» Recenzje » Wyspy szerszenia – Mirosław M. Bujko

Wyspy szerszenia – Mirosław M. Bujko


wersja do druku

Powieść dla cierpliwych

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Wyspy szerszenia – Mirosław M. Bujko
Wyspy szerszenia stanowią trzecią część trylogii wojennej autorstwa Mirosława M. Bujki, której akcja toczy się w pierwszej połowie XX wieku na dalekim wschodzie. Jako że każdy z tomów stanowi zamkniętą całość, na szczęście nie trzeba sięgać po wcześniejsze Złoty pociąg i Czerwonego byka; ze wspominanymi powieściami łączy go tylko miejsce akcji, niektórzy bohaterowie oraz... pewne przesłanie. Mnie w każdym razie nie przeszkadzała nieznajomość tych pozycji.

Pod koniec II wojny światowej japoński super-tajny okręt podwodny przybija do brzegu ukrytej i nie mniej tajnej bazy, mieszczącej się na malutkiej wysepce pomiędzy Japonią a Koreą. Dla jego dowódcy, komandora Koneyasu, kapitulacja ojczyzny nie oznacza końca wojny. Zostaje porwany przez wywiad radziecki i odstawiony do Władywostoku, gdzie admirał Kotielnikow – kierownik tajnego projektu, powstałego na zlecenie Stalina – zmusza go do współpracy, której finałem ma być stworzenie broni zdolnej zadać niepowetowane straty przeciwnikowi.

Powyższy opis wygląda jak żywcem ściągnięty z przeciętnej książki sensacyjnej, prawda? Nie należy dać się zwieść pozorom – Bujko napisał powieść pod każdym względem nieprzeciętną. Miłośnikom szybkiej akcji fabuła Wyspy szerszenia z pewnością nie przypadnie do gustu, gdyż toczy się swoim powolnym, wręcz ślimaczym rytmem. Trudno jednak uznać to za wadę. Powolna akcja pozwala lepiej poczuć atmosferę opisywanych wydarzeń oraz poznać bohaterów wraz z ich dążeniami, refleksjami i problemami. Autor z godną pozazdroszczenia wprawą kreśli historię, tak że pomimo pozornego braku dramaturgii, niełatwo jest odejść od lektury, a każdy zwrot akcji przyjmowany jest ze sporym zaskoczeniem, dzięki czemu trudno napisać, żeby powieść ta miała nużyć. Doceniam też wysiłek, jaki autor musiał włożyć, by Wyspy szerszenia zyskały pewną dozę prawdopodobieństwa; chwilami aż chciałoby się wierzyć w opisywane wydarzenia.

Kolejna zaletą są bohaterowie. Bujko wykonał tytaniczna pracę, skrupulatnie i z rozmachem opisując każdego istotniejszego bohatera. Chwilami miałem wrażenie, zapewne słuszne, co wnioskuję po lekturze posłowia, iż fabuła jest zaledwie pretekstem do ukazania przeżyć tych kilku postaci, z taką pasją nakreślonych przez autora. Pomimo tak bogatych opisów, autor nie wyjaśnia motywów kierujących bohaterami, pozostawiając interpretację czytelnikowi. Nie sili się też na moralizatorstwo czy przedstawienie jednej słusznej postawy życiowej. Osądzenie, czyje zachowanie było słuszne, a czyje nie – do tego wszystkiemu trzeba dojść samemu, co uważam za ogromną zaletę Wyspy Szerszenia.

Autor z dużym znawstwem opisał realia dalekiego wschodu u schyłku największego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości. Szczególnie imponuje jego wiedza na temat techniki wojskowej z tamtego okresu. Tak, tak – wywody techniczne zajmują znaczną część powieści. Na szczęście są na tyle przystępnie opisane i uzupełnione licznymi przypisami, że nawet największy laik nie powinien mieć problemów z ich zrozumieniem. Niemniej osoby nie mające technicznego zacięcia i tak mogą być nieco znużone kolejnymi szczegółami odnośnie – przykładowo – historii radzieckiej floty podwodnej.

Również o stylu Bujki trudno napisać coś złego. Autor sprawnie kreśli kolejne zdania, nie szczędząc opisów, zwłaszcza gdy skupia się na którymś z bohaterów. Do tego wyraźnie lubuje się w nieśpiesznym prowadzeniu narracji, wplatając pomiędzy wydarzenia stanowiące główną oś fabuły, scenki z pozoru nie mające z nią nic wspólnego. Niektórzy mogą narzekać, że w ten sposób książka staje się być zbyt rozwlekła, mnie jednak zabieg ten przypadł do gustu, choćby dlatego, iż żaden z wątków w książce nie był w moich oczach zbędny.

Podsumowując, najnowsza powieść Mirosława M. Bujki to absolutna gratka dla wielbicieli ambitnej literatury wojennej. Czy osoby niezaliczające się do tej grupy też znajdą w niej coś dla siebie? Oczywiście, ale pod warunkiem, że niestraszne im rozwlekłe opisy i powolna akcja oraz nie cierpią na wstręt do wszelkich militarnych spraw. Jeśli to wszystko zaakceptują, ujrzą wspaniałą, choć nieco tragiczną w wymowie, opowieść o tym, jak bezwzględny i pozbawiony zasad jest świat, a także w jaki sposób niektórzy starają dać sobie z nim radę. Na mnie Wyspy szerszenia zrobiły spore wrażenie, dlatego z czystym sumieniem polecam tę powieść.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
9.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wyspy Szerszenia
Autor: Mirosław M. Bujko
Wydawca: W.A.B.
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 8 maja 2008
Oprawa: twarda z obwolutą / miękka ze skrzydełkami
Format: 123 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7414-397-4 / 978-83-7414-348-6
Cena: 44,90 zł



Czytaj również

Komentarze


assarhadon
   
Ocena:
0
Rozumiem, że z literaturą sf ma to niewiele wspólnego? Recenzja dobra.
15-05-2008 17:47
M.S.
    @assarhadon
Ocena:
0
Ani trochę. Książka klasyfikowana jest jako sensacja, thriller i kryminał.

PS: A i cieszę się, że recenzja się podobała. ;)
16-05-2008 15:08
~Garm

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
XIX wiek, II wojna światowa? Mocno alternatywna historia czy coś się nie zgadza?
16-05-2008 18:38
M.S.
    @Garm
Ocena:
0
To był oczywiście chochlik internetowy :/. Zupełnie nie wiem, skąd się tam wziął. Już poprawiłem na XX wiek. Przepraszam za wprowadzenie w błąd.
16-05-2008 19:05
~Garm

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Spokojnie, tak bywa.
16-05-2008 19:17
assarhadon
    @Garm
Ocena:
0
Dla odmiany coś mojego poczytaj;) ale z 6 to chyba troszkę...nadużycie. Tak mi sięprzynajmniej zdaje. Chociaż, to Twoja recenzja:)
16-05-2008 19:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.