» Horror czyli Kulthulhu » Almanachy » Zakon Jesiennego Księżyca

Zakon Jesiennego Księżyca


wersja do druku

Materiał do Zew Cthulhu 1920


Badacze Tajemnic podczas swych przygód ocierają się o uniwersum kosmicznej grozy. Odkrywają bluźniercze tajemnice i walczą z szalonymi kultystami. Ich życie z pewnością nie należy do nudnych. Zaniedbują pracę, rodzinę i przyjaciół dając wciągnąć się w błędny wir wydarzeń, których śmiertelnik nie może pojąć.

Na drodze naszych badaczy stoją paranormalne zjawiska, momenty perwersyjnej grozy, stwory i wreszcie potężne sekty.

W tym artykule zajmę się rzeszą ludzi, tworzących wspólnie jedno ciało. Wroga, który może stać się najstraszniejszym Nemezis Badaczy Tajemnic.

Początki

Zakon Jesiennego Księżyca, swą historią sięga 1824 roku. Wtedy to, Adrian Grőler, szanowany niemiecki mecenas sztuki, obracający się w kręgach najwyższych warstw społecznych, powołał do życia grupę zwaną „Herbst”. Składała się ona z samego założyciela, oraz kilku podopiecznych, malarzy. Herbst zajmowało się tworzeniem rzeźb i obrazów na zamówienie. Dzieła charakteryzowały się pokrętną logiką i podłożem metafizycznym. Z usług korzystali tajemniczy miłośnicy malarstwa i rzeźby. Od jednego z nich Adrian Grőler dostał upominek, w postaci książeczki zawierającej niepełne fragmenty dzieła „Liber Ivonis”. Tak rozpoczął się mistyczny rozwój bractwa.

Adrian Grőler zafascynowany wiedzą, jaką posiadł po studiach fragmentów bluźnierczej księgi, zapragnął zrzeszyć miłośników arkan tajemnych pod swymi skrzydłami.

W roku 1830, Herbst składało się z kilkudziesięciu dobrze wykształconych ludzi. Artystów, profesorów, archeologów. Rozsiani po prawie całym globie, korespondowali ze sobą wymieniając się zgromadzoną wiedzą. Dzięki takim koligacjom w 1834 roku w Londynie została stworzona główna siedziba zrzeszenia. Adrian Grőler tuż po przeprowadzce do nowego kraju, rozpoczął masową ekspansję. Korzystając ze znajomości, prestiżu oraz wiedzy umocnił fundamenty Herbst, które zaniechało swego rdzennego celu szerzenia mistycznej sztuki, na rzecz gromadzenia wiedzy i potęgi.

1840 był rokiem zwanym „Eteryczną Jesienią”. Wtedy też uchwalono pierwszą hierarchię zrzeszonych, kodeks rytuałów oraz przemianowano ugrupowanie na „Zakon Jesiennego Księżyca”. Od tamtego czasu, znakiem rozpoznawczym grupy, był zżółkły liść na tle księżyca w pełni. Wszelkie uchwały ustalono i zapieczętowano w podziemiach siedziby bractwa, podczas całonocnego rytuału.

Wszelkie kontakty oraz znajomości zostały wykorzystane, by nikt poza samymi członkami nie wiedział o istnieniu Zakonu. Dzięki temu, wszyscy zrzeszeni mogli czuć się bezpiecznie w swej dalszej drodze ku oświeceniu.

Gdzieś w okolicach 1850 roku, stary schorowany Adrian Grőler został znaleziony martwy w swej letniej posiadłości. Jego ciało było rozerwane na strzępy. W gazetach napisano, iż zmarł napadnięty przez Szalonego Niedźwiedzia. Członkowie Zakonu, mieli inne zdanie. Wiadomym było, że w domu założyciela Zakonu Jesiennego Księżyca spoczywało lustro, które umiejętnie użyte potrafiło ukazać odległą przeszłość. Wszyscy zdawali sobie sprawę, iż nieszczęsny Adrian dostrzegł w jednej z wizji bluźniercza istotę, która nie powinna być zauważona.

