Wojna runów - Marcin Mortka
Wojna okiem Mortki
Autor: Agnieszka Kawula
Wojna runów jest drugą po Ostatniej sadze powieścią Marcina Mortki. Pamiętając o zainteresowaniu autora skandynawistyką, można by przypuszczać, że nowa książka będzie utrzymana w mrocznym klimacie wikingów, czy zwaśnionych rodów irlandzkich. Nic bardziej mylnego, choć nie można pominąć unoszących się nad całością duchów dawnych bogów... Mortka wprowadza czytelnika w zamęty drugiej wojny światowej, na pokład "Gromu" pod bardzo specyficznym dowództwem. Okręt wojenny prowadzi bowiem młody polski podporucznik Śnieżewski, który posiada dar "widzenia śmierci". Autor sprawnie połączył mitologię Północy z wątkami wojennymi, dzięki czemu powieść zyskała oryginalny wymiar i nie sposób się od niej oderwać, choć może dziwnie to brzmi mając na uwadze fakt, że autorem recenzji jest kobieta... Pewnie wątłe niewiasty o wrażliwych sercach po Wojnę runów nie sięgną, jednak z pełną świadomością polecam ją także paniom.
Na arenie do walki o wszystko stają Śnieżewski, człowiek brytyjskiego wywiadu Harrington, którego nękają tajemnicze koszmary senne, z jego pamiętnikiem skrywającym wiele sekretów oraz niemiecki profesor Tritz. Co z tego wyniknie? Co chowa się pod płaszczem okrutnej wojny? Co w tej zawiei dziejów robi Ukryty Lud i Król Gór? Kto wyjdzie zwycięsko z wojny runów? Mortka podaje odpowiedzi w swoim czasie. Dawkuje je, rozdziela między kolejne strony, by w końcu zaspokoić ciekawość czytelnika. Autor świetnie przedstawił kulisy wojny wraz z jej absurdami. Nie zabrakło tu także słów krytyki pod adresem Polski.
Wielowymiarowe postaci spoglądają na nas ze stron tej czterystu stronicowej powieści, a każdy z bohaterów ma w oczach inny błysk, zarezerwowany tylko dla niego. Mimo wszystko, największe zaufanie i sympatię zyskał w moich oczach młody Śnieżewski, który od samego początku intryguje. "Śmierć dziadka w katastrofie lotniczej. Wypadek ojca. Samobójstwo komandora podporucznika Wilczaka. Trzech ludzi, których darzył szacunkiem i miłością, nagle odchodziło z tego świata, a on o tym wiedział. On to przewidział". Czarne charaktery, pomimo swej "złej" roli, również przyciągają uwagę.
Także bardzo płynna narracja i naturalne dialogi sprawiają, że tekst czyta się bez jakichkolwiek potknięć o błędy językowe. Mortka operuje poprawną polszczyzną i z całą pewnością zdaje sobie sprawę z tego, co może zdziałać słowem... A może wiele, czego dowodem są świetne sceny bitewne, a już opis bitwy o Narwik to cudeńko. Choć może znowu zabrzmi to dziwnie, ale momentami czułam niedosyt tychże opisów. Tak, w wydaniu Mortki to naprawdę czyta się świetnie. Trzeba też przyznać, że pisarz sporo się musiał "naszperać" w źródłach, by stworzyć Wojnę runów. W końcu to nie tylko fantastyka. W powieści mamy sporo faktów historycznych, o czym przekona się każdy, kto ma choć nikłe pojęcie o historii drugiej wojny światowej. Jeśli nie ma, też nic straconego, ponieważ autor na końcu zamieścił nie tylko bibliografię , ale i komentarz historyczny. I tak przyznaje, że dzieje polskich niszczycieli i początkowy przebieg bitwy o Narwik zostały wiernie oddane. Mortka za "największy grzech" uważa przedstawioną przez siebie własną wersję losu niemieckich niszczycieli komandora Bontego. Jak się można przekonać, postaci historyczne także znajdują swoje odzwierciedlenie na kartach powieści, jednak najczęściej pod zmienionymi nazwiskami, choć autor kilka osób "przemycił" i pozostawił im prawdziwe tożsamości.
