» Recenzje » Przesilenie

Przesilenie


wersja do druku
Redakcja: Marigold

Przesilenie
Minęło pół roku odkąd siostra osiemnastoletniej Megan odebrała sobie życie. W trosce o swą jedyną latorośl, papa Megan radzi – "Wyjazd dobrze ci zrobi. Pobędziesz z przyjaciółmi". Dziewczyna wyrusza więc z grupą znajomych do domku nad jeziorem, aby spędzić tam Noc Świętojańską. Nietrudno zgadnąć, czym skończy się taki odpoczynek. Noc Świętojańska – jak z uporem przypomina każda scena filmu – jest wszakże porą największej aktywności osobników z drugiej strony księżyca.

Podstawowy składnik przepisu na horror to oczywiście potężna dawka przerażenia. Źródło strachu jest zasadniczo podobne – psychopaci (dla spektakularnego efektu mogą posiadać jakieś interesujące wady fizyczne), zombie, wampiry czy inne oryginalne elementy kultury ludowej lub tajemne, nieupostaciowione moce manifestujące się w nagłych wrzaskach, awariach oświetlenia lub trzaskających drzwiach. Przesilenie oferuje repertuar uświęconych elementów kina grozy – kilkoro ładnych i młodych ludzi (licealistów z własnym autem i problemami natury uczuciowej), samotny dom, w którym przyjdzie im spędzić weekend, pokaźne jezioro, ponure bagna, ekscentryczny sąsiad w wielkiej furgonetce i tajemne moce w noc wiosennego przesilenia. Tradycyjna mieszanka używana od czasów wędrownych gawędziarzy, snujących opowieści przy ognisku. Jednocześnie próżno szukać w tej historii maniakalnego mordercy ganiającego nastolatków z buzdyganem w dłoni czy innego rodzaju absolutnego ZŁA mordującego nieszczęsnych wczasowiczów. Jest za to duch, usiłujący przekazać Megan wiadomość z zaświatów. Przyznać trzeba, że usiłuje wytrwale, posługując się pluszowym breloczkiem, błotnymi wymiotami, cieniem przechadzającym się po lesie i projekcją jasnowidzenia w gustownych odcieniach błotnistej kałuży.

Jestem fanką transmisji z obrad Sejmu – niełatwo mnie przestraszyć. Tym bardziej trudno, gdy poszczególne ”Bardzo Straszne Wydarzenia” to głównie dziwne dźwięki i raptowne omamy wspierane aktorstwem spod znaku Mierz siły na zamiary. Pod względem treściowym i realizacyjnym Przesilenie nie wychodzi poza schemat tradycyjnego kina spod znaku ”Dzieciaki z Beverly Hills kontra klątwa samotnej willi”.

Pozytywnym zaskoczeniem jest jednak finał tej historii – doprawdy serce rośnie wobec świadomości, że zawsze można mieć nadzieję na interwencję światów równoległych w sprawy kryminalnych, gdy zawiedzie policyjna dedukcja. Dodatkowo, brak krwawej jatki, towarzyszącej często tego rodzaju produkcjom i rekompensujący wszelkie mielizny scenariusza, został zastąpiony komunikacją ze zjawą. Sposób rysunku tej komunikacji mielizn co prawda nie zlikwidował, ale zawsze można go uznać za pewną odmianę od tradycyjnych wanien krwi i odciętych kończyn.

Przesilenie to film jakich wiele, nie sili się na oryginalność, trudno też znaleźć powód dla którego nazwisko Daniela Myricka (twórcy The Blair Witch Project) jest tak mocno eksponowane w sytuacji, gdy doprawdy nie ma się czym chwalić. Nie jest zupełną katastrofą, ale nazwisko reżysera każe oczekiwać znacznie więcej niż to, co ostatecznie widać na ekranie. To dobry pomysł na wieczór ze znajomymi, z których co najmniej jeden ma anginę i nie może ruszyć się z domowych pieleszy, na dworze panuje chłód, burza i wichura, w kartach brakuje asów, a lodówka jest pusta.

Na DVD udało się zmieścić, oprócz filmu i standardowego wyboru scen, kilkanaście zwiastunów filmów różnych oraz informacje na temat kariery zawodowej młodych artystów. Dzięki nim odkryjemy między innymi, że jeden z aktorów zdobył nagrodę Złotego Popcornu za przełomową rolę męską. Wypada uwierzyć na słowo…
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Przesilenie
Bij robala!
- recenzja
Tajemnica Zielonego Królestwa
Epickość najwyższych lotów
- recenzja
Les Misérables. Nędznicy
Śpiewająco dobrana obsada
- recenzja
Mamma Mia!
ABBA takes it all...
- recenzja

Komentarze


Mandos
   
Ocena:
0
Recenzja napisa zbyt lekko. Zaczęło się od papy, a później to już równia pochyła. No dobra troszkę przesadzam ale tak czy inaczej nie podeszła mi ta "nawijka ziomia do zioma".
20-08-2008 22:27
Mayhnavea
   
Ocena:
0
Pomijając to, co napisał Mandos, co się stało z korektą?
24-08-2008 01:54
~DE

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Film jest, jak to sie mowi, sredni na jeza. Ot, typowy wspolczesny horror dla nastolatkow. Straszenia malo, atmosfera jakas tam jest, krwi niemal w ogole, za to zakonczenie z moralem.
01-09-2008 15:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.