» Wieści » Wywiad z R.A. Salvatore

Wywiad z R.A. Salvatore

|

Wywiad z R.A. Salvatore
Na stronie Wizards of the Coast można zapoznać się z wywiadem przeprowadzonym przez Marty'ego Durhama z R.A. Salvatore'em, autorem nowej książki opowiadającej o przygodach drowa Drizzta Do'Urdena. The Pirate King zostanie wydany w tym miesiącu.
Źródło: Wizards of the Coast
Tagi: R.A. Salvatore | The Pirate King | Forgotten Realms


Czytaj również

Night of the Hunter
Drizzt (znowu) wraca na szlak
- recenzja
The Companions
Wkraczając drugi raz do tej samej rzeki
- recenzja
Forgotten Realms: Demoniczna nekropolia
Grobowce łupieżców i rozbójników
Wyboiste początki nowych kampanii
Szkolne błędy weteranów
Forgotten Realms Campaign Guide
Ostatni prawdziwy Opis Świata
- recenzja

Komentarze


Gol
    Super!
Ocena:
+1
:] To jest dopiero wszechstronny bohater, po tytule sugeruje , że nabył nowe rozwinięcia w swojej nowej klasie.

R.A. Salvatore+1 :P
12-07-2009 08:56
~...

Użytkownik niezarejestrowany
    lol
Ocena:
+1
Wszechstronny jak nic. Przewidywalny, niezniszczalny, nudny, schematyczny, irytujący i na dłuższą metę nużący. Nie wspominając o Catti-brie, która jest największym błędem jaki pan Salvator popełnił.
12-07-2009 11:54
Seif al din
    ojej
Ocena:
0
Myślałem, że on umarł jakoś w tej ostatniej trylogii.
12-07-2009 12:10
~...

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie czytałem wszystkich książek z Drizztem bo przynudzały, ale nie sądzę żeby stało się tak jak mówisz. To nieśmiertelny bohater.
12-07-2009 13:29
Gol
   
Ocena:
+4
A może obydwaj macie rację, i on umarł ale nałożono na niego szablon nieumarłego albo likantropa, a teraz chce zdobyć nową klasę wodną? Jaka jest prawda, to wie tylko Salvatore ;]
12-07-2009 14:19
Isabell
   
Ocena:
0
Te książki są przez Salvatore dosłownie produkowane:P Współczuje temu biednemu Drizztowi, tak go wymęczyć (już nawet nie wiem, która to część, której serii XD)

Wymiękłam bo dwóch pierwszych trylogiach (mimo wszystko ta pierwsza nawet mi się podobała:P)

Ps. Ale okładki to robią coraz ładniejsze =)
12-07-2009 14:56
~...

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Drizzt jako całość jest mocno przeciętny. Owszem pewne momenty są dobrze skonstruowane (patrzmy np. na opisy walk, w których Salvator radzi sobie dobrze), ale większość to sztampa i kiepscy bohaterowie. Niezniszczalni, psychicznie słabo stworzeni (patrz wyżej wspomniana Catti-brie, która ze strachliwej panny stała się wielkim herosem, sama wyruszając do Podmroku i Menzoberanzan). Śmiech na sali. Poczytać można ale na dłuższą metę wszystko się powtarza. Entreri nadal żyje?
12-07-2009 19:33
Ainsel
   
Ocena:
0
Salvatore to chałturnik jakich mało, a na jego kolejne książeczki najzwyczajniej szkoda czasu. Takie "dzieła" to zostawiam dla 13-latków, smacznego...
12-07-2009 22:17
Scobin
   
Ocena:
0
Ale jeżeli rzeczywiście wprowadzi uśmieszki do książek, to trzeba poczytać, bo to będzie zmiana epokowa. :)
12-07-2009 23:29
Alkioneus
   
Ocena:
+5
Może zostawcie faceta w spokoju poniektórzy. Ma facet pracę, którą wykonuje. Ma grupę docelową, do której pisze.

Ja też nie jestem nadmiernym fanem stylu Salvatore'a, ale na tle innych nazwisk fantastycznej pulpy to on faktycznie wyrósł.

@Ainsel
Nie chałturnik, tylko pisarz. I jest coś obraźliwego w pisaniu dla 13-latków? Jak to nie jest Twoja grupa wiekowa, to czemu rejwach podnosisz.
13-07-2009 07:54
Scobin
   
Ocena:
+1
@Alkioneus

+1 za wzmiankę o 13-latkach.

Jeśli chodzi o chałturę, to formalnie do definicji ten wyraz rzeczywiście nie pasuje:

(1) ze względu na słowo "dodatkowa". Mnie samego to zaskoczyło, muszę zajrzeć w inne miejsca, żeby sprawdzić, czy chałtura może być także pracą na pełen etat; :)

(2) nie wiemy, czy Salvatore rzeczywiście pracuje tylko dla zarobku.