1850 rok, został nazwany „Czasem Czerni”. Przez następne lata członkowie Zakonu, nie mając silnego przywódcy, podzielili się na antagonistyczne obozy, rozsiane po całym Starym Kontynencie.

1855 roku na nowego Ojca Zakonu został wybrany młody, aczkolwiek ambitny kultysta Martin Caligari. Przez pierwsze lata swego panowania zdołał zjednoczyć braci i siostry pod jednym sztandarem, obiecując im wolność umysłu i spełnienie w swej mistycznej ścieżce. Zmienił kodeks rytuałów, dodając nowe obrzędy i usuwając stare. Dzięki swym działaniom zyskał sobie tylu zwolenników, co przeciwników. Nikt jednak nie odważył się podważyć władzy nowego Ojca, wiedząc, że tych, którzy to zrobili spotkała straszna kara.

Martin Caligari, starał się wykorzystać potęgę Zakonu do własnych celów. Był potężnym magiem, a zbiory ksiąg oraz artefaktów ugrupowania wykorzystywał do umocnienia swej siły twierdząc, że Zakon Jesiennego Księżyca, ma już wystarczającą moc. Dzięki reformom nowego Ojca w szeregi braci i sióstr wdało się zło i korupcja. Działalność bractwa rozszerzyła się z czasem na nielegalne sfery życia. Pomimo silnego zaplecza mistycyzmu Zakon zajmował się także gangsterskimi sprawami. Dzięki swej aktywności w półświatku szeregi bractwa zasiliło wielu zbuntowanych, młodych opryszków niemających pojęcia, co dzieje się w środku skomplikowanej maszynerii struktur sekty.

Dzisiaj

Na przestrzeni lat Zakon Jesiennego Księżyca umocnił swą pozycję i poszerzył wpływy. Dzięki zabiegom Grőlera oraz tajemniczym działaniom Caligariego macki bractwa oplatają już całą Europę oraz Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Prócz Londynu Zakon ma swe główne siedziby w Berlinie, Paryżu, Budapeszcie oraz Bostonie.

W swej zewnętrznej powłoce sekta skupia się na ciemnych interesach i intrygach. Wewnątrz posiada strukturę dobrze zorganizowanego kościoła. Rytuały odprawiane każdej jesieni należą do najbardziej brutalnych. Nieraz składano podczas nich ofiary z ludzi. Ponad to, ścisła hierarchizacja sprawia, iż bracia i siostry starają się wstąpić na nowe ścieżki poznania wszechrzeczy, w celu zyskania większej władzy.

Ostatnio zmarł Ojciec Martin Caligari. Przebywał w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym przez ostatnie pięć lat swego życia. Zamknęli go tam wpływowi Księża twierdząc, że jego praktyki zbyt demonizują dogmat. Ortodoksyjni wyznawcy Zakonu przewidują, że bieżącego roku (1924), podczas Rytuału Fortuny, w ciało nowo wybranego wstąpi duch Caligariego, który zacznie władać ponownie.


Dogmat

Obserwując poczynania Zakonu można błędnie stwierdzić, iż grupa przestała skupiać się na metafizyce, zbliżając uwagę do ciemnych, niepewnych interesów z mafią. Nic bardziej błędnego. Pod przykrywką przestępczej działalności kryje się istny ferment sztuk magicznych.

Kultyści wierzą, iż poprzez samopoznanie swych możliwości, dzięki kontaktom z potężnymi bluźnierczymi bytami i poszerzanie swej metafizycznej wiedzy osiągną coś w rodzaju transcendencji. Wyższy stan obiecany jest jedynie tym, którzy zatracą swe umysły w kosmicznym tańcu zapomnianych bóstw. Kolejnym czynnikiem motywującym działania sekty jest przygotowanie ziemi na przyjście Mrocznych Bytów z kosmosu, których istnienie leży u podstawy filozofii i religii Zakonu.

Każdy zakonnik nosi wypalony na dłoni znak przedstawiający pożółkły liść na tle księżyca w pełni.

