Legion samobójców
Legion samobójców to trzeci tytuł z zapoczątkowanej w 2013 roku serii DC Extended Universe. Tym razem jednak reżyserii nie powierzono już Zackowi Snyderowi, ale znanemu z niedawnej Furii Davidowi Ayerowi, który odpowiada również za scenariusz. Głównymi bohaterami filmu jest sześcioro złoczyńców obdarzonych nadnaturalnymi zdolnościami. Wszyscy zostali niedawno złapani – przez Batmana lub Flasha – i wsadzeni za kratki, gdzie odnalazła ich agentka Amanda Waller (Viola Davis). Waller przekonuje przełożonych do wykorzystania zdolności przestępców i utworzenia z nich grupy uderzeniowej na wypadek nagłego i niekonwencjonalnego zagrożenia – oddziału przywodzącego na myśl odbitych w bardzo krzywym zwierciadle marvelowskich Avengersów.
Najwyraźniej zarysowanym antybohaterem i nieformalnym przywódcą "legionu" jest Deadshot (Will Smith) – strzelający z chirurgiczną precyzją zabójca na zlecenie. Głębi dodaje mu czekająca w domu kilkuletnia córeczka i wewnętrzne zmagania nad własną tożsamością. W podobną strunę emocjonalną uderza piromanta Diablo (Jay Hernandez), który po tragicznej w skutkach utracie kontroli nad własnymi zdolnościami obrał pacyfistyczną ścieżkę i jest niechętny ponownemu uwolnieniu wewnętrznego płomienia. Na przeciwnej szali znajduje się Harley Quinn (Margot Robbie) – lekarka, która opiekując się w więzieniu Jokerem, uległa jego wpływowi i zanurzyła się w świecie przemocy i szaleństwa. Jeszcze inaczej prezentuje się Killer Croc (Adewale Akinnuoye-Agbaje) – obdarzony gadzim pancerzem i żyjący w kanałach, a teraz na nowo odnajdujący miejsce wśród ludzi i jako człowiek. Pozostali członkowie oddziału to pochodzący z Australii Boomerang (Jai Courtney) i wspinający się niczym Spider-Man Slipknot (Adam Beach), o których jednak nie dowiadujemy się wiele ponad to.
Dowódcą misji jest doświadczony w siłach specjalnych kpt. Rick Flag związany z drużyną i sprawą znacznie mocniej niż tylko profesjonalnie. Wszystko przez jego ukochaną, dr June Moone (Cara Delevingne) – archeolog, która podczas jednej ze swoich wypraw została opętana przez ducha starożytnej, tajemniczej i potężnej wiedźmy Enchantress. Istota ta jest charakterem tak czarnym, że złożony z morderców oddział wygląda przy niej jak poddany długotrwałej kuracji Wizirem. To nie koniec bohaterów, bo istotną rolę pełnią tu również Joker (Jared Leto) i Batman (Ben Affleck). I to właśnie tak duże nagromadzenie postaci jest główną bolączką Legionu samobójców. Ayer próbował w dwugodzinnym filmie zmieścić kreacje dziesięciorga istotnych postaci, co kilkanaście miesięcy temu nie udało się już Wojnie bohaterów. A warto pamiętać, że Marvel wprowadzał swoich herosów do świadomości widzów przez dwanaście poprzednich filmów. Tutaj każdy wątek poza tym Batmana jest budowany od zera, co oczywiście nie miało prawa skończyć się dobrze. Podczas całego seansu towarzyszy nam więc wrażenie wszechobecnego chaosu i szaleńczego tempa mającego zamaskować ewidentne braki w konstrukcji opowieści. Dotyczy to również głównego wątku – jest czysto pretekstowy i poza związkiem z kpt. Flagiem wygląda jak wylosowany z pudełka "uniwersalne globalne zagrożenia dla grupy bohaterów".
W opozycji do nijakości fabuły rysują się dobrze pomyślane sylwetki kilkorga bohaterów. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się role Smitha i Hernandeza – Deadshot i Diablo doskonale wypełniają esencję pojęcia "antybohater". Przy pierwszym spotkaniu chciałoby się za Aragornem wysyczeć z odrazą "mordercy", ale ich metamorfoza – chociaż absolutnie nie relatywizuje pierwotnej oceny – każe dopisać im nowy wymiar, co tworzy unikalną konstrukcję dla filmów superbohaterskich. Całą gamę niejednoznacznych uczuć budzi również Harley Quinn – z jednej strony litość, z drugiej odrazę, a przy tym wszystkim jej wygląd, zachowanie i marzenie powrotu do Jokera składają się na z jeden głównych akcentów humorystycznych filmu, podszyty jednak dręczącym niepokojem. W końcu Jared Leto jako ciekawy, choć bardzo nieortodoksyjny Joker. W Legionie bliżej mu do Dona Corleone kierującego miejską mafią niż do oderwanego od rzeczywistości szaleńca, do którego przywykliśmy w filmach o Batmanie.
Sezon wakacyjny nie obfituje w szczególnie ciekawe propozycje kinowe, więc spokojnie można przeznaczyć jedno z sierpniowych popołudni właśnie na Legion samobójców. Jest to jednak film nijaki i nie pozostawi w nas żadnych szczególnych wspomnień ani przeżyć. Całość produkcji trzyma się na kilku jasno świecących gwiazdach, ale ich potencjał, dający szansę na głębszą treść i poruszającą historię, został zmarnowany przez nadmiar nowych postaci, miałką fabułę i wyraźny brak pomysłu na złączenie wszystkich elementów w spójną historię.
Reżyseria: David Ayer
Scenariusz: David Ayer
Muzyka: Steven Price
Zdjęcia: Roman Vasyanov
Obsada: Will Smith, Jared Leto, Margot Robbie, Joel Kinnaman, Viola Davis
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2016
Data premiery: 5 sierpnia 2016
Czas projekcji: 2 godz. 6 min.
Dystrybutor: Warner Bros. Entertainment Polska