» Blog » Złote Maski 2010 - opis gier konkursowych, cz. 1
31-03-2010 15:44

Złote Maski 2010 - opis gier konkursowych, cz. 1

W działach: LARPy, Konwenty | Odsłony: 15

Złote Maski 2010 - opis gier konkursowych, cz. 1
Po Złotych Maskach notatek w zeszycie kilkadziesiąt stron. A w głowie nawet jeszcze więcej. Pora na część pierwszą obiecanych podsumowań konkursowych gier. Zaznaczam, że wszystkie opinie mocno subiektywne. No i na pewno niepełne, bo nie starczyłoby miejsca w Internecie, żeby spisać wszystkie moje przemyślenia.

Kolejność opisywanych gier chronologiczna – wedle czasu odbywania się na Pyrkonie.

Dance, Dance Dies Irae! – Vonen, Naridena – Poznań/ Noctem

Wielki Piątek, Chrystusa ukrzyżowali, a więc w piekle pora na balangę. Gracze wcielają się w demonów różnej maści i nieprzewidzianych gości z góry. Co pierwsze rzuca się w oczy to nierówne postaci – część po prostu ważniejsza od pozostałych. Wprowadzenie do gry dość chaotyczne, co akurat można zrzucić na karb małego doświadczenia prowadzących. Już w trakcie rozgrywki widać było za to lepszy kontakt z graczami (chociaż niestety zdecydowanie zbyt rzadki). Nie można niestety powiedzieć tego o reakcji na wydarzenia – zdarzyła się nawet sytuacja, kiedy na środku sali kogoś mordowali, a nie zajęci niczym MG nie dość, że nie zareagowali to jeszcze zdawali się uciekać od odpowiedzialności. Małe doświadczenie odbijało się także na opisach wydarzeń, które były chaotyczne i często niesprecyzowane (mój ulubiony cytat: „nie trafiasz, odbija się, cokolwiek!”).

Gracze zwracali uwagę na to, że mogli bawić się ciekawie przygotowanymi postaciami i ogólnie mieli co robić. Spotkałem się jednakże też z opinią, że postaci były niespójne i miały sprzeczne cele. Główne narzekania ze strony uczestników skierowane były jednak w kierunku końcówki, która w ogólnej ocenie wyszła raczej słabo.

Ogólnie LARP nie wnosił niczego nowego do gatunku, był po prostu sztampowym scenariuszem z lekkimi problemami w trakcie prowadzenia. Sami prowadzący jako cel postawili sobie dobrą zabawę graczy, ukazanie piekła w krzywym zwierciadle oraz bliżej nieokreślone „LARPowe rozruszanie konwentu”. Uczestnicy (w znacznej części) bardzo miło wspominają samą grę. Nie był to więc LARP mogący za bardzo konkurować w konkursie, ale biorąc pod uwagę małe doświadczenie prowadzących mamy tutaj bardzo dobre rokowania na przyszłość. Przydałoby się tylko nabrać więcej pewności siebie oraz warsztatu, a przede wszystkim uciec jak najdalej od sztampy.

Nightlife in Fangtasia – Akasha

W klubie Fangtasia święto z okazji Halloween. Ważne wampiry z okolicznych miast zbierają się na zabawę. LARP wzorowany na popularnym serialu „True Blood” („Czysta Krew”) i czerpiący z niego garściami. Nie będę ukrywał, że była to najgorzej oceniona gra w całym konkursie. A powodów tego było kilka. Ja zauważyłem m.in. nierówność postaci – niektórzy z graczy dostali zwykłe tancerki, których zadaniem było nic innego jak po prostu tańczyć. Wszystkie informacje o postaciach przekazywane były ustnie, a wzięci żywcem z serialu bohaterowie dawali się opanować jedynie graczom zaznajomionym z jego fabułą. To spowodowało, że bardzo duża część graczy po prostu wyszła w trakcie gry. Największym błędem było jednak odwoływanie jakiejś akcji po pół godzinie od jej wydarzenia się, co całkowicie zmieniało przebieg rozgrywki. Związane z tym dyskusje i hasający wszędzie bez przerwy offtop skutecznie zabijały cały klimat gry.

A ten nie był znowu wcale taki zły. Światełka na choinkę w ciemnym pomieszczeniu były fantastycznym rozwiązaniem – godne pochwały są także specjalnie przygotowane napoje, artystyczne plakietki dla wybranych graczy oraz naklejki przedstawiające zasoby krwi. Graczom niestety to nie wystarczało i nawet ci, którzy na LARPie zostali zwracali uwagę na brak jakiegoś przewodniego wydarzenia oraz ogólnie panujący chaos. Z mojej strony pochwalić najbardziej mogę interakcję MG-iń z graczami – odgrywając NPCów starały się jak najmocniej wkręcać pozostałych w klimat rozgrywki.

LARP prowadziły dwie osoby. Dla jednej z nich był to kompletny debiut, druga natomiast narzekała na nadinterpretację zasad przez samych graczy. Celem było przedstawienie alternatywnej wersji wydarzeń znanych z serialu. Pomysł może i dobry, ale na pewno nie na warunki konwentowe. Tutaj przecież nie każdy musiał dokładnie wiedzieć kto jest kim i jak się wobec niego zachowywać. Widać było też tremę zjadającą prowadzących, która ostatecznie pogrzebała szanse na powodzenie. Myślę, że jakby do naprawdę porządnego przygotowania technicznego dołożyć trochę więcej konsekwencji w budowaniu fabuły przyszłe gry tej ekipy mogą wyjść naprawdę ciekawie. O ile prowadzące całkowicie się nie speszą.

