» Dodatki i podręczniki » Zagraniczne » 13th Age Bestiary

13th Age Bestiary


wersja do druku
13th Age Bestiary
Bestiariusze. Trudno wyobrazić sobie system RPG bez zestawu przeciwników stających na drodze postaci graczy. Czy miałyby to być nieludzkie, potworne monstra, czy zupełnie humanoidalni Bohaterowie Niezależni, każdy erpeg może tylko zyskać dzięki dobrze pomyślanym i ciekawie rozpisanym wrogom BG.

Równocześnie jednak, zwłaszcza w przypadku gier fabularnych należących do gatunku fantasy, na autorów potwornych kompendiów czyha pułapka wtórności i sztampy. Z zestawem monstrów przynoszącym do bólu znany, oklepany katalog koboldów, goblinów i orków dla początkujących poszukiwaczy przygód, trolli, olbrzymów i wampirów dla potężniejszych awanturników oraz smoków, liczy albo tytanów dla doświadczonych weteranów, a to wszystko z obowiązkowym dodatkiem demonów, likantropów i mackowatych wynaturzeń.

Recenzując podręcznik podstawowy do wydanego nakładem firmy Pelgrane Press systemu 13th Age, zwracałem uwagę, jak rozczarowujący okazał się jego fragment poświęcony potworom. Mimo, że całkiem obszerny, przynoszący informacje o ponad setce monstrów, ograniczał je de facto do mechanicznych rozpisek, pozbawionych choćby szkicu fabularnego tła, jedynie miejscami dostawaliśmy skrótowe informacje o związkach takiego czy innego stwora z settingowymi Ikonami. W połączeniu z enigmatycznymi ilustracjami czyniło to podstawkowe bestiarium jednym ze słabszych elementów podręcznika – i równocześnie niezbyt optymistycznie nastawiało do zapowiadanego suplementu, który miał rozbudowywać potworną menażerię Trzynastej Ery, a którego premiera była zapowiadana na początek 2014 roku.

Nie ukrywam, że dlatego też po 13th Age Bestiary sięgnąłem późno, a podręcznik ten nie znajdował się specjalnie wysoko na mojej liście priorytetów. Nawet fakt, że został on nominowany do nagrody ENnie w kategorii Best Monster / Adversary (przegrywając ostatecznie z bestiariuszami do D&D oraz Achtung! Cthulhu) nie wzmógł mojego zainteresowania tą pozycją na tyle, by wcześniej zatroszczyć się o przybliżenie jej czytelnikom Poltergeista. Czy słusznie?

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Podręcznik liczący 240 stron, w wersji papierowej, w twardej oprawie, musi prezentować się znakomicie, bowiem nawet w elektronicznej edycji trudno cokolwiek mu zarzucić – przynajmniej od strony edytorskiej. Czcionka jest wyraźna, ramki z cytatami Bohaterów Niezależnych wczytują się płynnie, a tekst pozostaje czytelny również na ciemnym tle czy grafikach z symbolami Ikon. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to styl, w jakim utrzymane są ilustracje przedstawiające poszczególne monstra – komiksowa kreska z wyraźnymi konturami nie każdemu musi się podobać, ale i tak w porównaniu z tym, jak prezentowały się graficzne wyobrażenia potworów w podręczniku podstawowym, trudno samego faktu przedstawienia wyglądu rezydentów bestiariusza nie traktować jako wyraźnej poprawy.

Nim jednak przejdziemy do opisów i charakterystyk rozmaitych istot zebranych na kartach podręcznika, autorzy serwują nam Wprowadzenie (Introduction), w którym pokrótce przybliżają cele, jakie stały za powstaniem tego suplementu i przyświecające im założenia, a także kilka innych elementów, jak konstruowanie starć z różnymi rodzajami potworów czy nietypowe listy monstrów ("potwory, które były mniej potworne w minionych epokach", "potwory składające przerażające jaja", "potwory, które raczej zażądają za Ciebie okupu, niż po prostu Cię zabiją", etc.). Ten ostatni z jednej strony można potraktować jako motyw humorystyczny, perskie oko puszczane do czytelnika, ale równocześnie, z drugiej – jasny sygnał, że na, wydawałoby się, doskonale znane potwory, obecne w grach fabularnych (czyli D&D) od ich prapoczątków, można spojrzeć pod nietypowym kątem i z nowej perspektywy.