Nie ma sensu rozwodzić się dłużej o Wojnie runów. Dobra literatura nie potrzebuje adwokata...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Na arenie do walki o wszystko stają Śnieżewski, człowiek brytyjskiego wywiadu Harrington, którego nękają tajemnicze koszmary senne, z jego pamiętnikiem skrywającym wiele sekretów oraz niemiecki profesor Tritz. Co z tego wyniknie? Co chowa się pod płaszczem okrutnej wojny? Co w tej zawiei dziejów robi Ukryty Lud i Król Gór? Kto wyjdzie zwycięsko z wojny runów? Mortka podaje odpowiedzi w swoim czasie. Dawkuje je, rozdziela między kolejne strony, by w końcu zaspokoić ciekawość czytelnika. Autor świetnie przedstawił kulisy wojny wraz z jej absurdami. Nie zabrakło tu także słów krytyki pod adresem Polski.
Wielowymiarowe postaci spoglądają na nas ze stron tej czterystu stronicowej powieści, a każdy z bohaterów ma w oczach inny błysk, zarezerwowany tylko dla niego. Mimo wszystko, największe zaufanie i sympatię zyskał w moich oczach młody Śnieżewski, który od samego początku intryguje. "Śmierć dziadka w katastrofie lotniczej. Wypadek ojca. Samobójstwo komandora podporucznika Wilczaka. Trzech ludzi, których darzył szacunkiem i miłością, nagle odchodziło z tego świata, a on o tym wiedział. On to przewidział". Czarne charaktery, pomimo swej "złej" roli, również przyciągają uwagę.
Także bardzo płynna narracja i naturalne dialogi sprawiają, że tekst czyta się bez jakichkolwiek potknięć o błędy językowe. Mortka operuje poprawną polszczyzną i z całą pewnością zdaje sobie sprawę z tego, co może zdziałać słowem... A może wiele, czego dowodem są świetne sceny bitewne, a już opis bitwy o Narwik to cudeńko. Choć może znowu zabrzmi to dziwnie, ale momentami czułam niedosyt tychże opisów. Tak, w wydaniu Mortki to naprawdę czyta się świetnie. Trzeba też przyznać, że pisarz sporo się musiał "naszperać" w źródłach, by stworzyć Wojnę runów. W końcu to nie tylko fantastyka. W powieści mamy sporo faktów historycznych, o czym przekona się każdy, kto ma choć nikłe pojęcie o historii drugiej wojny światowej. Jeśli nie ma, też nic straconego, ponieważ autor na końcu zamieścił nie tylko bibliografię , ale i komentarz historyczny. I tak przyznaje, że dzieje polskich niszczycieli i początkowy przebieg bitwy o Narwik zostały wiernie oddane. Mortka za "największy grzech" uważa przedstawioną przez siebie własną wersję losu niemieckich niszczycieli komandora Bontego. Jak się można przekonać, postaci historyczne także znajdują swoje odzwierciedlenie na kartach powieści, jednak najczęściej pod zmienionymi nazwiskami, choć autor kilka osób "przemycił" i pozostawił im prawdziwe tożsamości.
Nie ma sensu rozwodzić się dłużej o Wojnie runów. Dobra literatura nie potrzebuje adwokata...
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wojna runów
Autor: Marcin Mortka
Autor okładki: Robert Adler
Wydawca: Agencja Wydawnicza RUNA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 1 grudnia 2004
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Format: 125 x 185 mm
ISBN-10: 83-89595-13-3
Cena: 28,50 zł
Autor: Marcin Mortka
Autor okładki: Robert Adler
Wydawca: Agencja Wydawnicza RUNA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 1 grudnia 2004
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Format: 125 x 185 mm
ISBN-10: 83-89595-13-3
Cena: 28,50 zł
Tagi:
Wojna runów | Marcin Mortka