» Recenzje » Zakon Krańca Świata - Maja Lidia Kossakowska

Zakon Krańca Świata - Maja Lidia Kossakowska


wersja do druku
Zakon Krańca Świata - Maja Lidia Kossakowska
Muszę się przyznać, że owa powieść jest moim pierwszym spotkaniem z Mają Lidią Kossakowską. Obrońcy Królestwa i Siewca Wiatru umknęły w jakiś magiczny sposób mojej czytelniczej uwadze, jednak dobre wrażenie, jakie zostawiły ich recenzje, nastawiły mnie do Zakonu Krańca Świata niezwykle pozytywnie. Muszę przyznać, że się nie zawiodłem, a wręcz zostałem oczarowany.

Postapokalipsa jest tematem nadzwyczaj często eksploatowanym w literaturze science - fiction. Nawet na polskim rynku wydawniczym są firmy, które zajmują się tworzeniem gier fabularnych i czerpią garściami z tego motywu. Można więc śmiało zadać pytanie, czy coś jest nas jeszcze w stanie w owym nurcie zaskoczyć? Zakon Krańca Świata potwierdza, że to możliwe.

Zazwyczaj wizje zagłady wiążą się z buntem sztucznej inteligencji, wojną atomową i uderzeniami wszelkich planetoid w powierzchnię naszej planety. Maja Lidia Kossakowska proponuje nam zaś coś zupełnie innego. W jej wizji koniec świata był wynikiem spisku wielkich przywódców religijnych, którzy odkryli moc kontroli rzeczywistości. Każdy z nich zafundował swoim wyznawcom jeden z możliwych wariantów apokalipsy (atomowy holocaust, atak obcych itp.). Mistrzowie Blasku, bo tak siebie owi mesjasze nazwali, zabrali ze sobą do wyższego wymiaru tylko wybranych, pozostawiając resztę ludzkości na pastwę losu. Trzeba powiedzieć, że jest to wizja, będąca syntezą wszelkich możliwości, jednak niosąca ze sobą nową jakość. Mamy tutaj do czynienia z science - fiction podpartym typowym fantasy. Owa kontrola rzeczywistości nie jest bowiem żadnym cudem technologicznym, a wynikiem działania magii. Muszę się przyznać, że taka kompilacja gatunków wydaje mi się czymś ciekawym i wnoszącym do zatęchłego postapokaliptycznego rodzaju powiew świeżości.

Główny bohater powieści to Lars Bergerson, Grabieżca, posiadający moc przenikania do mitycznego wyższego wymiaru. Jest on kimś w rodzaju złodzieja wykradającego Mistrzom Blasku ich technologiczne wynalazki, które służą później reszcie potępionej ludzkości. Oczywiście, oprócz zwykłego idealizmu przemawiają również przez niego tak prozaiczne powody, jak chociażby chęć zysku – pryzy (tak nazywają Grabieżcy to, co uda im się ukraść) są bowiem wiele warte. Oczywiście, jak to w książkach bywa, bohater ma także szansę stać się wybawicielem ludzkości. Maja Lidia Kossakowska jednak i z tego wychodzi obronną ręką, co wielu autorom podobnych powieści się nie udało. Poznajemy szarą codzienność Larsa, jego wady, paskudny charakter, uzależnienia… Na naszych oczach z papierowej postaci herosa staje się on zwyczajnym człowiekiem mającym swojego humory, przyzwyczajenia i problemy. Moim zdaniem to świetny zabieg urealniający ową postać. Opisy codzienności pozwalają nam również lepiej wyobrazić sobie świat i zbudować spójną wizję owej rzeczywistości. Dodajmy do tego wyraźnie zarysowaną postać drugoplanową, jaką jest Miriam – dziewczyna z talentem, która pragnie skłonić Larsa, aby ją szkolił. Jest to dziewczyna naiwna, wychowana w sekcie uznającej Mistrzów Blasku za zbawicieli ludzkości. Dzięki temu otrzymujemy skomplikowaną siatkę znaczeń i perspektyw, która z pewnością nie pozwoli nam się podczas lektury nudzić.

