» Wieści » Przecieki od Mrocznego Rycerza

Przecieki od Mrocznego Rycerza

|

Przecieki od Mrocznego Rycerza
W sieci pojawiło się kilka przecieków dotyczących nadciągającego filmu The Dark Knight. Pochodzą z niemieckojęzycznego wywiadu, którego reżyser obrazu Christopher Nolan i producent Charles Roven udzielili serwisowi Kino.de. Tłumaczenia dokonaliśmy w oparciu o stronę Batman Movie News and Updates, która opublikowała wybrane fragmenty wywiadu przetłumaczone na język angielski.
  • Batman wybierze się w najnowszym filmie aż do Hong Kongu, lecz nie są znane przyczyny jego wyprawy.
  • Reklamówka emitowana w kinach IMAX przed projekcją filmu Jestem Legendą to pierwsze pięć minut nowego filmu o Batmanie.
  • W The Dark Knight Mroczny Rycerz stawia czoła Jokerowi; pomimo tego film nie będzie opowiadał o genezie największego, wiecznie uśmiechniętego nemezis Nietoperza. Skoncentruje się raczej na tym, jak drobny gangster stał się tuzem przestępczego światka Gotham.
"To nie 'Joker: Początek', ponieważ nie mówimy, jak Joker stał się tym, kim jest", mówi Christopher Nolan. "Podczas tych pięciu minut pokazane jest jak joker z drobnego kryminalisty stał się najbardziej przerażającym gangsterem w mieście. To coś jak 'Kariera Jokera'."
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Źródło: SuperHeroHype
Tagi: Batman | mroczny rycerz


Czytaj również

Komentarze


Ivrin
   
Ocena:
0
...oby było to lepsze od Batman Begins (po tymże zaprzestałam wierzyć, że Nolan jest gwarantem jakości;/)
24-10-2007 21:41
Repek
    Co chcesz...
Ocena:
0
...od najlepszego filmu superbohaterskiego? :P

Nie wiem, jaką miarę przykładałaś do Początku, ale Nolan zrobił wszystko, jak należy - jako pierwszy zrozumiał, o co chodzi w konwencji komiksowej w superbohaterskim wydaniu.

Pozdrawiam
24-10-2007 23:53
Ivrin
   
Ocena:
0
Tak, ten argument już słyszałam i do tej pory do mnie nie trafił:) Trzymam się Burtona (no, jeszcze Batman Dead End się mi podobał, ale to inna bajka:)). BB mnie znudził, rozbawił (w mniej dobrym tego słowa znaczeniu), szczęka C.B. zupełnie nie komponowała się z maską, wątek miłosny był kiepski, nie przekonał mnie też kamuflaż bohatera - granie rozpieszczonego dzieciaka... po ujrzeniu miałam listę zażaleń na około dwie strony A4... obecnie podstawowym argumentem jest: przyjemność z seansu była dość znikoma. I to najważniejsza miara dla mnie. Oczywiście akceptuję fakt, że Nolan stworzył coś znacznie bliższego 'duchowi' tej opowieści, aniżeli Burton. Niemniej moja Ignorancja nie pozwala tego faktu docenić:)
25-10-2007 00:18
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Batman Begins najlepszym filmem superbohaterskim? Dobry żart tynfa wart :) Nieźle się uśmiałem.
25-10-2007 09:50
~kompan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
burton wyprzedzil nolana o kilka dlugosci. amen
25-10-2007 11:28
~kolo

Użytkownik niezarejestrowany
    Batman Nolana jest bardzo dobry
Ocena:
0
czy najlepszy... raczej nie. natomiast jest to Batman nowych czasów. mam kilka drobnych zastrzeżeń, ale ogólnie duży pozytyw.
25-10-2007 14:10
Repek
    Ta dyskusja toczyła...
Ocena:
0
...się już tutaj chyba:
http://komiks.polter.pl/Batman-Poczatek-c4572
Oraz pewnie pod recenzją samego filmu [do znalezienia w dziale].

