» Artykuły » Felietony » Zmierzch wampirów

Zmierzch wampirów

Zmierzch wampirów
Kultura zaczęła zjadać własne dzieci. Najgorsze w tym jest to, że są to dzieci wdzięczne, kochające, nigdy nieporzucające swej matki i raźno kroczące wraz z nią przez cały okres jej rozwoju. Wampiry były, są i będą zawsze [1] obecne w kulturze, jakakolwiek by ona była. Dalej będą zapładniały wyobraźnię. Ale czy nie jest to coraz bardziej atak klonów, sztucznych laboratoryjnych eksperymentów, wykreowanych na potrzeby chwili, a nie wynikających z żywego zainteresowania?

Wampiry doskonaliły się z biegiem czasu (jak na inteligentne istoty przystało, wiedziały, że zatrzymanie się w rozwoju powoduje regres), aż natrafiły na XXI wiek, wszystkochłonną kulturę amerykańską oraz panią Stephenie Meyer i innych, którzy zrobili z nimi to, czego robić nie powinni.

Od dawien dawna wiadomo, że wampir jest istotą szczególną: blada cera, szczery uśmiech ozdobiony kłami, dieta bogata w hemoglobinę, sypianie w trumnach itd. Przecież jaki wampir jest, każdy widzi i za wiele tłumaczyć nie trzeba. I nagle na scenę wkracza pani M. ze swoją gromadką przebranych w kostiumy amerykańskich nastolatków, niby-wampirów. Jeśli autorka tak "wynaturza" wampiry, to według mnie jest to zamach na kulturę. Może wychodzę na konserwatystę, ale nie należy zbyt mocno ingerować w genotyp zjawiska, jakim jest wampiryzm. Układanie historii miłosnych dla nastolatków z wykorzystaniem wampirów tworzy hybrydę ckliwej opowieści miłosnej i horroru wampirycznego, coś, co w naturze nie powinno występować.

Wampiry budzą w ludziach strach już od wieków, jednak współcześnie zaczynają częściej śmieszyć niż przerażać i tym samym tracą swą mroczną aurę, która pozwala fascynować się nimi oraz czuć do nich dystans. Niestety próbuje się nam wmówić, że możliwa staje się przyjaźń z wampirami, a nawet miłość, która ograniczy dystans między gatunkami na grubość tętnicy. Z tego jednak nic nie wyniknie. Czy możliwe jest wyższe uczucie między łowcą i ofiarą? Nie przekonuje mnie ten schemat, zważywszy, że próba walki z pierwotnymi instynktami w tym wypadku cechuje się niską wartością literacką i nietoperz-wampir przeradza się w nietoperza-gacka. Prosty układ nie pasuje do złożonych osobowości i wtłacza je w zbyt wąskie ramy. Już Anne Rice pokazała, że z naturą nie da się wygrać. Określa ona funkcjonowanie wampirów, próby złamania jej reguł są bardzo trudne, zwyciężają instynkty mordercy. Natomiast współcześnie został stworzony rezerwat, imitacja naturalnego habitatu, gdzie film i literatura próbują uczłowieczyć istoty świata "pomiędzy" i postawić na równi ludzi i wampiry.

W tym wszystkim da się również zauważyć opozycję zły wampir – dobry wampir. Pytam więc, czym jest "dobry" wampir? Jak zinterpretować ten paradoks? Dobry wampir to taki, który wykorzystuje swe moce, aby pomagać ludziom w walce ze złymi wampirami – najczęściej jego własnymi krewnymi. Oczywisty jest konflikt tragiczny: oto nagle wybielone dziecię mroku staje przed wyborem między familią a miłością do pięknej dziewczyny, pomiędzy wyrzeknięciem się swej tożsamości a życiem pośród ludzi. Nigdy pewnie nie zrozumiem tego dylematu. Pewnie jest dobrym motorem napędzającym machinę komercji i przyciąga tłumy nastolatek do kin oraz księgarń, tym samym dając zarabiać ludziom, którzy klonują quasi-wampiry. I czynią to na masową skalę, ponieważ gdzie nie spojrzeć, tam wampir: breloczek z wampirem, przybory szkolne z wampirem, książki o wampirach i z nimi w roli głównej, niby-naukowe książki próbujące uwikłać sagę Zmierzch w filozoficzne konteksty. Jedynym filozoficznym pytaniem, które mi się nasuwa, jest: po co?

