Baltazar Wystawny

Bogaty skurl z altruistycznymi pobudkami

Autor: 27532

Nie przejmuj się, wszystko na mój koszt. Nie baw się w nieprzystępność, stać mnie. Rozumiem twoje zdziwione spojrzenie - przez długie lata pracowałem, by zyskać reputację skąpca. Ale kiedy zobaczyłem, jak Baltazar Wystawny z Elizjum niemalże płacząc wręcza mi złote monety, prosząc, bym je dobrze wykorzystał, zacząłem się zastanawiać nad drogą, jaką obrałem. Jego pieniądze dobrze zainwestowałem, teraz jestem bogaty i sam lubię dzielić się tym, co mam. Kurczaka?
- Vidor, karczmarz z Wyższej Dzielnicy
Trudno go nie zauważyć. Porusza się otoczony czterema osiłkami w niemal paradnie ozdabianych pancerzach i z mieczami dwuręcznymi, samemu będąc niskim, drobnym mężczyzną o długich, czarnych włosach i brodzie. Odziany w piękne szaty, królewskie pierścienie, najedzony, zdrowy. Czasem porusza się w niewielkiej, niemalże barokowej karecie, ciągniętej przez białe rumaki, z obowiązkowymi pióropuszami. Wszystko to wypolerowane, zadbane i sunące po najgorszych ulicach Sigil. Aż dziw, iż biedacy nie rozkradają kół. Takiego skurlonego to się po prostu nie cierpi. Widzisz trepa i chcesz sieknąć. Po dupę dabusa klekoce na Ul? Jeżeli ma biznes, może sprosić do siebie. Pewnie chce pokazać, jaki to ważny przy gnidach jak my. Szpicul.
- Teresa, praczka z Ula
Rodziców ma spokojnych, ułożonych i pogodnych. Zwykła, ludzka dziewczyna z Pierwszej i posępny, uparty genasi ziemi. Miłość przeciwieństw i wsparcia. Baltazar podobny jest do dziadków od strony matki - ma głęboko osadzone, rozbiegane oczy, które potrafią bez wyraźnego powodu stać się niemalże boleśnie przenikliwe, bardzo bladą skórę urozmaiconą piegami, zaś brodę i włosy swobodnie rozpuszczone. Po ojcu przejął jedynie szlachetne, ostre rysy, a raczej nie w genach należy doszukiwać się źródła okropnego gadulstwa. Niemniej nie zwykł w potoku słów poruszać tematu własnej osoby. Niechętnie otwiera się przed innymi ludźmi, z wyjątkiem najbliższych przyjaciół. Ale gadać wprost uwielbia. Urodził się w Elizjum, gdzie zdobył wyższe wykształcenie teologiczne, do teraz pogłębiane. Moce jako takie są jego wielką pasją i chociaż daleko mu do bycia fanatycznym wyznawcą którejkolwiek z nich, z lubością hołduje Ilmaterowi oraz tym bóstwom, które zajmują się pomocą potrzebującym. Jako potomek bardzo bogatego mężczyzny, jeden ze spadkobierców wielkiego majątku, od dziecka był przyzwyczajany do lenistwa. Oficjalnie, dziesięć pokoleń temu jego przodkini zainwestowała w mnóstwo sklepów i interesów, które z kolejnymi latami rozwijały się i poszerzały o dodatkowe wpływy, co obecnie doprowadziło do setek spółek, które wypłacają co tydzień określoną kwotę do prywatnych bankierów, od których co rok wypływa rzeka pieniędzy do rodzinnego skarbca położonego na Błogosławionych Polach Elizjum, a z którego członkowie familii biorą, ile tylko zechcą, a dna nie widać. Nieoficjalnie, pieniądze na rozruch zdobyła podczas Wojny Krwi. Zastanawiało mnie, dlaczego ta potężna budowla stoi w tak spokojnym miejscu, gdzie pierwszy lepszy złodziej mógłby się włamać i po prostu skosić, ile zapragnie. Czemu nie wybrano planu Próżni, Pandemonium czy Baatoru? A jednak plan jest genialny w swojej prostocie. Po pierwsze dla niektórych samo wkroczenie na Elizjum jest niebezpieczne, gdyż mogą zostać pochłonięci przez sferę. Po drugie, każdy oddział demonów, jaki chciałby przejąć ów skarbiec, zostałby zmiażdżony przez mieszkających tu niebian, a każdy złodziej czy inna grupa uderzeniowa o złym usposobieniu zostanie wyrzucona przez mieszkańców. A po co ludzie dobrzy mieliby kraść? Inną sprawą jest to, iż skarbiec, i tak dobrze chroniony, zdaje się nie akceptować obecności „złych” członków rodziny.