Burton w ogóle nie zrobił filmu o superbohaterze, tylko film w swoim klasycznym gotyckim stylu. W dwójce było już lepiej, ale dopiero Nolan zrobił film, który kręci się wokół istoty superbohaterstwa i problemów z nim związanych, a nie wokół nawalanki i efekciarstwa.

Pozdrówka
25-10-2007 14:32
Ivrin
    co kto lubi:>
Ocena:
0
... cóż - jak ktoś chce superbohatera, być może. Ja superbohaterów nie lubię (wyjątek robię dla Lobo:D) i znacznie bardziej przyciąga mnie śliczna Michelle w swym uroczym kostiumie i z niedwuznacznymi tekstami, obrzydliwy pingwin, manipulator Shreck i stylistyka burtonowska, aniżeli nolanowski Bale z kryzysem osobowości. Burton zapewnił pyszną zabawę, a Nolan zrobił coś poważnego. Moim zdaniem nie można zrobić czegoś poważnego o facecie biegającym po mieście w takim stroju.

Dla mnie Batman to Burton. Owszem, to kolejny film o bohaterze burtnowskim- kolejny wyalienowany Edward, Ed, Jack, Victor, Lydia, itp, itd... można uznać to za zarzut, dla mnie to jedna z podstawowych zalet.

...idę czytać tekst:)
25-10-2007 15:04
~

Użytkownik niezarejestrowany
    hmm
Ocena:
0
W Batman Begins nie ma nawalanki i efekciarstwa, ciekawa teza, nawet bardzo. Najwyraźniej widzieliśmy dwa różne filmy :)
25-10-2007 15:13
Repek
    Ivrin...
Ocena:
0
...chodzi o to, że Burton zrobił bardzo autorskiego Batmana. W pewnym sensie wykorzystał ikonę do stworzenia swojej własnej opowieści, zupełnie ignorując to, co w tym czasie działo się już na rynku komiksowym [a działy się rzeczy ważne :)]. I od razu zastrzegam - to nie jest zarzut do filmu w sensie jego realizacji. To jest zarzut pod kątem 'niekomiksowości'. Albo - mniejszej komiksowości.

@Anonimie
Wypadałoby się zalogować lub choćby nicka wpisać.

Nie napisałem, zę w BB nie ma nawalanek. Nie są jednak głównym elementem filmu, lecz częścią oprawy [jak i w poprzednich epizodach]. Walka w komiksach o superbohaterach jest ważna, ale znacznie ważniejsza jest kwestia człowiek-maska, obcość, bycie kimś innym, nadludzkim, a raczej superludzkim. I to bez względu na to, czy mówimy o Spider-Manie czy Batmanie.

Pozdrawiam
25-10-2007 15:32
Ivrin
    zalinkowany...
Ocena:
0
...tekst dobry, chociaż zdjęcie M.K. wybrane tendencyjnie:P. A Playboyem był w Soku z żuka, co wyszło mu wyśmienicie przecież:>
[a Bale przed BB był jednak już znany]
W porywie masochizmu ujrzę to ponownie i wówczas zwrócę uwagę na oczy...:)

A argumentację rozumiem wszak, skoro jednak wspominasz o relacji człowiek-maska, to Burtonowi wyszło to znacznie zgrabniej, właśnie przez wybór MK do roli Bruce'a. Reakcja Shrecka, gdy widzi Wayne'a pod kostiumem, jest najlepszą odpowiedzią na - 'dlaczego'.
25-10-2007 16:12
Repek
    Ivrin...
Ocena:
0
...wyraźnie zaznaczam: dwójka bije jedynkę na głowę. Szczególnie postaci Catwoman i Pingwina oraz cały wątek erotyczny w tle [bardzo w stylu Alana Moore'a].

