» Recenzje » Zamieć - Neal Stephenson

Zamieć - Neal Stephenson


wersja do druku

Wycieczka w góry

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Zamieć - Neal Stephenson
Pierwszą powieść Neala Stephensona (Diamentowy wiek) przeczytałam parę ładnych lat temu z obowiązku studenckiego, następną (Cryptonomicon) z ciekawości, czy inne powieści tego autora są równie dobre jak moja studencka lektura. Po Zamieć sięgnęłam już z pełną premedytacją i naprawdę wysokimi oczekiwaniami.

Stephenson zabiera nas w podróż po świecie niepokojąco podobnym do naszego. Autor wyolbrzymia głównie te aspekty rzeczywistości, które już są przykrym elementem naszych realiów, takie jak biurokracja, inwigilacja pracowników przez pracodawców, narkomania, przepaści społeczne, masowa imigracja spowodowana biedą, wojnami i przeludnieniem, animozje rasowe i narodowościowe, zanieczyszczenie środowiska. Zaawansowane technologie występujące w powieści wskazują na przyszłość, aczkolwiek obserwując obecne na rynku nowinki techniczne, można odnieść wrażenie, że dziś nie jest to przyszłość aż tak odległa, jak mogło się wydawać czytelnikom oryginału (książka została po raz pierwszy wydana w 1992 roku, a w Polsce dopiero w 2007).

Głównym bohaterem powieści jest Hiro Protagonista, genialny haker i wybitny szermierz w jednej osobie. Zwracam uwagę na jakże prostą, lecz interesującą grę słów. "Protagonista" to tyle co główna postać, natomiast "Hiro" wykazuje fonetyczne podobieństwo do angielskiego hero ("bohater"). Równie ważną rolę odgrywa D.U., dynamiczna nastoletnia kurierka, wciąż pakująca się w poważne kłopoty, ukrywająca swoje prawdziwe zajęcie i udająca przed matką przykładną córkę. Hiro i D.U. wspólnymi siłami, choć każde z nieco innych pobudek, próbują rozwikłać zagadkę tajemniczego wirusa, który powoduje katastrofalne skutki nie tylko dla komputerów i ich użytkowników.

Jak zwykle w przypadku powieści Stephensona, i tu nie znajdziemy postaci przeciętnych. Kruk pokaże Wam, do czego zdolni są ludzie mający żal do rządów mocarstw, które źle potraktowały ich ojczyznę; dowiedzie też, że w każdym twardzielu drzemie dusza romantyka. Dzięki Panu Ng zrozumiecie, że życie niepełnosprawnego weterana z Wietnamu nie musi być takie złe, trzeba się tylko dobrze postarać. O czym śnią cybernetyczne psy i ile w nich maszyny, a ile czworonożnego przyjaciela człowieka? Dowiecie się, gdy poznacie historię Fida. Wujek Enzo, szef mafii, udowodni, iż mimo sędziwego wieku w bezpośredniej walce radzi sobie nie gorzej niż młode wilki. Jest też piękna i inteligentna eksdziewczyna protagonisty, która w walce z potężnym wrogiem potrafi postawić wszystko na jedną kartę.

Pierwsze rozdziały książki intrygują dynamicznymi scenami, konfundując jednocześnie specyficznym słownictwem. Gdy już przyswoimy sobie słowa takie jak burbklawa, franszulat, gumolet, sprytorolki, dostarczycielator czy szczurojamnik, rzeczywistość przedstawiona w Zamieci zaczyna nabierać barw. Autor ponadto rezygnuje ze znajomych nam skądinąd słów cyberprzestrzeń czy sieć na rzecz metawersu. Stephenson kreuje świat powieści nie tylko poprzez opisywanie go, lecz także przez stwarzanie pojęć. Właśnie ta moc słowa jest jednocześnie jednym z głównych motywów powieści. Słowo w Zamieci to słowo, które tworzy, leczy i naprawia, ale również zmienia, niszczy i odbiera. Ten, kto potrafi odpowiednio posługiwać się językiem, ma władzę. Nie ma w tym wszystkim jednak żadnej magii, nie ma zaklęć ani klątw.

Część akcji rozgrywa się w świecie fizycznym, część we wspomnianym wcześniej metawersie, a granica pomiędzy tymi dwoma światami zaciera się. Konkretne działania i bodźce umysłowe w świecie metawersu wpływają na fizyczny i mentalny stan postaci. Ciekawe jest to, iż akcja momentami toczy się równolegle w obu rzeczywistościach – wirtualnej i fizycznej. W każdej z nich Protagonista musi wykazać się sprytem, zręcznością, refleksem i intelektem.