Zrzeszeni – Za wyjątkiem tak zwanych Pluskiew – zobowiązani są co miesiąc wstawić się do najbliższej siedziby Zakonu, w celu odbycia wspólnego Rytuału Krwi. Dzięki niemu wyżsi rangą Księża mają łączność telepatyczną z każdym członkiem, począwszy od Akolity. Ponad to, co roku odbywa się seria najważniejszych rytuałów. Jesienią kultyści zbierają się w podziemnych komnatach głównych siedzib Zakonu i razem, pod pieczą najwyższych kapłanów, wykonują serię bluźnierczych obrzędów. Podczas corocznych zebrań dokonywane są także najważniejsze wybory bractwa. W te właśnie dni wszyscy zobowiązani są oddać cząstkę swej krwi Posłańcowi Mrocznych Bytów, który zaniesie ją do gwiazd jako dar dla Bogów.


Hierarchia

Pluskwy – Nie ważne czy jesteś zwykłym bandziorem, czy też wpływowym potentatem Jeśli pracujesz dla Zakonu Jesiennego Księżyca, nie wiedząc tak naprawdę o jego prawdziwej metafizycznej naturze, jesteś właśnie Pluskwą. To te jednostki można dostrzec w postaci aktywności bractwa w społeczeństwie. W ich rękach leży wszelka brudna robota. Od kradzieży, poprzez wyłudzenia, do morderstw i przemytu. Pluskwy nie noszą znaku Zakonu.

Każdy zakonnik, nim osiągnie kolejny szczebel w hierarchii sekty, nabywa doświadczenia wchodząc na coraz to wyższe kręgi wtajemniczenia. Akolici, Lektorzy i Księża, mogą awansować w trzech stopniach mocy. Dla przykładu: W strukturze Zakonu, można spotkać Akolitę trzeciego kręgu, Lektora drugiego kręgu i Księdza pierwszego kręgu, który dopiero zaczął kroczyć swą ścieżką.

Akolici – Te jednostki rozpoczynają dopiero wędrówkę w głąb skomplikowanej maszyny zwanej Zakonem. Nie mają wielu przywilejów. Chcąc piąć się w górę, muszą studiować sztuki magiczne i przyczynić się odpowiednio do wzmocnienia sekty. Bywa, iż czasem Pluskwa staje się Akolitą. Taka jednostka nazywana jest Trallem i z racji swej przeszłości nie może awansować w hierarchii. Mimo wszystko posiada ona większy dostęp do wiedzy i informacji na temat mroczniejszych działalności bractwa.

Lektorzy – Przewodnicy w nauce Akolitów. Do ich zadań należy umiejętne pranie mózgu. Dzięki swym umiejętnościom nabytym w przeszłości, mają dostęp do większej ilości pracowni i miejsc zamkniętych dla niższych stopniem. Ponad to, na tym poziomie wtajemniczenia mogą korzystać ze Spowiedzi. Lektor jest następnym stopniem po Akolicie.

Księża – Są szanowanymi magami z dużą dozą mocy. Odpowiadają jedynie przed samym wielkim Ojcem. Księża odprawiają rytuały, zajmują się ważnymi sprawami bractwa i decydują, kto może dostać się na wyższy krąg wtajemniczenia. Są przewodnikami i to oni trzymają klucze do większości zakazanych informacji. Tak im się przynajmniej wydaje. Księża o trzecim stopniu wtajemniczenia, wchodzą w skład kolegium, które podejmuje wszelkie ważne decyzje wewnątrz sekty.

Illuminati – Jest ich zaledwie pięciu. Plotki mówią, iż ponoć nie są ludźmi. Sam wielki Ojciec Adrian Grőler, dzięki mocy magicznej sprowadził ich z gwiazd, by doradzali mu w najważniejszych sprawach. Nikt inny poza Ojcem nie widział Zrzeszenia Pięciu Kątów – taką bowiem nosi nazwę grupa potężnych czarnoksiężników Illuminati. Ponoć te enigmatyczne istoty mają większy wpływ na Zakon Jesiennego Księżyca niż sam Ojciec. Czy to prawda? Nikt nie wie.

