W dwa lata po tym jak wytwórnia MGM potwierdziła, że planowane jest przeniesienie na ekran prequelu Władcy pierścieni, okazało się, że losy produkcji nie spoczną jednak w rękach Petera Jacksona.
Niemniej, nie oznacza to, że nowozelandzki filmowiec nie będzie miał nic do powiedzenia w sprawie Hobbita. Wraz z Fran Walsh i Philippą Boyens (obie współpracowały z nim przy Władcy...) będą odpowiadać za wstępną koncepcję fabuły.
Budżet filmów (planowane są dwie części) zamknąć się ma w 200 milionach dolarów, a przy jego realizacji pomagać ma studio New Line.
Problemem pozostaje kwestia praw autorskich, gdyż Tolkien Estate 11 stycznia tego roku złożyło w sądzie pozew przeciwko wytwórni New Line Cinema, która nie wypłaciła mu całości pieniędzy z tytułu zysków z ekranizacji Władcy pierścieni.
Przedstawiciele spadkobierców Tolkiena żądają nie tylko wypłaty zaległych pieniędzy, ale także domagają się: "nakazu sądowego, dającego im prawo do odebrania praw autorskich do adaptacji filmowych jakichkolwiek dzieł J.R.R Tolkiena, z zapowiadaną ekranizacją Hobbita włącznie."