Jackie

Dama okrągłego stołu

Autor: Jan 'gower' Popieluch

Jackie
Zabójstwo Kennedy'ego było tak wielkim szokiem, że nawet pięćdziesiąt lat później większość Amerykanów nie wierzy w oficjalny wynik śledztwa wskazujący na samotnego strzelca. Tych przeżyć i kontrowersji w filmie Jackie nie znajdziemy, bo prezentuje on historię o wiele bardziej osobistą.

Don't let it be forgot

Tydzień po zamachu Jacqueline Kennedy zadzwoniła do Theodore'a White – dziennikarza magazynu Life nagrodzonego Pulitzerem za książkę Making The President, 1960 poświęconą wyborom prezydenckim zakończonym zwycięstwem Kennedy'ego. Podczas prac nad tą publikacją White zaprzyjaźnił się z parą prezydencką, dlatego też "Jackie" poprosiła właśnie jego o przedstawienie jej własnego spojrzenia na prezydenturę męża – by nie oddawać władzy nad narracją w ręce historyków. Reporter natychmiast pojechał do zajmowanej przez wdowę rezydencji i przez kilka godzin słuchał opowieści o życiu i śmierci prezydenta Stanów Zjednoczonych. Rezultatem tego wieczoru był krótki artykuł zatytułowany For President Kennedy: An Epilogue. Sześć lat później Theodore White przekazał jednak Bibliotece i Muzeum Kennedy'ego oryginalny manuskrypt tekstu (z licznymi wykreśleniami i korektami naniesionymi przez rozmówczynię) oraz komplet swoich notatek. Całość tych materiałów została upubliczniona rok po śmierci Jacqueline i to one stały się podstawą dla filmu Pablo Larraína.

That once there was a spot

Osobisty charakter historii opowiadanej przez Jackie jest podkreślany także przez pracę kamery. Odpowiedzialny za zdjęcia Stéphane Fontaine skupił się na bliskich, dynamicznych ujęciach, pokazujących bogactwo targających bohaterką emocji. Wcielając się w Jacqueline Kennedy, Natalie Portman musiała zagrać kilka różnych ról – pierwsza dama w poszczególnych fragmentach filmu zdaje się zupełnie odmiennymi osobami. Szczególne wrażenie robi odwzorowane co do słowa oprowadzanie dziennikarzy po Białym Domu i towarzyszący gospodyni sztuczny, plastikowy uśmiech przybrany wyłącznie na potrzeby telewizji – tak różny od naturalności towarzyszącej wydarzeniom przedstawiającym retrospekcje z życia w Białym Domu, czy z chwil przed i po zamachu.

Jeszcze inne wcielenie bohaterki oglądamy w scenach szczerych dyskusji ze znajomym księdzem (w tej roli John Hurt). I chociaż ten wątek został wymyślony przez scenarzystę, wygląda nie mniej autentycznie niż fragmenty osadzone w rzeczywistości. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego w scenach rozmowy z White'em z roli Portman emanuje dystans i cynizm. Ze wspomnień dziennikarza wynika, że pojechał on do rezydencji Kennedych jako przyjaciel, a chociaż pisał o poprawkach i determinacji rozmówczyni do zaznaczenia w rozmowie konkretnych aspektów, nie wspominał, by był traktowany wrogo.

For one brief shining moment

Narracja filmu skupiona została całkowicie na roli Natalie Portman, ale znalazło się miejsce również dla kilkorga innych aktorów. Na uwagę zasługuje zwłaszcza wcielający się w brata nieżyjącego prezydenta Peter Sarsgaard. To Bobby Kennedy towarzyszył bratowej po zamachu i pomagał jej w organizacji pogrzebu. Tę rolę cichego, interweniującego tylko, gdy to niezbędne, wsparcia znakomicie udało się Sarsgaardowi oddać.

Jackie jest świetnym, głęboko angażującym widza filmem, ale niestety niepozbawionym wad. Oprócz wspomnianego już dysonansu wywołanego zachowaniem bohaterki podczas wywiadu na widza czeka również głęboki szok związany z dziwacznym zabiegiem montażowym. W jednej ze scen bohaterka próbuje ściągnąć z palca obrączkę, a sekundę później, po krótkim cięciu, połyka tabletkę. Wygląda to, jakby Jacqueline połykała obrączkę, co jest absurdalne i zupełnie nie pasuje do nastroju filmu. Największą krzywdę zrobił jednak obrazowi Larraína autor polskich napisów. Pojawiają się w nich karygodne błędy takie jak pomylenie zabitych w zamachach prezydentów z ich mordercami.

That was known as Camelot

Nominacja do Oscara dla Natalie Portman jest całkowicie zasłużona, a Jackie to jeden z filmów, które absolutnie trzeba zobaczyć. Mimo że opowiada o świecie wielkiej polityki, podchodzi bliżej, pozwalając zobaczyć nie nazwiska, a stojących za nimi ludzi. Wielki plusem jest także możliwość bliższego poznania dobrze zakorzenionego w źródłach obrazu osoby, która zmieniła spojrzenie na Biały Dom i świadomie wykuła legendę prezydentury Kennedy'ego.

Śródtytuły pochodzą z wystawionego w 1960 roku na Broadwayu musicalu Camelot. W rozmowie z Theodore'em White'em Jacqueline Kennedy wielokrotnie podkreślała, że najlepiej charakteryzują one prezydenturę jej męża.