Pathfinder Roleplaying Game: Bestiary

Autor: AdamWaskiewicz

Pathfinder Roleplaying Game: Bestiary
Jednym z praktycznie obowiązkowych elementów tworzących systemy należące do gatunku fantasy są bestiariusze. Niezależnie, czy nieludzkie rasy zamieszkujące świat gry są dostępne dla graczy jako postacie, z reguły oprócz inteligentnych humanoidów innych niż ludzie, fantastyczne krainy są domem także dla dzikich bestii i potwornych monstrów. Dodatkowo spoza granic materialnego świata ambitni czarownicy przyzywają demoniczne byty, podczas gdy inni nadają pozór życia ciałom zmarłych wykorzystując moce nekromancji lub tworzą nienaturalne kreatury łączące w sobie cechy zwierząt i ludzi. Choć, oczywiście, można znaleźć systemy z mocno okrojonymi lub zgoła nieistniejącymi bestiariuszami, a w każdym uniwersum przeciwnikami postaci będą także podobni im ludzie, to w znacznej części przygód z reguły przychodzi im stawiać czoła rozmaitym potworom.

Część stworzeń tradycyjnie łączonych z fantasy obecna jest w znakomitej większości systemów – orki, smoki czy wampiry znajdziemy w praktycznie każdym erpegu; inne potwory, unikalne dla konkretnych systemów, stanowią o ich specyfice – czym w końcu byłby Warhammer bez skavenów lub świat Smoczej Lancy bez smokowców?

Z pewnością trudno byłoby znaleźć system, do którego ukazało się więcej bestiariuszy niż do Dungeons & Dragons. Obok podręczników zawierających charakterystyki monstrów do wykorzystania niezależnie od settingu, do praktycznie każdego z dedekowych światów ukazały się osobne dodatki z opisami zamieszkujących go potworów. Poza tym dzięki Otwartej Licencji Gry także niezależne wydawnictwa wydawały rozmaite kompendia istot wszelkiego kształtu i rodzaju.

Wydany w zeszłym roku nakładem Paizo Publishing Pathfinder, przez wielu uważany za prawdziwego spadkobiercę D&D 3.5, także doczekał się swojego bestiariusza. Na 328 stronach czeka na nas, wedle zapewnień autorów, ponad 350 rozmaitych monstrów – liczba nieco zawyżona, jeśli wziąć pod uwagę, że część z tych stworzeń to jedynie wariacje czy modyfikacje innych potworów, niemniej jednak zarówno ilość jak i różnorodność zebranych tu stworzeń robi wrażenie.

Już pierwszy rzut oka na podręcznik nastraja optymistycznie – twarda oprawa, porządnie szyty grzbiet i mocny, kredowy papier zapewnią mu żywotność niezbędną dla pozycji wykorzystywanej praktycznie na każdej sesji. Nieco gorzej niż w przypadku pathfinderowej podstawki muszę niestety ocenić oprawę graficzną podręcznika – obok naprawdę świetnych ilustracji znalazło się sporo średnich, a niektóre na tle pozostałych prezentują się po prostu słabo. Należy przy tym zauważyć, iż w przeciwieństwie do książek wydawanych przez Czarodziejów z Wybrzeża, ogólny styl grafik jest całkiem spójny. Z mieszanymi uczuciami odbieram pomysł zmieszczenia opisów i statystyk potworów na jednej stronie (czy, w wyjątkowych przypadkach, na dwóch stronach). Z jednej strony ułatwia to szybkie ogarnięcie całości informacji o danym stworzeniu i uwalnia od konieczności przewracania kartek w te i we wte. Niestety oznacza to również, że fabularny opis potworów z dłuższą rozpiską mechaniczną (na przykład z uwagi na liczne specjalne zdolności) został niekiedy skrócony do dwóch-trzech zdań, podczas gdy przy innych bestiach, niekoniecznie ciekawszych, rozbudowany jest ponad miarę. Co gorsza w kilku przypadkach opis stwora najwyraźniej nie mieścił się na stronie i został ucięty dosłownie w pół zdania. Na szczęście errata zamieszczona na stronie wydawcy uzupełnia te braki, jak jednak można się przekonać z jej lektury, w bestiariuszu znalazło się też mnóstwo innych błędów i pomyłek, niekoniecznie tak łatwych do wychwycenia w trakcie lektury.

Nie do końca pozytywnie odbieram także przyjęty w podręczniku schemat rozpiski potworów – w jednym miejscu grupuje on cechy ofensywne (premie do poszczególnych ataków i zadawane obrażenia, prędkość poruszania się i zdolności czaropodobne), osobno defensywne (Klasa Pancerza, wytrzymałość, Rzuty Obronne, Redukcja Obrażeń, niewrażliwości i odporności), osobno – wartości atrybutów, Atuty i premie do umiejętności. Osobom przyzwyczajonym do schematu używanego w bestiariuszach do D&D może z początku sprawiać nieco trudności przestawienie się na taki format zapisu, a konwersja potworów pomiędzy systemami wymagać będzie skakania po rozpisce. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to kwestia przyzwyczajenia, a po kilku sesjach użytkowanie odmiennego schematu nie będzie nastręczać żadnego problemu.