Dlaczego przestano zachwycać się Draculą Brama Stokera, Wywiadem z wampirem Anne Rice? Pewnie dlatego, że tam wampiry przerażają, nie zakochują się, tylko zabijają piękne dziewczyny, nie można się do nich przytulić wieczorem i popatrzeć w gwiazdy. Tam wampir jest naprawdę zły i nie ma nic z milusińskiego Edwarda, który po dawnych krwiopijcach odziedziczył tylko bladość i nadludzką siłę, bo z pewnością "upadłej" duszy mu brak. Nawet kiczowata polska Kołysanka jest bardziej wampiryczna niż Zmierzch czy Pamiętniki wampirów.

No właśnie, jak to wygląda na gruncie polskim? Z filmów mamy chyba jedynie wspomnianą już Kołysankę, która fabularnie nie porywa, ale wampiry są w porządku. W literaturze znajdziemy więcej przykładów, np. u Andrzeja Sapkowskiego, Magdaleny Kozak w Wampirach w ABW – a także w cyklu pt. Kuzynki, zbiorach opowiadań o Jakubie Wędrowyczu oraz Wampirze z M-3, czyli w książkach autorstwa Andrzeja Pilipiuka. Jak na "naczelnego grafomana Rzeczypospolitej" przystało, wampiry w jego utworach posiadają słowiańską upadłą duszę, posiadają charakter i raczej nie wplątują się w historie miłosne. Mają poważniejsze problemy, np. z Jakubem Wędrowyczem oraz z rzeczywistością PRL – w Wampirze z M-3. Jest jeszcze książka Dawida Kornagi pt. Znieczulenie miejscowe, która rozprawia się z wampirami oraz polską rzeczywistością w groteskowy, ironiczny sposób, ale z zachowaniem należytego szacunku. I wreszcie Maria Janion napisała świetną biografię wampira, zbierając w niej wszystkie elementy, które składają się na kompletną istotę z krwi naszej i kości. Obok tej pozycji na polskim rynku możemy znaleźć także książkę Karola Śmiałkowskiego Wampir. Leksykon, Od gotycyzmu do horroru Anny Gemry, Od Draculi do Lestata. Portrety wampira Katarzyny Kaczor itp.

Z żalem należy stwierdzić, że kultura popularna zaczyna niszczyć wszystkie wartościowe elementy, które niewątpliwie mogłyby wyciągnąć ją z głębokiego kryzysu. Niestety, tryby tej machiny oporne są na smarowanie i dalej wolą skrzypieć i trzeszczeć, a mnie przyprawiać o ból głowy. Mimo to liczę, że wkrótce era ckliwych, bladych amantów się skończy i do łask wróci porządny, od wieków pielęgnowany, obraz wampira, który będzie nas straszył i smakował naszej krwi. Wierzę między innymi w to, że pojawi się polska odpowiedź na Zmierzch oraz tym podobne twory, które mają zaspokajać gusta niewybrednych odbiorców, przywróci choć trochę równowagi w naturze. Może uda się odzyskać postać wampira jako niepolukrowane odbicie ludzkich lęków – a raczej jego brak, ponieważ szanujący się wampir nie pokazuje swego oblicza byle jak i byle gdzie. Pozwólmy dzieciom kultury żyć w ich naturalnym środowisku, zaapelujmy o prawidłowy rozwój naszej tożsamości. Wyciągnijmy ponownie krucyfiksy, wodę święconą i czosnek i ruszmy naprzeciw sklonowanym dzieciom nocy.

Polowanie czas zacząć…


[1] Słowo "zawsze" odnosi się w tym przypadku do szerokiego ujęcia wampiryzmu w kulturze. Erberto Petoia pisze w swojej książce: "Te dwa podstawowe tematy, krew, śmierć i ich wzajemne powiązania, leżą u podstaw mitu wampira, postaci, z której archetypami można spotkać się w świecie klasycznym, a która dopiero w XVIII w. doczeka się dokładnej definicji. (…) Chociaż wampiryzm jest nieobecny na poziomie semantycznym, jednak w tradycji greckiej i rzymskiej krążą częste wzmianki o podobnych wierzeniach (…), które wykazują, że obu kulturom nie była obca obawa przed powracającymi (revenants), duchami, demonami dręczącymi żywych i wypijającymi ich krew" (Petoia Erberto, Wampiry i wilkołaki. Źródła, historia, legendy od antyku do współczesności, Kraków 2003, s. 36).


Autor i redaktor dziękują Aleksandrze ‘milllo’ Walkowskiej za pomoc w pracy nad tekstem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


chimera
   
Ocena:
+6
Akurat Wywiad z wampirem cały ten proces zapoczątkował...

Niepolukrowany obraz wampira - proszę bardzo, Trzydzieści dni nocy - komiks i film (ale tylko ten pierwszy).

