Zagadka Kuby Rozpruwacza - Andrzej Pilipiuk
Andrzeja Pilipiuka nikomu nie trzeba przedstawiać. To bez wątpienia jeden z najpopularniejszych obecnie polskich pisarzy fantastycznych. Przez jednych uwielbiany, przez drugich nienawidzony, ale z pewnością nie anonimowy. Bardzo twórczy, z licznymi publikacjami na koncie, znany jest głównie z jednego powodu. To on powołał do życia Jakuba Wędrowycza. Postać nietuzinkową, charakterystyczną, która już na trwałe wpisała się do polskiej literatury rozrywkowej. Kolejne zbiory opowiadań z przygodami tego egzorcysty amatora biją rekordy popularności. Ale czy rzeczywiście jest to literatura, którą warto poznawać? Czy też może Pilipiuk powiela już tylko pomysły wcześniej zaprezentowane? Po lekturze Zagadki Kluby Rozpruwacza mam raczej mieszane odczucia.
Autor prezentuje nam w tym zbiorze aż dwadzieścia trzy opowiadania, co samo w sobie powinno czytelnika cieszyć. Licząc bowiem, że jedno, dwa czy trzy mogą być słabsze wciąż jest wiele, które mogą rozbawić i zapewnić kilka miłych chwil. Jednak zauważyć trzeba, że wszystkie te teksty zmieściły się na niecałych czterystu stronach i to wliczając jeszcze ilustracje. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, iż jest w Zagadce... kilka dłuższych tekstów, okazuje się nagle, iż większość opowiadań to raczej kilkustronicowe szkice, a nie porządne historie.
Właśnie tu rodzi się mój pierwszy zarzut w kierunku autora. Jakkolwiek bowiem by nie oceniać poziomu poszczególnych opowieści, to jednak ciężko, by zachwyciły nas takie, które mieszczą się na kilku stronach tekstu. Jak najbardziej mogłyby one stać się podstawą scenariusza na dłuższe formy literackie, ale w takiej postaci, w jakiej je tutaj zaprezentowano, są niestety marne. Tematy w nich poruszane, zwłaszcza Uczeń szewca: majstersztyk – czyli wizyta gościa z przyszłości, Kotłownia – czyli Jakub w więzieniu lub Matryca aż proszą się, aby uczynić z nich pełnoprawne opowiadania. Szkoda, że autor tego błagania nie usłyszał.
Natomiast wiele spośród tych krótkich form w ogóle nie powinno trafić do druku. Kostucha o spotkaniu ze śmiercią, Tunel czy Tajemnica kwaśnego samogonu mogłyby co najwyżej urozmaicić jakiś informator konwentowy, będąc swoistym prezentem od autora dla organizatorów i uczestników. Do pełnoprawnego zbioru opowiadań w mojej opinii jednak się nie nadają.
Generalnie owych krótkich form mamy łącznie dwanaście. Jednak spójrzmy na to z dobrej strony – oznacza to, że w Zagadce Kuby Rozpruwacza znalazło się aż jedenaście dłuższych historii. Pierwsza grupa, wcale nienajlepsza najlepsza, to historie wycieczkowe. Tych tekstów jest aż pięć – Wycieczka, Wyprawa, Głowa, Jakub na tropach Yeti oraz Zamek. W historiach tych w Wędrowyczu budzi się chęć poznania świata i trafia on w różne intrygujące zakątki świata. Odpowiednio – Egipt, Norwegię, Peru, polskie góry i Rumunię. Opowiadania te generalnie trzymają równy poziom i można powiedzieć, że są dobre. Dobrze się je czyta, nie kończą się zaraz po rozpoczęciu, a i zawartość humoru trzyma w nich odpowiednio wysoki procent.
Oprócz przygód Jakuba na wyprawach, mamy jeszcze sześć innych tekstów i to właśnie w tej grupce zawierają się najlepsze opowiadania ze zbioru. Są to opowieści z odwiedzin Jakuba w rzeczywistości alternatywnej składające się na Jakub Wędrowycz i siedmiu krasnoludków, historia znajomości ze Świętym Mikołajem - Wigilijna rozgrywka, wyprawa w czasie w tytułowym Zagadka Kuby Rozpruwacza oraz Rosyjska ruletka. Zwłaszcza to czwarte opowiadanie zasługuje na słowo komentarza. Stworzone razem z Konradem T. Lewandowskim jest po prostu najlepsze w tym zbiorze. Spotkanie redaktora Radosława Tomaszewskiego z "Obleśnych Nowinek" z Jakubem Wędrowyczem jest niezapomnianą zabawą literacką.
Na koniec pragnę jeszcze polecić jeden z owych krótkich tekstów, o których wcześniej pisałem. Jest bowiem wśród nich jedna perełka, którą koniecznie trzeba znać. Wielki Grafoman staje w Spotkaniu z narodem przed ciężkim zadaniem opisania na zlecenie pewnych skądinąd znanych osób. Forma krótka, a szkoda – tu również pomysł jest taki, że można by z tego zrobić porządne, rozbudowane opowiadanie.