Natomiast jeżeli wszystkie książki Salvatore'a są takie, jak przypuszczam, no to cóż – kiepsko. I sam też odruchowo nazwałbym je chałturą, co poradzić? :)
13-07-2009 08:43
Alkioneus
   
Ocena:
+2
Czy pisze dla zarobku, czy dla własnej pasji, nie wiem. Czy jest to jego główny zawód, czy pisze wieczorami po pracy w kamieniołomach, nie wiem.

Książki się rozchodzą, dzieciaki je czytają, poznają ten świat. Cykl o Drizzt'cie jest schematyczny i prosty do bólu. Każdy 13-latek po przeczytaniu tegoż na pewno będzie wiedział, czego chce dalej od literatury.

Każdy z ludzi obecnych w tym dziale, komentujących i recenzujących ma jakiegoś swojego Drizzta. U mnie to był Eddingsowy Sparhawk, u kogoś Gotrek czy inny kender, jeszcze u kogoś innego jakiś bezimienny pulpowy bohater.

Ale żeby teraz z perspektywy Czytacza Lepszego jechać po takich bohaterach?

Przyłączę się do pytania tyldy. Entreri dalej/wciąż/jeszcze żyje?

13-07-2009 09:23
~Elkh

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Poprzestałem na dwóch pierwszych trylogiach i mi starczy.
13-07-2009 10:59
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
emo-drow kontratakuje. entreri żyje.
13-07-2009 11:25
Andman
   
Ocena:
-2
Psioczycie na Salvatore, a "Magiczny ogień" Greenwooda to jest dopiero dzieło.
13-07-2009 11:44
Scobin
   
Ocena:
0
@Alkioneus

Tak, (prawie?) każdy z nas staruszków ;-) miał swojego Drizzta. I każdy w jakiś sposób zetknąl się z lepszą, ciekawszą literaturą, o której wielu z nas wcześniej nie wiedziało.

Masz rację – nie chodzi o to, żeby po prostu jechać po takich bohaterach. Chodzi o pokazanie, że są inne książki, po które warto sięgnąć.

Pytanie jednak brzmi: czy w ogóle warto sięgać po Drizzta (zwłaszcza wiele razy), skoro istnieje znacznie bardziej wartościowa literatura? Nie widzę przeszkód, aby zamiast Salvatore'a podsunąć trzynastolatkowi Tolkiena lub Le Guin, względnie Williamsa czy Rowling.

Innymi słowy, czytanie o Drizzcie nie jest grzechem, dopóki nie trwa zbyt długo. ;-) Chyba że ktoś sięgnie po inne książki i z jakiegoś powodu dojdzie do wniosku, iż mimo wszystko woli Drizzta. Wtedy OK – ale to nadal nie znaczy, że nie wolno punktować słabości Salvatore'a. :-)
13-07-2009 14:12
Alkioneus
   
Ocena:
0
Ależ nie mam nic przeciwko punktowaniu słabości Salvatore'a. Można to robić albo celnie i z klasą, albo przynajmniej z humorem. Przypiąłem się tylko o sformułowania 'chałturnik jakich mało' i 'książeczki'.

Drizzta machnąłem dwie trylogie w pradawnych czasach i starczy. Co by tu mówić o tym, że Salvatore taki jest miękki i w ogóle, to jakoś wrzucił do jednego kotła te lawendowe oczęta, dwa mieczyki, ciemną skórę, i tą panterę na G. Jak dzisiaj na to patrzę, to recepta jest prosta jak konstrukcja cepa. Ale chwyciła.

13-07-2009 15:53
Isabell
   
Ocena:
0
Na dwie pierwsze trylogie, przynajmniej dla mnie:P Miałam dość tych ciągłych powrotów z zaświatów i cudownych ocaleń.

A swoją drogą szkoda, że Entreri nie żyje, jego akurat lubiłam najbardziej na tle innych postaci. Zasadniczo to kto go zabił? Jeśli można wiedzieć =).
13-07-2009 17:50
Ainsel
    @Alkioneus
Ocena:
0
Ah, ah, widzisz, jak dla mnie Salvatore to, wystaw sobie, chałturnik jednak. Wrzucam go lekkomyślnie do tego samego wora co Dodę, na ten nieszczęsny przykład, Michael Baya lub innego muzyka, reżysera czy pisarza, który robiąc ksero ksera ksera (i to na marnej kopiarce i papierze toaletowym) podpisuje to własnym nazwiskiem i puszcza w świat.

A pisanie dla 13-latków jest jak najbardziej ok. Ale gdy taka pisanina jest kiepska i żenująco słaba, to obraża moje poczucie estetyki, wystaw sobie.

No i na koniec, to żadnego rejwachu nie podnoszę, bo jak to zrobić w necie? http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=257 3761
13-07-2009 19:15
Scobin
   
Ocena:
+1
@Ainsel
Metaforycznie. :)
13-07-2009 21:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.