Ojciec – To przez Kolegium wybierany jest władca całej sekty. Sprawuje on władzę dożywotnie i to z jego słowem liczą się wszyscy w Zakonie. Wspierany przez Illuminati podejmuje najbardziej dramatyczne i najważniejsze decyzje. Jako jedyny może zmieniać ustanowione dogmaty i Spis Rytuałów. Musi jednak uważać, gdyż wielka siła rodzi mnóstwo problemów.


Rytuały

Spowiedź – Lektorzy używają tegoż czaru, by ich słowa docierały do Akolitów, zmieniając sposób postrzegania rzeczywistości. Twierdzą przy tym, iż oczyszcza się duszę podmiotu, która czeka na łaskę potężnych bóstw. Lektor podaje do wypicia akolicie swą krew. Po tym wykonuje nad nim szybki, aczkolwiek skomplikowany gest. Suma sumarum, podmiot zauroczony swym nauczycielem chłonie wiedzę niczym sucha gąbka wodę. Przekładając na mechanikę: Lektor poświęca 1/1k4 PP na rytuał oraz 1k2 PW na samookaleczenie i przygotowanie kielicha. Później poświęca 3 punkty mocy. Kiedy ofiara dobrowolnie poddaje się rytuałowi, zostaje zauroczona i wszystkie testy wmawiania/perswazji wykonane przeciw niej, automatycznie kończą się sukcesem. Kiedy ofiara nie chce przyjąć „spowiedzi”, czarujący musi wykonać test sporny mocy z mocą podmiotu. Powodzenie oznacza wydanie 4 punktów magii oraz następstwo normalnych konsekwencji czaru. Porażka powoduje utratę 1/1k3 PP i 2 punkty mocy u czarującego oraz niepowodzenie czaru.

Kontakt – Jest to jeden z wielu czarów jakich akolici muszą umieć by osiągnąć poziom Lektora. Moc magiczna pozwala na kontakt z istotą nadnaturalną w promieniu kilku metrów. Dzięki temu czarownik może rozmawiać z duchami, diabłami czy też widmami. Przekładając na mechanikę: Akolita poświęca 1/1k3 PP i punkt mocy. Musi teraz wkłuć w swe powieki uświęcone szpilki, uważając by nie uszkodzić oka. Dzięki temu może zobaczyć jedną niewidzialną istotę zamieszkującą pomieszczenie, może także zadać jej pytanie. Jeśli akolita pragnie kontynuować rozmowę musi poświęcić dalsze 2 PM, na każde wypowiedziane zdanie.

Wykrycie kłamstwa/Gnicie – Księża używają tego czaru do wykrywania kłamstwa u podejrzanych. Twierdzą, iż jeśli czar nie zadziała, to ofiara przeżyje i oznaczać to będzie, że jest niewinna. Zaklęcie jest tym skuteczniejsze, że jeszcze nigdy żaden ksiądz nie pomylił się w swych osądach. Kultysta przekłuwa gwoździami palce prawej ręki, wymawiając przy tym inkantację w prastarym języku, po czym wskazuje w ofiarę poranioną dłonią. Podmiot musi być w zasięgu wzroku. Wykonuje się test sporny mocy. Jeśli czarownik wygra, wnętrzności ofiary zaczynają gnić, powodując ból nie do zniesienia a później śmierć. Przekładając na mechanikę: Ksiądz traci 1k4 PW za przebicie palców. Po wskazaniu dłonią w ofiarę zużywa 8 PM i jeśli wygra test sporny płaci kolejne 2 punkty, jeśli przegra płaci 4 punkty. Ofiara pod władaniem tego czaru, nie ma szans na przeżycie.