- Borys Gadatliwy, iluzjonista
Trudno się dziwić, iż w takich warunkach Baltazar stał się śmiertelnie nudny, boleśnie dobroduszny i nieuleczalnie leniwy. Zachęcony wizją prowadzenia misji wśród potrzebujących, starał się - oczywiście pod liczną eskortą wysłaną przez ojca - nawoływać do opamiętania mieszkańców Sigil. Wstyd to mówić o tak cnotliwym mężu, ale pan Baltazar chyba zbyt wiele razy dostał po głowie kuflem. A może to ujrzenie rzeczywistości poza ojczyzną w tak okrutnej formie i poczucie pełnej bezradności doprowadziło go do skraju załamania? Faktem pozostaje, iż po kilku miesiącach siedzenia w Klatce oszalał. Dokładnie, totalnie mu odbiło. Bzik jakich mało i aż wstyd przyznać, że należę do tych, którzy właśnie na tym zyskali.
- Byczy Cios, bariaur z Wyższej Dzielnicy
Przypuszczalnie było wiele czynników, które sprawiły, iż w Baltazarze coś pękło. Od samego początku spał w najdroższej gospodzie, korzystał z najlepszych towarów i chodził po najlepszych trasach, co dało mu opinię bufona i snoba. Był niepopularny nawet wśród innych bogaczy, tym bardziej, iż de iure nie należy wcale do arystokratycznego rodu. Samotny, daleko od rodziny, wpuszczony do świata całkowicie mu obcego i wrogiego, okradany, lękający się o własne życie, oraz żyjący całkiem nieefektywnym nawoływaniem do ścieżki cnoty, nie podołał nowemu porządkowi, a przy tym był zbyt dumny, by najzwyczajniej powrócić do domu. Widzisz, to nie jest tak, że lubi dawać miedziaki żebrakom albo przedłuża kredyty. On naprawdę płacze nad losem biedaków tego świata i czasami dosłownie obsypuje ich złotem. Skoro jego rodzina nic na tym nie traci, gdyż ciągle do jej skarbca napływa nowa gotówka, to co to dla niego za różnica, czy mogą opłacić jedną armię, czy dwie? Pierwsza rzecz to fakt, że zawsze, kiedy tylko nakaże mu jakiś wewnętrzny imperatyw, stara się wspomóc napotkanego biedaka. Jasne, to kiepskie dla interesów. Ale mój pacjent ma jeszcze jeden dziwny objaw - on za nędzników nie uważa jedynie tych, którzy nie mają czego do gęby włożyć; nawet, jeżeli ktoś jest choć odrobinę biedniejszy od niego, to stara się mu pomóc. Wszystko zależy od pierwszego wrażenia. Jeżeli ktoś, na przykład, przyjdzie do niego z tarczą, która ma lekko odpryśnięty czubek, da mu nową, bo będzie myślał, że jest bezbronny. Jeżeli ktoś przyjdzie ubrany po królewsku albo z srebrnym, a nie złotym łańcuchem, to nawet, gdyby wyglądał świetnie, a przy tym był niezwykle atrakcyjną kobietą, ten postara się ją pocieszać, mówić, że jutro też jest dzień i wręczy wypchaną sakiewkę. Ba, złożył nawet przede mną przysięgę, iż codziennie uszczęśliwi przynajmniej jedną duszę. Co ja robię? A co mogę? Jestem tylko opiekunem, ale jest przecież starszy ode mnie! Czasami przepraszam i wyjaśniam sytuację tym, którzy czują się upokorzeni takimi incydentami, czasem proszę, żeby podpisali pakt o wypłacaniu co tydzień części zarobków na ród Białego Skrzydła, podobnie, jak wielu innych w całym wieloświecie - ale zawsze dzieje się to konspiracyjnie, za plecami Baltazara, i muszę mieć nadzieję, iż zdążę wykorzystać zmieszanie obdarzonego. A to nie zawsze mi się udaje.
