» Recenzje » Żelazny anioł - Alan Campbell

Żelazny anioł - Alan Campbell

Żelazny anioł - Alan Campbell
Rok temu za sprawą Wydawnictwa MAG na naszym rynku pojawiła się Noc Blizn – debiut Alana Campbella. Fabuła tej powieści została umiejscowiona w Deepgate, czyli niezwykłym mieście, unoszonym przez potężne łańcuchy nad wielką otchłanią, w której bóg Ulcis zbiera swą armię, aby kiedyś stoczyć ostateczną walkę z siłami zagrażającymi jego wyznawcom w Deepgate. Głównym bohaterem tej książki był młody chłopak Dill, jeden z ostatnich żyjących aniołów, archont kościoła Ulcisa. Pewne okoliczności sprawiły, że ten młodzieniec, wraz z Rachel, młodą kobietą należącą do Spine – elitarnych zabójców kościoła, oraz Carnival, inną anielicą, przyczynili się do zniszczenia Deepgate i jego upadku w głąb otchłani Ulcisa.

Noc Blizn zrobiła na mnie całkiem dobre wrażenie, gdyż była powieścią z oryginalną scenografią i ciekawym, nietuzinkowym światem przedstawionym. Mocną stroną tej książki był także mroczny klimat. Te dwa elementy sprawiły, że z chęcią sięgnęłam po następny tom. Spodziewałam się, że [t[Żelazny Anioł[/t], druga część Kodeksu Deepgate, będzie podobny do swej poprzedniczki i jak się okazało – nie miałam racji.

Po śmierci Ulcisa z Deepgate uciekło wiele istot, między innymi Rachel oraz Dill. Niestety, nie zdołali ukryć się przed Spine, którzy schwytali anioła i jego przyjaciółkę, a następnie zmusili ich do powrotu do resztek zniszczonego miasta. Tam Rachel i Dill mają zostać poddani procesowi hartowania – brutalnym torturom, pozbawiającym ofiary wolnej woli, empatii oraz zdolności do odczuwania emocji. Sytuacja jednak komplikuje się, gdyż Dill jest ważnym elementem w konflikcie toczącym się od wieków między bogami a Menoą, królem Piekła.

W Żelaznym aniele niewiele pozostało z Nocy Blizn. Akcja pierwszego tomu skupiła się na mieście Deepgate, natomiast fabuła jego kontynuacji toczy się na dużo większym obszarze. Jedynie część wydarzeń ma miejsce w zniszczonym mieście. Dużo więcej uwagi autor poświęca konfliktowi między bogami a Menoą, który w tej wojnie ma zatrważającą przewagę.

Drugi tom różni się od pierwszego nie tylko miejscem akcji, lecz także bogatszą konwencją. Noc Blizn była połączeniem dark oraz urban fantasy z pewnymi elementami epickimi. Z kolei w Żelaznym aniele pojawiają się również wątki kryminalne oraz elementy steampunkowe. Fabuła tej powieści posiada dużo więcej wątków, co może dziwić, gdyż jest to książka znacznie krótsza niż Noc Blizn. Niestety, tutaj objawia się pierwsza słabość Żelaznego anioła; narracja jest dosyć chaotyczna, a autor zaskakująco często przeskakuje z jednego wątku na drugi. W rezultacie akcja powieści urywa się nagle i trudno się nią mocniej zainteresować.

Największe zastrzeżenia wzbudziła we mnie końcówka książki, gdyż fabuła nagle została przeniesiona do realiów zbliżonych do XIX-wiecznej Europy. O ile pewną niezgodność poziomu technologii w Nocy Blizn byłam w stanie zaakceptować (obecność sterowców i broni biologicznej przy zupełnej nieznajomości broni palnej), to jednak ta nagła zmiana konwencji w Żelaznym aniele bardzo mnie raziła.

Za to naprawdę ciekawie autor wykreował Piekło. Żelazny anioł przedstawia czytelnikowi naprawdę groteskową i oryginalna wizję tego miejsca, pełnego dziwnych potworów i maszkar, ożywionych drzwi, a nawet całych budowli. Prawdziwą naturą Piekła jest zmiana – dusze zamieszkujące królestwo Menoi mogą przybrać niemal dowolną formę, a nawet zostać zmuszone do metamorfozy i przekształcone na przykład w drzwi lub w podłogę. Muszę przyznać, że obraz tego miejsca zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie; widać, że Alan Campbell jest obdarzony nieprzeciętną fantazją.

Niestety, mieszane uczucia budzili we mnie bohaterowie, przede wszystkim dlatego, iż zabrakło kilku postaci z Nocy Blizn – przede wszystkim Carnival, niewątpliwie najlepiej wykreowanej postaci, oraz mojego ulubieńca – Devona. Jednak w Żelaznym aniele też pojawia się kilka niebanalnych postaci, jak kreacja Johna Kotwicy, młodej inżynier Alice Harper oraz boga Haspa. Alan Campbell ma duży talent do tworzenia ciekawych postaci. jednak ku memu ubolewaniu częstotliwość, z jaką autor przeskakuje z jednego wątku na drugi, sprawia, że naprawdę trudno związać się mocniej z bohaterami tej powieści.

Warto w tym miejscu poświęcić kilka słów jakości wydania, bowiem jak zwykle MAG nie zawiódł. Podczas lektury napotkałam niewiele literówek. Edycja również stoi na wysokim poziomie: marginesy, dialogi i akapity – wszystko jest na swoim miejscu.

Żelazny anioł jest w moich oczach słabszy od Nocy Blizn, choć wrażenie to jest pewnie spowodowane faktem, iż drugi tom różni się od swego poprzednika. Przyznam, że podczas lektury tej powieści całym sercem tęskniłam za Deepgate i żałowałam, że Carnival nie ma więcej do powiedzenia w tej książce. Poza tym nie spodobało mi się również zakończenie, które jakby urywa się w przypadkowym miejscu.

Pomimo tych wad powieść czytało mi się dobrze, choć nie wciągnęła mnie jak poprzednia część. Z mieszanymi uczuciami polecam lekturę Żelaznego anioła – jeśli czytelnicy liczyli na to, iż Deepgate będzie w centrum zainteresowania, mogą się rozczarować. Jednak na pewno znajdą się tacy, którzy będą zadowoleni z opuszczenia murów Deepgate i podróży po uniwersum wykreowanym przez Alana Campbela.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
Tytuł: Żelazny anioł (Iron Angel)
Cykl: Kodeks Deepgate
Tom: 2
Autor: Alan Campbell
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 25 lutego 2009
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-7480-120-1
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Żelazny anioł - Alan Campbell
Kodeks Deepgate bez łańcuchów
- recenzja
Żelazny anioł
Cyrk osobliwości Miny Greene
Bóg zegarów - Alan Campbell
Ostatnie tik-tak
- recenzja
Noc blizn - Alan Campbell
Krwawe anioły
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.