» Teksty » Wywiady » Wywiad z Rafałem Szłapą

Wywiad z Rafałem Szłapą


wersja do druku

Nie próbuję być kimś innym


Wywiad z Rafałem Szłapą
Ile już lat zajmujesz się tworzeniem komiksów? Czy były takie chwile, w których miałeś ochotę powiedzieć: koniec, mam inne rzeczy do roboty?

Komiksy rysuję, od kiedy pamiętam. Śmieszne, ale moje zainteresowanie sztukami plastycznymi i w konsekwencji wybór zawodu grafika w dużej mierze wzięły się stąd, że mój starszy brat trzymał w domu kilka numerów Relaxu, a jeszcze u kogoś innego zobaczyłem któryś z zeszytów Żbika. Jako malec zabazgrywałem dziesiątki kartek papieru, zmuszając ojca do wpisywania w rysunki komentarzy i dialogów w chmurkach. Sęk w tym, że czasem robił mi kawał i wpisywał co innego, niż ja dyktowałem, miał z tego sporo uciechy. Kiedy poszedłem do podstawówki i nauczyłem się pisać, tego rodzaju kłopoty zniknęły, miałem też coraz więcej komiksów, które metodycznie przerysowywałem. Pamiętam, że w ten sposób stworzyłem alternatywną wersję Polchowych Ludzi i potworów, a ponieważ nigdzie nie mogłem zdobyć kontynuacji tego komiksu, sam ją sobie narysowałem (łącznie z okładką odtworzoną z zapowiedzi). Zrobiłem też kilka adaptacji Gwiezdnych wojen, w tym przynajmniej jedną, zanim obejrzałem któryś z epizodów. C-3PO był tam głównym czarnym charakterem.

Jeśli chodzi o drugą cześć pytania, to właściwie cały czas mam inne rzeczy do roboty i pewnie dlatego nie kończę albumu co pół roku. Tak na poważnie, miałem taki moment, jeszcze w plastyku, kiedy chciałem przestać rysować komiksy i zostać poważnym artychą, malować obrazy, robić grafiki i takie tam, ale to był bardzo krótki okres, w dodatku skończył się dosyć dramatycznie, bo mieliśmy w domu pożar i okopciło mi malowany wtedy obraz (na szczęście udało się go odratować). Dziś myślę, że to był znak, żebym się nie wygłupiał i nie próbował być kimś innym, tylko dalej robił swoje.

Komiksy, czy to w plastyku czy już na studiach, zawsze były dla mnie sposobem na podkreślenie swojej autonomii. Ich robienie zawodowo - a wtedy jeszcze wierzyłem, że to możliwe - było dla mnie celem, do którego warto zmierzać i którego zrealizowaniu podporządkowałem wszystkie swoje działania, a przy okazji nauczyłem się rysować tez inne rzeczy.

"Wierzyłem, że to możliwe". Ten czas przeszły zabrzmiał trochę tak, jakbyś teraz już nie miał złudzeń...

Tak, nie mam złudzeń co do życia z rysowania komiksów w tym kraju, co nie znaczy, że się poddałem. Utrzymuję się z rysowania, co prawda nie komiksów, ale ilustracji, okładek, storyboardów, co uważam już za pewne osiągnięcie. Zamierzam też podjąć próby zainteresowania swoimi pracami wydawców zagranicznych. Zdaję sobie sprawę, że w związku z tym jest przede mną jeszcze sporo pracy, ale to akurat praca, którą lubię.

Twoje prace ukazywały się w wielu różnych miejscach. Czy warto było tak długo czekać na własną antologię i czy jesteś w pełni zadowolony z jej kształtu?

Wcale nie czekałem na tę antologię, od roku pracuje nad Blerem i pewnie, gdyby nie powstała, skończyłbym go wcześniej! Pomysł wydania zbioru wyszedł przypadkiem i nie jestem do końca pewien, czy pomysłodawcą nie był tu bardziej Timof (Paweł Timofiejuk, szef wydawnictwa Timof i cisi wspólnicy - przyp. rep.) niż ja. Poczułem się bardzo podbudowany, że wydawca uznał, iż warto zainwestować w takiego "młodego debiutanta" jak ja i sam łaskawszym okiem spojrzałem na swoje prace. Z komiksów publikowanych w różnych miejscach do zbioru trafiło zaledwie kilka historii, w dodatku i tak przerobionych. Większość to premierowy materiał, bo nie chciałem zanudzać czytelników tym, co - być może - gdzieś już wcześniej widzieli.

Kiedy to piszę, mamy trochę ponad dwa miesiące od wydania antologii (rozmowa rozpoczęła się jesienią - przyp.rep.). Świeżo po jej ukazaniu się nie miałem żadnych wątpliwości, że to dobry komiks. Teraz, z czasem, dostrzegam w nim coraz więcej miejsc, które mógłbym zrobić lepiej, co nie znaczy, że nie jestem z niej dumny. Ten zbiór zamyka pewien rozdział mojej komiksowej działalności i jest jego dobrym podsumowaniem.