- Natir, niziołek, medyk na usługach rodziny Białego Skrzydła, opiekujący się Baltazarem
Pan Baltazar zatrudnił oprócz mnie mojego brata i dwóch innych gości jako przybocznych gwardzistów. Krótka piłka - ludzie są przecież dobrzy, więc czy nie lepiej będzie, jeżeli ktoś będzie chciał go chronić z własnej woli, niż tylko dla pieniędzy? Zwolnił całą ochronę i jak gdyby nigdy nic poszedł do karczmy Pod Gorejącym Człekiem, zasłaniając się czarnym płaszczem. Gdy wszedł do środka, nikt nie zwrócił na trepa uwagi. Kolejna zaginiona dusza, tyle. Z bratem siedzieliśmy niedaleko baru. I, jak za dotknięciem Limbo, szmaciarz stał się nad wymiar wystrojonym bogaczem. Zapadła cisza jak przy ołtarzu na daniny. Ul, wiadomo, sztylety i toporki od razu weszły ludziom do rąk, ale nikt nie zaatakował. Może to jakiś mag? Ale kiedy ze spokojną miną położył na blacie wielką sakiewkę i mruknął "najlepszego wina, mój drogi", ludzie nie wytrzymali. Pierwszy odruch każdego racjonalnego rzezimieszka - ogłuszyć towarzyszy, żeby nie dzielić się łupem. Ludzie się ciachali nożami, gryźli, kopali, rzucali pod nogi blaty i z wywieszonym jęzorem biegli na majętnisia. Dobrze władaliśmy mieczami, a i wydało nam się, że jak wejdziemy do akcji, to możemy sobie sporo uskrobać, więc stanęliśmy obok niego, gotowi na odparcie ataku. Koło nas stała dwójka osiłków. No to co - biegli na nas, myśmy ich walili przez łeb, jest fajnie, nie? Zajęło to z pięć minut, ale ci, co utrzymali się na nogach, postanowili więcej nie ryzykować. Pan Baltazar uścisnął kolejno dłoń każdego z nas i spokojnie oświadczył, iż jest pełen podziwu dla naszych umiejętności, odwagi i prawości serc, jaką rzadko widzi się w naszych czasach. Chciałem mu wytłumaczyć, iż bardziej od słów przydałoby się kilka miedziaków, ten jednak z entuzjazmem wtrącił - "to jak, panowie, po dziesięć złotych monet za dzień?". I tak już zostało.
- Wilhelm Czarnodzioby, gwardzista Baltazara
Owszem, zdarzyło mi się z nim zobaczyć. Jego rodzina od dawna pobiera daninę od mego królestwa, więc za każdym razem, jak mam okazję spotkać się z którymś z członków Białego Skrzydła, składam im nasze podziękowania. Przybyłem odziany w rycerski pancerz, gronostajowy płaszcz oraz wysadzany brylantami miecz. Moja korona była równa wartości kilku miasteczek. Jednak gdy ujrzałem jego ubiór, ponoć wyjątkowy na okazję spotkania ze mną, opadła mi szczęka. Nie, żeby dobrze wyglądał - ale nie sądziłem, iż ktokolwiek mógłby się podnieść, mając na sobie takie ilości złota. Gdy mnie dostrzegł, poczułem, że coś tu jest nie tak - jego mina była smutna, niemalże nasycona litością. Po krótkich serdecznościach, zaczął mi wpychać do rąk kolejne skarby - ze złota, srebra, jakieś szlachetne kamienie. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Wyszedłem trzy razy bogatszy. Ale słyszałem, iż inny władca poprzysiągł wojnę całemu rodowi. Cóż, to zrozumiałe. Jakby nie spojrzeć, była to wprost Celestia braku profesjonalizmu.