Próbując podsumować tę odsłonę wędrowyczowskich historii, trzeba wspomnieć przede wszystkim o przede wszystkim rzucającym się w oczy ich nierównym poziomie. Wygląda to tak, jakby autor miał kilka tekstów wartych publikacji, ale w zbyt małej ilości na porządną książkę. Wypełnił ją więc krótkim tekścikami, licząc, że czytelnikom i tak nie zrobi to większej różnicy. Właśnie ze względu na to rozrzedzanie porządnej literackiej gorzałki kranówą owych shortów daję zbiorowi zdecydowany minus. Co nie znaczy, że całości nie da się spożyć, wprawiając się jednocześnie w miły nastrój...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Autor prezentuje nam w tym zbiorze aż dwadzieścia trzy opowiadania, co samo w sobie powinno czytelnika cieszyć. Licząc bowiem, że jedno, dwa czy trzy mogą być słabsze wciąż jest wiele, które mogą rozbawić i zapewnić kilka miłych chwil. Jednak zauważyć trzeba, że wszystkie te teksty zmieściły się na niecałych czterystu stronach i to wliczając jeszcze ilustracje. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, iż jest w Zagadce... kilka dłuższych tekstów, okazuje się nagle, iż większość opowiadań to raczej kilkustronicowe szkice, a nie porządne historie.
Właśnie tu rodzi się mój pierwszy zarzut w kierunku autora. Jakkolwiek bowiem by nie oceniać poziomu poszczególnych opowieści, to jednak ciężko, by zachwyciły nas takie, które mieszczą się na kilku stronach tekstu. Jak najbardziej mogłyby one stać się podstawą scenariusza na dłuższe formy literackie, ale w takiej postaci, w jakiej je tutaj zaprezentowano, są niestety marne. Tematy w nich poruszane, zwłaszcza Uczeń szewca: majstersztyk – czyli wizyta gościa z przyszłości, Kotłownia – czyli Jakub w więzieniu lub Matryca aż proszą się, aby uczynić z nich pełnoprawne opowiadania. Szkoda, że autor tego błagania nie usłyszał.
Natomiast wiele spośród tych krótkich form w ogóle nie powinno trafić do druku. Kostucha o spotkaniu ze śmiercią, Tunel czy Tajemnica kwaśnego samogonu mogłyby co najwyżej urozmaicić jakiś informator konwentowy, będąc swoistym prezentem od autora dla organizatorów i uczestników. Do pełnoprawnego zbioru opowiadań w mojej opinii jednak się nie nadają.
Generalnie owych krótkich form mamy łącznie dwanaście. Jednak spójrzmy na to z dobrej strony – oznacza to, że w Zagadce Kuby Rozpruwacza znalazło się aż jedenaście dłuższych historii. Pierwsza grupa, wcale nienajlepsza najlepsza, to historie wycieczkowe. Tych tekstów jest aż pięć – Wycieczka, Wyprawa, Głowa, Jakub na tropach Yeti oraz Zamek. W historiach tych w Wędrowyczu budzi się chęć poznania świata i trafia on w różne intrygujące zakątki świata. Odpowiednio – Egipt, Norwegię, Peru, polskie góry i Rumunię. Opowiadania te generalnie trzymają równy poziom i można powiedzieć, że są dobre. Dobrze się je czyta, nie kończą się zaraz po rozpoczęciu, a i zawartość humoru trzyma w nich odpowiednio wysoki procent.
Oprócz przygód Jakuba na wyprawach, mamy jeszcze sześć innych tekstów i to właśnie w tej grupce zawierają się najlepsze opowiadania ze zbioru. Są to opowieści z odwiedzin Jakuba w rzeczywistości alternatywnej składające się na Jakub Wędrowycz i siedmiu krasnoludków, historia znajomości ze Świętym Mikołajem - Wigilijna rozgrywka, wyprawa w czasie w tytułowym Zagadka Kuby Rozpruwacza oraz Rosyjska ruletka. Zwłaszcza to czwarte opowiadanie zasługuje na słowo komentarza. Stworzone razem z Konradem T. Lewandowskim jest po prostu najlepsze w tym zbiorze. Spotkanie redaktora Radosława Tomaszewskiego z "Obleśnych Nowinek" z Jakubem Wędrowyczem jest niezapomnianą zabawą literacką.
Na koniec pragnę jeszcze polecić jeden z owych krótkich tekstów, o których wcześniej pisałem. Jest bowiem wśród nich jedna perełka, którą koniecznie trzeba znać. Wielki Grafoman staje w Spotkaniu z narodem przed ciężkim zadaniem opisania na zlecenie pewnych skądinąd znanych osób. Forma krótka, a szkoda – tu również pomysł jest taki, że można by z tego zrobić porządne, rozbudowane opowiadanie.
Próbując podsumować tę odsłonę wędrowyczowskich historii, trzeba wspomnieć przede wszystkim o przede wszystkim rzucającym się w oczy ich nierównym poziomie. Wygląda to tak, jakby autor miał kilka tekstów wartych publikacji, ale w zbyt małej ilości na porządną książkę. Wypełnił ją więc krótkim tekścikami, licząc, że czytelnikom i tak nie zrobi to większej różnicy. Właśnie ze względu na to rozrzedzanie porządnej literackiej gorzałki kranówą owych shortów daję zbiorowi zdecydowany minus. Co nie znaczy, że całości nie da się spożyć, wprawiając się jednocześnie w miły nastrój...
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 19
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 19
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Zagadka Kuby Rozpruwacza
Cykl: Jakub Wędrowycz
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 14 grudnia 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-87-8
Cena: 27,00
Cykl: Jakub Wędrowycz
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 14 grudnia 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-87-8
Cena: 27,00