» Recenzje » Anioł śmierci

Anioł śmierci

Anioł śmierci
Z udanymi pomysłami we współczesnej kinematografii jest tak, iż zazwyczaj są kontynuowane. Widzowie raz jeszcze chcą zostać porwani przez historię, a i twórcy chętnie dostarczają nowych wrażeń. Nie inaczej stało się z Kobietą w czerni, która doczekała się ciągu dalszego w postaci Anioła śmierci. Czy niniejsza produkcja okazała się równie udana jak jej poprzedniczka?

Niebo nad Wielką Brytanią zostało przesłonięte stalowymi maszynami nadlatującymi od strony nazistowskich Niemiec. W obliczu niszczycielskich bombardowań niewielkie schronisko dla sierot zostaje ewakuowane na angielską wieś. Dzieci wraz z opiekunkami trafiają do opuszczonego przed kilkudziesięciu laty dworu. Zaniedbany i odpychający gmach skrywa w sobie przerażającą historię, która ponownie odciśnie swoje piętno na żywych. W rękach młodej wychowawczyni, Ewy Parkins, spoczywa los jej podopiecznych.

Anioł śmierci tylko z pozoru jest kontynuacją historii przedstawionej w Kobiecie w czerni. W istocie dzieło Toma Harpera (reżyseria) oraz Johna Crokera i Susan Hill (scenariusz) tylko w niewielkim stopniu odwołuje się do swojej poprzedniczki. Pomostem łączącym oba filmy jest opuszczone dworzyszcze położone w Węgorzowych Moczarach oraz tytułowy duch kobiety, którego pojawienie się znamionuje śmierć dziecka. Obecny tercet autorski (uprzednio byli to James Watkins oraz Jane Goldman) zupełnie inaczej podszedł to tematu, tworząc odrębne widowisko, wywierające odmienny wpływ na widza. W dużej mierze jest to zrozumiały zabieg, w przeciwnym bowiem przypadku Anioł śmierci byłby co najwyżej kalką poprzednika.

Phoebe Fox | Źródło: filmweb

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Już pierwsze minuty zapowiadają fakt, iż powierzone zadanie przerosło twórców. O ile bowiem Kobieta w czerni ociekała ciężkim, gotyckim klimatem, o tyle Anioła śmierci cechuje niemalże kompletny brak atmosfery odkrywania tajemnicy oraz pełna liniowość fabuły. Ewa zbyt łatwo dochodzi do wniosku, iż z domostwem jest coś nie tak, a widzowie pamiętający pierwszą część dokładnie wiedzą, co wydarzy się w niedługim czasie. Niestety, omawiany obraz nie zawiera żadnej alternatywy dla wątku przewodniego. Co prawda Ewa Parkins (Phoebe Fox), podobnie jak uprzednio Arthur Kipps, jest obarczona swoją mroczną historią, jednakże to za mało, aby stanowiło istotną jakościowo różnicę. W rezultacie w trakcie seansu widzowi nie towarzyszy poczucie napięcia tudzież strachu.

Zmian nie wytrzymała także scenografia, zwłaszcza gotycka stylizacja wspomagana w pierwszej części fantastycznymi kolorami. Popadający w ruinę budynek jest niby taki sam, ale jednak stracił wiele ze swojego niepowtarzalnego uroku. Brązowo-szare barwy bardziej pasują do frontowych wojennych okopów aniżeli służą podkreślaniu klimatu nawiedzanego domostwa. Tym samym Anioł śmierci stracił kolejny atut stanowiący o sile Kobiety w czerni. Przykładem malizny są na przykład ujęcia lalek, zupełnie nie oddające potępieńczego charakteru posesji oraz nie podkreślające wymowy utworu. Niczym szczególnym nie wyróżnia się także ścieżka dźwiękowa przygotowana przez Marco Beltramiego, podkreślająca ogólny brak atmosfery.

Leanne Best | Źródło: filmweb

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przeciętna gra aktorska oraz zakończenie trącące kiczem są naturalną konsekwencją ogólnego braku polotu. Nikt z trójki głównych aktorów: Phoebe Fox, Jeremy Irvine oraz Helen McCrory nie prezentuje sobą odrobiny charyzmy, jaką wykazał się dwa lata wcześniej duet w składzie Daniel Radcliffe i Ciaran Hinds. Banalne dialogi oraz przewidywalne zachowania dopełniają wymowy obrazu. Jedyne jaśniejsze światełko stanowi ponowne umiejętne dawkowanie tytułowej kobiety w czerni, która nie zdominowała obrazu swoją obecnością, chociaż nie straszy tak jak miało to miejsce poprzednio.

Nieprzekonywujący bohaterowie, przewidywalny scenariusz oraz utrata praktycznie wszystkich atutów, jakimi dysponowała część pierwsza sprawiły, iż Anioł śmierci okazał się widowiskiem mocno rozczarowującym, a momentami wręcz bardzo słabym. Mając w pamięci bardzo solidną w każdym elemencie Kobietę w czerni najlepiej jest zakończyć znajomość z serią właśnie na tym epizodzie, zamiast rozmienić dobre wrażenie na drobniutką garść bilonu. Po raz kolejny w historii kinematografii pierwowzór okazał się dziełem niedoścignionym dla kontynuacji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
4
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Anioł Śmierci (The Woman in Black 2: Angel of Death)
Reżyseria: Tom Harper
Scenariusz: Jon Croker, Susan Hill
Muzyka: Marco Beltrami, Brandon Roberts
Zdjęcia: George Steel
Obsada: Phoebe Fox, Jeremy Irvine, Helen McCrory, Adrian Rawlins, Leanne Best
Kraj produkcji: Kanada, Wielka Brytania
Rok produkcji: 2014
Data premiery: 2014
Czas projekcji: 1 godz. 38 min.
Dystrybutor: Best Film



Czytaj również

Kobieta w czerni
Za moje dziecko
- recenzja
Dawca pamięci
Dawca nudy
- recenzja
Snowpiercer: Arka przyszłości
Pociąg do dobrego SF
- recenzja
V: Goście [DVD]
Czym chata bogata!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.