Pathfinder Roleplaying Game: Villain Codex

Co dwóch łotrów, to nie jeden...

Autor: AdamWaskiewicz

Pathfinder Roleplaying Game: Villain Codex
Pathfinder, system wydawany przez firmę Paizo i przez wielu uważany za prawdziwego spadkobiercę trzecioedycyjnego D&D, obecny jest na rynku od ładnych paru lat, na przestrzeni tego czasu obrastając imponującą liczbą podręczników dodatkowych.

Wśród tychże niepoślednie miejsce zajmują bestiariusze – ukazało się już pięć solidnych tomów pathfinderowego bestiarium (a szósty już wkrótce ma trafić do sprzedaży), oprócz nich w ofercie wydawnictwa znajdują się mniejsze potworne kompendia, jak Inner Sea Bestiary i Occult Bestiary, nowe monstra znajdziemy także w innych systemowych podręcznikach; wybór rozmaitych kreatur dostępnych Mistrzom Gry prowadzącym swoje sesje w oparciu o ten system jest więc niemal nieprzebrany.

Oprócz, nazwijmy to, standardowych bestiariuszy, do Pathfindera ukazało się również kilka suplementów prezentujących bardziej nietypowe, oryginalne podejście do ogranego, zdawałoby się, tematu potworów. Jednym z nich był uhonorowany prestiżowymi nagrodami NPC Codex, przynoszący rozpiski dosłownie setek zróżnicowanych Bohaterów Niezależnych, innym – Monster Codex, na którego kartach znalazły się równie różnorodne sylwetki przedstawicieli dwudziestu potwornych ras.

Kolejny dodatek prezentujący podobną perspektywę i wyraźnie nawiązujący do dwóch poprzednich (czterech, jeśli doliczyć także Inner Sea NPC Codex oraz Inner Sea Monster Codex), to wydany w listopadzie 2016 roku Villain Codex. Nie tylko sam tytuł, ale i grafika zdobiąca jego okładkę przywodzi na myśl wspomniane pozycje – mamy na niej grupę potwornych BN-ów spierających się nad stołem z rozłożonym tajemniczym planem (a może grą?). Choć mi osobiście podoba się ona mniej, niż prace z wcześniej wymienionych Kodeksów (zwłaszcza kapitalna okładka NPC Codex, słusznie uhonorowana nagrodą ENnie), to w żadnym razie nie określiłbym jej jako złej. Dobrze wypada ocenić także ilustracje, jakie znajdziemy wewnątrz podręcznika – niestety nie wszystkie opisane w nim stworzenia zasłużyły sobie na własne wizerunki, ale te, które towarzyszą mechanicznym rozpiskom, prezentują naprawdę wysoki poziom.

Dodatek zachowuje praktycznie identyczny układ, jak Monster Codex, najwyraźniej autorzy z Paizo uznali go za na tyle sprawdzony i funkcjonalny, że niemal bez zmian został powtórzony w kolejnym podręczniku. Na początek dostajemy Wprowadzenie (Introduction) pokrótce przybliżające zawartość suplementu, którego główną część stanowi dwadzieścia rozdziałów liczących po dwanaście stron każdy. Inaczej niż w Kodeksie potworów, nie opisują one nieludzkich ras, a rozmaite złe organizacje, które MG może wykorzystać w swoich przygodach jako przeciwników postaci, choć kilka z nich może posłużyć również jako niecodzienni sprzymierzeńcy.

Każdy z rozdziałów otwiera zajmująca pół strony grafika i towarzysząca jej fabularyzowana wstawka, po których dostajemy zajmujący jedną stronę opis danej grupy i jej celów oraz informacje o tym, do jakich drużyn graczy i jakich przygód najlepiej będzie pasować, a także garść gotowych zahaczek na scenariusze z jej wykorzystaniem. Te ostatnie w znakomitej większości nie wykraczają poza dość standardowe motywy, ale trzeba też zauważyć, że i sporo samych opisanych grup to dość stereotypowe dla gier fantasy zgromadzenia. Gildia złodziei, złowrogi kult, barbarzyńscy łupieżcy, łowcy niewolników albo piracka załoga to pomysły, na które bez większego wysiłku można wpaść samodzielnie, co nie oznacza bynajmniej, że nie znajdziemy i bardziej oryginalnych konceptów. Zakon złych mnichów pragnący przywrócić świetność antycznego imperium wężowych ludzi, muszkieterowie wierni obalonej monarchini, zbójcerze inspirujący się piekielną hierarchią albo zła wersja drużyny Robin Hooda to tylko przykłady. W opisie każdej z nich znajdziemy też pomysły na połączenie jej z innymi – czy to jako sojusznikami, rywalami czy wrogami, ale te są mocno ogólnikowe i niespecjalnie przypadły mi do gustu.