Pomysły na scenariusze

Agenci Zakonu Jesiennego Księżyca, odkrywają, że jeden z najbardziej wpływowych Księży rezydujący w Bostonie, może podzielić los założyciela sekty. Ponoć uzyskał on dostęp do przeklętego lustra, pozwalającego wejrzeć w przeszłość i dostrzegł tam Ogara z Tindalos. Teraz bracia i siostry fanatycznie poszukują sposobu by powstrzymać, bądź odegnać bestię. Zrządzeniem losu Badacze dysponują wiedzą i umiejętnościami, potrzebnymi by uratować potężnego Księdza Zakonu. Zostaną oni wciągnięci w wir walki pomiędzy zwolennikami potężnego kultysty a jego wrogami.

Badacze pracujący w policji wplączą się w aferę przestępstwa na szeroką skalę. Pech chciał, iż proceder jest winą działalności Zakonu. Teraz gracze, by odkryć prawdę, będą musieli stawić czoło potężnej sekcie. Być może zdecydują się zasilić jej szeregi by wprowadzić śledztwo w głębszą fazę rozwoju.

Grupa fanatycznych akolitów, pod wodzą pewnego Lektora, odprawiła bluźnierczy rytuał w wiosce, gdzie badacze spędzali weekend. Dzięki ich niekompetencji nie zamknęli obrzędu na czas i potężna gwiezdna bestia poczęła grasować po okolicy siejąc strach. Gracze zostaną wciągnięci w wir przygody, gdzie stawią czoła szalonym kultystom oraz grupom wysłanych na miejsce zdarzenia Pluskiew, których zadaniem jest ciche załatwienie sprawy. Stawką będzie życie bohaterów, oraz mieszkańców osady.

Przyjaciel badaczy ostatnio zaczął zachowywać się dziwnie. Mówi o nadchodzących czasach Bogów z Gwiazd oraz znosi do domu archeologiczne rupiecie przedstawiające dziwne istoty. Ciekawość doprowadzi graczy do informacji, o grupce Zakonników Jesiennego Księżyca, pragnących podczas pewnego rytuału złożyć w ofierze kilku ludzi z miasta, w tym ich przyjaciela. Całe zdarzenie ma odbyć się w pobliskim domu uważanym za nawiedzony. Wszystko można by było puścić mimo uszu, gdyby nie to, że omamiony przyjaciel nie chce słuchać rad naszych graczy.


Pomysłów na przygody z udziałem omawianej sekty można mnożyć w nieskończoność. Instytucja potrafi pojawiać się w tle scenariusza jak i być jego integralna częścią. Pragnę zaznaczyć, że opisane tutaj informacje należy traktować jako wielce ogólne i nic nie stoi na przeszkodzie, by wymyślać na potrzeby kampanii własne fakty. Artykuł jest szkieletem, fundamentem, na którym można budować ogrom alternatywnych możliwości.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Wojewoda
    Jeśli mogę, jako członek redakcji wyrazić osobiste zdanie...
Ocena:
0
Nie będę stał na stanowisku, że jest to superoryginalny tekst, choć napewno nie prezentuje on "oklepanych" tematów. Jest za to jak dla mnie, bardzo dobrze skomponowany i czytelny. Co tu gadać, dobrze mi się go czytało, mam nadzieję, że Wam też:)
21-11-2005 20:58
vanderus
    no to jedziemy...
Ocena:
0
z komentowaniem :D :

- znak na ręku - tragiczny pomysł. Przecież nie ma mowy o jakimkolwiek ukryciu się takich person. Wiadomym jest, że kultysta znak mieć musi :> - ale lepszym miejscem jest pierś, lub przedramię.

- co miesięczne zebrania - nie potrzebne. Pozwalają łatwiej rozpracować organizację, ułatwiają życie jej wrogom. Lepiej spotykać się w małych grupach, a informacje i rozkazy przekazywać przez umyślnych. Może jakąs nowa kasta "posłańców" w Zakonie?

- łączność telepatyczna - kiepski pomysł. Strasznie utrudnia walkę z organizacją, w której Księża mogą bez problemu czytać w myślach członkom. Zrezygnował bym z tego, na rzecz jakiejś duchowej jedności pomiędzy Lektorem a jego Akolitami oraz między Księdzem i podległymi mu Akolitami. Ot po prostu jak któryś w piramidce zginie to jego sze będzie o tym wiedział. Ale nie będzie wiedział kto dokąłdnie, ani w jakich okolicznosciach.