Jak wspomniałem wcześniej, Zakon Krańca Świata jest dla mnie interesującą kompilacją dwóch gatunków – fantasy i science fiction. Obok świata wysokiej technologii mamy bowiem wyższy wymiar, który istnieje pozą rzeczywistością, w sferze abstrakcji myślowej. Czyż nie jest to czysta magia? Nierzeczywisty wymiar, w którym powstaje zaawansowana technologia, wykradana przez Grabieżców? I zadajmy sobie pytanie: czy nie jest to posunięcie wręcz genialne? Dla mnie odpowiedzi na te pytania są aż nazbyt oczywiste.

Podsumowując: Zakon Krańca Świata jest lekturą stojącą na bardzo wysokim poziomie. Poczynając od fabuły, a na samym warsztacie kończąc. Maja Lidia Kossakowska jest mistrzynią słowa, potrafiącą z gracją budować napięcie i nastrój. Jej barwne opisy nie są nużące i zachęcają do kontynuowania lektury. W pewnym momencie z rozczarowaniem stwierdzamy, że bardzo szybko doszliśmy do końca książki. Nie ma się jednak czym martwić, ponieważ Zakon... składa się z dwóch tomów i będziemy jeszcze mieli okazję spotkać się z Larsem i Miriam. A do tego czasu pozostaje nam śledzić inne pozycje Fabryki Słów, która moim zdaniem wyrasta na lidera wydawniczego polskiej fantastyki.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.7
Ocena użytkowników
Średnia z 25 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Zakon Krańca Świata - tom 1
Tom: 1
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: lipiec 2005
Liczba stron: 512
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-10: 83-89011-62-X
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Zakon Krańca Świata - Maja Lidia Kossakowska
Czekając na drugą apokalipsę
- recenzja
Bramy Światłości. Tom 3
Droga ku Jasności
- recenzja
Bramy światłości. Tom 2
Tułaczka w dżungli
- recenzja
Bramy światłości. Tom 1
Wielki powrót anielskich zastępów
- recenzja
Takeshi. Taniec tygrysa
Wojownik bez broni, tygrys bez kłów
- recenzja
Takeshi. Cień śmierci
Film do czytania
- recenzja

Komentarze


~Redrum

Użytkownik niezarejestrowany
    Wszystko fajnie.
Ocena:
0
Tylko autor okladki sie nie zgadza. Stopka z tylu ksiazki prawde ci powie.
28-08-2005 23:08
Draker
   
Ocena:
0
Poprawione.
28-08-2005 23:27
~Rudolf

Użytkownik niezarejestrowany
    wszystko OK
Ocena:
0
Podany autor okładki jest właściwy. Nie wiem o co chodziło Redrumowi. Książka jest bardzo dobra, a recenzja napisana jest przejrzyście i profesjonalnie.
23-09-2005 18:00
~Inkayon

Użytkownik niezarejestrowany
    S P O I L E R ! ! !
Ocena:
0






















Nom. Sorry że tu, nie chce mi się zakładać osobnego wątku.

Czy komuś też się wydaje, że Angelos i jego świta to po prostu Mistrzowie Blasku? Pewnie przekombinowałem, tym bardziej, że ich cele w takim przypadku są mocno zagmatwane.

Pozdrawiam:)

Ps. A sama kniżka jest świetna z jednego prostego powodu - oryginalności. Może troszku zalatuje "Piknikiem..." - ale to tylko na plus.

Inkayon
11-10-2005 02:40
~Gostek

Użytkownik niezarejestrowany
    Zajebista !!!
Ocena:
0
Nic dodać nic ująć.

P.S. Jaką ja mam strasznie głupią dziewczynę... Za co ...
20-10-2005 23:21
Lilianna
    I czego szukac na Końcu Świata?
Ocena:
0
Myślę, że warto dodać, ze Zakon.. konczy sie w momencie gdzie zaczyna sie robic ciekawiej niz jest. Dlatego mamy teraz przerwe na herbate---- i czytamy dalej:) Pozdro
25-10-2005 18:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.