» Recenzje » Zborowski - Jacek Komuda

Zborowski - Jacek Komuda


wersja do druku

Biegnąc po trupach w pogoni za śmiercią

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Zborowski - Jacek Komuda
Synalkowie Jacka Lecha Komudy herbu Kościesza, awanturnika nad awanturnikami i wyklętego banity, od paru dobrych lat konsekwentnie szturmują umocnienia polskiego thrillera historycznego, tnąc konkurencję równie ostro, co bezwzględnie. Liczne rodzeństwo, w skład którego wchodzą między innymi sławetny Jacek Dydyński czy okrutny Bohun, powiększyło się o kolejnego rębajłę – Samuela Zborowskiego, straceńca, niosącego ze sobą głównie śmierć i nieszczęście.
 
____________________________

 
Zborowski to zbiór pięciu opowiadań, traktujących o przygodach tytułowego bohatera, wspieranego przez dwójkę nieodłącznych towarzyszy – okrutnego Kozaka Nikifora Hunię oraz skąpego Bohusza. Wraz z nimi bohater podróżuje po siedemnastowiecznej Koronie i Ukrainie, nie mając okazji zagrzać nigdzie miejsca na dłużej, bowiem tam, gdzie się pojawia, zostawia po sobie stosy trupów, tabuny żądnych zemsty wrogów i niedopalone zgliszcza. Większość historii wiąże się ze sobą luźno, przeplatając od czasu do czasu wspólnymi wątkami. Elementem, który sprawia, że poszczególne przygody wydają się podobne, jest budowa fabularna tekstów – wszystkie opierają się na licznych zwrotach akcji, w większości przypadków nie dających czytelnikowi szansy na przewidzenie zakończenia. Aż roi się tu od drobiazgowo opisanych pojedynków, szalonych pościgów i szlacheckich machinacji. 
 
Interesująco prezentuje się postać protagonisty. Zborowski na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie człowieka okrutnego, wyzutego z jakichkolwiek zasad i uczuć. Poznając głębiej jego losy, zza tej fasady wyłania się jednak obraz zmęczonego życiem człowieka honoru, dla którego niechlubna sława jest ogromnym ciężarem, a majacząca w oddali wizja spokoju i ustatkowania – niedoścignioną idyllą. Dużą rolę odgrywa również pamięć o ojcu, któremu zarówno pod względem okrucieństwa, jak i sławy Samuel dorównać nie jest w stanie. Dopiero kontrast między ojcem a synem budzi w czytelniku sympatię do głównego bohatera, gdyż – biorąc pod uwagę mroczną przeszłość i żywot, jaki zmuszony był wieść – można się pokusić o taryfę ulgową przy rozliczaniu czynów głównej postaci. Co zabawne, większość zbrodni, które miały wpływ na niezbyt pochlebną opinię o Zborowskim, bohater popełnił przypadkowo, zazwyczaj za sprawą machinacji najmującej go szlachty lub wewnętrznego imperatywu, który – choć zmusza go, by coś naprawić – najczęściej prowadzi do jeszcze większego bałaganu. Ciekawie przedstawiony jest również Hunia, jeden z towarzyszy bohatera. Wiecznie głodny krwi, folgujący swoim morderczym zapędom Kozak zdaje się być bardziej niebezpieczny niż jego pan. Dzięki temu w ich stosunki wkrada się bardzo nietypowa relacja – z jednej strony wojownicza dusza Nikifora niejednokrotnie ratuje życie Zborowskiemu, z drugiej natomiast walczy z pragnieniem złamania przysięgi, zanurzenia szabli w trzewiach pana i odejścia w swoją stronę. Wszystko to czyni Hunię bardzo nieprzewidywalną postacią. Drugi z towarzyszy protagonisty tak interesującą postacią już nie jest – poza jedną, zadziwiającą interwencją cały czas pozostaje w tle.
 
Kolejną mocną stroną opowiadań jest styl. Archaizacja języka, będąca chyba już znakiem firmowym polskiego pisarza, również i tutaj prezentuje się świetnie i z miejsca wyróżnia powieść na tle dziesiątek innych, napisanych bez polotu historii. Imponuje, a momentami nawet wprawia w osłupienie także ogromna wiedza historyczna Komudy, której dowód daje zarówno na kartach kolejnych opowiadań w postaci drobiazgowego zobrazowania ubiorów, interesujących i momentami zaskakujących obyczajów czy ówczesnej sytuacji politycznej, jak i w obszernych przypisach, wyjaśniających bardziej skomplikowane niuanse.
 