Kolejne dwie strony każdego rozdziału zajmują nowe zasady – w nich możemy znaleźć między innymi alternatywne archetypy klas postaci, zaklęcia, atuty i magiczne przedmioty. Zdecydowaną większość stworzono ewidentnie z myślą o złych Bohaterach Niezależnych, ale i postacie graczy mogą tu znaleźć przynajmniej kilka interesujących opcji, a skarbczyk czy księga zaklęć pokonanego wroga może okazać się źródłem ciekawych, nowych możliwości. Bardzo pozytywnie oceniam fakt, iż zdecydowana większość nowych magicznych przedmiotów stanowią niezbyt kosztowne cacka, możliwe do wprowadzenia do gry stosunkowo wcześnie.

Lwią część każdego z rozdziałów stanowią rozpiski członków poszczególnych organizacji – od anonimowych statystów po przywódców i ich najbardziej zaufanych towarzyszy. Pisząc o tychże właściwie słowo w słowo mógłbym powtórzyć swoje uwagi odnośnie analogicznych fragmentów NPC Codex i Monster Codex. Znów autorzy serwują nam niejednokrotnie bardzo ciekawe i oryginalne koncepty konstrukcji postaci, ale raz jeszcze cierpią one przez mechaniczne niedoróbki, w wielu miejscach nie uświadczymy też jakiegokolwiek opisu fabularnego; słabiej niż w poprzednich podręcznikach muszę ocenić porady odnośnie odgrywania konkretnych BN-ów i stosowanej przez nich taktyki. Ta ostatnia, jeśli w ogóle jest wspomniana, w zdecydowanej większości przypadków sprowadza się do informacji o wypiciu przed walką posiadanych mikstur czy rzuceniu kilku wzmacniających czarów. Mam wrażenie, że ten element rozpisek, w których był obecny, z powodzeniem można było pominąć.

Inaczej niż w podręczniku Monster Codex, nie dostajemy nowych potworów, natomiast analogicznie jak w tamtym suplemencie, każdy rozdział zamyka lista przykładowych spotkań z członkami opisanej w nim organizacji – te, oprócz BN-ów opisanych na wcześniejszych stronach, niekiedy wykorzystują także statystyki z NPC Codex lub GameMastery Guide czy systemowych bestiariuszy, na szczęście takich jest niewiele; autorzy w zdecydowanej większości przypadków ograniczyli się jedynie do opisanych wcześniej stworzeń. Celowo piszę "stworzeń", bowiem oprócz przedstawicieli standardowych ras niejednokrotnie wśród członków rozmaitych organizacji znajdują się także potworne istoty.

Podręcznik zamyka zestaw dodatków. Pierwszy – i moim zdaniem najciekawszy – stanowią organizacje alternatywne wobec tych opisanych w głównej części podręcznika, skupiające członków rekrutujących się spośród różnych grup, dzielących jednak jakąś wspólną cechę, która może uczynić z nich naturalnych sojuszników. Alchemicy mogą dzielić się wynikami niezbyt ortodoksyjnych (ani, tym bardziej, legalnych) eksperymentów, kapłani mrocznych bóstw – jednoczyć siły na rozkaz swych patronów, a członkowie kilku przestępczych organizacji działać razem w tajemnicy przed wspólnikami, by zwiększać swoje zyski. Ta część może doskonale sprawdzić się, jeśli postacie miałyby już kontakt z kilkoma organizacjami opisanymi w głównej części podręcznika – to wspólne zagrożenie ze strony bohaterów graczy mogłoby skłonić członków (lub niedobitków) kilku złych organizacji, by połączyć siły w celu wyeliminowania wspólnego wroga.

Kolejne dodatki segregują alfabetycznie wszystkie pochodzące z podręczniku zdolności pochodzące ze starszych suplementów, nowe mechaniczne opcje opisane w poprzednich rozdziałach, oraz – wedle Skali Wyzwania – zebrane w nim istoty. Trochę brakuje mi analogicznego zestawienia spotkań, ale nie jest to zarzut, który można określić jako poważny.

Jak można było oczekiwać, sukces podręcznika NPC Codex musiał zaowocować kolejnymi podobnymi publikacjami, ale bardzo dobrze, że autorzy z wydawnictwa Paizo nie poszli po linii najmniejszego oporu, i zamiast prostego odcinania kuponów i serwowania zestawów BN-ów należących do klas postaci wprowadzanych w kolejnych systemowych podręcznikach, zdecydowali się w dalszym ciągu odświeżać standardową formułę bestiariusza, dając czytelnikom nowe, oryginalne podejście, alternatywne wobec kolejnych zestawów nowych monstrów. Niestandardowi przedstawiciele potwornych ras, złowrogie organizacje – co będzie następne? Mam nadzieję, że pathfinderowi twórcy jeszcze nie raz nas zaskoczą.

 

Dziękujemy wydawnictwu Paizo za udostępnienie podręcznika do recenzji.