Jednoznacznie na plus muszę natomiast policzyć dwie kwestie wprowadzone przez twórców tego podręcznika. Pierwszą z nich jest podanie przy każdym ze stworzeń jego "ceny" wyrażonej w Punktach Doświadczenia – znakomicie ułatwi to Mistrzom Gry projektowanie spotkań. Druga to umieszczone przy nazwie stworzeń ikony określające ich typ oraz rodzaj terenu i klimat, w jakim najczęściej występują. Wszystkie te informacje są oczywiście powtórzone w rozpisce potwora, ale dodatkowe podanie ich w takiej formie ułatwia zapoznanie się z nimi dosłownie w okamgnieniu – dla wzrokowców, takich jak ja, jest to ewidentny plus.

A skoro o typach mowa, to w Pathfinderze niektóre z nich poddano pewnym zmianom – na przykład żywiołak i gigant nie są już odrębnymi typami stworzeń, lecz podtypami – odpowiednio – przybyszów i humanoidów. Mniejsze i większe zmiany dotknęły też rozmaitych innych stworzeń – smoki na przykład co kategorię wiekową otrzymują dwie, a nie trzy, jak w D&D, kostki wytrzymałości, co zwłaszcza w przypadku wyższych kategorii wiekowych znacząco obniża ich potęgę. Smoki jako jedyne cieszą się teraz także dwunastościenną kostką wytrzymałości, u nieumarłych spadła ona do zaledwie k8 – za to do każdej nieumarłe potwory mogą doliczyć premię z Charyzmy. O ile osłabienie smoków trudno odebrać pozytywnie, to zmiany, jakie dotknęły nieumarłych oceniam zdecydowanie na plus.

Jeżeli chodzi o samą zawartość podręcznika, to – owszem – znajdziemy tu niemal wszystkie klasyczne stworzenia łączone czy z gatunkiem fantasy jako takim czy bardziej konkretnie – z dedekami, niestety część z tych ostatnich nie trafiła do pathfinderowego bestiariusza; próżno tu szukać choćby takich klasyków jak beholdery, łupieżcy umysłu czy złudne bestie. Ich miejsca zajęły natomiast monstra z dodatków z serii Tome of Horrors wydawnictwa Necromancer Games, jak choćby nowe typy golemów (lodowy i drewniany). Inne stworzenia z kolei występują pod zmienionymi nazwami – na przykład azata, rodzaj niebian, to nic innego jak eladrinowie. Zmiany te dziwią tym bardziej, że nie dostajemy w bestiariuszu żadnych informacji o pathfinderowej kosmologii, które uzasadniałyby stosowanie odmiennej nomenklatury. Jedyne, co na jej temat podają nam autorzy podręcznika, to garść imion arcydiabłów, demonicznych książąt i władców niebian. Jako że nigdy nie przepadałem za planarnymi wojażami, a na swoich sesjach przybyszów używałem dość oszczędnie, nie poczytuję tego za istotny mankament, mimo wszystko jednak zasługujący na zaznaczenie.

Poza samymi opisami potworów w podręczniku znajdziemy też zasady tworzenia własnych monstrów i modyfikowania już istniejących (przez nakładanie szablonów, dodawanie kostek wytrzymałości czy poziomów klasowych), nieco potwornych Atutów, opisy zdolności i typów stworzeń, tabele zbiorcze grupujące potwory według typów, Skali Wyzwania, pełnionej funkcji czy terenu występowania, oraz kilka przykładowych tabel losowych spotkań. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to zasady wykorzystywania niestandardowych istot jako postaci graczy – mam wrażenie, że potworni bohaterowie stworzeni zgodnie z nimi mogą nazbyt odstawać poziomem mocy od innych postaci. Sami autorzy zaznaczają jednak, że reguły te są jedynie wskazówkami, a każdy przypadek postaci pochodzącej z niestandardowej rasy Mistrz Gry powinien rozpatrywać indywidualnie.

Ogółem, choć pathfinderowy bestiariusz nie jest wolny od mniejszych i większych wad, a w żadnym razie nie oceniłbym go równie wysoko, co systemową podstawkę, spokojnie mogę polecić jego lekturę i zakup wszystkim pragnącym prowadzić Pathfindera – nie tylko dlatego, że bez niego dysponować będą tak naprawdę tylko połową systemu. Choć póki co nie słychać jeszcze, by planowane było wydanie kolejnych jego części, na stronie wydawcy znaleźć można darmowe rozszerzenie zawierające opisy nowych monstrów. Niezależnie od tego, czy sam podstawowy bestiariusz miałby okazać się wystarczający, na pewno warto zapoznać się z jego uzupełnieniem – w końcu potworów nigdy nie za wiele.

Dziękujemy wydawnictwu Paizo Publishing za udostępnienie podręcznika do recenzji.