Zborowski to kolejna udana kreacja, powstała spod pióra Jacka Komudy. Wciągające, trzymające do końca w napięciu opowiadania, wielowymiarowi bohaterowie i nietypowy, pełen archaizmów język, który mimo wszystko nie koliduje z tempem czytania, sprawiają, że po odłożeniu lektury nie ma mowy o jakimkolwiek zawodzie. Owszem, można narzekać, że to tylko opowiadania, a całość liczy niewiele ponad trzysta stron, ale nie sposób zaprzeczyć – polska szlachta w literaturze współczesnej ma się dobrze!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 3
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Zborowski
Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 30 maja 2012
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195mm
ISBN-13: 978-83-7574-784-3
Cena: 37,90 zł



Czytaj również

Zborowski - Jacek Komuda
Powiastki dla młodzieży
- recenzja
Hubal
Nie warto składać broni
- recenzja

Komentarze


~Mel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Po przeczytaniu recenzji utwierdziłam się w przekonaniu, że warto nabyć.
Ino Kozacy z wielkiej litery :)
22-07-2012 21:05
Scobin
   
Ocena:
0
To dlatego, że ci Kozacy to nieźli kozacy. ;)

Poprawione.
22-07-2012 21:21
~Hejtująca-Tylda

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Książka Jacka Komudy dostająca 9/10? Mahomecie...
22-07-2012 23:31
~ja

Użytkownik niezarejestrowany
    ps.
Ocena:
0
"Archaizacja języka, będąca chyba już znakiem firmowym polskiego pisarza"

"Udziwnianie i ugłupianie języka (patrz np. >>protagonista>bohater
24-07-2012 23:37
~ja

Użytkownik niezarejestrowany
    ucięło posta
Ocena:
+1
miało być:

Udziwnianie i ugłupianie języka (patrz np. "protagonista" zamiast "bohater") jest chyba juz znakiem firmowym poltera...
24-07-2012 23:39
Scobin
   
Ocena:
+1
W nazywaniu głównego bohatera protagonistą (oczywiście nie bez przerwy, ale w recenzji to słowo pojawia się tylko dwa razy) nie ma nic niepoprawnego. Ot, po prostu kolejny synonim do kolekcji, spełniający funkcjonalne kryterium poprawności językowej (o głównym bohaterze w recenzjach mówi się często i wyrazy bliskoznaczne się przydają) i usankcjonowany w publikacjach normatywnych Wydawnictwa Naukowego PWN (odsyłam do słownika języka polskiego i poradni językowej na stronach wydawnictwa).
24-07-2012 23:57
~ja

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Do niedawna w poszczyźnie "protagonista" oznaczał coś zupełnie innego niż "bohater". Od pewnego czasu w necie jednak promowana jest ta kalka z angielskiego. I rzeczywiście, ostatni słownik PWN dopuszcza takie używanie tego słowa. Podobnie jak pisanie "rękami" zamiast "rękoma". Tylko "poprawny" nie jest synonimem "dobrego" czy "ładnego". Protagonista i rękami są poprawne, ale z piękną polszczyzną nie mają nic wspólnego. Używanie "protagonisty" świadczy tylko o kompleksach piszącego, który chce sobie obcobrzmiącym słówkiem dodać powagi, a robi z siebie groteskę.
25-07-2012 13:09
Scobin
   
Ocena:
0
1. Nie wiem, o czym świadczy obrażanie innych ludzi, ale na pewno o niczym dobrym. Proponowałbym jednak powstrzymać się od sięgania po argumenty personalne.

2. Już pisałem, jakie jest uzasadnienie dla używania wyrazu "protagonista" jako synonimu "głównego bohatera" (a nie po prostu "bohatera" – to fałszywa sugestia).
25-07-2012 14:10
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
grotesque :)
25-07-2012 21:42
~olenkaz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie ma co się sprzeczać o słowa. Ważniejsza jest chyba wymowa samej recenzji. Książka jest dobra i basta! Kto twierdzi inaczej, wyzywam na szabelki przed karczmę ;)

A tak na marginesie to na "Ciekawostkach historycznych" jest konkurs gdzie można wygrać właśnie "Zborowskiego":

http://ciekawostkihistoryczne.pl/2 012/07/24/konkurs-kozak-jaki-jest-kazdy-widzi/
26-07-2012 21:31
~marc

Użytkownik niezarejestrowany
    Co tu dużo mówić
Ocena:
0
Komuda ma jedną jedyną zaletę, czyli zna realia epoki. Pisarsko jest cienki jak barszcz.
28-07-2012 16:59

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.