Natomiast o 'masce' mówię w przneośni. Nie chodzi o wygląd czy sam przedmiot, ale o to, co ona oznacza. Nolan zrobił film o byciu superczłowiekiem, Burton zrobił film, w którym pojawia się superczłowiek. To trochę dwie różne rzeczy.

W dwójce Burton poprawił też błąd z jedynki - sprawił, że złoczyńcy byli naprawdę groźni i szaleni. W "Batmanie" zawsze liczyła się groteska i związana z nią groza. Nicholson, mimo całej swojej brawury, był tylko zabawny, strachu nie wzbudzał. A to jest w "Batmanie" kluczowe - śmieszni, szaleni przestępcy, ale groza realna i zabójcza.

Pozdrówka
25-10-2007 16:43
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@repku napisałeś "dopiero Nolan zrobił film, który kręci się wokół istoty superbohaterstwa i problemów z nim związanych, a nie wokół nawalanki i efekciarstwa."

Jeżeli film kręci się wokół idei superbohaterstwa, a nie nawalanki to jednoznacznie wyraziłeś myśl, że w BB nie ma nawalanek, bo (i tu wracamy do centrum Twojej wypowiedzi) akcja kręci się wokół idei superbohaterstwa, a nie wokół nawalanek :)

Ważniejsza jest kwestia człowiek-maska, okej można tak powiedzieć, ale nie zapominaj, że w Burtonowskich Batmanach tez była ważna (gdzie nie tylko Wayne nosił maskę), nawet bardziej niż w BB. W Spider-manie ten motyw również jest wyeksponowany, szczególnie w 2 pierwszych częściach.

Czy istnieje jakiś punkt regulaminowy, który nie pozwala wyrażać własnych opinii bez zalogowania?
25-10-2007 19:45
Repek
    @tyldo-anonimie
Ocena:
0
Czy istnieje jakiś punkt regulaminowy, który nie pozwala wyrażać własnych opinii bez zalogowania?

Oczywiście, że nie. Wyrażam osobistą prośbę, gdyż rozmowę, w której jedna osoba jest anonimowa, a druga nie, uważam za - delikatnie mówiąc - niezręczną. To zresztą kwestia dobrego wychowania, by się przedstawić, choćby nickiem, w rozmowie. Szczególnie, gdy zwracasz się do mnie per 'repku'.

Natomiast póki się wzajemnie nie obrażamy, można rozmawiać. Tylko bluzgów, za które ktoś nie ma odwagi wziąć odpowiedzialności osobistej, nie trawię z definicji. :)

Jeżeli film kręci się wokół idei superbohaterstwa, a nie nawalanki to jednoznacznie wyraziłeś myśl, że w BB nie ma nawalanek,

Może tak to zinterpretowałeś, ale ja wcale tego nie powdziałem. Analogicznie: jak napiszę, że jakiś film kręci się wokół nawalanek, to automatycznie uznasz, że na w nim wątku romantycznego?

Ważniejsza jest kwestia człowiek-maska, okej można tak powiedzieć, ale nie zapominaj, że w Burtonowskich Batmanach tez była ważna (gdzie nie tylko Wayne nosił maskę), nawet bardziej niż w BB. W Spider-manie ten motyw również jest wyeksponowany, szczególnie w 2 pierwszych częściach.

Mówię o tym, że w BB ten motyw wysuwa się na pierwszy plan, staję się główym tematem filmu, a nie tylko dekoracją. To jest własnie różnica w podejściu Nolana do konwencji komiksowej. Czyli zaznaczenie różnicy między konwencją kina akcji, a opartą na komiksach.

Pozdrówka
25-10-2007 20:29
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Na początku, Twoją wypowiedzi potraktowałem ironicznie, ale bluzgów nie rzucałem.

