» Horror czyli Kulthulhu » Almanachy » Zabójstwa na tle seksualnym

Zabójstwa na tle seksualnym


wersja do druku
Redakcja: Tomasz 'Sting' Chmielik

"Zabójstwa na tle seksualnym to każde spowodowanie śmierci człowieka pozostające w związku ze wzbudzeniem, utrzymywaniem lub zaspokojeniem popędu seksualnego sprawcy skierowanego na jego ofiarę" (prof. Tadeusz Hanausek).
Zwykle stosuje się podział zabójstw na tle seksualnym na: zabójstwa pozorne (w którym spowodowanie śmierci ofiary nie jest związane bezpośrednio z popędem seksualnym sprawcy), zabójstwa właściwe (dokonywane pod wpływem potrzeby zaspokojenia popędu seksualnego) i zabójstwa ekwiwalentne. O zabójstwach pozornych mówimy wtedy, gdy sprawca popełnia morderstwo w celach innych niż seksualny, lecz pozoruje przestępstwo na seksualne w celach kamuflażowych; bądź, gdy śmierć ofiary jest wynikiem przypadkowych, nieostrożnych, bądź agresywnych zachowań sprawcy podczas stosunku. O zabójstwach właściwych mówimy, gdy przestępstwo jest popełnione w celu wzbudzenia popędu seksualnego, bądź następuje jako jego przedłużenie po odbyciu stosunku. Zabójstwo ekwiwalentne natomiast następuje wtedy, kiedy sam akt morderstwa wzbudza u sprawcy emocje przypominające te występujące na zakończenie stosunku seksualnego osoby o normalnym popędzie seksualnym. Ten typ zabójstwa o charakterze seksualnym uważa się za najbardziej bestialski i sadystyczny.

Ofiara

Osoby najczęściej padające ofiarą przestępstw na tle seksualnym, są nieprzypadkowe i uważnie wybrane. Często zdarza się, że posiadają one cechy szczególne wyglądu, ubioru bądź też chociażby noszonej biżuterii. W przypadku serii przestępstw seksualnych dokonanych przez jednego sprawcę często zdarza się, że wybiera on szereg kobiet o podobnych cechach charakterystycznych. Ofiary, to zwykle osoby mające skłonność do popadania w stany depresyjne, często uległe wobec otoczenia, współmałżonków, współpracowników. Jednak duży odsetek ofiar tego typu przestępstw stanowią również osoby silne, zdecydowane i impulsywne. Sugeruje to zamiłowanie sprawców przestępstw seksualnych do skrajności. Często osoby te mają bardzo ograniczony zasób kontaktów społecznych. W większości przypadków ofiary przestępstw seksualnych nie znają swojego oprawcy. Najczęstszą przyczyną zgonu ofiar tego typu jest odcięcie dopływu powietrza poprzez uduszenie. Ciała noszą charakterystyczne dla przestępstwa seksualnego ślady: liczne obrażenia powstałe w wyniku celowo zadawanych tortur, nacięcia w okolicach genitaliów (zdarza się, że sprawca przestępstwa w ogóle wycina genitalia ofiary, zabierając je ze sobą). Ofiary Jasona Masseya, na przykład, miały liczne rany na brzuchu i genitaliach - morderca przeprowadzał kilka długich, głębokich i dokładnych cięć przypominających zawiłe symbole, inne cięcia wyglądały zaś tak, jakby ktoś próbował przeprowadzić sekcję zwłok, aby dostać się do organów wewnętrznych.
Zwłoki ofiar są przez sprawcę długo ukrywane i przemieszczane. Zwykle odnajduje się je częściowo lub całkowicie rozebrane.