- Jego Królewska Mość Valgeir III, władca Stillhandu, położonego na odległych krańcach Bytopii
Wilhelm i Wiliam to bliźniacy. Z tego, co mówili, pochodzą z Niższej Dzielnicy i chyba mogą mieć w sobie nutkę biesiej krwi, tacy są ciemni. Mówię o skórze, rzecz jasna. Mój przyjaciel, Jonatan, gdy pierwszy raz zobaczył pokój, w jakim sypia pan Baltazar, wystękał jedynie: "Jack, jesteśmy w raju!". A nasza funkcja? Cóż, dzięki nam nikt go nie napada, radzimy też sobie ze skrytobójcami, a kupcy nie naciągają cen. W dodatku widzisz, że nie mówimy kminą - jesteśmy całkiem obyci ze światem i nie robimy mu obciachu. Tak, myślę, że można powiedzieć, że jesteśmy wobec niego lojalni. Śpimy i jemy luksusowo, zawsze któryś z nas znajdzie czas, by móc pójść się napić, a nasze dziewczyny po prostu przychodzą do nas. Próbowano nas przekupić, i to nie raz - ale kto mógłby zaoferować nam więcej niż nasz chlebodawca? Przy tym naprawdę lubimy pana Baltazara - jest szczery, przyjacielski, ma też ciekawą, choć ekscentryczną osobowość i lubi gadać, ale często nudzi. Taki typ. Należy też do tego słynnego grona dobroczyńców i maniaków, którzy nazywają samych siebie Łzami. Jeżeli coś o nich wiesz, to pewnie rozumiesz, że to ogromne wyróżnienie. Wydaje mi się, że on naprawdę chce zmienić świat - a przyznam, że widziałem już nie raz, jak człowiek, który spotkał pana Baltazara, mógł później poprowadzić własny interes, albo wyjeżdżał do Planów Wyższych. Część skończyła z kosą między żebrami, ale takie jest już Sigil. Jasne. Mogę tak pracować do końca życia.
- Jack, gwardzista Baltazara
Skurl. Znowu się obnosi złotem. Jego krew to brudny błękit. Niech się szpicuje.
- Sabyl, zbieraczka.
Mógłby powiedzieć: "Czy coś cię gnębi?" Nie powiedziałby: "Może innym razem."
Zebrał i skomentował: Valmir Ludenhoff, na pięć lat po zakończeniu Wojny Frakcji.
Wykorzystanie w kampanii: Baltazar, podobnie jak wielu innych Bohaterów Niezależnych w Sigil, jest postacią niejednoznaczną i można go wykorzystać na różne sposoby. Poniżej zamieszczam trzy przykłady. Szybka Śpiewka Baltazar: mężczyzna, człowiek, kapłan 8 (Ilmatera), SW 8; średni humanoid (człowiek); KW 8k8+8; 40 pw; Inic + 2; szyb 9 m; KP 12 (+2 Zr) dotyk 12, nieprzygotowany 10; Baz. Atak: +6/+1; Zwarcie: +8; Atak: +12/+7 wręcz (1k8+6/x2, ciężki buzdygan +4) lub +13/+7 wręcz (1k4+7/19-20/x2 sztylet +5); SA: odpędzanie nieumarłych, czary kapłańskie; Char ND; MRO: Wytrw +7, Ref +4, Wola +9; Atrybuty: S 14, Zr 14, Bd 12, Int 12, Rzt 17 (+1 poziom), Cha 18 języki: planarny kupiecki, otchłanny, niebiański, piekielny i ziemny Umiejętności i Atuty: Koncentracja +11, Leczenie +9, Wiedza (plany) +11, Wiedza (religia) +11, Wiedza (tajemna) +4; Doskonalsze odpędzenie, Ruchliwość, Uniki, Żelazna wola Czary kapłańskie: 6/5/4/4/2. Bazowy ST = 13. Poziom czarującego: 8. Przygotowane: 0: naprawa, oczyszczenie jedzenia i wody, stworzenie wody, wykrycie magii, wykrycie