drażniło mnie w tym fimie bezwzględne, triumfujące, bezkompromisowe chrześcijaństwo walczące. Od połowy fimu mówi się tylko o bitwie. W książce jest ona ostatecznością, a tu Piotr mało z papci nie wyskoczy, zeby sobie mieczykiem pomachać. Ja rozumiem, że mamy taką, a nie inną sytuację geopolityczną i trzeba wychowywać młode mięso armatnie na krucjaty. Ale nie kosztem przekazu książki!

Poza tym nie podoba mi się tendencyjne przedstawienie wilków w tym filmie ;).

Oraz, ale to już inna sprawa, C.S. Lewisa potraktowanie archetypów.

Niby nic, niby wszystko zgodnie z fabułą, ale drobne inne rozłożenie akcentów i mamy chrześcijańską propagandówkę. Bardzo mnie to rozczarowało. Nie lubię bezmyślności.
09-01-2006 00:03
starlift
    JoAnno mam inne odczucie
Ocena:
0
Nie widzialem tak wojujacego chrzescijanstwa a dosc zgrabne odniesienia do chrzescijanskiej mitologii. Piotr przekonal mnie swoja rola, zmienil sie, przybylo mu odwagi, nie bez znaczenia byl tez wplyw Aslana i samej Narnii na "synow Adama".
09-01-2006 00:33
~ja

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"a tu Piotr mało z papci nie wyskoczy, zeby sobie mieczykiem pomachać"
Odniosłem wrażenie, że przez większą część filmu Piotr i inne dzieciaki chcą uniknąć jakiejkolwiek walki.

"Nie lubię bezmyślności."
Pomyśl zatem, zanim coś napiszesz.
09-01-2006 09:30
Shivan
    chyba zapominacie...
Ocena:
0
ze ten obraz przede wszystkim skierowany jest do dzieci, wiec wiecej tolerancji panie i panowie :). Filmu jeszcze nie widzialem ale wybiore sie na pewno, a po przeczytaniu reki to juz na bank :D. Mam to szczescie, ze u nas wyswietlaja rowniez wersje z napisami wiec problem z glowy. Juz sie nie moge doczekac tego powrotu do dziecinstwa :).
09-01-2006 20:33
Beamhit
   
Ocena:
0
Mnie film trochę przynudził. Pierwsza scena - nalot. Druga scena - bitwa. To było miłe, ładne i przyjemne. Cała reszta to ten "Patos".
Ostatni Harry Potter był IMHO lepszy.
Natomiast Narnia ma jeden plus, nie trzeba znać książki, by zrozumieć film. Chociaż i tak jak dla mnie, było za mało interakcji dzieciaków z Aslanem (a tu naglę dzieci płaczą, bo ich ukochany lew...). A Czarownica miała minę, jakby nie chciała być złą kobietą. Miałem wrażenie, że się lada moment popłacze.
09-01-2006 22:30
6200

Użytkownik niezarejestrowany
    Najpierw infantylnie, potem coraz lepiej
Ocena:
0
Byłem dzisiaj w kinie na oryginalnej wersji (info dla tych, co widzieli tylko dubbingowaną -- głosy aktorów są dobrane znakomicie i tyczy się to nie tylko Liama Neesona). Na początku oglądałem film z lekkim... przymrużeniem oka. Pierwsza połowa sprawiała wrażenie sympatycznej, ale dziecinnej zarazem. Potem fabuła się rozkręciła i wciągnąłem się na dobre. Moim zdaniem film jest atrakcyjną opowieścią fantasy, należy jednak mieć na uwadze, kto jest jego targetem.

Więc ludzie kochani! Nie narzekajcie na pozorne fabularne płycizny w rodzaju "dlaczego oni tak dobrze walczą", "dlaczego nie było krwi", "dlaczego to czy tamto". Lepiej zerknijcie w metryki i przypomnijcie sobie, ile macie lat. "Lew..." to film adresowany do dzieci i "młodszej młodzieży", co do tego nie może być wątpliwości. Więc podejdźcie z dystansem do scenariusza.
09-01-2006 23:03
Rebound
    Aslan.
Ocena:
0
BTW - ja też byłem na "napisach" (ha!), ale głos Aslana mnie jakoś nie zachwycił ;). Myślałęm, że będzie bardziej... ryczący ;).
09-01-2006 23:26
6200

Użytkownik niezarejestrowany
    Szczerze mówiąc...
Ocena:
0
Szczerze mówiąc, to również uważam, że Liam Neeson *w porównaniu z innymi* zwierzogadami dubbingował tak sobie. I w ogóle "design" Aslana nie przypadł mi do gustu (nie mylić z animacją, animacja była OK). Aslana ciągle pokazują en face, ale on ma fizjonomię nie tyle lwa, co... Neesona właśnie.
09-01-2006 23:45
Yarghuzzz
    Jestem stary.
Ocena:
0
To jedyne zdanie jakie mogę powiedzieć po tym filmie. Książek nie czytałem za gnojka, sięgnąłem miesiąc przed filmem i nie zdzierżyłem Lwa, czarownicy itd.