Modus operandi

Przestępstwa na tle seksualnym są zwykle skrupulatnie zaplanowane. Miejsce odnalezienia zwłok bardzo rzadko jest miejscem, w którym ofiara została zabita. Ciało nosi ślady intensywnej manipulacji: sprawca często umieszcza w nim różne przedmioty, rozbiera i ubiera, przewozi martwą lub żywą ofiarę w różne miejsca (Ted Bundy przewoził swoje ofiary czasem na bardzo duże odległości. Ponadto często wykorzystywał je seksualnie za pomocą różnych przedmiotów). Niekiedy rozczłonkowuje ciała. Ślady wiązania, kneblowania, podduszania przedmiotami bądź bicia i ponownego ocucania, sugerują skłonność oprawcy do uzyskiwania całkowitej kontroli nad swoją ofiarą. Do odbycia stosunku seksualnego dochodzi zaskakująco rzadko. W większości przypadków samo torturowanie i znęcanie się nad ofiarą przynosi sprawcy satysfakcję seksualną. Często zdarza się, że do stosunku płciowego dochodzi już po śmierci ofiary.

Sprawca

Zabójstwo na tle seksualnym ma na celu zaspokojenie potrzeb kontroli i dominacji nad drugą osobą i w rezultacie podniesienie poczucia własnej wartości. Wskazuje to na braki emocjonalnego związku z rodziną we wczesnym dzieciństwie. Sprawcami tego typu przestępstw są głównie osoby o wysokim poziomie stresu związanego z pochodzeniem z rodzin rozbitych czy dysfunkcjonalnych. Często są to ofiary znęcania się psychicznego lub fizycznego rodziców, bądź osoby poddane w dzieciństwie surowemu zestawowi kar i nakazów. Najczęściej osobą karzącą lub znęcającą się jest matka sprawcy, tak jak w rodzinie wspomnianego już wcześniej Messeya, którego matka wolała spędzać czas w barach, niż przy swoim dziecku. Messey był bity a matka ukrywała przed nim jedzenie tak, że chłopiec i jego siostra cierpieli na niedożywienie w dzieciństwie. W jego pamiętnikach odnaleziono fragment mówiący o wykorzystywaniu seksualnym chłopca przez jego opiekunkę. Z kolei rodzina Nicolasa Clauxa - Francuza, który dokonał jednego z najbrutalniejszych zabójstw z podtekstem homoseksualnym, pozostawiała swojego jedynego syna samemu sobie. Rodzice nigdy się nim nie zajmowali i nie próbowali stworzyć z nim więzi emocjonalnej.
W okresie dojrzewania pojawiają się pierwsze objawy dysfunkcji społecznych: problemy w zawieraniu kontaktów międzypłciowych, zaburzenia popędu seksualnego czy nawet znęcanie się nad słabszymi osobami, lub zwierzętami (Massey zanotował w dzienniku, iż w dzieciństwie i wczesnej młodości zabił 32 psy, 41 kotów i 7 krów, a fragmenty ich ciał, głównie głowy, odcinał i zabierał ze sobą). Sprawcy takich przestępstw z reguły źle wspominają swoje pierwsze kontakty seksualne i twierdzą, że nie były akceptowane przez płeć przeciwną, bądź tą sama w przypadku homoseksualizmu (pierwsza dziewczyna, która zainteresował się James Messey, odrzuciła go. W odwecie zabił on jej psa i wysmarował krwią zwierzęcia jej samochód). Mają oni za sobą próby samobójcze i zachowania autodestruktywne (np. samookaleczanie się). W wieku dojrzałym owocuje to chłodem emocjonalnym. Sprawcy ci intensywnie uciekają w świat, często patologicznych seksualnych, wyobrażeń. Wykazują nadpobudliwość i emocjonalność neurotyczną. Mają skłonność do zachowań agresywnych, silnie jednak tłumionych w sytuacjach społecznych.
Analiza danych statystycznych prowadzi do poniższych konkluzji:
* większość sprawców zabójstw seksualnych ma poniżej 30 lat,
* wykształcenie podstawowe, bądź średnie,
* zwykle wyższy poziom intelektualny w porównaniu z innymi zabójcami,
* 75% sprawców działała po spożyciu alkoholu,
* 72% sprawców była stanu wolnego,
* 52% sprawców to notowani recydywiści,
* pierwsze morderstwo ma najczęściej motyw aseksualny,
* sprawcy byli sfrustrowani seksualnie.

