» Recenzje » The Last Days on Mars

The Last Days on Mars


wersja do druku

Space zombies

Redakcja: Martyna 'Saya' Urbańczyk

The Last Days on Mars
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Reżyseria: Ruairi Robinson
Scenariusz: Clive Dawson
Zdjęcia: Robbie Ryan
Obsada: Liev Schreiber, Romola Garai, Elias Koteas, Olivia Williams, Tom Cullen, Yusra Warsama, Johnny Harris, Goran Kostić
Kraj produkcji: Irlandia, Wielka Brytania
Rok produkcji: 2013
Data premiery: 20 maja 2013
Czas projekcji: 1 godz. 38 min.



Czytaj również

2013: Top 5 filmów
Podsumowanie najlepszych filmów minionego roku
Alita: Battle Angel
Zabójczy aniołek w cyberpunkowym stylu
- recenzja
Europa Report
One way ticket into space...
- recenzja
Tajemnica Zielonego Królestwa
Epickość najwyższych lotów
- recenzja
Lincoln
Tak rodzi się historia na ekranie
- recenzja
2012: Top 5 filmów
Czyli podsumowanie najlepszych filmów minionego roku według części redakcji działu Film

Komentarze


ivilboy
   
Ocena:
0

"Prawdziwy wysyp filmów o tej tematyce widzowie otrzymali w roku 2000, kiedy to do kin zawitały Misja na Marsa oraz Czerwona planeta." - dwa tytuły raczej ciężko nazwać "wysypem" ;)

05-03-2014 01:02
BeeRee
   
Ocena:
+1

w kinematografii "dwa filmy" to już "wysyp" ;)

 

05-03-2014 04:22
balint
   
Ocena:
+1
Zwłaszcza jeden po drugim.
05-03-2014 07:26
Patryk Cichy
   
Ocena:
+1

Pamiętajmy, że tuż po nich w kinach (choć nie polskich) pojawiły się Duchy Marsa wspomnianego tu Carpentera. To już trzy. Zazwyczaj nie pojawia się w krótkim czasie tyle filmów na podobny temat, więc mogę się zgodzić z autorem. Ale może lepiej byłoby napisać, że był wtedy "sezon na tematykę marsjańską", zamiast użyć słowa "wysyp". Tak czy inaczej, myśl przewodnia tego zdania według mnie ma sens.

05-03-2014 09:03
Patryk Cichy
   
Ocena:
0

A żeby rozwinąć nieco temat...

Z ciekawej recenzji emanuje ten wyraz rozczarowania, którego obawiam się u samego siebie - nie widziałem jeszcze filmu, ale sporo sobie po nim obiecywałem. Ekranizacja naprawdę fajnego opowiadania Animatorzy Boundsa z lat 70., które czytałem pewnie z ćwierć wieku temu w Fantastyce i które śmiertelnie mnie wtedy wystraszyło... To dawało nadzieję na porządny horror SF w starym stylu, coś sprzed około 30 lat, nawiązującego do Obcego, do The Thing... Właśnie to lubię. Wychowałem się w epoce VHS na filmach typu Contamination, Inseminoid, Galaxy of Terror, Forbidden World, Creature... I ogólnie tanich horrorach i filmach science fiction produkowanych między innymi przez Rogera Cormana.

Dlaczego trudno spojrzeć optymistycznie na wysiłki takich debiutantów i widzieć w nich przyszłych mistrzów? Może dlatego, że choćby w tej "stajni Cormana" przyszli spece od takich filmów terminowali pod okiem kogoś takiego jak właśnie Corman, kto umiał dostrzec potencjał, doradzić, zainspirować, pokierować. I "wyrzeźbić" na przykład takiego Jamesa Camerona, Joe Dante czy Rona Howarda. Ale kiedy jedynymi profesjonalnymi "weteranami" na planie są aktorzy, wiele to raczej nie pomoże.

Tak czy siak, pewnie film obejrzę, licząc na może i niewyszukaną, ale za to w miarę wciągającą rozrywkę. Dziękuję, że mi o nim przypomniałeś recenzją.

05-03-2014 16:28
balint
   
Ocena:
+1

@ Patryk - cała przyjemność recenzowania po mojej stronie :)

Zwróć jednak uwagę na zapis: Oby, ponieważ – paradoksalnie – mimo wyliczonych powyżej wad, jakoś nie uznaję czasu spędzonego przed ekranem za stracony. Ten film coś w sobie ma: jest przede wszystkim bardzo dobrze zrobiony. Niska ocena wynika z braków, o których pisałem wyżej, jednakże to może być raczej wina scenariusza, aniżeli reżyserii. Tak czy inaczej, proponuję abyśmy obaj zapiali sobie w notatnikach nazwisko Ruairi Robinson i zobaczyli co z tego wyniknie w przyszłości. Jak na debiut nie jest źle, a finalną ocenę uznałbym za frycowe. 

05-03-2014 20:51
mertron25
   
Ocena:
0

rewelacyjny film!

06-03-2014 00:01
Patryk Cichy
   
Ocena:
0

@balint: już to nazwisko zapisałem, mimo że nadal nie oglądałem filmu. (Mam przeczucie, że warto. Zawsze mogę go potem wykreślić, prawda?)

Obok kogoś takiego jak William Eubank, reżysera Miłości, filmu który zrobił na mnie spore wrażenie, choć również niepozbawiony jest pewnych problemów.

A także w pobliżu Mike'a Cahilla, którego Druga Ziemia powaliła mnie na obie łopatki.

No i koło Shane'a Carrutha, reżysera Wynalazku - filmu zabijającego mi klina od niemal 10 lat.

Mam nadzieję, że Robinson odnajdzie się w tym towarzystwie.

06-03-2014 20:25
balint
    @ Patryk
Ocena:
+1

Do Drugiej Ziemi zabieram się.... :)

06-03-2014 21:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.