O tym, czy faktycznie klasyczne dedekowe monstra dostały tu coś więcej, niż tylko przekonwertowanie na mechanikę systemu wydawnictwa Pelgrane Press, przekonamy się już po zagłębieniu się w opisy i charakterystyki 52 stworzeń przybliżonych w głównej części podręcznika.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

A właściwie należałoby powiedzieć: "52 grup stworzeń", które w sumie składają się na z górą dwie setki kreatur; poza nielicznymi wyjątkami każdy z opisanych potworów przedstawiony jest bowiem w kilku wariantach, różniących się zdolnościami, poziomem i rolą, jaką pełnią w spotkaniach. Dla przykładu opis ciemnych elfów przynosi rozpiski pajęczego maga, żołnierza, szermierki, zaklinaczki, łucznika i kawalerii na olbrzymich pająkach, a także trzech rodzajów pająkowatych stworzeń służących drowom.

Każdy z opisów zawiera informacje o konstruowaniu spotkań z wykorzystaniem danych istot, ich relacjach (często zaskakujących) z Ikonami, pomysły na przygody z udziałem konkretnych stworzeń, a nierzadko także uwagi, czy sugestie autorów podręcznika lub mieszkańców świata gry dotyczące potworów. Przy humanoidalnych (a przynajmniej inteligentnych) istotach dostajemy też informacje o ich imionach, elementach wyposażenia czy ekwipunku, jakie można przy nich znaleźć (to samo tyczy się także legowisk – i żołądków – potworów), oraz opcjonalne wzmocnienia, które MG może wykorzystać, by dodatkowo podnieść skuteczność i zabójczość danego stworzenia – oraz zaskoczyć graczy, gdyby ci zdążyli już przyzwyczaić się do sztuczek, jakimi standardowo dysponuje konkretny przeciwnik.

Wszystko to niewątpliwe zalety, a do walorów podręcznika trzeba doliczyć kilka dalszych. Niezaprzeczalnym plusem jest świeże i oryginalne spojrzenie na klasyczne dedekowe monstra – koboldy jako specjaliści od zakładania pułapek nie zaskakują, ale ettercapy w roli handlarzy tajemnicami to już nowość, podobnie kambioni jako demoniczni zabójcy na zlecenie hodujący broń z własnych ciał, albo chuule, których części ciała można wykorzystywać jako symbiotyczne magiczne przedmioty, łączące się z ciałem użytkownika, czy remorhaz przechodzący przez pięć faz rozwoju, stanowiące de facto odrębne monstra, z których tylko jeden odpowiada klasycznemu wizerunkowi. Pozytywnie wypada też ocenić nowe, oryginalne stworzenia opisane w podręczniku – bowiem, chociaż zdecydowana większość przedstawionych w tym bestiariuszu istot to wariacje na temat potworów i humanoidów doskonale znanych z dziejów (A)D&D, to nie zabrakło też monstrów w twórczy sposób rozbudowujących systemowe bestiarium (i aż proszących się o włączenie ich także do scenariuszy tworzonych w oparciu o Dungeons & Dragons czy Pathfindera) – pajęczokształtne jorogumo dosłownie kradnące serca swych oczarowanych ofiar, ocaleni – nieszczęśnicy uratowani przez siły Krzyżowca z potwornych piekielnych czeluści, których ciała i dusze na zawsze zostały odmienione przez potworności, jakich doświadczyli, albo świadome i inteligentne wojenne sztandary prowadzące oddziały do walki nawet wbrew ich woli. Z nowych istot szczególnie przypadły mi do gustu zorigami – tajemnicze konstrukty, które ponoć pamiętają poprzednie ery, i które mogą stać się przyczyną końca obecnej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na koniec podręcznika dostajemy ciekawy tekst omawiający różne podejścia do tworzenia nowych monstrów, wraz z przykładami budowania tematycznie powiązanych istot na kilka odmiennych sposobów, a także zaktualizowaną listę potworów uwzględniającą zarówno systemową podstawkę, jak i niniejszy suplement.