Farma Ż. L. – Gandi i Celofan – Chełmiec/ Stowarzyszenie RotN

Farma Żyj Lepiej to miejsce pracy wielu nieświadomych niczego ludzi. Każdy ma swoją pracę, swojego nadzorcę i jasno określoną funkcję w społeczeństwie. Niedługo jednak okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. LARP nominowany w kategorii za najlepszy scenariusz i to nie bez powodu. Mocno psychodeliczna rozgrywka, gdzie kilkoro graczy grało te same postaci, gdzie pojawiali się kosmici i inne zupełnie nieprzewidywalne rozwiązania. Dobrym zabiegiem było przeniesienie miejsca rozgrywki z małej sali LARPowej na dziedziniec. W końcu do rozgrywki zgłosiło się około 40 osób! Tam teren podzielony został na odpowiednie sektory odpowiadające pomieszczeniom roboczym czy innym ważnym miejscom na farmie. Szkoda tylko, że całość nie została dokładnie opisana, przez co gracze po prostu czasem nie wiedzieli do końca gdzie się znajdują. Widać jednak było w nich zaangażowanie i chęć odkrycia tajemnicy.

Najbardziej boli ponad półtoragodzinna obsuwa. Mimo tak długiego okresu oczekiwania gracze jednak się nie zniechęcili, nawet gdy zostali podzieleni na tych ‘bardziej i mniej doświadczonych’. A po opiniach po grze można jasno wywnioskować, że nie żałowali oni takiej decyzji. Według samych uczestników LARP mocno stawiał na kooperację, chociaż miał kilka poważnych problemów z rozwiązywaniem konfliktów (np. z walką między postaciami). Niektórym z nich brakowało także rekwizytów oraz narzekali na ziąb i konieczność częstego stania w miejscu. Mnie najbardziej spodobało się wykorzystanie terenu – scena z biegnącymi w kierunku bramy uciekinierami nie do zapomnienia – oraz bardzo dobrze zrobiony, metaforyczny i stawiający na zaznaczenie pewnych problemów de-briefing.

Prowadzący tą grą chcieli zamieszać w głowach uczestników i przekazać swoją „schizo wizję” świata. Wyszło im to jak najbardziej a o Farmie dało się słyszeć na Pyrkonowych korytarzach jeszcze na długo po jej zakończeniu. Na pewno warto popracować nad technicznym przygotowaniem do gry oraz spójnością wątków tak, żeby każdy miał wyrównane szanse i jednakową radość z rozgrywki. Mam nadzieję, że twórcy zrealizują swoje „groźby” i za rok przyjadą na Złote Maski z jeszcze lepszym scenariuszem.

To tyle, jeśli chodzi o pierwszą część opisów Maskowych LARPów. Do zobaczenia w kolejnym odcinku, w końcu jeszcze 13 gier pozostało.

Na zdjęciu Flapjack wraz ze statuetką za najlepszy MG team oraz dziewczyną Zulą.

Komentarze


Duke Kris
   
Ocena:
0
Jestem ciekaw kolejnych opinii :) fajnie, że dajesz możliwość zobaczenia wszystkich larpów oczami sędziego. Może dzięki temu MGowie wyciągną pewne wnioski ze swoich larpów :)

Czekam na kolejne notki i pozdrawiam :)
31-03-2010 17:10
~Wen

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Ja zauważyłem m.in. nierówność postaci – niektórzy z graczy dostali zwykłe tancerki, których zadaniem było nic innego jak po prostu tańczyć."

Bardzo dobrze zauważyłeś, że postaci były nierówne choć podawać przykład tancerek- marny pomysł. Tancerki same nie chciały bardzo mocno angażować się w fabułę.

Mi co innego w postaciach bardzo przeszkadziło, ale to może była moja ułomność i brak warsztatu larpowego.
31-03-2010 17:39
Ziolo
    @ Kris
Ocena:
0
Założenie jest takie, że każdy LARP dostanie recenzję od każdego z sędziów. Ja po prostu to upubliczniam - co zrobi reszta zobaczymy. Część opinii innych czytałem i powiem, że też są bardzo "syte". :)
31-03-2010 18:12
viagrom
   
Ocena:
0
fajna koszulka
31-03-2010 19:31
~Zula

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ej, Ziołowe, co to za podpis do zdjęcia? Nie jestem rekwizytem! ;P
31-03-2010 21:47
Ziolo
    @ Zula
Ocena:
0
To był podstęp wymuszający taką właśnie reakcję. Dla popularności trzeba się każdej zagrywki chwytać, sama rozumiesz :P
31-03-2010 22:13
~Celofan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Szkoda tylko, że całość[terenu gry] nie została dokładnie opisana"

Nie do końca mogła być dokładnie opisana. Gracze nie zawsze mieli prawo wiedzieć, gdzie jaka lokacja się znajduje - informacje o strategicznych punktach placówki zazwyczaj nie są informacją jawną ;-)
31-03-2010 22:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.