Okej kojarzę rozumowanie, na tym przykładzie z wątkiem romantycznym, jak również motyw maski na pierwszym planie. Ale to nadal nie świadczy ze BB jest najlepszym filmem superbohaterskim (o gustach się nie dyskutuje, ale może czasami warto :))

Wspomniałeś wcześniej o gotyckim stylu filmu Burtona, ale czy Nolan nie postąpił podobnie ze swoim filmem (pomijamy gotyk) i pokazał własną wizje Gotham (tak samo zrobił także Schumacher tylko ze przejaskrawił wizerunek miasta i Batmana). Przecież wyglądu Gotham z BB, razem z ta nieszczęśliwą kolejką nad miastem, jest daleki od klimatu komiksu.

Wszystkie cyrki związane z treningiem u Ra's Al Ghul, postać Scarecrowa (dobra), acz zmarnowana, Carmine Falcone - "papierowy gangster'' - nie takiej fabuły się spodziewałem. Nolan miał nosa do aktorów, których wybrał do ról (prawie wszystkich), ale zagłębiał się za bardzo w słabsze wątki, które później szybko kończył, a film i tak się rozrósł do sporych rozmiarów.

Ocenić dokładnie, który film superbohaterski jest najlepszy to nie prosta sprawa. Zawsze dajemy większy bonus tej postaci, którą bardziej lubimy. I taka jest prawda.

Również pozdrawiam.

25-10-2007 22:04
Repek
    @anonimie
Ocena:
0
I tylko dlatego, że nie bluzgasz, nadal rozmawiamy. Nie zmienia to faktu, iż byłbym ogromnie wdzięczny, gdybyś zechciał wpisać swój nick przynajmniej.

ze BB jest najlepszym filmem superbohaterskim (o gustach się nie dyskutuje, ale może czasami warto :))

Gusta to jedno, zasady konwencji czy konstrukcji to drugie. Pierwsza kwestia jest subiektywna, druga nie.

ale czy Nolan nie postąpił podobnie ze swoim filmem (pomijamy gotyk) i pokazał własną wizje Gotham

Każdy reżyser na pewno odciska swoje piętno. Nigdzie tego nie neguję. U Nolana widać po prostu więcej czerpania z komiksów, choćby z Millera. I w ogóle nie mówię o klimacie czy wyglądzie miasta, bo to sprawa umowna, dość dowolna. Mówię o konwencji superbohaterskiej, czyli logice, jaką rządzi się fabuła i przebieg przycznowo-skutkowy.

Ocenić dokładnie, który film superbohaterski jest najlepszy to nie prosta sprawa. Zawsze dajemy większy bonus tej postaci, którą bardziej lubimy. I taka jest prawda.

Mam zupełnie inne kryteria oceny, więc dla mnie 'nie taka jest prawda'.

Pozdrówka
25-10-2007 22:25
Ivrin
    repek...
Ocena:
0
... popieram całkowicie podejście do dwójki:) /Chociaż osobiście miłośniczką jedynki także jestem./

Różne podejście wynika chyba wyłącznie z oczywistości, że Tobie zależy na Batmanie- Batmanie, a dla mnie ważniejszy jest Batman- kolejny bohater burtonowski.

Co do maski- maska u obu tych twórców oznacza coś innego. W koncepcji nolanowskiej jest ważniejszym atrybutem i bez niej nie byłoby właściwie o czym opowiadać. Ale to Burton nadaje jej szersze znaczenie w tym sensie, że chociaż jego film jest znacznie mocniej zamknięty w konwencji mrocznej bajki, to maska nie jest tu atrybutem tyle superbohatera, co wciąż człowieka. Bohaterowie burtonowscy są już z samego założenia wyobcowani, tak też jest z Brucem- zarówno w masce, jak i bez niej jest odludkiem.