Coś bardziej nowatorskiego: wampir ze Ślepowidzenia Wattsa.

Nawet "uczłowieczony" wampir może być nadal ciekawy, jeżeli do tematu podejdzie się na poważnie: Pozwól mi wejść - książka i film.

Obecna popkultura skierowana jest głównie do nastolatków, tak więc proces infantylizacji jest czymś normalnym i nie dotyczy tylko wampirów.

A tak prowokacyjnie zapytam: na czym Twoim zdaniem polega wyższość wampira Stokera nad wampirem Meyer?

Swoją drogą, Wywiad z wampirem też niektórzy uznają za "ckliwą historię miłosną", na dodatek gejowską. Ekranizacja powieści Stokera dokonana przez Coppolę też ociekała romansem.
04-07-2011 21:28
Dagome
   
Ocena:
0
Romanse nekrofilskie są obecne od dawna, wystarczy wspomnieć tylko o Nekroskopie Lumey'a czy cyklu o Anicie Blake Hamilton.
Co więcej Dhampiry wywodzą się z folkloru cygańskiego.
A paranormale, cóż [i]wampiry i s-ka[\i] stały się po prostu kolejnym elementem Harlekinów.
04-07-2011 21:52
von Trupka
   
Ocena:
+2
Powrót do "porządnego" wampira, który będzie nas straszył? Nie sądzę. Wampiry, demony, zombie - wszystko to zwyczajnie zdążyło już spowszednieć. Ile razy można kogoś wystraszyc tym samym? Wampiry juz od lat nie są straszne i zapewne nigdy juz nie będą - chyba, że dzieki wszelkim zmierzchom ludzie zdążą zapomnieć czym były kiedyś. Ewolucja jest niepowstrzymana, nawet jeśli czasem wiedzie w dziwacznych kierunkach.
04-07-2011 22:06
banracy
   
Ocena:
+4
Po pierwsze trochę przecenia się wpływ powieści Meyer na obraz Wampira, bo po fani Meyer nie interesują się innymi wampirami, a fani wampirów stronią od Zmierzchu. Co więcej nawet nie dowiedziałbym się o wampirach ze Zmierzchu, gdyby nie hordy haterów rozprzestrzenione po internecie.

Po drugie to dobry wampir, który zakochuje się w nastolatce i walczy ze złymi wampirami nie został przez Meyer wymyślony ale skopiowany z serialu Buffy, którego w notce brak.
04-07-2011 22:17
Scobin
   
Ocena:
+1
@Chimera

Dzięki za ciekawy komentarz.

Luźny komentarz z mojej strony: wydaje mi się, że Wywiad z wampirem można rozpatrywać dwojako. Albo tak, jak piszesz (jako kamień milowy na drodze do uczłowieczenia wampirów), albo tak, jak w tekście (jako utwór, który jednak nadal pokazuje wampiry jako istoty wrogie ludziom). Jeśli zaś chodzi o współczesne przykłady "niepolukrowania", to są na pewno ważne, jednak czy przeczą głównej myśli tekstu?

@Dagome

Również dzięki za uzupełnienie. Wydaje mi się, że romans nekrofilski :-) w "Zmierzchu" jest dość specyficzny ze względu na stopień uczłowieczenia i umoralnienia Edwarda (wampir, który nie chce seksu? Proszę...!), a także uporczywość autorki w przedstawianiu jasnych stron jego związku z Bellą. Jak sądzisz?

@von Trupka

A może powstanie (ha, pewnie już powstało) coś w rodzaju transhumanistycznego wampira? :)

@banracy

1. W wypadku zagorzałych fanów wampirów pewnie jest tak, jak mówisz. Ale myślę, że w kształtowaniu masowej wyobraźni wpływ Meyer może być jednak trudny do przecenienia.

2. Traktowałbym tekst raczej jako wskazanie pewnej ogólnej tendencji niż systematyczną analizę. Niemniej dzięki za zwrócenie uwagi na serial, który w takiej analizie warto byłoby uwzględnić.