- Pluskwy - po pierwsze nie podoba mi się nazwa - mało mroczna. Po drugie - wszystko ok, ale dlaczego akurat oni nie mogą awansować? Człowiek z ulicy może zostać akolitą, a potem lektorem. A Pluskwa co najwyżej Akolitą - czemu?

Reszta ok. Może z wyjątkiem pierwszego pomysłu na scenariusz :>. Generalnie - w tekst włożone sporo pracy, która nie poszła na marne. Wszystko przygotowane dobrze, łatwe do wykorzystania. Warte zastosowania. Może nieodkrywcze, ale na pewno solidny materiał do typowego ZC.

No i na koniec: jak zwykle leży korekta - tekst o "wstawiających się" co miesiąc zakonnikach jest bardzo... alkoholiczny :>
22-11-2005 14:01
Szczur
   
Ocena:
0
W końcu alternatywa dla "zwykłych" kultystów... Nie jest to może nic odkrywczego i kojarzy mi się z "Bezsennymi" Mastertona, ale ogólni jest dobrze. No całkiem zacnie napisane...
22-11-2005 21:10
~Maczo

Użytkownik niezarejestrowany
    cdxd
Ocena:
0
EROTYKAS TP DDDD :P :) :D
19-05-2006 15:53
~Isgerthr

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nareszcie ktoś bliższy prawdy,W pewnym sensie zgadzam się z ideologią tegoż zakonu.Ciemność wcale nie jest zła.Gdy zgasimy światło w pokoju otrzymamy ciemność fizyczną,ale nasza energia nadal świeci,pomimo to po ciemku właśnie możemy tworzyć,po ciemku zasypiamy,to na fali ciemności powstają marzenia - znika obiektywny i widzialny świat więc dla poczucia bezpieczeństwa tworzymy nasz własny obraz.Natomiast energetyczna ciemność ,,,to najwspanialsza substancja we wszechświecie-tam nie istnieją pojęcia,przestrzeń i czas,pomimo,,,jest to najbardziej żywotna substancja we wszechświecie,z jednej cząsteczki ciemności powstał cały nasz świat.Z inspiracji najprawdopodobniej boga powstało odbicie ciemności,powstało prawo,niezniszczalny pierwiastek duszy i początek wszystkiego.Ciemność jest doskonale cicha i spokojna,pusta,,,my jako świetlne dusze emitujemy wibracje,w zetknięciu z taką ciemnością powstaje ogromna fala ,teraz staje się zrozumiałe że crowley i lovecraft widzieli twory własnego strachu,sami stworzyli sobie demony,przerażającego culthulu i barwnie opisanego przez crowlaya "strażnika ciemności-horonzona".CZarni bogowie z kosmosu to doskonale rozwinięte istoty które nie potrzebują już światła,powróciły do źródła,źródłem wszystkiego jest ciemność,to w niej powstało światło.ciemność jest wszystkim i niczym,światło jest prawem,tylko ten kto stał się światłem tj.oświeconym z którego prawo wypływa naturalnie,,, może osiągnąć ciemność,a to dlatego że oświecony nie stworzy zła,to ludzie definiują i czynią zło,wierzą w nie,nawet wymyślili szatana kusieciela by usprawiedliwiać własne słabości i błędy.Podziwiam założyciela że trafił w sedno,niestety jak każda religia, zakon magów czy sekta musi opierać się na jakimś fanatycznym micie,dziwnych rytuałach,ale to wszystko po to by rozwinąć umysł i moc.Należałem niegdyś do zakonu rycerzy/czarnoksiężników i wiem jak to działa. artykuł jest świetny,proszę o więcej informacji na ten temat.w necie nic o tym nie piszą,znalazłem jedynie ten artykuł
10-02-2007 23:50
~Alicja

Użytkownik niezarejestrowany
    stronka
Ocena:
0
stronka jest super oby tak dalej
07-03-2008 14:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.