trucizny (*2);1: boska łaska, magiczny kamień, nieprzenikniona mgła, obserwacja śmierci, przełamanie strachu, rozumienie języków; 2: cisza, przełamanie paraliżu, tarcza dla przyjaciela, uspokojenie emocji; 3: przełamanie choroby, przełamanie klątwy, przełamanie ślepoty/głuchoty, rozproszenie magii; 4: neutralizacja trucizny, odesłanie. Domenowe: leczenie lekkich ran, leczenie średnich ran, leczenie poważnych ran, leczenie krytycznych ran. Ekwipunek: ciężki buzdygan +4. sztylet +5, eliksiry lecznicze, klucz do pokoju w gospodzie, kosztowna i wystawna szata, drogocenna biżuteria, bezdenna sakiewka zawierająca 100 sztuka platyny, 10000 sztuk złota i 100000 sztuk srebra, uzupełniana co tydzień w pokoju w gospodzie (magiczna właściwość: jej próba kradzieży ma modyfikator -20 do testu), sygnet rodu Białego Skrzydła Przyjacielu! Moja dusza rozpacza, tak właśnie: rozpacza, gdy ty leżysz tu smętnie, pod tym dworem właśnie tutaj, za którym to ci, którym bardziej się poszczęściło, ucztują i jedzą do syta. Proszę, sprzedaj ten srebrny łańcuch z symbolem Mefistofelesa, tutaj masz złoty, wspaniały bursztyn, robota ziomków mego ojca... Doprawdy, ciężkie życie, ciężkie...
- Baltazar rozmawiający z biesem
Wygląd: Baltazar to niski, drobny mężczyzna o długiej, czarnej brodzi i takich samych włosach. Jego spojrzenie zazwyczaj zdaje się być nieobecne, jednak gdy skupi się na rozmówcy, sprawia wrażenie oceniającego samą duszę. Ubiera się bardzo wytwornie a jego stroje zazwyczaj są źle skomponowane i pogłębiają na jego groteskowy wygląd. Osobowość: altruistyczny, autystyczny, idealista. Motywacje i przekonania: wyznawca bogów dobra i pomocy, pragnie uratować Sigil od upadku moralnego przez przekonanie mieszkańców do altruizmu. Można go spotkać: Przechadzającego się po Sigil ze strażnikami lub – raczej tylko w nocy – w pokoju w gospodzie. Często jest zapraszany przez ważne postacie powiązane z handlem lub arystokrację. Odgrywanie: Baltazar uwielbia opowiadać, lecz bardzo trudno jest mu podsunąć własny temat rozmowy. Nigdy z własnej woli nie mówi o sobie. Jest gadułą, który nieskładnie buduje zdania, a przerwy na zastanowienie zapełnia niepotrzebnymi słowami. Zazwyczaj pojawia się i znika bardzo hałaśliwie, nie dając się powstrzymać. Uwielbia dawać podarunki. Walka: Baltazar wierzy, iż obroną zajmą się jego gwardziści. Niemal wszystkie czary mają charakter pacyfistyczny i stanowczo woli leczyć, niż atakować. Wpierw wykorzysta wszystkie czary domenowe, po czym zacznie korzystać ze spontanicznych uzdrowień. Jeżeli zostanie zmuszony do obrony, będzie posługiwał się swą potężną bronią, jednak bez wymyślnej taktyki powoduje to raczej marne rezultaty. Gdy dookoła niego toczy się jakiś konflikt, hałaśliwie wzywa pomoc. Gwardziści (4): mężczyzna, człowiek, wojownik 11; SW 11; średni humanoid (człowiek); KW 11k10+30; 90 PW; Inic + 2; szyb 9m; KP: 21 (+2 Zr, +9 pełna zbroja płytowa +1), dotyk 