Muszę przyznać, iż ja osobiście poczułem pewien niedosyt. Choć cieszę się, że mam te komiksy zebrane w jednym miejscu, to w wielu przypadkach ich lektura wybitnie mnie nie wciągnęła. Na dłużej na pewno zapamiętam Sierpniową Niobe, Basztową oraz Niewrażliwość. Odniosłem wrażenie, że w pozostałych - choć prezentują przekrój twoich umiejętności rysownika - ani opowieść, ani dowcip nie mają tej siły. Czy byłbyś w stanie zdystansować się do swoich prac na tyle, by ocenić, z którym scenarzystów (także spoza antologii) współpracuje ci się najlepiej?

Do antologii trafiły tylko te realizacje, które mi się podobały i które czuję. Mam za mało czasu na rysowanie do scenariuszy, z którymi się nie utożsamiam, bądź których problematyka kompletnie mnie nie rusza ani nie dotyczy. Dlatego trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo, jeśli chodzi o moich scenarzystów, to każdy z nich jest inny i współpracę z każdym sobie cenię. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za to, jakie scenariusze znalazły się w zbiorze. Na szczęście, pomimo braku powszechnego aplauzu, moja antologia nie jest też jednoznacznie krytykowana. Po prostu każdemu podoba się co innego, a zalety bywają dostrzegane również tam, gdzie inni widzą wady. Zarówno z Jerzym, jak i Karolem, Radkiem oraz Marianem chciałbym mieć jeszcze okazje coś narysować, bo uważam, że piszą ciekawe opowieści. Wszystko wskazuje jednak, ze przedtem powstaną dwie pełnometrażowe historie, najpierw do mojego scenariusza, a potem do scenariusza mojej żony i na nich obecnie jestem najbardziej skoncentrowany.

Podając za twoją stroną internetową, w planach masz cztery projekty. O jednym z nich piszesz: "Aadred pojawił się w pierwszym, i jak na razie jedynym, wydanym numerze magazynu Arche. Niestety nie w całości i być może dlatego tak trudno mi go porzucić. Od lat nosze się z zamiarem ukończenia tej opowieści." Jak jest u ciebie z dotrzymywaniem takich postanowień?

Ten dział wymaga aktualizacji! Akurat wspomniany Aadred, pomimo że już kilka razy rozpoczynany, ma obecnie najmniejsze szanse na ujrzenie światła dziennego. Przede wszystkim dlatego, że wiele jego motywów zawarłem w Blerze i być może nie będzie potrzeby opowiadać tego samego dwa razy. Cała reszta jest konsekwentnie realizowana. Nie ukrywam, że tego typu informacje są umieszczane również po to, żeby badać zainteresowanie potencjalnych czytelników czy wydawców oraz mobilizować siebie samego do systematycznej pracy. Wierzę, że (pomijając nieszczęsnego Aadreda) obiecane komiksy powstaną. Zazwyczaj, jeśli się czegoś podejmuję, to staram się to realizować, choć może to kosztować trochę więcej czasu, niż w warunkach, w których mógłbym się z rysowania komiksów utrzymywać.


Co sprawiło, że Kultura Gniewu zainteresowała się komiksem Bler? Jaki duży ma być rozmiar tego projektu?

Nie jestem pewien, czy już mogę sobie pozwalać na fanfary i huczne zapowiedzi. Scenariusz Blera na różnych etapach jego powstawania czytali też przedstawiciele wydawnictw: Egmont, Post, Timof i Cisi wspólnicy i również w wypadku tego ostatniego spotkał się z dużym zainteresowaniem. Mogę jedynie potwierdzić, że Kultura Gniewu bardzo pozytywnie przyjęła ten projekt, prowadzimy na jego temat rozmowy i jednocześnie uspokajam, że, gdyby doszło do publikacji, na pewno nie będzie on wydany w jednej linii wydawniczej z Kotem Fritzem i Black Hole.

Przerwa na reklamę. Mógłbyś trochę przybliżyć tematykę tego komiksu? Czym może przyciągnąć czytelnika?

W zamierzeniu ma to być trzyzeszytowa miniseria, o łącznej objętości około 96 plansz. Nie będzie to ta sama opowieść, jaką mieli okazję poznać czytelnicy Areny Komiks. Od czasu publikacji w tym magazynie pomysł dojrzał i ewoluował w nieco innym kierunku. Chociaż wciąż mamy do czynienia z superbohaterem, jego losy są teraz osadzone w polskich realiach, pod koniec XX wieku. Pierwszy 32-stronicowy odcinek opowie o genezie tej postaci oraz o jej pierwszych wyczynach. Jeśli czytelnicy pozytywnie przyjmą tę historię, na pewno będzie kontynuowana.

