» Recenzje » Silent Hill: Apokalipsa [DVD]

Silent Hill: Apokalipsa [DVD]


wersja do druku

Piramidogłowy chwyt marketingowy

Redakcja: Kamil 'New_One' Jędrasiak

Silent Hill: Apokalipsa [DVD]
Silent Hill: Apokalipsa jest kontynuacją wcześniejszego filmu, którego akcja rozgrywała się w tytułowym miasteczku Silent Hill. Obraz okazał się ogromnym sukcesem, zdobył kila nagród, parę dobrych recenzji i zebrał sporo pieniędzy z biletów, co oznaczało aprobatę publiczności. Producenci, dostrzegając ogromny potencjał drzemiący w uniwersum zapożyczonym od Konami, zwietrzyli oczywisty zysk i postanowili zrealizować kolejną odsłonę Silent Hill, opatrując ją – poniekąd trafionym – podtytułem Apokalipsa. Niestety bowiem, film może i zwrócił się twórcom finansowo, jednak zdecydowanie zaszkodził dobremu wizerunkowi marki.

Opakowanie polskiego wydania DVD wygląda całkiem zachęcająco. Na okładce znajduje się "mroczna gwiazda" serii, czyli Piramidogłowy, z wymierzoną do odbiorcy gigantyczną maczetą, na której ulokowano tytuł filmu. Rzecz jasna każde ujęcie tego horroru, w którym owa broń zwrócona jest w kierunku kamery/publiczności znajduje bezpośrednie przełożenie na dodatkowe pieniądze wydane przez widzów na seans w 3D. Swoją drogą odnoszę wrażenie, że wspomniana technika jest w istocie jednym wielkim szwindlem filmowych korporacji. Coraz częściej, wychodząc z kina po trójwymiarowym pokazie dochodzę do wniosku, że 3D jest niczym więcej, niż dobrym chwytem marketingowym i jako konsument czuję się oszukany.

Wracając jednak do wydania DVD nowego Silent Hill – w górnej części okładki znajduje się całkiem udane hasło reklamowe: "Jest takie miejsce, przed którym drżą zesłańcy w piekle". Kolejny slogan – "Druga część wizjonerskiego horroru" – brzmi jeszcze bardziej kusząco. Niestety jednak, po sensie filmu znów poczułem się oszukany, ponieważ jako odbiorca specjalnie nie drżałem ze strachu, a co dopiero mają powiedzieć "zesłańcy piekieł". Poza tym, uniwersum Silent Hill z pewnością jest wizjonerskie, jednak nie formie, którą zaprezentował reżyser Apokalipsy, czyli Michael J. Bassett (Salomon Kane).

Na rewersie pudełka DVD znajduje się streszczenie fabuły, które pozwolę sobie przytoczyć w całości: "Heather przez całe życie ucieka przed niebezpiecznymi i niewytłumaczalnymi racjonalnie siłami. W dniu swoich osiemnastych urodzin nawiedzona kolejnymi koszmarami i przerażona zniknięciem ojca, dowiaduje się, że nie jest osobą, za którą się dotychczas uważała. To odkrycie wprowadza ją w głąb malowniczego i przerażającego świata pełnego demonów. Jeśli ich nie zwycięży, utknie w alternatywnej rzeczywistości Silent Hill na zawsze...". Teoretycznie brzmi to całkiem zachęcająco. W praktyce nie jest tak różowo.

Dobre wrażenie niszczą już pierwsze minuty filmu, z których dowiadujemy się, jak będzie wyglądało zakończenie. Widz zostaje bowiem uraczony wielkim spojlerem w postaci proroczego snu głównej bohaterki. Sekwencja, mająca – jak mniemam – wprowadzić widza w koszmarny nastrój świata Silent Hill, okazała się elementem, który niszczy namiastkę przyjemności płynącej z oglądania filmu grozy.