Śledztwo

Wykrywanie sprawców zabójstw na tle seksualnych jest utrudnione przez fakt, iż ofiary tego typu przestępstw zwykle nie są związane z mordercą i ich wybór jest przypadkowy. Mimo to często pojawia się odstępstwo od tej reguły, zwłaszcza w przypadku pierwszej ofiary serii. Często dobre rezultaty przynosi analiza najbliższego środowiska takiej ofiary. Przy takim śledztwie następuje zwykle podział na dwie grupy dochodzeniowe: jedna skupia się na ofierze i jej otoczeniu, druga zaś na związanych z danym obszarem lub modus operandi odnotowanych przestępcach seksualnych ("system dwóch pierścieni").

Pierścień pierwszy

Standardowo, przy każdym tego typu przestępstwie (jak i przy innych zabójstwach), bada się prawdopodobne ścieżki przybycia przestępcy na miejsce zdarzeń, oraz oddalenia się od niego, co może zaowocować odnalezieniem przypadkowo (bądź świadomie) pozostawionych przez niego śladów i relacji ewentualnych świadków. Miejsce przestępstwa zwykle jest najbardziej "chronionym" przez sprawcę elementem jego działań- stara się on nie zostawiać, bądź zatrzeć wszelkie ślady mogące pomóc śledczym w identyfikacji jego tożsamości. Oględziny ofiary mogą przynieść natomiast wiele informacji o budowie ciała, wzroście i sile przestępcy. Badaniu podlegają również środowiska lub osoby pozostające w konflikcie z ofiarą przestępstwa.

Pierścień drugi

Druga ekipa dochodzeniowa skupia się na ogólnokryminologicznych działaniach, mających na celu ustalenie grupy prawdopodobnych sprawców przestępstw na tle seksualnym, którzy mogli dopuścić się danego czynu. W pierwszej kolejności bada się wiec środowiska, z których najczęściej rekrutują się sprawcy tego typu przestępstw. W kontekście danej sprawy zbiera się materiały dotyczące przestępstw podobnych, bądź popełnionych w bliskiej odległości. W procesie tym istotne okazują się analizy porównawcze innych psychopatologicznych i klinicznych odchyleń od normy w sferze seksualnej. Szczególną uwagę poświęca się osobom, które w niedługim czasie przed rozpoczęciem serii zabójstw na tle seksualnym, opuściły placówki psychiatryczne, kliniki czy szpitale.

Sprawcy zabójstw na tle seksualnym zwykle przyznają się do zbrodni tuż po schwytaniu przez policję (wyjątek może stanowić Zdzisław Marchwicki, słynny "wampir z Zagłębia", który długo utrzymywał, że jest niewinny). Niemal nigdy nie wycofują swoich zeznań. Podczas przesłuchań, są zwykle rozluźnieni, czasem nawet rozbawieni. Bez oporów opowiadają ze szczegółami o swoich zbrodniach (vide "pamiętnik" Marchwickiego, napisany już w więzieniu. Á propos: często zdarza się, że tego typu przestępcy piszą tego typu dziennik, pamiętnik: tutaj kolejnym przykładem będzie znów Massey), a nawet z zadowoleniem prezentują śledczym kolejne miejsca ukrycia zwłok. Wielu z nich jest "żądnych sławy". Zbierają artykuły z gazet o swoich przestępstwach, mają ambicję stać się "wielkim seryjnym mordercą", chcą by ich nazwisko zostało wyryte w historii raz na zawsze.

Wykrywalność zabójstw na tle seksualnym jest bardzo niska.

Bibliografia:

* Brunon Hołyst Kryminalistyka. Wydawnictwa Prawnicze PWN, Warszawa 2000.
* J. Leszczyński, T.Hanausek Kryminologiczne i kryminalistyczne problemy zabójstw z lubieżności. Wyd. ABC, 1995.
* http://www.zbrodnia.of.pl/
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Tao_Silver
   
Ocena:
0
Pierwsze wrażenie bardzo dobre. Dużo informacji dobrze rozplanowanych więc łatwo zapamiętac. No i jak by nie było skłania do przemyśleń, nie tylko rpgowych...
17-06-2006 17:20
Furiath
    Mam mieszane uczucia
Ocena:
0
Chociaż tekst niesie ze sobą duzo fachowej wiedzy, niektórzy na jego podstawie mogą zdobyć podstawową wiedzę o przestepstwach seksualnych i w stosunku do niektórych artów Poltera, które trzymają poziom dla 13latków, jest po prostu na poziomie "powaznego" opracowania to jednak jestem zdecydowanym wrogiem podobnych artykułów.