U Nolana maska wyraża pewną misję. U Burtona jest nieco zabawką dużego chłopca, samotnego faceta, który w ten sposób odnajduje swój cel. Nolanowski Batman jest skazany na samotność przez wybór, jakiego dokonał, przez fakt założenia maski. Burtonowski byłby i tak samotny, bo tacy są jego bohaterowie. Dlatego też łatwo uwierzyć w relacje Batmana z cudownym Kociakiem - ta postać potrzebuje równie pokręconej osoby, jak on sam.
Cóż - maska u Burtona to bardziej gadżet i interpretować można w kontekście szerszym, czyli w kontekście samego wzorca bohatera burtonowskiego.

To chyba tyle, tyt. dopowiedzenia:)
29-10-2007 02:20
Repek
    Ivrin....
Ocena:
0
Różne podejście wynika chyba wyłącznie z oczywistości, że Tobie zależy na Batmanie- Batmanie, a dla mnie ważniejszy jest Batman- kolejny bohater burtonowski.

Broń mnie Panie Boże, by mi na czymś zależało, bo nie ma czegoś takiego jak Batman-Batman. Jest taki Gacek, jakiego go widzi kolejna osoba, która go adaptuje - nie ma więc jakiegoś jednego, 'prawdziwego' Batmana. Staram się po prostu zwrócić uwagę na fakt, czego szukali kolejni twórcy - Burton tematu dla kolejnego filmu w swoim stylu, Nolan próby oddania ducha ważnych komiksów w historii rozwoju mitu Batmana.

tak też jest z Brucem- zarówno w masce, jak i bez niej jest odludkiem.

U Nolana nie jest? Moim zdaniem jest i to mocniej niż u TB. Dlaczego? U TB jest milionerem i tyle, skazuje się go na bycie odludkiem. Historia z Crime Alley jest pokazana z perspektywy osoby trzeciej, niewyeksponowana. To u Nolana są pokazane prawdziwe źródła wyobcowania - Wayne jest odludkiem w każdym środowisku z tego samego powodu: nigdzie nie pasuje. I wyraźnie pokazano dlaczego.

Moim zdaniem TB niezbyt się tym zagadnieniem zajmował. U niego maska jest tylko znakiem, nie symbolem. Imho widać to dość mocno choćby w tym, na jakim etapie poznajemy Wayne'a. U TB to już bohater gotowy, u Nolana - dopiero powstający, tworzący własną maskę i legendę. Cały czas pokazywane jest co z czego wynika, wybory są pokazywane widzowi.

Burtonowski byłby i tak samotny, bo tacy są jego bohaterowie. Dlatego też łatwo uwierzyć w relacje Batmana z cudownym Kociakiem - ta postać potrzebuje równie pokręconej osoby, jak on sam.
Z pierwszym zdaniem się zgadzam, ale ono pokazuje słabość tego filmu. Bo Selena jest zbudowana świetnie i to jest pokazane. A Batman - po prostu trzeba to założyć na zasadzie 'to film Burtona, więc o ekscentryku'. Wyobraź sobie widza, który nie zna innych filmów TB i całość się lekko chwieje. To mój główny zarzut do TB - olał Batmana, a napisał, że robi film o nim. Dwójka to świetna historia o Catwoman i Pingwinie, Batman statystuje.

Cóż - maska u Burtona to bardziej gadżet i interpretować można w kontekście szerszym, czyli w kontekście samego wzorca bohatera burtonowskiego.

Zgadzam się w całej rozciągłości i dlatego uważam, że filmy TB nie są utrzymane w konwencji komiksowej, bo nie rządzą się jej logiką i zajmują innymi sprawami. Przykład maski dobrze to imho pokazuje.

Pozdrawiam
29-10-2007 12:47
Ivrin
   
Ocena:
0
Zatem nie wynika z oczywistości, się zapędziłam:D

Staram się po prostu zwrócić uwagę na fakt, czego szukali kolejni twórcy - Burton tematu dla kolejnego filmu w swoim stylu, Nolan próby oddania ducha ważnych komiksów w historii rozwoju mitu Batmana..