W kolejnych scenach ukazane zostaje życie rodzinne głównej bohaterki. Heather mieszka z ojcem, w którego wcielił się Sean Bean. Fragment ten ukazuje przede wszystkim słabe aktorstwo Beana, który odgrywa swoją rolę bardzo sztucznie i tendencyjnie. Pod względem aktorskim najciekawiej zaprezentował się duet Adelaine Clemens (Heather) z Kitem Harigtonem (Vincent), choć według mnie dziewczyna nie pasowała do swojej postaci. Harigton mimo, że wcielił się w bohatera drugoplanowego, wypadł na tle reszty obsady najlepiej, ale i do jego roli można mieć zastrzeżenia.

W nowym Silent Hill znalazło się kilka dobrych scen, które być może pomogą utrzymać mniej wybrednych widzów przy seansie i nie pozwolą im wcześniej usnąć. Warto tu wspomnieć choćby ucieczkę głównej bohaterki przed "manekinowym" pająkiem, czy fragment z morderczymi pielęgniarkami, reagującymi na ruch. Druga z wymienionych scen posłużyła zresztą do promocji filmu i można było obejrzeć ją w sieci przed podjęciem decyzji o wybraniu się do kina. Niestety jednak, ogólnie Apokalipsa prezentuje się znacznie gorzej. Najbardziej zawodzi rozwiązanie problemu mrocznej strony osobowości Heather, z którą dziewczyna spotyka się w Silent Hill. Żeby uniknąć dodatkowych spojlerów zaznaczę tylko, że jak na film nastawiony na atrakcje wizualne, nawet tak kluczowa scena pozostawia wiele do życzenia.

Powyższy mankament jest zresztą syndromem bolączki dręczącej cały utwór. Strona wizualna zdecydowanie nie prezentuje poziomu, na który zasługuje ta marka. Jako tekst należący do uniwersum, którego elementem podstawowym jest jego mroczna aura, druga część filmowego Silent Hill wypada co najwyżej średnio. Można odnieść wrażenie, że twórcy większość funduszy przeznaczyli na całkowicie niepotrzebną konwersję do 3D, zamiast należycie wyeksponować warstwę estetyczną tego – bądź co bądź – długo wyczekiwanego horroru. Skutkiem tego, efekty specjalne w filmie trzymają poziom nie dorównujący nawet niektórym serialom telewizyjnym.

Najważniejszą wadą Apokalipsy jest jednak niedopracowany scenariusz. Tendencyjne dialogi czy absurdalne rozwiązania kolejnych scen i sekwencji świadczą o marnych umiejętnościach twórców tego obrazu. Poza tym Silent Hill sprawia wrażenie filmu niekompletnego, wręcz wybrakowanego, tak jakby przy zastosowanym tempie narracji brakowało przynajmniej pół godziny materiału. Dzięki niemu scenarzyści (i aktorzy) mogliby lepiej nakreślić sylwetki głównych bohaterów, wyjaśnić pewne kwestie dotyczące samego świata Silent Hill oraz subtelnie przeprowadzać widza przez kolejne etapy zawiłej historii. Niestety jednak odbiorca – zwłaszcza taki, który nie znał wcześniej tego horroru – z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie z seansu niezadowolony. Przy tak wielu wadach wymienionych wcześniej, to niemal pewne. Być może bardziej usatysfakcjonowani nową częścią Silent Hill będą sami fani serii.

Tym niemniej, o dziwo, Apokalipsa nie odstraszyła mnie od tego uniwersum. Wręcz przeciwnie, film zachęcił mnie do obejrzenia pierwszej części i zagrania w grę. Bardzo spodobał mi się pomysł na świat przedstawiony, w którym sny, światy równoległe i choroby psychiczne głównych bohaterów (wyraźnie sygnalizowana schizofrenia) wzajemnie się przenikają. Natomiast alternatywna rzeczywistość miasteczka staje się swoistą areną psychoanalizy i terapią głównego bohatera. Podobny pomysł wykorzystał Zack Synder w Sucker Punch, utworze poniekąd również powiązanym z grami komputerowymi.

