» Recenzje » Y: Ostatni z mężczyzn #2: Cykle

Y: Ostatni z mężczyzn #2: Cykle


wersja do druku

Pierwsza prosta

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Y: Ostatni z mężczyzn #2: Cykle
Pierwszy tom serii jasno zasygnalizował, w jakim kierunku będzie zmierzała akcja. Bohaterowie: Yoryk, jedyny ocalały na Ziemi mężczyzna, agentka 355 i doktor Mann muszą dotrzeć do odległego laboratorium tej ostatniej, aby przeprowadzić niezbędne dla ocalenia ludzkiego gatunku badania. Scenarzysta nie ma jednak zamiaru im tego ułatwiać, przez co czeka ich wiele niespodziewanych zwrotów akcji i trudnych decyzji.

Pierwszy tom wskazał główne zagrożenie dla bohaterów. Pozagładowe Amazonki, odcinające sobie jedną z piersi pseudofeministki, nie pozwolą żyć ostatniej (jak im się wydaje) przeszkodzie do stworzenia świata bez mężczyzn. W Cyklach możemy zobaczyć, w jaki sposób guru Amazonek pierze umysły pozostałych dziewczyn i jest to chyba najciekawszy fragment albumu.

Coś zgrzyta w przedstawianiu psychologii postaci. Zdawałoby się, że jednoczesna śmierć blisko połowy populacji planety powinna wstrząsnąć pozostałą przy życiu resztą (nie mówiąc o takich trudnościach, jak grzebanie połowy świata; w końcu niełatwo wykopać trzy miliardy grobów). Tymczasem bohaterowie komiksu Vaughana wydają się spokojni, jakby od katastrofy minęło wiele lat, podczas gdy zagłada miała miejsce całkiem niedawno. Również wątek centralny tego epizodu, tajemnica kobiet zamieszkujących Marrisville, w momencie ujawnienia zbija z tropu. Ich pokątne rozmowy sugerują, że spodziewać się należy czegoś poważnego, jednak – pomimo towarzystwa wrogich Amazonek i napiętej sytuacji między Yorykiem a jego siostrą – wszystko rozwiązuje się gładko. Finał tej sytuacji można łatwo przewidzieć.

Zupełnie inaczej jest z samym zakończeniem albumu. To mocny fabularny zwrot, spore zaskoczenie, które może ciekawie namieszać w świecie Y. Dlatego lepiej nie oglądać przed lekturą drugiego albumu okładki trzeciego – można przez przypadek odebrać sobie frajdę ze zderzenia z najciekawszym epizodem tomu.

W Zarazie Yoryk spotkał na swojej drogie bandę rozwrzeszczanych republikanek. Wówczas to po raz pierwszy dała o sobie znać lewicowa propaganda Vaughana. W drugim tomie sam główny bohater zabiera głos w dyskusji na temat zbrodni i wymiaru kary maksymalnej. Brzmi poważnie, ale w praktyce pachnie tanią filozofią, rzuconą bez podparcia, jedynie dla nadania sytuacji pseudorefleksyjnego znaczenia.

Wciąż razi warstwa graficzna. Yoryk wewnątrz komiksu wygląda na dziesięć lat młodszego niż na okładkach poszczególnych zeszytów. Poza tym kolory i rysunki w środku albumu są po prostu paskudne i na dłuższą metę nie da się tego zupełnie ignorować. Taki rysunek negatywnie odciska się na całości i jest zdecydowanie najsłabszym ogniwem komiksu.

Drugi tom serii szwankuje na poziomie grafiki i mało widowiskowej fabuły, ale daje pewne wyobrażenie o kierunku, w którym seria będzie dalej zmierzać i czym będzie angażować naszą uwagę. To dobry moment na podjęcie decyzji, czy chcemy kolekcjonować kolejne albumy i dobrnąć do ostatniego – dziesiątego.


Blog Jarosława Kopcia
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 7 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Y: Ostatni z mężczyzn #2: Cykle
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Pia Guerra
Kolory: Jose Marzan Jr.
Wydawca: Manzoku
Data wydania: marzec 2009
Liczba stron: 128
Format: B5
Oprawa: miękka, czarno-biała
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł
Wydawca oryginału: DC Comics/Vertigo



Czytaj również

Y - Ostatni z mężczyzn #3
Mdło i nieciekawie
- recenzja
Paper Girls #6
Droga do domu
- recenzja
Paper Girls #5
Daleko do domu
- recenzja
Ex Machina #1
Nie każdy superbohater nosi pelerynę
- recenzja

Komentarze


Erykz
   
Ocena:
0
można gdzieś luknąć na plansze?
18-03-2009 18:21
Repek
    Niestety....
Ocena:
0
...słabo z tym ostatnio jest, jeśli chodzi o Manzoku.

Tu masz z jedynki, pewnie jakoś drastycznie się styl nie zmienił:
http://komiks.polter.pl/Y-Ostatni-z-mezczyzn-1-Zaraza-g2727

Ale stronę mają fajną. :)
http://www.manzoku.pl./

Pozdrówka
18-03-2009 18:27
~piko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
tak dobrnąc do konca ale nie z manzoku
18-03-2009 22:34
beacon
   
Ocena:
0
Zagraniczne wydania kosztują po 13 dolarów. W ekonomicznych przesyłkach może wyjść niewiele drożej niż z Manzoku ;)
18-03-2009 22:38
DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
co to jest wymiar kary maksymalnej?
18-03-2009 23:14
beacon
   
Ocena:
0
Kara maksymalna - najwyższy wymiar kary. Tego sformułowania używa się czasami jako terminu prawniczego na określenie górnego progu kary w danej kategorii. Tutaj chodzi o karę maksymalną sensu largo, czyli o capital punishment. Znaczy o to, czy można skazać kogoś na śmierć, najprościej ujmując.
18-03-2009 23:32
~8

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Coś tam za dużo o pierwszym tomie, że okładka i komiks to winno być tak samo, i że grafika szwankuje - jak samochód, bardzo potoczne ujęcie. Ogólnie słabo. Na szybko spisane?
19-03-2009 08:29
DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
Ogólnie z takim wyrażeniem się nie spotkałem nigdy, wiki również o nim nie wspomina, nie padło również z ust profesora Bartuli. Dlatego się pytam. Kar główna, kara śmierci, ew. kara ostateczna, choć i to nieporęczne.
19-03-2009 10:14
beacon
   
Ocena:
0
Kara maksymalna to niekoniecznie kara główna.
19-03-2009 21:37
Repek
    @Proponuję...
Ocena:
0
...skończyć czepialską dyskusję o semantyce. Dzięki za uwagę, zostaje jak jest.

Pozdrawiam
19-03-2009 22:22
DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
Sorka, że czepialska, ja po prostu nie spotkałem się z takim wyrażeniem i zwyczajnie Beacona pytam, akurat żywo zainteresowany tym właśnie zagadnieniem. Dzięki za wyjaśnienia.
20-03-2009 11:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.