Zgadzam się. Ale ocena wartości tych poszukiwań jest zależna...hhmmm... powiedziałabym "gustu", ale jednak on tu ma mniej do rzeczy. Ważniejsza jest znajomość tematu. Dla mnie komiksy o Batmanie to raczej coś, co pozostało w dzieciństwie i czego znajomość jest znacznie mniejsza, niż filmów Burtona. Zatem tu już wchodzi pojęcie wiedzy i dlatego nie mogę nolanowskiej wizji porównać z historią rozwoju mitu samego Nietoperka. Mogę stwierdzić tyle natomiast, że nie uwierzyłam w postać, jaką stworzył Bale (pomimo, że przecież kreacje potrafi mieć wyśmienite!, cóż... nie tutaj).

U Nolana nie jest?

Bruce u CN gra dopasowanie do bogatego światka, przyjmując pozę głupiego dzieciaka. Bruce TB nie. Robi pewne gesty, ale uchodzi i tak za ekcentryka, nikomu nie zagrażającego. Zatem w rankingu na większego odludka wygrywa mym zdaniem ów drugi. Oczywiście rozumiem motywacje, kierujące tym pierwszym, ale tu już wchodzi możliwość uwierzenia w to, w co twórca chce, aby widz uwierzył. Ja nie uwierzyłam w faktyczne wyobcowanie Bruce'a, w wykonaniu Bale'a (hmmm...chociaż może właśnie cel tu osiągnięty został- aż tak przemówiła do mnie jego manieryczna poza, jaką przybrał przed światem:>)

Wyobraź sobie widza, który nie zna innych filmów TB i całość się lekko chwieje.

To być może. Owszem - film powinien funkcjonować bez potrzeby koniecznego odwołania się poza niego, z drugiej strony odwołanie wcale nie jest potrzebne, jeżeli komuś zależy na przyjemności wizualnej i świetnych dialogach. Jeżeli ktoś chce zgłębić i zrozumieć istotę burtonowskiego Batmana, nie znając jego
innych filmów to - owszem, jest poszkodowany, tylko, aby być poszkodowanym i aby problem zaistniał, musi również znać Batmana spoza świata TB. Zatem film i tak będzie skazany na funkcjonowanie w kontekście, obejmującym to, co istnieje poza ramami, wyznaczonymi fabułą.
30-10-2007 00:34
Repek
    Ivrin...
Ocena:
0

Ale ocena wartości tych poszukiwań jest zależna

Staram się nie oceniać gustu, bo dla mnie analiza konstrukcji lub konwencji to nie jest sprawa widzimisię. Doceniam walory filmów TB, ale uważam, że ponosi porażkę tam, gdzie próbuje być komiksowy, bo robi klasyczny film akcji.

Bruce u CN gra dopasowanie do bogatego światka, przyjmując pozę głupiego dzieciaka. Bruce TB nie. Robi pewne gesty, ale uchodzi i tak za ekcentryka, nikomu nie zagrażającego.

Zgoda, ale to wynika z dwóch rzeczy. Bale jest młodym Gackiem, Keaton - starszym, znacznie. To nie początki, ale już rozwój kariery. Poza tym imho u TB jest tylko połowiczne wyobcowanie - Wayne jest ekscentrykiem tylko dla 'zwykłych' ludzi. U CN jest całkowicie samotny - odrzucają go zwykli ludzie [dziewczyna] i 'jego sfery'. Są po prostu w BB sceny, które pokazują, że Batman zawsze będzie sam. TB daje nadzieję, że nie [szczególnie w jedynce, w dwójce już jest znacznie lepiej dzięki doskonałej Catwoman].

drugiej strony odwołanie wcale nie jest potrzebne, jeżeli komuś zależy na przyjemności wizualnej i świetnych dialogach.

Tu całkowita zgoda, mówię tylko o 'komiksowości'. Jako do filmów - czepiam się jedynki, dwójka bardzo mi się dziś podoba.

Co do reszty - zgoda. :)

Pozdrówka
30-10-2007 01:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.