To opowieść o dosyć przeciętnym facecie, który po poważnym wypadku budzi się jako ktoś inny: osoba obdarzona nadludzkimi zdolnościami, której przeznaczeniem, jest pomagać maluczkim, ratować ich od nieszczęść i tak dalej. Jak się okaże, prawda jest nieco bardziej skomplikowana, a największe wyzwanie, jakie stanie przed bohaterem, to odnalezienie prawdy o samym sobie. Będzie to taka opowieść superbohaterska "z komplikacjami", osadzona w naszych czasach i w naszej rzeczywistości. Komiks został namalowany akrylami i poddany obróbce komputerowej. Chciałem, żeby od strony graficznej prezentował się jak najokazalej. Scenariusz był dopracowywany pod okiem najlepszych. Pozostaje wierzyć, że spodoba się czytelnikom.

Jakie tematy interesują cię jako twórcę? Czy jest jakaś kwestia, o której chętnie zrobiłbyś komiks?

Jest dosyć dużo rzeczy, które działają na mnie inspirująco, począwszy od badań astronomicznych, którymi się fascynuję, a skończywszy na historii kina i polskiej muzyki. W nieodległej przeszłości marzyłem o możliwości adaptacji swoich ulubionych powieści SF, a zwłaszcza Gwiazdy moje przeznaczenie A. Bestera (na początku lat ‘80 zilustrowane przez samego Howarda Chaykina) oraz Człowieka plus F. Pohla. Prawdopodobnie przygotowanie takich komiksów przysporzyłoby mnóstwo kłopotów zwłaszcza od strony prawnej, dlatego porzuciłem te pomysły. Za to cytaty i nawiązania do wyżej wymienionych będzie można znaleźć w moich najnowszych pracach.

Czy jest jakiś autor - osiągalny bądź nie - do którego scenariusza z czystej przyjemności i podziwu, zrobiłbyś rysunki albo po prostu razem z nim przygotował stronę graficzną?

Dobre pytanie, żeby popuścić wodze wyobraźni. Gdyby układać taką listę, autorzy na niej umieszczeni z pewnością pokrywaliby się z tymi, których komiksy najbardziej lubię czytać. Nie zabrakłoby więc Alana Moore’a, Granta Morisona, Gartha Ennisa czy Briana Vaughama... I pewnie można by jeszcze długo wymieniać. Na polskim poletku lubię wszystkich autorów scenariuszy z którymi współpracowałem, a jeśli wymieniać tych, z którymi nie miałem jeszcze tej przyjemności, to pewnie byliby to Rafał Skarżycki i... Jacek Frąś, chociaż wydaje mi się, że ten ostatni niestety pisze wyłącznie dla siebie.

Jeżeli chodzi o polskich rysowników to chętnie zobaczyłbym nowe albumy Aleksandry Spanowicz i Jerzego Ozgi, czyli artystów, którzy zawsze najmocniej mnie inspirowali i wpływali na to, co robię. Możliwość współpracy z nimi przy przygotowaniu szaty graficznej jakiegoś komiksu byłaby dla mnie wielkim zaszczytem. Póki co pozostaje rozwijać swoje umiejętności, a nuż coś z tej wyliczanki się spełni.



Rafał Szłapa
Urodzony w 1976 w Bielsku-Białej, autor lepszych i gorszych komiksów publikowanych na różnych łamach, stronie www.interstrefa.com i w antologii Pozdrowienia z interstrefy. Oprócz komiksów robi storyboardy, ilustracje i okładki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Relax #35
Nierówno, ale do przodu
- recenzja
Paneuropa #3: Paneuropa vs. Covid-19
Pokonać wirusa
- recenzja
Prószyński. Odwieczne pieśni
Śladami polskiego kinematografa
- recenzja
Bler #7: Nieistnienie
Oni nie zapomną
- recenzja
Bler #6: Psie imperium
Pieski żywot bohatera
- recenzja
Bler #5: Człowiek ze światła
Człowiek z idei
- recenzja

Komentarze


~Staś

Użytkownik niezarejestrowany
    Gwiazdy moje przeznaczenie
Ocena:
0
Bester i Chaykin w jednym zdaniu - to brzmi jak muzyka. Że też ja nic nie wiedziałem o tym komiksie. Wielkie dzięki dla Rafała za podpowiedź!
21-01-2007 10:30
~Rafał Sz

Użytkownik niezarejestrowany
    Gwiazdy moje przeznaczenie
Ocena:
0
Musze usciślic, ze nie jest to własciwie komiks, tylko coś w rodzaju przeilustrowanej książki. Tekstowi powieści towarzyszy spora ilośc obrazków czasem układajaca się w ciągi narracyjne, czasem nie. Na pewno warto to zobaczyc. W google mozna znalezc okładke i kilka krótkich opisów. Ksiązka jest czesto dostępna do kupienia na ebayu.
21-01-2007 11:18
gilbaert
   
Ocena:
0
hyh. Na tym zdjęciu rozmazanym to jak zobaczyłem w miniaturce to myślałem że to Stan Sakai :)
22-01-2007 09:01
Repek
    Gilbaert...
Ocena:
0
...witaj w klubie. :)

Pozdrówka
22-01-2007 15:17
~Rafał Sz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
konnichiwa!:)
22-01-2007 15:29

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.