Wizjonerskość uniwersum Sileni Hill w wersji zekranizowanej została w drugiej części filmu zaprzepaszczona. Przeciętny reżyser oraz scenarzyści wraz ze słabymi efektami specjalnymi spowodowały, że nowa odsłona SH jest sztucznie wykreowanym tworem, idealnie pasującym do dystrybucji DVD. Być może to właśnie do niej ograniczy się – jeżeli w ogóle powstanie – trzecia część cyklu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.5
Ocena recenzenta
3.14
Ocena użytkowników
Średnia z 7 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Silent Hill: Revelation 3D
Reżyseria: Michael J. Bassett
Scenariusz: Michael J. Bassett
Zdjęcia: Maxime Alexandre
Obsada: Sean Bean, Carrie-Anne Moss, Radha Mitchell, Malcolm McDowell, Kit Harington, Deborah Kara Unger, Adelaide Clemens, Heather Marks
Kraj produkcji: USA, Francja
Rok produkcji: 2012
Data premiery: 2 listopada 2012
Czas projekcji: 94 min.
Dystrybutor: Forum Film



Czytaj również

Silent Hill: Apokalipsa 3D
Tak wygląda zabijanie legendy
- recenzja
Pompeje
Gra o życie
- recenzja
Marsjanin
Robinson Cruzoe nowych czasów
- recenzja
Królewna Śnieżka
Klasyka opowiedziana od nowa
- recenzja
Jej pierwszy raz
Szaleństwa niegrzecznej dziewczynki, czyli femme fatale w młodocianej wersji
- recenzja
Eliminator
- recenzja

Komentarze


luke.orlowsky
   
Ocena:
0
Moim zdaniem film (niestety) bardzo nie udany. Daje tróję, ale wyłącznie dlatego, że lubię gatunek, jakim jest horror. Gdyby nie to, ocena byłaby jeszcze niższa :(
22-05-2013 23:34
New_One
   
Ocena:
0
Kuba był bardzo pobłażliwy i ostrożny w ocenie. Fajnie, że uwzględnił podejrzenie, iż fani mogą film odebrać inaczej.

Tyle, że np. ja sympatyzuję z tą marką od lat i ta odsłona była dla mnie wielkim nieporozumieniem. Tym bardziej, że w pierwszej części dowiedziono, że można na tej licencji zrobić dobry film.
23-05-2013 00:15
luke.orlowsky
   
Ocena:
0
Jedynka też na mnie nie zrobiła zbyt wielkiego wrażenia :) no, ale oczywiście była lepsza i ciekawsza od tych flaków z olejem. Nie wiem, może odebrał bym te filmy bardziej pozytywnie, gdybym znał (i lubił) gry. Na ten moment nie ma dla nich miejsca w mym sercu :P
23-05-2013 00:22
~Nomad

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Jako fan miasteczka jestem zawiedzony tym filmem. Owszem, film posiada swoje smaczki, typu pielęgniarki, czy Piramidogłowy (ciekawe, czemu uparli się wpychać go wszędzie, skoro on był tylko w drugiej części gry i miał tam konkretne zadanie) albo "razydzi" na moście.
Film sprawia wrażenie zlepku scen, bez łącznika, jakim jest fabuła.
Zakończenie i walka z głównym bosem jest dziecinna - znając serię spodziewałem się 10-minutowej potyczki przeplatanej odkrywaniem samj siebie przez Heather przy pomocy ludzkiej formy bossa. A tu zonk, minuta walki i po sprawie.
23-05-2013 00:39
de99ial
   
Ocena:
0
Filmy spod znaku SH są generalnie rzecz biorąc... słabe.
23-05-2013 11:37
~LaMedusa

Użytkownik niezarejestrowany
    h,mmm
Ocena:
+1
??? jak to słabe? ... drugi to i owszem, ale pierwszy jest taki jak trzeba.... no chuba że oczekujesz, że siedząc w kinie będziesz mógł kierować poczynaniami bohaterów, ... w tym wypadku do pięt grze nie dorasta. Ale generalnie pierwsza część jest jednym z lepszych horrorów jakie są.
23-05-2013 11:41
New_One
   
Ocena:
0
Z tym "jednym z lepszych horrorów jakie są" to chyba lekkie przegięcie. :) Natomiast zgadzam się, że pierwsza część była bardzo przyzwoitym filmem, a przy tym niezłym horrorem. Co więcej, to jeden z niewielu przykładów względnie udanej ekranizacji gry.
23-05-2013 12:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.