Pathfinder Module: Master of the Fallen Fortress

Historyczna promocja

Autor: Tomasz 'Radnon' Cybulski

Pathfinder Module: Master of the Fallen Fortress
Obchodzony od dziesięciu lat w czerwcu Dzień Darmowych Gier Fabularnych to nie tylko święto fanów papierowych erpegów, ale również doskonała okazja dla wydawców do promowania nowych systemów lub kluczowych w danym roku dodatków.

Nie inaczej jest w przypadku firmy Paizo, która wielokrotnie korzystała z tego kanału, żeby dotrzeć do jak największej liczby klientów. Doskonałym przykładem tej taktyki jest wydana w 2010 roku darmowa przygoda Master of the Fallen Fortress, która pozwalała graczom zapoznać się z nowymi klasami postaci z podręcznika Advanced Player’s Guide (pierwszego dodatku do Pathfindera rozszerzającego w znaczący sposób katalog dostępnych graczom profesji). Pomyślana ona została również jako łagodne wprowadzenie do programu Pathfinder Society, czyli, nawiązujących do organizacji ze świata gry oficjalnych rozgrywek prowadzonych pod auspicjami wydawnictwa Paizo, które w tym okresie zdobywały coraz większą popularność.

Mistrz Upadłej Fortecy to jednak nie tylko zbiór materiałów promocyjnych, ale także pełnoprawny scenariusz dla postaci na pierwszych poziomach doświadczenia, który według obietnic autorów może służyć do zapoznania nowych graczy z systemem Pathfinder. Z tego też względu warto bliżej przyjrzeć się przygodzie i sprawdzić, czy siedem lat po swojej premierze wciąż jest ona godna polecenia, czy raczej stanowi już tylko historyczną ciekawostkę mogącą zainteresować co najwyżej kolekcjonerów.

Fabuła Mistrza jest dość prosta i stanowi jedynie pretekst do eksploracji tytułowej Upadłej Fortecy. Oto do uszu postaci przebywających w Absalomie docierają plotki mówiące, że w wyniku lokalnego trzęsienia ziemi otworzył się dostęp do jednej z opuszczonych twierdz, którymi usiane są pustkowia wokół najważniejszego miasta Golarionu. Wiedzeni żądzą przygody i nadzieją na łatwy zarobek poszukiwacze przygód ruszają do wieży, która szybko okazuje się nie być tak opustoszała, jak to się na pierwszy rzut oka wydawało, a jej nowy potworny władca ma ambitne i dalekosiężne plany. Dla postaci, którym nie wystarczą czysto materialne profity, twórcy przygotowali zestaw alternatywnych zahaczek polegających między innymi na szukaniu artefaktów o historycznym znaczeniu czy relikwii należących do jednego z urzędujących w Absalomie kościołów.

W parze z prostą historią idzie klasyczny zestaw wyzwań czekających na bohaterów. W czasie eksploracji fortecy będą musieli poradzić sobie z przeszkodami naturalnymi, nieprzyjaznym środowiskiem, kilkoma pułapkami, zmierzyć się z paroma rodzajami przeciwników (zarówno humanoidalnymi, jak i potwornymi), a w finale stanąć naprzeciw wroga, który przetestuje zdolności i zgranie drużyny. Okazję do wykazania się będą mieli nawet gracze, którzy preferują interakcje społeczne. Co więcej, autorzy starali się przełamać nieco stereotypy dungeon crawla choćby poprzez dobór oponentów – nie spotkamy tutaj klasycznych rezydentów niskopoziomowych lochów takich jak orki, gobliny czy koboldy.

Poza samym scenariuszem w dodatku znajdziemy kilku gotowych bohaterów reprezentujących klasy postaci z Advanced Player’s Guide (domyślnie są oni przeznaczeni dla graczy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prowadzący użył ich jako Bohaterów Niezależnych) oraz zestaw ramek wyjaśniających pewne elementy świata przedstawionego i zawierających sugestie dla Mistrza Gry pragnącego rozwinąć historię opowiedzianą w Mistrzu Upadłej Fortecy. Te ostatnie najbardziej straciły na aktualności, ponieważ odwołują się dodatków, które albo zostały zastąpione przez nowsze pozycje, albo mają dawno wyczerpane nakłady.

Na koniec warto w kilku słowach wspomnieć o jakości wydania Master of the Fallen Fortress. Pod tym względem mamy do czynienia z produktem, który bardzo dobrze zniósł próbę czasu. Plik PDF, z którym miałem do czynienia, wczytuje się błyskawicznie, jest czytelny i bez problemu skaluje się do ekranów o różnej rozdzielczości. Złego słowa nie można też powiedzieć o układzie tekstu czy dołączonej do przygody mapce. Pewną ciekawostkę stanowią natomiast ilustracje, które choć trzymają się linii artystycznej Pathfindera, to wykonane zostały w kreskówkowo-komiksowym stylu charakterystycznym dla części przygód publikowanych w magazynie Dungeon. Wydaje mi się, że jest to jeden z niewielu systemowych dodatków, w których wykorzystano tę technikę.

Podsumowując można powiedzieć, że Mistrz Upadłej Fortecy godnie zniósł próbę czasu i nawet dziś stanowi interesującą propozycję dla osób szukających scenariusza wprowadzającego w realia Pathfindera i Golarionu. Nie jest to szczyt oryginalności czy przygoda, która pozostanie w pamięci na długie lata, ale jako wstęp do większej kampanii albo jednorazowa odskocznia od większej historii rozgrywającej się w Absalomie spokojnie powinna wystarczyć. Może być to też niezły sposób na zaznajomienie się z konwencją dungeon crawla bez konieczności rozpisywania rozległych autorskich podziemi. Krótko mówiąc solidna rzemieślnicza robota zasługująca na solidną siódemkę w polterowej skali ocen.