» Recenzje » Zaginione miasta

Zaginione miasta


wersja do druku

Planszówka czy karcianka? - A czy to ważne?


Zaginione miasta
Zaginione miasta to gra karciana, w Polsce wydana przez wydawnictwo Galakta. Na zachodzie funkcjonuje pod tytułem Lost Cities. Stworzona została, o czym dowiadujemy się z instrukcji, przez Rainera Knizie – doktora matematyki i twórcę wielu popularnych gier.

Gra w podstawowej wersji przewidziana jest jedynie dla dwóch graczy, nie nadaje się więc na spotkania towarzyskie w większym gronie tak, jak np. Drakon, również wydany przez Galaktę. Wydawnictwo zapowiada jednak rychłe udostępnienie reguł umożliwiających grę w cztery osoby, do czego jednak konieczne będą dwa kompletne egzemplarze gry.

Zaginione miasta tylko udają grę planszową. Do gry bowiem dołączona jest duża, rozkładana plansza, wykonana bardzo solidnie z grubego i ładnie oklejonego kartonu. Plansza służy do układania na niej kart trasy ekspedycji, ale grać można by równie dobrze bez niej, ponieważ jest tylko miłym ozdobnikiem.

Wspomniane wyżej trasy ekspedycji to już właściwa gra. Gracze eksplorują pięć różnych krain (oznaczonych kolorowymi polami na planszy) i starają się zdobyć jak najwięcej punktów. Zasady są bardzo proste, a niezwykle czytelna instrukcja bardzo skutecznie je objaśnia – nie ma żadnych wątpliwości co do reguł. Gracze w następujących po sobie turach układają i dobierają karty tak, by ostatecznie zebrać jak najwięcej punktów. Każda karta oznaczona jest kolorem i numerem (oprócz kart zakładów - wszystkie są unikalne), wyższe numerki można kłaść tylko na niższych i należy pamiętać o zgodności kolorów. Dodatkowo karty zakładów mnożą nasz wynik. Jest też pułapka – to koszt startowy każdej z rozpoczętych przez gracza ekspedycji. Można skończyć z wynikiem ujemnym. Każdy z graczy układa swoje trasy ekspedycji, co nie znaczy, że między oponentami nie ma interakcji. Niepotrzebne i odrzucone karty zawsze może wykorzystać przeciwnik, a malejący wciąż stos kart z których się je dobiera zmusza do przemyślanych działań.

Reguły gry są niezwykle proste, lecz mimo to gra stwarza ogromne możliwości. Jest w niej element losowy (początkowe rozdanie kart i ich dobieranie), ale głównym jej atutem jest możliwość kombinowania i obmyślania taktyki. Każda rozgrywka jest inna i gwarantuje, że liczenie punktów jest zawsze emocjonujące.

Gra wydana jest wzorowo. Nie można jej nic zarzucić. Poczynając od mocnego pudełka, poprzez kolorową, wydrukowaną na kredzie instrukcję i plastikowe pudełeczko na karty do estetycznej i grubej planszy. Wszystko zdaje się być trwałe i wytrzymałe. Same karty (60 sztuk) są znacznie większe niż te, które możemy spotkać w taliach tradycyjnych czy CCG (kolekcjonerskie gry karciane). Ilustracje na kartach są stworzone z pięciu dużych obrazów, które pocięto na mniejsze kawałeczki, a każdy z nich umieszczono na jednej z kart. Tworzy to przyjemne wrażenie spójności. Obrazki są stonowane i przyjemne dla oka – reprezentują krainy przypisane kolorom; są utrzymane w pięciu barwach.

Sama rozgrywka jest bardzo emocjonująca, a pojedyncza partia (na jedną grę składają się trzy mniejsze) trwa, tak jak napisano na pudełku, od 20 do 40 minut. Nauka gry przebiega bardzo szybko – wystarczy jedna tura, by móc mierzyć się z innym graczem, a kilka rozegranych partii pozwala wypracować sobie własną taktykę.

Gra świetnie sprawdza się w praktyce – nie nudzi się zbyt szybko, a graczy ciągnie do niej chęć zrewanżowania się i miłego spędzenia kilku chwil, choć to oczywiście zależy od tego, z kim przyjdzie nam grać. Osobom, z którymi miałem przyjemność rywalizować Zaginione miasta bardzo się spodobały i myślę, że poleciłby tę grę równie gorąco jak ja. Jeżeli szukacie emocjonującej i niegłupiej planszówki/karcianki dla dwóch osób, to Zaginione miasta są dla Was.

Zaginione Miasta
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 5 / 6

Galeria


6
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Data wydania oryginału: 2004
Wydawca polski: Galakta
Liczba graczy: 2 osoby
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 20 - 40 minut
Cena: ok. 50 zł.



Czytaj również

Lost Cities: Pojedynek
Gdzie się podziała mapa?
- recenzja
Beowulf
Bohater logiczny według Knizii
- recenzja
Keltis
Gra roku 2008?
- recenzja
Blue Moon City
B.D.S.M? BMC!
- recenzja
Marabunta
Małe lecz sprytne
- recenzja

Komentarze


nataniel
   
Ocena:
0
Jestem właśnie po 8 czy 10 partyjkach w Lost Cities i gdyby nie to, że jest północ - jeszcze bysmy grali. Prosta ale NIESAMOWICIE wciągająca gra.
11-12-2004 23:40
Szept
   
Ocena:
0
a ja zapraszam do pojedynku w LC online www.flexgames.com
12-12-2004 03:18
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A, wiedziałem że ten komentarz w Rebelu rozwinie się na coś dłuższego. ;)

Świetna gra. Polecam!
12-12-2004 11:27
Richard Hade
   
Ocena:
0
jak dla mnie po dwoch wczorajszych partyjkach u starlifta i jego dziewczyny to gra robi bardzo pozytywne wrazenie, jedyne do czego moge sie przyczepic to wielkosc kart (utrudnia troche tasowanie i sama rozgrywke) i jak dla mnie niepotrzebna plansza (ale to chyba dla podwyzszenia, jak powiedzial sl, ceny gry) :]
14-12-2004 12:36
starlift
    Mozna w Lost Cities
Ocena:
0
zagrac on-line:

http://www.flexgames.com

Wydawnictwo Galakta zapowiada organizowanie truniejow za posrdenictwem tej witryny. Polcam! Zasady i grafika takie same jak w oryginale, do tego statystyki, prosta obsluga. I kilku graczy z naszego kraju. :)
14-12-2004 14:49
~COOBA

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No ja niestety nie podzielam Waszego zdania. Gra jest dla mnie po prostu nudna, przypomina mi trochę pasjansa. szczerze mówiąc byłem bardzo zawiedziony tym bardziej że praktycznie równocześnie zakupiłem Cytadelą którą gra się 100 razy lepiej nawet w dwie osoby.
12-09-2007 13:59
~Kofo

Użytkownik niezarejestrowany
    instrukcja do bani
Ocena:
0
W instrukcji brakuje informacji czy można pobrać dowolna kartę z odrzuconych czy tylko te na gorze ;(
30-12-2008 13:07
~AWIK

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mam pytanie. Co zrobić w sytuacji gdy nie mamy co położyć, położyć dowolną kartę o mniejszym nominale na ekspedycje zgodnie z kolorem? A jeśli tak to później dokładamy wyższą od tej na wierzchu czy tej pod spodem? Czy taką "przekładkę" też liczymy? Będę ogromnie wdzięczny za tą informację.
02-03-2009 14:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.