Resztę zostawiam autorowi. ;-)
04-07-2011 22:25
Malaggar
   
Ocena:
0
(wampir, który nie chce seksu? Proszę...!)
Drogi Staszku, to, że wampir wstał z grobu nie znaczy, że to i owo wstanie w stosownym momencie ;)
04-07-2011 22:34
Dagome
   
Ocena:
0
Chcesz wampira cnotkę proszę bardzo, zwampirzony nekroskop po numerku z ludzką ofiarą nekromanty(czytałem to tak dawno, że nie pamiętam imion kto czytał ten wie o kogo mi chodzi) powiedział, że gdyby nie myślał, że to sen to nigdy by jej nie dotknął ze względów "sanitarnych".
Dodatkowo w takiej Pięknej i Bestii też tytułowa Bestia była najaśniana. Taka konwencja.
A pamiętajmy, że Edwardzik nigdy nie został zdeprawowany przez wampiryzm i za jego czasów ludzie mieli inne podejście do seksu.
Na koniec to romansidło dla nastolatek w takim Pamiętniku księżniczki też nie ma orgii cóż prawa konwencji. :-F
04-07-2011 22:46
Scobin
   
Ocena:
0
@Dagome

Chcesz wampira cnotkę proszę bardzo, zwampirzony nekroskop po numerku z ludzką ofiarą nekromanty(czytałem to tak dawno, że nie pamiętam imion kto czytał ten wie o kogo mi chodzi) powiedział, że gdyby nie myślał, że to sen to nigdy by jej nie dotknął ze względów "sanitarnych".

Ale to chyba nie jest cnotliwość, tylko higiena. :-D

Inne przykłady nie dotyczą zaś wampirów [chyba – nie znam "Pamiętnika księżniczki" :-)].

@Michał

Gdybyś przeczytał Przed świtem, to byś wiedział, że się mylisz!
04-07-2011 23:38
Dagome
   
Ocena:
0
Dotyczą konwencji w jakiej został napisany Zmierzch.
Co do księżniczki to leciała ekranizacja w ogłupiaczu podczas rodzinnego obiadku w niedzielę. Jeszcze nie upadłem z głową na bruk by brać się za wyroby książko podobne :-P.
Wampiry Ryżowej też są chyba aseksualne choć po torturach czytania Wywiadu omijam jej twórczość szerokim łukiem(podsumowując brawa dla reżysera z gniota zrobił całkiem dobry film) więc pewny do końca nie jestem.
04-07-2011 23:51
Scobin
   
Ocena:
+1
Dotyczą konwencji w jakiej został napisany Zmierzch.

A, no to jasne. :-)


Wampiry Ryżowej też są chyba aseksualne

Mnie też "Wywiad..." z jakiegoś powodu zmęczył po pierwszej połowie (chociaż mimo wszystko zamierzam dokończyć, bo to jednak klasyka), więc trudno mi stwierdzić. Ale na pewno nie są moralnie cnotliwe! ;)
05-07-2011 00:08
~Alianora

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie mam nadto czasu na komentarz, dodam tylko, że zdarzyło mi sie czytac i wampirzą pulpe ( chociaż cyklu Meyer nie traktuję jako ksiązki o wampirach, brak tam oryginalnego podejścia do tego gatunku, to romansik w kostiumiku), i ksiązki o wampirzych wampirach ( przykładowo, "Gothique" K. Marffin). Na biegunie przeciwnym do ugrzecznionych paranormali mamy maksymalne rozerotyzowanie, tak u Hamilton ( dziś właśnie czytałam, coraz gorszy z ksiązki na ksiązkę cykl o Anicie), jak u Marfin na przykład. Temat wampirzy srednio udał się nawet Kingowi, chociaż wampirycznośc jest tam potraktowana odpowiednio . Z książek o tym gatunku znam jeszcze trochę satyrycznego podejścia, ale podzielę się po meczu :0

A u Rice, jakby wyciąć dłużyzny, to byłoby całkiem, całkiem, bo postacie są przekonujące. A im starsze jej wampiry, tym bardziej mi się podobały ( minus Lestat, to typowy narcyz a do tego nudziarz :) ). I bynajmniej nie uważam by wampiry Rice były nadto uczłowieczone.

05-07-2011 00:26
~Obłęd

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ze swojej strony polecę jedynie mangę i anime pt. "Hellsing" i "Hellsing Ultimate" (tyko anime), gdzie ta stara konwencja wampiryzmu jest raczej zachowana (przynajmniej w większości).
05-07-2011 00:44
banracy
   
Ocena:
0
@Scobin

Meyer kształtuje masową wyobraźnię martwego zaułka intelektualnej ewolucji, ludzi którzy nigdy nie przekażą swojej idei dalej, więc to po prostu wymrze. Zaprezentuje zobrazowanie.

Stocker piszę Dracule -> książka inspiruje film z Belą Lungosi -> Film staje się klasyką i biblią dla każdego kto chce coś zrobić o Wampirach ->Wielu autorów wzoruje wampiry na nim -> Kolejni ludzie wzorują wampiry na dziełach wzorowanych na tym filmie

Meyer pisze Zmierz -> Nastolatki i kobiety w średnim wieku oglądają film -> Każdy kto ma chęć, zamysł i talent do napisania czegokolwiek omija film, nastolatki trzaskają słit focie, a kobiety w średnim wieku czytają kolejne badziewie

Wampir zmierzowy umrze jako idea śmiercią naturalną, albo przetrwa w parodiach.