Dlaczego? Powtórzę raz setny:

Streścić kilka fachowych książek to pestka. To naprawdę banał i potrafi to każdy student, w końcu tak piszą swoje prace semestralne ;) Ja tu nie widzę wysiłku twórczego, to zwykła metoda kleju i nożyczek - nie pisze o plagiacie, lecz po prostu o zerowej wartości nowatorskiej tekstu. Gdybym chciał przeczytać o seksualnych przestępstwach,po prostu wziąłbym książkę.

W tym artykule nie ma za grosz Kultu. Jest bezpłciowy. Brak mnóstwa pomysłów, którymi można okrasić ten artykuł jako motywy na sesję Kultu. Bo Kult nie polega jedynie na odgrywaniu Iluzji, lecz na odkrywaniu Rzeczywistości. W tym arcie jest tylko sucha, pragmatyczna wiedza.

To tak, jakby napisac do Zew Cthulhu art o oprawianiu książek, do Warhammera o powikłaniach po ranie szarpanej itp. NIe lubię artykułów, które zostały juz napisane tysiąc razy wcześniej. A ten został, zatem głos autorki nie wnosi zupełnie niczego nowego.

Niektórzy jednak lubiątego typu arty -zamiast tekstów o systemie, streszczanie rzeczywistości, w której obecnie zyjemy. Ja za tym nie przepadam.
18-06-2006 10:25
11186

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niestety nie każdy sięga po wielostronicowe opracowanie książkowe wtedy, gdy chce napisać jeden mały scenariusz na jedną małą sesję. Artykuł ten nie jest tekstem o charakterze naukowym, ani popularyzatorskim. W założeniu miał stanowić "kompendium wiedzy" na temat przestępstw tej materii, dla kogoś, kto zechciałby wprowadzić motyw morderstw (lub morderców) seksualnych do sesji Kultu.
I tutaj od razu chciałabym ostrzec: takich tekstów, dopóki chłopaki nie wywalą mnie z redakcji, będzie więcej, także Furiath, beware ;)
Dlaczego będzie więcej? Głównie dlatego, że w grach fabularnych najbardziej porywa mnie wykorzystanie tego, co daje nam rzeczywistość. Nie sztuka przeczytać podręcznik, zapoznać się z mitologią i kosmologią świata w którym zamierza się prowadzić i wio, lecimy. Wyższa szkoła jazdy, to obserwacja rzeczywistości i wyławianie z niej elementów o dużym potencjalne, dla danego systemu.
Co nie zmienia faktu, że dziękuję za komentarze i zapraszam do krytyki tego i kolejnych ewentualnych "streszczeń rzeczywistości", w której żyjemy nie tylko my, ale też bohaterowie sesji Kult RPG :]
18-06-2006 16:28
~Sarakael

Użytkownik niezarejestrowany
    słowo Kultowego-laika...
Ocena:
0
squirel napisała:
"(...)takich tekstów, dopóki chłopaki nie wywalą mnie z redakcji, będzie więcej(...)"

I ja osobiście wyczekuje ich bardzo =] Napiszę tylko, że ten artykuł skłonił mą, wielce leniwą naturę do wzbogacenia własnej wiedzy na ren temat. [a to jest coś ;p]
20-06-2006 23:14
Furiath
    oki, no to wio
Ocena:
0
"Nie sztuka przeczytać podręcznik, zapoznać się z mitologią i kosmologią świata w którym zamierza się prowadzić i wio, lecimy."

Tak sądzisz? Myslę, że przeczytanie podręcznika, który prezentuje nam koncepcje do ogarnięcia których wymagany jest duży pokład wyobraźni, wiedzy do wyłowienia odniesień kulturowych bądź znajomości symboliki, jest znacznie większą sztuką niż przeczytanie bryka z kryminalistyki, który wspomina o sprawach, o których trąbią nam w telewizji i widzimy je na każdym amerykanskim filmie sensacyjnym / thrillerze.

"Wyższa szkoła jazdy, to..."