Po filmie spodziewałem się tego, co było w trailerze. Taki Władca Pierścieni 4. A jednak...

Film przynudzał. Miejscami co prawda, ale przynudzał. Wiem, że wierność książce itd... niemniej... Ciekawe jak odnoszą się do niego dzieci, czy ich nie nudzi.

Z recki starlifta - przeładowanie religią nie razi... no nie wiem. Słowa Aslana po zabiciu Królowej ("Dokonało się") to już totalna porażka. Ale fakt - nie było jakiegoś wtryniania na wprost (w końcu aslan mógł wbić się w bitwę z proporcem -biały krzyz na czerwonym tle :) ).

Naiwne i nudne - z punktu widzenia pryka. Było jednak parę ładnych rzeczy - ów centaur z dwoma mieczami i generalnie sposób pokazania bitwy.

Dzieci albo się wciągną i będą patrzeć z otwartą buźką, albo się wynudzą. Jedno albo drugie.
11-01-2006 21:06
~Vi

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zarzucanie filmowi czy powieści, że są nierealistyczne to IMHO pomyłka. To fikcja, czy literacka, czy filmowa, ale jednak fikcja i być moze fakt, iż dzieciaczki machają mieczami z wprawą dobrze przeszkolonych rycerzy ma swoje uzasadnienie wewnątrz świata przedstawionego. Narnia rządzi się innymi prawami niż świat krytyka i przekładanie tych praw z jednej płaszczyzny na drugą jest nieporozumieniem.
A jeśli gdzieś występuje "proroctwo" czy "przepowiednia" to należy (być możę) zadać sobie trud zinterpretowania tegoż nagannego wystąpienia - być może bowiem również jest uzasadnione.

Film mi się nie podobał, to tak bardziej na temat. Wolę, gdy obraz filmowy jest adaptacją i interpretacją tekstu, nie zaś jego wiernym przełożeniem. Narnia jest, IMHO, własnie taką translacją - z jednego systemu znaków na inny system, ale bez rozpatrzenia tego, że słowo różni się od obrazu. W efekcie otrzymujemy historię, którą obdarto z dramatyzmu, z bajkowości oraz z magii, i w której aż nadto rzucają się w oczy owe nierealistyczne elementy.
Walczące chrześcijaństwo mam, delikatnie mówiąc, w nosie - rozdrażniła mnie tylko sama scena pfiary, później zaś zmartwychwstanie okraszone łopatologicznym wyjasnieniem. Tajemnicę wykastrowano, o.
12-01-2006 09:34
~Gertruda

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Piszecie, ze jak niby to jest bajka dla dzieci to zaraz ma byc słodziutka, milutka, bez krwi i w ogóle kompletnie wyidealizowana. I błąd osób dorosłych polega na tym, ze takie bajki robia. Bo dzieci wcale nie sa takie głupie. Sprawa druga - czytacie dziecia basnie? TAm jest prawie sama przemoc.
14-01-2006 18:21
6200

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pokaż mi film dla dzieci, w którym wypruwają sobie flaki, to przyznam Ci rację. :)
14-01-2006 21:09
Seji
    A moze byc basn?
Ocena:
0
Czerwony kapturek i to, co robia z wilkiem. Mam na mysli wersje oryginalna, a nie ocenzurowane wpsolczesne.
14-01-2006 22:28
starlift
    A tam czerwony kapturek...
Ocena:
0
...wszystkie basnie braci Grimm to sa niezle jatki. Czytalem po kilka razy jak sie tylko czytac nauczylem. Moj mlodszy brat czytal jak mial ok. 4 lat i tez czytal, zawziecie po wiele razy. :)

Ale w basni to co tam sie dzieje, zalezy w znacznej mierze od wyobrazni, w filmie masz wszystko ze szczegolami. Dlatego zbytniej sieczki w filmach dla dzieci nie powinno byc, tak samo jak tortur czy cierpienia bez sensu. Dobrze, ze w Narni starano sie zachowac umiar.
14-01-2006 22:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.