O ile w pierwszej części powieści zgłębiamy razem z głównym bohaterem mity sumeryjskie i teorie lingwistyczne, towarzysząc mu w jego próbach rozwikłania zagadki wirusa, o tyle druga część to seria pościgów, ucieczek, wybuchów, walk na miecze i broń palną. Bywa nawet, iż krew leje się strumieniami. Nie za często jednak. Stephenson unika brutalności i okrucieństwa, tak częstych w literaturze fantastycznej, ale gdy już te się pojawią, autor przedstawia je z chirurgiczną wręcz precyzją. Dynamiczne sceny opisywane są niejako "klatka po klatce" po to, by nagle przyspieszyć i przemknąć przed naszymi oczyma w zwiększonym tempie, w momencie gdy kończymy czytać akapit. Nie jest to może technika nietypowa we współczesnej literaturze, ale Stephenson stosuje ją w sposób mistrzowski. Może nam natomiast brakować w powieści opisów tego, jak kształtują się relacje między postaciami, czasem odczuwamy niedosyt dialogów.

Przygoda, sensacja, powieść detektywistyczna – owszem, ale Zamieć to przede wszystkim niezwykle inspirująca lektura. Jeśli uważacie, że rozważania lingwistyczne są dobre dla uniwersyteckich jajogłowych, jeśli nie lubicie komputerów i mierzi Was informatyczny żargon, jeśli uważacie, że omawianie starożytnych mitów jest dobre tylko dla uczniów i studentów – cóż, może być Wam ciężko przebrnąć przez Zamieć. Jeśli jednak jesteście inteligentnymi i cierpliwymi czytelnikami – wykształcenie też się przyda – to Zamieć na pewno Wam się spodoba. Z książkami Stephensona jest jak z chodzeniem po górach: bywa ciężko i czasem bywasz znużony. Jednak kiedy skończysz ostatnie zdanie Zamieci, oczywiście z wypiekami na twarzy, czujesz się zadowolony, jak wtedy, gdy schodzisz w dolinę po zdobyciu górskiego szczytu.

Według mnie największą zaletą Zamieci jest podkreślana już przeze mnie jej interdyscyplinarność. Być może po przeczytaniu tej książki zapragniecie pogłębić swoją wiedzę na temat poruszonych przez autora dziedzin, np. neurolingwistyki lub mitologii. Nie jest ona niestety powieścią dobrą na każdą okazję, bo czytając ją, często będziecie potrzebować czasu, aby solidnie się skupić i zastanowić. Niekoniecznie więc polecam ją do autobusu lub na bezsenność. Jednak jeśli macie chwilę tylko dla siebie i chcecie poświęcić ją na niebanalną i inspirującą – a nie tylko wciągającą – lekturę, polecam z pełną odpowiedzialnością, z czystym sumieniem dając Zamieci 9 na 10 punktów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.62
Ocena użytkowników
Średnia z 17 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Zamieć (Snow Crash)
Autor: Neal Stephenson
Wydawca: ISA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 26 października 2007
Liczba stron: 448
Oprawa: twarda
Format: 161 × 240 mm
ISBN-13: 978-83-7418-167-9
Cena: 49,90 zł



Czytaj również

Cryptonomicon
Tysiąc stron dygresji
- recenzja
Śnieżyca
Biały szum zamiast fabuły
- recenzja
Wzlot i upadek D.O.D.O.
Nieśmieszna satyra i pozbawiona fantazji fantastyka
- recenzja
7EW
7EW
Komu Księżycem, komu?
- recenzja
7EW
7EW
- fragment
Reamde
Jaka piękna katastrofa
- recenzja

Komentarze


Nausicaa
   
Ocena:
0
Najbardziej podoba mi się okładka ;P
Mam nadzieję tylko, że z tym słowotwórstwem nie przesadza jak to zdarza się naszemu mistrzowi (zdarzyło mi się mieć poważne problemy z odbiorem Dukajowej prozy). :)
18-06-2011 18:42
Rege
   
Ocena:
+1
Świetna książka. Pozycja obowiązkowa dla każdego człowieka lubiącego cyberowe klimaty.
18-06-2011 19:18
kurp
   
Ocena:
0
Ze skupianiem i zastanawianiem bym nie przesadzał - powieść czyta się fantastycznie, akcja rwie do przodu, warsztat doskonały. Zdecydowanie nie boli. Łatwiej przyswajalne niż Dukaj ;)
19-06-2011 19:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.