Nie wypowiadam się o wyższej szkole jazdy prowadzenia Kultu, bo go nigdy nie prowadziłem. Jak rozumiem autorzy Kultu szufladkują prowadzących na: wyższą szkołę jazdy, przeciętniaków i beznadziejnych? Czy to tylko subiektywne widzimisię autorki, bez najmniejszego oparcia w faktach. Bo nie rozumiem zwrotu "wyższa szkoła jazdy"?

"Wyższa szkoła jazdy, to obserwacja rzeczywistości i wyławianie z niej elementów o dużym potencjalne, dla danego systemu."

Zgodzę się, że motywy rzeczywistości niosą ze sobą wielki potencjał do wkomponowania do systemu Kult. Jednak chodzi o "wkomponowanie "a nie "przeklejenie" - zapożyczenie motywu i niczym plastelina obrabianie go tak długo, aż zostanie kwintesencja danego systemu. To jak z robalami, o których pisał kiedyś wóda - w przyrodzie występuje ciekawy okaz robala (tutaj wóda zrobił wykład z entymologi tudzież parazytologi, bo to chyba pasożyt był) a następnie wóda zakoczył swój wywód: "a teraz zamieńcie tego robala na człowika i poprowadźcie Kult". To dla mnie wkomponowanie motywu rzeczywistości do Kultu. Rewelacja.

"kolejnych ewentualnych "streszczeń rzeczywistości", w której żyjemy nie tylko my, ale też bohaterowie sesji Kult RPG :]"

Czekam zatem na "krój mundurów policyjnych", "o budowie silnika samochodowego", "współczesna genetyka w pigułce", "marketing i zarządzanie". Rozumiesz już? To wszystko to rąbek rzeczywistości przystający do Kultu, jednak nie ma najmniejszego sensu opisywać coś, o czym już napisano tysiące książek. No chyba, że jedynym argumentem dla takich artykułów pozostaje wielce merytoryczne stwierdzenie: "a co jeśli komuś nie chce się czytać?"
22-06-2006 10:38
11186

Użytkownik niezarejestrowany
    Furiath
Ocena:
0
Rozumiem Twoje argumenty i w dużym stopniu się z nimi zgadzam, co nie zmienia faktu, że mój pogląd na kwestie, jak to nazywasz, "przeklejania", są inne.
Zacznę od pierdołek. Z "wyższą szkołą jazdy" faktycznie trochę pojechałam. Niemniej jednak nie użyłam tego sformułowania w takim znaczeniu jak Ty je zinterpretowałeś.

"Jak rozumiem autorzy Kultu szufladkują prowadzących na: wyższą szkołę jazdy, przeciętniaków i beznadziejnych?"

Autorzy Kultu nikogo nie szufladkują. Bo autorzy Kultu to twórcy systemu RPG, którzy go napisali i pokazali światu. Na jakiej podstawie można tak moją kontrwypowiedź zinterpretować? Co mają do tego w ogóle autorzy Kultu? Jeżeli już tak stawiasz sprawę, napisz "autorka artykułu" kogoś szufladkuje, a nie "autorzy Kultu".

Co też nie będzie prawdą. Sformułowanie było faktycznie niezręczne, a oznaczać miało, że ambitne i mądre podejście do RPGów (jakichkolwiek, nie tylko Kultu i na bogów, podkreślam, że nic z tym nie mają wspólnego ich autorzy! ;), zaangażowanie w nie i kunszt, kojarzy mi się w największym stopniu z przekształcaniem rzeczywistości, a nie z odbębnieniem tylko tego, co jest napisane w podręczniku. Taki podręcznik bowiem to nie jest kompendium wiedzy o tym jak żyją bohaterowie w danym świecie, tylko kompendium wiedzy na temat tego, w jaki sposób dany świat odbiega od rzeczywistości. A poza tą sferą mamy przecież świat funkcjonujący w zupełnie nam znany i bliski sposób. Jeśli zatem człowiek zabiera się do MGowania to albo: łączy świat przedstawiony w podręczniku (a więc zbiór elementów odbiegających od znanej nam normy) ze światem który zna (czyli z prawidłami obecnymi w naszej rzeczywistości/egzystencji) na zasadzie dwóch puzzli, albo też, z pełną świadomością anomalii danego świata opisanego w podręczniku, przekształca znaną nam rzeczywistość tak, aby stała się przedłużeniem tej anomalii.
Nie wiem czy wyrażam się jasno. Chodzi mi o to, że dla mnie wyznacznikiem ambicji i zaangażowania w gry fabularne danego MG jest zdolność do rzeźbienia w swoich realnych doświadczeniach tak, że przekształcają się one w jakby kolejne strony podręcznika. Dopasowanie rzeczywistości do anomalii w ten sposób, że rzeczywistość wydaje się być anomalią a jednocześnie wszystko jest spójne i zrozumiałe.

I teraz jak to się ma do powyższego tekstu, jak na razie można bowiem odnieść wrażenie, że zaprzeczam jego idei (gdyż jest w pełni poświęcony naszej rzeczywistości, pozbawionej anomalii).
Po pierwsze: ma się dobrze, ze względu na założenia Kultu. Kult RPG to system o ciemnych stronach naszej rzeczywistości (oczywiście generalizuję, próbuję uprościć swój tok myślenia). Mamy naszą rzeczywistość a przez nią, poprzez owe "ciemne strony", przedziera się inna, obca, zdziczała i niezrozumiała. Przemoc, wojny, strach i złość- to katalizatory owych dziur, wrót, czy, posługując się terminologią Kultu, pęknięć. Zbrodnia jest kluczem, wstępem, do odkrywania przed oczami żyjących w tej rzeczywistości ludzi, prawdziwego oblicza świata, błędów w ich postrzeganiu.
Po drugie: suchy, techniczny tekst popularnonaukowy który popełniłam to właśnie otwarty na interpretacje, przygotowujący bazę, podstawę, fundamenty, zarys fragmentu rzeczywistości gotowej do "przekształcania" w rzeczywistość Kultu. Gotowej do, jak się wyraziłeś, "wkomponowania". Wybacz że nie zrobiłam tego za MG, prawdopodobnie uważasz, że powinien dostać gotowy, już "wkomponowany" element rzeczywistości systemu. A tu fakap, bo dosta wycinek rzeczywistości bez Kultu i co tu teraz z tym zrobić? A może właśnie ruszyć głową i dostosować go do swoich potrzeb?

"To wszystko to rąbek rzeczywistości przystający do Kultu, jednak nie ma najmniejszego sensu opisywać coś, o czym już napisano tysiące książek."

Tak uważasz? Wiesz, ja z kolei wychodzę z założenia, że przecież taki kult.polter i każdy inny subsystem, oprócz światotworzenia, jest właśnie po to, żeby ułatwić MG pracę. Tutaj wciąż piję do tego "napisano tysiące książek", no właśnie, napisano ich tysiące. Czyli MG chcący poprowadzić taki motyw musi przeczytać ten tysiąc, żeby z nich wyciągnąć kwintesencję. A jeśli ktoś już to zrobił przed nim, dlaczego nie skorzystać z jego wiedzy? Żaden redaktor polter.pl nie zamierza podbijać tekstami świata, zdobywać sławy wiekuistej i ogromnego majątku (y?), tylko dzielić się tym co ma w głowie, czyli albo zdolnościami światotworzenia, albo wiedzą o rzeczywistości, która może się komuś przydać. A wiedza o rzeczywistości którą mam ja, może się przydać MG i graczom w Kult RPG. Co w tym nie w porządku, że się nią dzielę? Że chcę ułatwić komuś pracę nad scenariuszem, aby nie musiał spędzić roku na zapoznanie się z danym tematem (przeczytanie "tysiąca książek") i aby miał więcej czasu na własne impresje i przekształcenia tego elementu w celu dostosowania go do swojej wizji?

Sytuacja trochę może inna, ale można ją porównywać. Chcesz kupić sobie jakąś książkę do poczytania, ale nie wiesz jaką. Chcesz się przy niej dobrze bawić, chcesz żeby cię wciągnęła. Co wtedy robisz? Idziesz do Empiku i kupujesz tysiąc przypadkowych książek w nadziei, że któraś będzie fajna, czy otwierasz przeglądarkę, wklepujesz książki.polter.pl i czytasz recenzje, aż trafisz na coś co "o, może być fajne"? Albo pytasz kogoś co fajnego ostatnio przeczytał, etc.? Może się wtedy zdarzyć, że recenzja nie przełoży się na Twoje wrażenie po przeczytaniu, bo miała być fajna a się nie podobała. Niemniej jednak szukasz wtedy w oparciu o jakieś tam założenia, wyznaczniki, cechy charakterystyczne, które ułatwiają dobrą decyzję. Korzystasz z czyjejś wiedzy/doświadczeń, żeby dokonać wyboru. Nie musisz kupować tysiąca przypadkowych książek.

Tutaj jest tak samo. Ktoś być może skorzysta z mojej wiedzy żeby szybko, sprawnie i bez zbędnych komplikacji napisać scenariusz, zamiast czytać "tysiące książek", zanim trafi na istotne informacje.

Hm, nie wiem co jeszcze. Jak coś to dopiszę. Oj, długi komentarz, moderatorzy mnie zamordują ;). Pozdrawiam Cię ciepło :)
22-06-2006 11:55
Furiath
    Ale gość nie musi czytać tysiąca książek
Ocena:
0
wystarczy mu jedna z nich. "Zarządzanie i marketing" też stoją w tysiącach, ale jak przeczytam jedną już mam dobre pojęcie o sprawie.

Stąd uważam, ze pisanie 1001 raz to samo tylko jako artykuł RPG mija się z celem.

Pokaż lepiej prowadzącym, jak można opisane przez Ciebie motywy wprowadzić w Kult, aby stworzyć ciekawą opowieść, postać, nadać kolorytu pasującego do Kultu. Inaczej mówiąc, ukulcić ;) artykuł. W takiej formie on jest totalnie bezpłciowy, mógłby wisieć nie tylko na Kulcie, ale na Zew Cthulhu bądź serwisie o psychologii. Ten art pasuje wszędzie i nigdzie.
22-06-2006 14:04
11186

Użytkownik niezarejestrowany
    Furiath:
Ocena:
0
Okay, masz rację. Postaram się o "kultowe" wstawki w swoich artykułach. Prawdopodobnie w tym celu będę musiała zmolestować resztę redakcji, gdyż ja jestem tylko i wyłącznie kulciarzem-teoretykiem i poza jako-taką znajomością uniwersum, o Kulcie wiem niewiele. Stąd właśnie takie a nie inne teksty. Wyszłam z założenia, że powinnam pisać o tym o czym wiem, co umiem i co lubię, a nie dywagować na tematy w których nie czuję się mocna.

PS: a z komentarzy poza Twoimi i moimi wynika, że jednak są ludzie którym ten artykuł się spodobał i są z niego w stanie wyciągnąc coś więcej niż tylko "wszędzie i nigdzie" :)

Dzięki za komentarze. Pozdro-616!
22-06-2006 14:45
Furiath
    Kulciarz - teoretyk :)
Ocena:
0
No to w sumie wyjaśnia sprawę. rzeczywiście, w takiej sytuacji jest znacznie trudniej, bo ktoś z redakcji dodatkowo będzie musiał merytorycznie ukulcać.
Czym się chłodno, bo duszno i upał na dworze. :)
22-06-2006 14:54
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Wyszłam z założenia, że powinnam pisać o tym o czym wiem, co umiem i co lubię" - akurat to zdanie jest nieco dwuznaczne, Squirrel.
22-06-2006 14:57
11186

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hyhy... I o to chodzi ;)
22-06-2006 17:15
~Dadżer

Użytkownik niezarejestrowany
    SZOKKKKKKKKKKKKK
Ocena:
0
LUDZIE JA WLASNIE PISZE NA TEN TEMAT PRACE MAGISTERSKA WIEC POWIEM TYLE...NOWELA!!!CZYTAJCIE CHOCIAZ TEN SKRÓT BO WARTO! FURIATH TO ZAPEWNE DEWIANT!
08-11-2007 00:41
~wasago

Użytkownik niezarejestrowany
    To jak to w końcu jest?
Ocena:
0
Z jeden strony piszesz że ofiary są przypadkowe, z drugiej że są starannie dobierane i nieprzypadkowe? To jak?
02-06-2008 22:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.