Choć lista zalet, za które należy pochwalić 13th Age Bestiary jest długa, to jednocześnie nie jest to podręcznik wolny od mankamentów, których także nie można nie wytknąć. Trzeba jednak równocześnie podkreślić, że ich kaliber jest znacznie mniejszy, niż pozytywów tego dodatku.

Mimo że to akurat kwestia uznaniowa, to mimo całkiem sporej liczby opisanych tu stworzeń, przynajmniej kilku mi zabrakło. Z niejasnych przyczyn opisano szerzej smoki białe, czarne i czerwone, nie uświadczymy natomiast ani słowa o niebieskich i zielonych. Niektóre z potworów wypada też ocenić zdecydowanie słabiej niż inne – galaretowate wielościany o kształtach kostek wykorzystywanych w systemowej mechanice to żart niezbyt śmieszny, i chociaż można docenić nawiązanie do jednego z wręcz ikonicznych śluzowatych stworów obecnych w D&D od czasów pierwszej edycji, to poświęcone na niego miejsce moim zdaniem można było spożytkować znacznie lepiej.

Momentami razi także język, jakim podręcznik jest pisany. Autorzy pozwalają sobie na kolokwializmy, które mogłyby przejść na blogu, ale w oficjalnym suplemencie zgrzytają. Gdyby stanowiły element świadomej, celowej stylizacji (jak w Deadlandach czy Neuroshimie), przyjąłbym je bez mrugnięcia okiem, ale w 13th Age Bestiary sprawiają wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z roboczą wersją podręcznika, w której autorzy piszą swobodnie, ze świadomością, że wszystkie "yeah" czy "man" wyłapie czujne oko redaktora i usunie bezwzględna ręka korekty.

Jednak pomimo wszystkich swoich minusów, bestiariusz do 13th Age pozostaje pozycją ciekawą i wartą polecenia, oferując świeże, niecodzienne spojrzenie na klasyczne dedekowe monstra. Dzięki temu może zainteresować także osoby prowadzące inne wersje D&D czy gier opartych na ich spuściźnie, niż ta wydawana nakładem firmy Pelgrane Press.

 

Dziękujemy wydawnictwu Pelgrane Press za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: 13th Age Bestiary
Linia wydawnicza: 13th Age
Autorzy: Ryven Cedrylle, Rob Heinsoo, Kenneth Hite, Kevin Kulp, ASH LAW, Cal Moore, Steve Townshend, Rob Watkins, Rob Wieland
Okładka: twarda
Ilustracja na okładce: Pascal Quindault
Ilustracje: Rich Longmore, Lee Moyer
Wydawca oryginału: Pelgrane Press
Data wydania oryginału: 8 sierpnia 2014
Miejsce wydania oryginału: Anglia
Liczba stron: 240
Oprawa: twarda
Format: A4
Cena: 20,95 USD (pdf), 39,95 USD (twarda oprawa)



Czytaj również

13th Age: Eyes of the Stone Thief
Czy te oczy mogą kłamać?
- recenzja
13th Age
Trzecia z czwartą i indianami
- recenzja
Night's Black Agents: Solo Ops
Pięć słów, dwa pojęcia
- recenzja
Cthulhu Confidential
Gumowy But 1x1 w Świecie Sekretów Cthulhu
- recenzja
Seven Wonders
Siedmiu Indian
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.