Co do drugiego punktu to moim zamiarem nie było wytykać tekstowi pominięcie serialu, tylko pewnej Meyer nieudolną kradzież z lepszego źródła
05-07-2011 00:50
Scobin
   
Ocena:
+3
Meyer kształtuje masową wyobraźnię martwego zaułka intelektualnej ewolucji,

Na razie całkiem nieźle ukształtowała rynek wydawniczy i półki empików. ;)

No i kontrprzykład: jedną z dominujących konwencji średniowiecza i renesansu był romans, w przeważającej większości pulpa straszna, co dostrzegano już wtedy. A potem na tych romansach wyrósł "Don Kichot" (w którym jest swoją drogą świetna scena sądu nad romansami: bohaterowie decydują, które książki nadają się do czytania, a które nie), sam zaś romans po wielu przeobrażeniach przetrwał do dziś.
05-07-2011 01:07
~Alianora

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pulpa straszna, ale jakże poczytna. Widać gusta i mechanizmy nimi rządzące nie zmieniły się nadto od czasów dawniejszych.
05-07-2011 01:21
banracy
   
Ocena:
+1
Półki empików uginały się pod książkami w stylu Dana Browna jeszcze parę lat temu, ale jakoś pisarz nie zmienił sposobu postrzegania kryptologów, tak właściwie to teraz nikt o nim nie pamięta.

Co do średniowiecza to jest dobra pulpa i zła pulpa wyśmiewana przez fanów innej pulpy. Odpowiednikiem romansów byłoby Superhero, filmy akcji albo heroic fantasy a nie wyśmiewana wszem i wobec moda nastolatek. Są pisarze zdolni zmieniać postrzeganie zjawisk jakimi się pałają, to są np: Rowling i Tolkien, a nie gwiazdki jednego wieczora jak Meyer i Paolini.

Tak właściwie Paolini i Rowling to świetne zastawienie. Piszą na temat popularny wśród fanów, zjechani przez fanów i krytyków, lubieni przez skrajnie pozbawioną gustu część odbiorców masy i za parę lat tyle samo będą znaczyć.
05-07-2011 01:22
BartekChom
   
Ocena:
0
A ja jakoś nie narzekam. Wampiry, które starają się być dobre, to stary pomysł, ale z natury dobre wilkołaki Indianie to już coś nowego (szkoda tylko, że to tak naprawdę nie wilkołaki). Telepatyczny głuchy telefon (Seth(?) jest w stałej więzi z całą sforą, a Edward czyta mu w myślach i opisuje walkę Belli) to też ciekawy pomysł, a poza tym sprzeciw wobec aborcji to dla mnie duża zaleta.

A! I w Kaczorze Donaldzie dwa razy zastosowali pomysł burakożernych wampirów wegetarian.
05-07-2011 01:37
banracy
   
Ocena:
0
Jestem prawie pewien, że dobre wilkołaki-Indianie pojawiły się wcześniej w Smallville.

Wygląda na to, że Zmierch to remix średniej klasy popołudniowych seriali. Jak ktoś się zastanawiał co robi Meyer w wolnym czasie to teraz już wie.
05-07-2011 01:43
Albiorix
   
Ocena:
+5
Marudzenie bez sensu. Toż już Stoker "psuł" ludowe mity o wampirach które nie miały wiele wspólnego z uwodzicielskim szlachcicem a przypominały raczej coś między upiorem a zombie.

A wampirzy romans i "dobre" wampiry to motywy jeszcze ludowe. Zmarli wyłażą z grobów w postaci upiorów/wampirów żeby jeszcze raz spojrzeć na swoich ukochanych, ktoś przy tym ginie, jest tragicznie i smutno. Wieki przed Stokerem. A Świtezianka to co, pies?

A w ogóle to cała kultura ostatnich tysiącleci psuje epos o Gilgameszu oraz Iladę. Jak można tyle wariacji robić i szargać te świetne dzieła setki razy na wszelkie sposoby?

Słaba książka jakich tysiące, a jej jedynym "grzechem" jest popularność. Każdy ma prawo pisać i czytać tak słabe książki jak chce. Kulturze nic się od tego nie stanie. Epos o Gilgameszu od tego nie znika.
05-07-2011 02:17
szelest
   
Ocena:
+2
Dobrze, że jeszcze jest "True Blood":)
05-07-2011 10:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.