12, nieprzygotowany 19; Baz. Atak: +11/+6/+1; Zwarcie: +15; Atak: +20/+15/+10 wręcz (2k6+5/17-20x2 miecz dwuręczny +2); MRO: Wytrw +10, Ref +5, Wola +3; Char ND (Jack jest wyjątkiem: jego charakter to PD); Atrybuty: S 17 (+1 za poziom), Zr 14, Bd 16 (+1 poziom), Int 13, Rzt 10, Cha 13. Języki: planarny kupiecki, specjalny (ochroniarzy). Umiejętności i atuty: pływanie +14, skakanie +14, wspinaczka +14, zastraszanie +13; Doskonalsze obalanie, doskonalsze trafienie krytyczne (miecz dwuręczny), krzepa, potężny atak, potężniejsze skupienie na broni (miecz dwuręczny), ruchliwość, skupienie na broni (miecz dwuręczny), specjalizacja w broni (miecz dwuręczny), uniki, wyszkolenie w walce, zawziętość. Ekwipunek: pełna zbroja płytowa +1, miecz dwuręczny +2, sygnet rodu Białego Skrzydła Wygląd: Gwardziści Baltazara, mający imiona Wilhelm i Wiliam (bracia) oraz Jack i Jonatan są wielkimi, postawnymi mężczyznami. Pierwsi dwaj są daleko spokrewnieni z diabelstwami, co przejawia się jedynie w śniadej karnacji skóry i smoliście czarnych włosach. Jack jest piegowatym rudzielcem, zaś Jonatan – bladym blondynem. Gdy odziani są w pancerze, potrafią porządnie nastraszyć każdego, kogo uznają za nazbyt natarczywego. Osobowość: Wilhelm i Wiliam: impulsywni, altruistyczni, towarzyscy. Jack: idealista, towarzyski, zdeterminowany. Jonatan: towarzyski, nieśmiały, skromny. Motywacje i przekonania: wszyscy gwardziści z czasem zaczęli hołdować Ilmaterowi, jednak Jack nad wiarę stawia przekonania Harmonium, do którego należy. Dla Baltazara są gotowi zrobić wszystko. Można ich spotkać: Gdy Baltazar chodzi po ulicach, nie odstępują go na krok, otaczając ścisłym kręgiem, często nawołując i uprzedzając nadejście ich pana. Gdy jest on na ważnej audiencji, zazwyczaj dwójka z nich odgrywa rolę jego świty, dwójka zaś ma wolne. Każdego wieczora jeden z nich dostaje czas dla siebie. Odgrywanie: Cała czwórka stara się unikać naleciałości z kminy i wulgaryzmów. Mówią wyraźnie i spokojnie, często z nutą nakazu. Są bardzo uprzejmi, nieźle znają etykietę i często, nieoficjalnie, przepraszają osoby zszokowane zachowaniami ich chlebodawcy. Walka: Gwardziści posiadają bardzo prostą taktykę. Zakładają, iż Baltazar będzie ich leczył, więc rzucają się do walki. Posługują się specyficznym językiem gwardzistów i ochroniarzy, który łączy najkrótsze, wojenne słowa ze wszystkich zakątków wieloświata. Dzięki temu ustalają plan działania już w trakcie walki. Łącząc np. języki orków, krasnoludów i ostrzaków, potrafią w trzech sylabach powiedzieć "wszyscy atakujmy elfiego maga". Wydanie komendy traktuje się jak akcję darmową. Tradycyjnie zaczynają od eliminowania magów, dopiero później walcząc z pozostałymi przeciwnikami (slalom między oponentami ułatwia im ruchliwość). Gdy w czwórkę otaczają wroga, starają się go po prostu zmiażdżyć ilością ciosów. Pomysły na przygody Drużyny dobre: Drużyny neutralne: Drużyny złe: