» Artykuły » Inne artykuły » Z pamiętnika projektantów CardioAlarm!

Z pamiętnika projektantów CardioAlarm!


wersja do druku

O tym jak Lans Macabre podeszło do gry z sercem

Redakcja: Grażyna 'Fionaxxx' Zarzycka

Z pamiętnika projektantów CardioAlarm!
Kiedy firma Granna zwróciła się do nas z propozycją stworzenia gry dla Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii imienia profesora Zbigniewa Religi, złapaliśmy wiatr w żagle. Od roku pracowaliśmy nad różnymi projektami gier, próbując je wydać. Nagle okazało się, że mamy szansę współpracować z jednym z największych wydawców planszówek w Polsce i wymyślić grę, która nie tylko pozwoli nam zaistnieć na rynku, ale także wesprzeć szczytną inicjatywę produkcji sztucznych serc dla dzieci. To było coś! Szybko zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się za tworzenie wstępnych konceptów. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu wszyscy znaleźli mnóstwo czasu na działania kreatywne i pomysły zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Nie minął miesiąc, kiedy mieliśmy gotowe wstępne zarysy czterech gier z pomysłami na tematykę i szkicową mechaniką.

Zadanie nie było łatwe. Miała powstać familijna gra osnuta wokół motywu serca, prosta i zrozumiała dla siedmiolatków, a jednocześnie zawierająca w sobie potencjał wielokrotnych emocjonujących rozgrywek dla osób w każdym wieku. Zaczęliśmy od kilku burz mózgów i rozwijaliśmy pomysły, który chwyciły. Był wśród nich np. zalążek gry o statkach pływających po wielkim mechanicznym sercu i walczących z piratami spod znaku zabójczego papierosa i tłustego hamburgera. W końcu jednak Granna po konsultacjach z Fundacją wybrała projekt najbardziej pasujący do akcji „Tik Tak. Jestem na Tak”: był to prototyp gry o złodziejach, którzy uciekają ze szpitala ze sztucznym sercem stworzonym przez ordynatora-wynalazcę. Wtedy jeszcze używaliśmy roboczych tytułów: Uciekające serce, a potem Skradzione Serce.

W tej fazie pracy gra była po prostu pociętym kartonikami, pomalowanymi kredkami i zabazgranymi długopisem. Nie przypuszczaliśmy nawet, że rysunki zrobi do niej Śledziu i gra trafi na półki tak ładnie wydana. Niewiele jednak różniła się pod względem zasad od wersji ostatecznej. Postawiliśmy na intuicyjny mechanizm karcianego domina z dodatkową zasadą działania osoby blokującej rozbudowę układu kart w czasie rzeczywistym. Dzięki tej regule rozgrywka od początku nabierała szybkiego tempa i dawała nam dużo radości. Wstępne testy pokazały jednak, że gra jest zbyt skomplikowana i czasami traci płynność. Wtedy były w niej jeszcze np. karty remontu pozwalające ordynatorowi zakryć któreś z pomieszczeń bez blokowania go. Wymagało to od grających złodziejami zapamiętywania, jaka karta kończy tor ich ucieczki. Tę kartę można było zdjąć ze stołu inną. Zasady rozrastały się, gra nie miała jeszcze końcowego wdzięku. Odrzuciliśmy więc wszystkie spowalniające rozgrywkę karty oraz zasady i uzyskaliśmy możliwość gry z zawrotną prędkością.

Pozostało nam tylko odpowiednie zbalansowanie talii, w czym bardzo pomogły nam testy zorganizowane przez Fundację. W końcu kształtujący się pod wpływem licznych rozgrywek próbnych CardioAlarm! wykrystalizował się do końca i oddaliśmy projekt w ręce Granny. Musieliśmy już tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejne dobre wieści: najpierw o terminie wydania gry, potem o świetnych grafikach Śledzia, w końcu o pierwszych gotowych egzemplarzach i spocie telewizyjnym, promującym CardioAlarm!. Gra wyszła i teraz zarażamy nią znajomych, z dziecięcą frajdą ścigając się w wykładaniu kolorowych kart na stół!

Dziękujemy firmie Granna i Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi za zaangażowanie nas w ten projekt. To była wielka przyjemność, wartościowy sprawdzian naszych umiejętności i bezcenne doświadczenie. Trzymamy kciuki za CardioAlarm! i akcję wsparcia produkcji dziecięcych implantów serca. I mamy nadzieję, że nasza wspólna gra podbije serca rzeszy ludzi.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Pan Twardowski Legendy Polskie
W poszukiwaniu legendy
- recenzja
Bazyliszek
Spójrz mi w oczy
- recenzja
Batyskaf
Gotowi na pełne zanurzenie?
- recenzja
Szkoła Magów
Wygraj lub zgiń!
- recenzja
M/S Batory
Zostaniesz detektywem?
- recenzja
Niezłe ziółka
Czyli ogródkowy sezon nigdy się nie kończy
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.